Za to Rien zbytnio się do tego nie spieszyło, ale w końcu się zebrała i stanęła za Rashel w oczekiwaniu na reakcję smoka.
Właścicielka
- Co się stało, dzieci kochane? Tak wam do domu śpieszno?
- Chyba wczoraj nie wypiłam aż tyle by nie pamiętać, jak się tu znalazłam? - Spytała ignorując pytanie smoka.
// A właściwie to na kogo czekam, ciebie czy Creepy?
Właścicielka
// Creepy
Ja bym ci odpisała
//ehh
Dziewczyna nieco spiorunowała ją wzrokiem. - W sumie to nie, ale chętnie poznałabym szczegóły wczorajszego wieczoru. - zaśmiała się niepewnie.
Właścicielka
- Z tego co mi wiadomo, przyszłyście od Rodriga. Obei byłyście pijane i tańczyłyście makarenę.
- To sukces, widocznie nie zmieniłam połowy wieżowca w lodówkę. - spojrzała na wampirzycę - chociaż szkoda, że nie pamiętam widoku tańczącej Rien
Prychnęła cicho. - I dobrze. Nigdy nie zobaczysz. - pokazała jej język, zakładając ręce na piersi.
Właścicielka
- Więcej musiałybyście się dowiedzieć od Rodrigo.
- Robimy to nudno czy używając przemocy? - spytała wesoło.
- Tym razem wolałabym nudno. Jeżeli zajdzie potrzeba, będziesz mogła troszeczkę sie popisać.
Właścicielka
Smok, widząc, że radzicie sobie same, z powrotem ułożył się do snu.
- Eh... Nie dasz się zabawić. Chodźmy. Dobranoc smoku! - Ruszyła sobie w stronę tego Rodrigo.