Właściciel
- Tak, to rancho, gdy na nie napadają. Później jakikolwiek pościg, który za nimi posłałem, jakby zapadł się pod ziemię, zawsze w jakimś innym miejscu.
- Czyli atakują niespodziewanie i zawsze uciekają w innym kierunku znikając bez śladu. Sprytne kundle. Mam nawet hipotezę jak to robią.
Właściciel
mężczyzna uniósł nieznacznie brew, ciekaw co masz dokładnie na myśli.
- System jaskiń, albo tuneli. Wejśća mogą być zamaskowane, dla tego pańscy ludzie ich nie znaleźli. - wyjaśnił - Albo to jakieś czary... - westchnął
Właściciel
- Zbyt dokładnie przeszukano okolicę, to prędzej ta cholerna Magia, niż naturalne podziemne przejścia.
- Może ma Pan rację, ale pewności nigdy nie mamy.
Właściciel
- Chyba że, jak mówiłem, tereny wokół zostały dokładnie przeszukane, a do tego mamy do czynienia z bandą tubylczych prymitywów.
- Niech będzie - westchnął - To wszystko co chciałem wiedzieć i powiedzieć.
Właściciel
Skinął głową, nie mając nic do dodania. W końcu skoro nie miałeś tu już nic do roboty, to po co miałeś niby tu siedzieć i zawracać mu dalej głowę?