Moderator
-Ostatni posiłek jadłam o wschodzie słońca... A ten Emilio... To Caroline ma złe wspomnienia. Serter za darmo, jeśli rozwali bramę. - Po wilczu- Atak w środku nocy.
- W takim razie, już idę przynieść specjalne danie.- Powiedział Iner, znikając na zapleczu. Walkiria oglądnęła się za nim, po czym powiedziała po wilczu.
- W środku nocy? To ja już pójdę, mamy osobne pokoje, Iner da ci klucz. Dobrej.- Powiedziała, po czym wstawała i udała się do pokoju.
Moderator
Spoglądała się za nią, po czym dotknęła tej rany.
-Potrzebuję wódki... Czy innego alkoholu...
- Już się robi!- Krzyknął Iner, przychodząc z alkoholem jak i talerzem. Wódkę postawił w jej okolicy, razem z kieliszkiem, a talerz przed nią. Na talerzu, znajdował się upieczony i przyprawiony duży kawał mięsa, koło kluseczki polane sosem, najpewniej grzybowym, a do tego dochodzi też sałatka warzywna. Sam karczmarz, rozglądał się za czymś, po czym z nieco smutnym wzrokiem, zaczął wycierać kieliszki. Wszyscy powoli też udawali się do swoich pomieszczeń.
Moderator
Wzięła wódkę bez słowa i polała nią ranę.
-Jasna... Ale mnie urządził.
- Kto? Taki jeden z robalami? Eh, zakała ulic. Oby go w końcu złapali. Poczekaj, pójdę jeszcze po specjalną maść, ponoć może wdać się zakażenie, już paru tak zaraził. Tutejsi ludzie nazywają go "Robaczkiem".- Powiedział, po czym udał się na zaplecze, znowu...
Moderator
-U mnie robaki likwidowano ogniem. Spalano je.
- Ale ten, wyłazi tylko w nocy, i grasuje po ulicach gdzie jet mało straży, jak ta. Poza tym, nikt nie chce uwierzyć, że ktoś z robalami w ciele dalej funkcjonuje.- Powiedział, po czym wrócił z maścią i zaczął wcierać ją w ranę, która tak poza tym nieco piekła, a nałożenie maści wcale nie pomagało, przynajmniej w zmniejszeniu bólu.
Moderator
-Dziękuję... Zawszony robaczyna...
- Zjedz i idź spać. Pokój masz zaraz przy schodach. Mówię, bo Walkiria mówiła mi, że czytać nie umiesz.- Powiedział, podając klucz.- A dla twojego świecącego koleżki, też coś specjalnego?
Moderator
-Znowu się pojawił. To tylko światło.
- Ale nawet światło może mieć uczucia. Wszystko co naturalne, jest piękne. Ja tu nie widzę światła. Widzę tu roześmianego świetlika, który lubi pojawiać się wtedy, kiedy nie jest potrzebny. No, jedz a ja pójdę coś zobaczyć. Jak skończysz, to zostaw.- Powiedział, po czym położył jeszcze sztućce i udał się na zaplecze, a świetlik zaczął krążyć nieco nad jedzeniem.
Moderator
-Chcesz? To spróbuj, jak chcesz. - Powiedziała do świetlika.
Podleciał nad jedną kluskę, po czym opadał, dopóki jej nie pokrył. Potem nieco mocniej się zaświecił i się wzniósł, a po klusce nie zostało nic, tylko miejsce gdzie była, lekko parowało, a spływający tam sos lekko bulgotał. Świetlik zaświecił się na chwilę na zielono, pulsując przy tym światłem. Następnie poleciał wgłąb karczmy.
Moderator
Spojrzała się na miejsce po klusce.
-O matko... A niby energia. - Po czym zaczęła to jeść.
Jedzenie smakowało, a i jabłek nie było czuć. W pewnym momencie, poczuła ból w całym ciele. Nie jakiś mocny, chyba że rana, ona zaczęła mocniej boleć, mimo że już ustępowało. Wtem, podszedł do niej mężczyzna ze świetlikiem na kajdanie, najpewniej z ithorytu.
- Czy to Pani szkodnik?
Moderator
Zaczęła syczeć z bólu.
-Co się stało? Proszę go wypuścić...
- To niech najpierw Pani nauczy go, że się nie lata nad innymi, to strasznie wkurza.- Powiedział, mocniej zaciskając kajdna, aby potem go uwolnić. Zaraz po tym, świetlik zniknął, a Felice przestała czuć ból.- Jeżeli jeszcze raz coś takiego zrobi, to mu nie daruję.- Zagroził, odchodząc w swoją stronę. Zaraz po tym jak zniknął, świetlik znowu się pojawił i zaczął lecieć w inny tłum.
Moderator
Starała się go chwycić.
//Nie trzeba mówić. Tylko daj na PW, jaki minus.
Kiedy była blisko, zajaśniał mocnym światłem, lekko ją parząc, acz nie pozostało żadnych śladów. Czekał w miejscu.
Moderator
Oddaliła się spowrotem do stolika.
-Ej, mały. Opamiętaj się.
