Przesadziłem. To fakt, jestem bardzo impulsywny.
Stay netral, stay neutral
Na pewno są, ale niestety nie znam się na diagnozowaniu. Wiem tylko, że coś takiego jest i umiem +- odróżnić czym na poziomie teoretycznym jedno różni się od drugiego.
To nie będzie diagnoza, ale pomaga w rozpoznawaniu rzeczy.
Pytania typu:
- czy jeśli wiesz, że musisz coś zrobić to jak bardzo cię to męczy? Jak (i czy) to się różni względem sytuacji, w której robisz coś o czym wiesz, że możesz w każdej chwili przestać?
- jak wiele rzeczy odpuszczasz "bo jesteś zmęczony" vs "bo stwierdzasz, że jednak nie warto"
- jaki typ rzeczy jest objęty tym zmęczeniem? Wszystkie, czy tylko np. pomaganie komuś, albo praca jakiegoś typu?
Jedno, co myślę jest niemal pewne to to, że da się taką umiejętność wytrenować. Albo przynajmniej nauczyć się, żeby sobie z tym lepiej radzić. Siłę woli na pewno można trenować, a motywacje... no w sumie też.
Odnośnie niskiej sumienności (sam taką posiadam) - tyczy się ona raczej kompleksowej cechy związanej z całym naszym życiem i podejściem do +- wszystkiego. I jest to raczej (na moim przykładzie) - luźne podejście do obowiązków i wysoka elastyczność w planowaniu ich, tudzież ich przekładaniu, niż sam brak chęci.
Ludzie z wysoką sumiennością częściej lubią skończyć to, co zaczęli i planować sobie dzień. Ludzie z niską sumiennością częściej robią rzeczy "na żywioł", co im wpadnie po kolei w ręce, albo na co mają większą ochotę.
I w związku z powyższym wydaje mi się, że to nie to. Niska sumienność to taka sama cecha jak na przykład "ekstrawertyzm". Nikt nie przychodzi do psychologa z prośbą "dzień dobry, jestem introwertykiem, czy po terapii będę ekstrawertykiem?" (ale oczywiście da się zrobić żeby introwertyk lepiej umiał w rozmawianie z ludźmi jeśli wcześniej miał z tym problemy).
Konto usunięte
@Mijak
FAJNIE ŻE HEJTER i troszku ja TŁUMACZYLIŚMY CI TO PRZEZ OSTATNIE 5 DNI
-Tutaj to zależy trochę od sytuacji. Przygotowywanie sobie posiłku, bo każdy jeść musi jest raczej niespecjalnie męcząca, ale jeśli mówimy, że ktoś mnie zmusza do robienia czegoś, czy to w domy, czy szkole to wtedy leci na najwyższym poborze mocy, wręcz sama świadomość, że muszę to zrobić jest męcząca. Co do robienia rzeczy "nieobowiązkowych" to też trochę zależy od tego jak bardzo daną rzecz lubię robić, ale bez jakieś większej presji to raczej też należy do lekkich czynności.
-Do "bo jestem zmęczony" zaliczam zwykle wszystko co wiem, że jestem w stanie osiągnąć. Zwykle coś co już wcześniej zrobiłem, a do "jednak nie warto", bym kwalifikował zwykle to na co brak mi motywacji, albo wiary w siebie. Coś w stylu "Od jutra zawsze rano będę biegać" -> "W sumie i tak pewnie pójdę raz i się poddam, więc nie ma po co"
-Tutaj zaliczyłbym chyba wszystko poza biernym odpoczynkiem. Nawet przebywanie w tłumie mnie męczy (introwerowersja jeszcze bardziej mnie dobija ;-;), więc technicznie rzecz biorąc nie męczy mnie tylko nic nie robienie w samotności. ¯\_ツ_/¯