Aegis 23

Avatar Omeg12
Wyniki wyglądały dość dobrze, co napełniało go niepewnością co do losu ich ekspedycji. Jeśli natrafili nieświadomie na planetę z inteligentnym życiem, to sprawa robiła się znacznie ciekawsza, ale i kłopotliwa. Dla relaksu zaczął rozwiązywać równania czwartego stopnia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Każdy sposób na relaks jest dobry. A jeśli natrafili na planetę z inteligentnym i w miarę rozwiniętym życiem to... No w sumie to nie ich problem, ponieważ tym mieli zająć się inni, a Wy polecielibyście dalej, ku przygodzie. Niemniej, w końcu znów dostałeś wezwanie na mostek.

Avatar Omeg12
Przerwał swoje kalkulacje i skierował się na mostek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Sytuacja niewiele się zmieniła od Twojej ostatniej wizyty, poza jednym szczegółem: Innym nagraniem, które teraz pochodziło z sondy na żywo, więc jest jeszcze w mniejszym lub większym stopniu sprawna, która przedstawiała grupę tubylców przypominających prymitywnych, odzianych w skóry ludzi, wiedzionych pod strażą przez wojowników, acz nie żadnej z ras inteligentnych: Był to wojownik Pluskwo-Pajęczaków, zwany w żołnierskim slangu Robalem, Pajęczakiem, Wielkim Robalem i Arachnidem. Kawał su**nsyna.

Avatar Omeg12
- Tego się nie spodziewałem - powiedział tylko, gdyż faktycznie, nie spodziewał się obecności znanej już rasy, toteż nie miał przygotowanej odpowiedniej wypowiedzi

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak nikt tutaj obecny. - rzucił jakiś Qa Qa stojący obok Ciebie.
- Ale przynajmniej jedno nie podlega dyskusji: Nie mamy tu już nic do roboty. - powiedział smętnie pierwszy oficer.

Avatar Omeg12
- Najwyraźniej. Ale nie mogę przestać się zastanawiać, skąd ci się tu wzięli?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Przecież to oczywiste. - odrzekł kaptan, wskazując na hologram. - Niewolnicy. Nie wszystkie prace mogą wykonać we własnym zakresie, więc ściągają do nich ludzi.
- A jeśli nie do pracy, to zawsze mogą posłużyć jako... - zaczął inny członek załogi i przełknął ślinę, nim dokończył: - Jako pokarm.

Avatar Omeg12
- Obrzydliwe... Ale nam pozostaje tylko powiadomić o tym władze i polecieć zbadać kolejny świat. Czyż nie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dokładnie, bo nie mamy jak spróbować uratować tych ludzi. Może inni dadzą radę.

Avatar Omeg12
- No cóż, ja już na pewno nic nie zdziałam. Wrócę do studiowania grzybów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wracaj, jeśli chcesz, i tak już przygotowujemy skok z powrotem na Qua Quish.

Avatar Omeg12
- Jak miło będzie znowu ujrzeć dom - mruknął, po czym opuścił mostek

Avatar Kuba1001
Właściciel
Poza faktem, że tylko z orbity? Taaak, całkiem miło.
//Ogółem to nie mam nic do zaplanowania podczas drogi, więc mogę przenieść od razu na planetę, jeśli chcesz.//

Avatar Omeg12
//Nie ma co tracić paru dni na nic. Dawaj//

Avatar Omeg12
Cardin wstał z pryczy i zaczął rozciągać mięśnie

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szło sprawnie, dopóki w środku serii od ćwiczeń nie oderwało Cię charakterystyczne szarpnięcie, które najpewniej sugeruje, że właśnie do czegoś dobiliście lub to coś dobiło do Was.

Avatar Omeg12
Z pośpiechem skierował się na mostek
- Dobiliśmy gdzieś? Jesteśmy w ogóle na miejscu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Do planety jeszcze długa droga, obecnie połączyliśmy się z korwetą CR-90, która wraz ze swymi pasażerami będzie stanowić naszą obstawę. - wyjaśnił kapitan. - Dla bezpieczeństwa wysyłają tu oddział i kilku oficerów do uzgodnienia poszczególnych kwestii i sposobów działania.

Avatar Omeg12
- To ma sens... ale czemu wysyłają statek bojowy? Nie spodziewamy się chyba starć w przestrzeni kosmicznej?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Korweta służy bardziej transportowi, acz kto wie? W końcu jakoś musieli dostać się na powierzchnię, prawda? - spytał, rzecz jasna mając na myśli Robale.

Avatar Omeg12
- Tez racja. No cóż, w tej dziedzinie nie mam ekspertyzy, więc będę biernym obserwatorem jeśli rozsadzą nas na kawałki - niezręcznie zażartował Cardin

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął jedynie głową, gdyż na więcej nie miał czasu, idąc do śluzy, aby tam powitać żołnierzy i zapewne porozmawiać z ich dowódcą.

Avatar Omeg12
Nie chciał im przeszkadzać, więc po prostu wybrał się na kolejną przechadzkę po statku - mięśnie trzeba trzymać w przyzwoitym stanie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dokładnie, w końcu to zawsze minimalnie większe szanse na ucieczkę przed wygłodniałym Pluskwo-Pajęczakiem...
//Ja nawet nie pytam się, czy przewijać, bo z góry wiem, że tak.//
W końcu wróciliście nad orbitę swego celu, czyli odwiedzonego nie tak dawno świata... Ciekawe jak bardzo mieszkańcy Klendathu zdołali go zmienić w tak krótkim czasie?