Zaczął przez chwilę nieco mocniej pulsować, ale po chwili po prostu zniknął, pozostawiając Felice samą. Dosłownie, inni poszli na górę nieco przed jego zniknięciem, gasząc świece i lampy, przez co karczma pogrążyła się w mroku, zostawiając zapaloną świeczkę na ladzie, niedaleko miejsca gdzie siedziała.
Moderator
Zjadła resztę tego dania, uaktywniła węch i udała się do pokoju z Walkirią.
Cóż, podczas drogi, nie mogła jako tako wyczuć przeszkód, w tym też stopni, przez co nieco się poobijała, acz po pewnym czasie, udało jej się dojść po zapachu. Kiedy weszła, Walkiria spała, lecz obudziły ją otwierające się drzwi. Wstała więc nieco zaspana.
- Hmmm?- Spytała się, kiedy już mniej więcej siedziała.
//Kolejne -1 do witalności do końca sesji.//
Moderator
-Śpij śpij... Teź chcę sobie pospać...
- Masz przecież pokój, zaraz koło mojego. Czemu więc pchasz się do mnie? Tym bardziej, że te łóżka są jednoosobowe...
Moderator
-Dobrze dobrze... - I na czworaka udała się do drzwi obok.
W pokoju świeciła się świeczka, oświetlając cały pokój, to jest: łóżko, szafkę nocną, szafę na ubrania. łóżko znajdowało się zaraz obok wejścia, było też oświetlanie światłem księżyca.
Moderator
Sprawdziła księżyc leżąc na łóżku.
Niestety, nie mogła dostrzec, chmury go zasłaniały, podobnie jak gałęzie drzew za oknem, które ruszały się na wszystkie strony, zapewne za sprawą silnego wiatru.
Moderator
Zgasiła świecę i zasnęła w kłębku.
25 pd za każdego członka, to razem 125 pd
Wybranie planu Caroline, to 50 pd
Uniknięcie walki z robalem, to 15 pd
Razem: 200 pd
Moderator
//Czyli 10 punktów umiejętności.
Felice obudziły dziwne dreszcze. Kiedy już była świadoma, pierwsze co poczuła, to przenikliwy chłód, połączony z mocnym wiatrem. Potem, doszło też do tego uczucie, jakby ktoś głaskał jej włosy... Widziała też jakąś postać nad sobą.
Moderator
Delikatnie się przestraszyła. Zebrała się jakby do skoku.
-Kim jesteś?
- Spokojnie, to ja. Caroline. Przyszłam powiedzieć, że wszyscy już czekają przed karczmą. A i Walkirii brakuje. Jakby co, to ja już będę iść.- Powiedziała, po czym wyskoczyła przez okno, zamykając je za sobą.
Moderator
Westchnęła.
-Ona ma nierówno lekko... - I udała się do Walkirii ją obudzić.
Kiedy wstała, poczuła mocne zawroty głowy, do tego nic nie czuła, ale trzask zamykającego się okna, wydał się dla niej nieznośnie głośny. Do tego, był problem z chodzeniem... Ba, nawet wywróciła się po drodze, a ból był zdziesiątkowany. Niemniej,dostrzegła Walkirię na korytarzu, która cicho wracała do pokoju, lecz nagle ze strachem, popatrzyła się na Felice, kiedy ta upadła.
Moderator
-Pomóż mi wstać, a nie. Czekają na zewnątrz...
- Poczekaj, te mikstury, miałam Ci o nich wcześniej powiedzieć.Niwelują działanie pełni. Nie wiem czemu w dzień pełnia nie działała.- Powiedziała w wilczym i wbiegła do swojego pokoju. Po pewnym czasie, wybiegła z torbą z miksturami i wyciągnęła dziwną zieloną.- Masz, wypij. Poczujesz się lepiej.
Moderator
-Dzisiaj pełni nie ma. Ale dzięki. - I postarała się napić.
Wypiła.
- Jak to nie ma, jak to właśnie poczułaś? No, a teraz wstawaj.- Powiedziała, pomagając jej wstać.- Masz wszystko? Pancerz? Broń?
Moderator
-Bo mi zmysły za dnia nie wariowały... - Sprawdziła, czy ma pancerz i Yari.
Pancerz ma, Yari nie.
- Tia, dla mnie to też dziwne, ale jak widać, dzisiaj jest. No nic, może znajdzie się na to jakieś wyjaśnienie? I jakby co, będę czekać z resztą.- Powiedziała, po czym zaczęła schodzić.
Moderator
Zaczęła szukać Yari na wzrok. Włącxyła wzrok.
Mimo, że widziała w miarę dobrze, Yari na korytarzu nie znalazła. W tym czasie jednak, Walkiria zaczęła już schodzić.
Moderator
Dalej szuka tej zakichanej włóczni.
-Miałam ją cały czas przy sobie..
Na korytarzu, jak było pusto, tak jest cały czas. Nawet świetlik zaszczycił ja swa obecnością, aby poświecić nieco i pokazać, że podłoga poza pięknymi, dębowymi dekami, nie zawiera nic ciekawego.
Moderator
-Słuchaj... Pomożesz mi poszukać Yari?
Zaświecił się na zielono, po czym z takim właśnie kolorem, wleciał do pokoju, a z nim całe tutejsze światło.