CzarnyGoniec pisze:
Odwoływanie się do emocji i pierwotnych instynktów jest fuj. Tak robi się manipulację, nie dyskusję. Oraz w ten sposób utrudnia się dochodzenie do prawdy.
Właśnie z tego powodu sam nie użyłbym tych słów ;)
I drugim powodem dla którego to jest nie-ok jest to przyzwyczajanie ludzi do obraźliwego języka w stosunku do oponentów. Obraźliwy język to krok do dehumanizacji (a według niektórych obraźliwy język używany przez biskupa to już poziom dehumanizacji).
Mógłbym już 5. raz napisać, że on nie obraził ludzi, ale... po części masz rację.
Nawet pomimo tego, że on nie miał na myśli ludzi, to słuchał go tłum, z którego pewnie ponad 50% wzięła to właśnie za "słuszną" obelgę w stosunku do LGBT. A jeśli jest się biskupem, trzeba uważać, na co się mówi.
Dlatego właśnie nie powinien był używać tych słów.
Ale właśnie z tego powodu.