Avatar Omeg12
Wątpił, żeby zaszły jakiekolwiek znaczące zmiany, jednak w pierwszej kolejności spojrzał przez nablizsże okno... czy cokolwiek uchodziło z okno na tym statku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Iluminator, ściślej mówiąc, z którego miałeś widok na całą planetę i sporą część kosmosu, acz stąd nie widziałeś znaczących zmian na orbicie czy powierzchni planety, w sumie nic dziwnego, nie można oczekiwać od tych prostych (ale czy na pewno?) form życia budowy infrastruktury orbitalnej lub w ogóle kosmicznej, prawda?

Avatar Omeg12
Prawda. Choć już chodzenia miał dosyć, to prędko udał się na mostek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po kilku chwilach, gdy ostatni maruderzy dołączyli do Was, kapitan statku wraz z oficerami wojska, z czego jeden obecny był na żywo, tutaj, z Wami, a drugi za pośrednictwem hologramu, zaczęli omawiać plan działania, czyli w gruncie rzeczy kwestie dobrze Ci znane. Dopiero pod koniec zrobiło się ciekawiej:
- Podsumowując: Są jacyś ochotnicy, aby udać się z nami na powierzchnię? - spytał żołnierz, rozglądając się po pomieszczeniu.

Avatar Omeg12
- Myślę, że powinienem tam być - powiedział Cardin - Nie żebym był tam jakkolwiek potrzebny, ale tak... głupio siedzieć na statku podczas ważnej misji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z podobną motywacją, tudzież bez niej, zgłosiło się łącznie pięciu innych członków załogi, którym to hologram oficera poleciał udać się na ich okręt.

Avatar Omeg12
Tak więc powlókł się tam wraz z resztą grupy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Czekała tam na Was reszta przysłanego ze stolicy wojska, organicznych żołnierzy w mundurach i szczątkowych pancerzach, wyposażonych w broń białą, palną, laserową i granaty. Poza tym korweta zaczęła schodzić w dół, w atmosferę planety.

Avatar Omeg12
- Nie znam się na militarnych kwestiach, ale chyba Pluskwo-Pajęczaki nie będą stanowić zbytniego zagrożenia... prawda? - spytał głośno

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Teoretycznie nie, ale w praktyce, może być problem, zwłaszcza jeśli nas otoczą, odetną od środka transportu lub będzie ich więcej, niż my mamy amunicji, zwłaszcza że z reguły potrzeba przynajmniej kilku strzałów, żeby zabić takiego Robala. - wyjaśnił Ci jeden z żołnierzy, na chwilę przed tym, jak korweta osiadła na podłożu. Następnie żołnierze zaczęli opuszczać jej pokład.

Avatar Omeg12
- Rozumiem, że mam się trzymać z tyłu i nie przeszkadzać?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tak jak reszta. - wyjaśnił Ci jeden z żołnierzy, wskazując na kilku innych ochotników z Aegisa. - Wezwiemy Was, jeśli będzie trzeba.

Avatar Omeg12
- Zrozumiano - odparł krótko

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdy wreszcie wszystko zostało ustalone żołnierze ruszyli i dość sprawnie zniknęli Wam z oczu, ale po chwili i tak usłyszeliście wybuchy, ryki, krzyki, komendy i głośną, zagłuszającą niekiedy wszystko inne, kanonadę laserowych karabinów.

Avatar Omeg12
- Um... chyba doszło do konfrontacji - Cardin wykazał się spostrzegawczością

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Jednak spytam, tak dla jasności: Wyszliście i trzymacie się z tyłu czy robicie to tak dosłownie, jak się tylko da, i wciąż jesteście na pokładzie korwety?//

Avatar Omeg12
//Ja tam bym nie schodził na powierzchnię, ale jeśli założyłeś już, że wyszliśmy, to niech i tak będzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Mnie to tam rybka, więc jaka decyzja?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//KKK.//
- Poradzicie sobie tu sami? - spytał jeden z pozostawionych na warcie żołnierzy, wskazując na Ciebie i resztę naukowców. Najwidoczniej miał zamiar ruszyć wraz z resztą na odsiecz zaatakowanym towarzyszom, co ciężko byłoby im zrobić poprzez siedzenie tutaj czy ruszenie razem z Wami.

Avatar Omeg12
- Raczej nic na tym statku nie postanowi nas zabić. Idźcie jeśli musicie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwali głowami i opuścili korwetę, niknąć co horyzontem jak wtedy tamci żołnierze.

Avatar Omeg12
- Więc... mamy jakiś plan na wypadek, gdyby nie wrócili? - zapytał głośno gdy żołnierze opuścili już zasięg słuchu

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pozostali zaczęli się namyślać, ale długo to nie trwało, gdyż znaleźli inny obiekt, na którym mogli skupić uwagę: Wychodzącego zza horyzontu Robala pozbawionego dwóch kończyn, acz wciąż sprawnego i gotowego do zabijania. Najwidoczniej rany, adrenalina, upływ krwi, ból, sama bitwa i śmierć towarzyszy sprawiły, że zareagował na widok Waszego statku wielką wściekłością i niemal natychmiast się na niego rzucił.

Avatar Omeg12
- Zmienię pytanie: Mamy jakiś plan na wypadek, gdybyśmy zostali zaatakowani?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku