Hangar

Avatar Vader0PL
Okręt Uniwersalny klasy October
Federacja dzieli swoke okręty na naprawcze, stawiacze min i zaopatrzeniowce. Sojusz zmieścił to wszystko w jednym, dużym okręcie October. Jest to twarda bryła zaledwie jeden węzeł szybsza od September, jednakże to ma wystarczyć. W końcu zadaniem tej jednostki nie jest udział w czynnej walce, ale wspieranie September, November i December. To sprawia, że jedynym uzbrojeniem October są lekkie działka i baterie przeciwlotnicze. Ba, nawet w lekkich działach wymieniono lasery na działka jonowe. No ale mniejsza o tym. Bryła jak bryła, ma być po prostu wytrzymała, ma spełnić swoje zadanie i odlecieć. Bez większych dylematów.
Uzbrojenie:
10 baterii przeciwlotniczej (po osiem w każdej baterii)
20 lekkich dział jonowych
System wykrywania i łączności - średnie
Pancerz i tarcze energetyczne - średnie
Trzy śluzy minowe (wszystkie z tyłu)
Cztery łączniki (Po połączeniu się z inną jednostką można szybko dostarczyć paliwo, amunicję i inne pierdoły)
Ładowność - 60 000 ton metrycznych, 300 min kosmicznych
Prędkość - 16 węzłów kosmicznych
Liczba załogi - 1000 osób
Długość - 400 metrów
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar

Avatar Vader0PL
Okręt Pancernik klasy November
September to wysoka klasa co do walk w przestrzeni kosmicznej, bez dwóch zdań. Jednakże Sojusz potrzebuje nie tylko okrętu do uderzeń, ale też do obrony. I tutaj na arenę wkracza November- okręt nadający się równie dobrze do ataku, jak i do obrony. Załoganci lubią służyć na tych okrętach głównie ze względu na osłony i pancerz. Jest on na tyle mocny, że zapewnia załodze wysoką przeżywalność misji. Jednakże, jak to pancernik, więc nie tylko pancerz musi mieć mocny, ale też uzbrojenie. A te... no cóż, to wszystko na jednym okręcie spełnia swoją szatańską rolę. A, zapomniało się o mostku. To znaczy, w opisie. Mostek jest wbudowany w konstrukcję. Te takie niebieskie poniżej.
Uzbrojenie:
Dwie wieże megaciężkich dział laserowych jednolufowych
Pięćdziesiąt wież ciężkich dział laserowych jednolufowych
Trzydzieści wież ciężkich dział laserowych dwulufowych
Dziesięć wież ciężkich dział laserowych trójlufowych
Dwadzieścia wież ciężkich dział jonowych jednolufowych
Pięć wyrzutni rakiet przeciwokrętowych
Miejsca hangarowe - Do siedmiu eskadr maszyn
Ładowność - 19 000 ton metrycznych
Pancerz i tarcze osłonowe - bardzo mocne
System wykrywania oraz łączności - średni
Prędkość - 24 węzły kosmiczne
Liczba załogi:
Koniecznej: 6 500 osób
Z dodatkową: 7 000 osób
Długość: 1 300 metrów
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec transportowy typu "Berdysz" - Myśliwiec transportowy? Transportowy? Czy to jakiś żart? Nie, bo i Żelazne Kuźnie produkujące Berdysze nie są aż tak skore do żartów, jakby się mogło wydawać.
Berdyszowi brakuje niewiele, aby zamiast jako myśliwiec, sklasyfikować go jako prom, transportowiec lub statek kurierski. Jest tak, ponieważ Krasnoludy wyposażyły tę jednostkę w sporą ładownię, która pomieści nieco ponad tonę frachtu. Ponadto dwuosobowa załoga maszyny ma dostęp do luksusów, o których piloci innych myśliwców mogą tylko pomarzyć: Za kokpitem pilotów znajduje się kajuta, wyposażona w dwie oddzielne koje, małą toaletę, autokuchnię i miniaturowy warsztat.
Ponadto myśliwiec ten bardzo lubi się ze wszystkimi modyfikacjami, a mianowicie dość łatwo zaadaptować jego ładownię na różne cele, ponieważ poza przewozem towarów możne przenieść nawet kilku ludzi, a więc posłużyć za miniaturowy desantowiec, na przykład dla zwiadowców lub komandosów, albo prom dojazdowy oficerów lub po prostu jednostkę pasażerską lub kurierską. Jednakże najczęstszą modyfikacją tej maszyny jest zamontowanie dodatkowych wyrzutni pocisków ze sporym zapasem amunicji, dodatkowych laserów lub dział jonowych oraz generatorów zasilających to wszystko. Dzieje się tak dlatego, że jak na produkt Żelaznych Kuźni, Berdysz jest stosunkowo słabo uzbrojony, bo w ledwie dwa podwójne działka laserowe.
Idąc dalej, jeśli chodzi o parametry, jest to maszyna wytrzymała i wyposażona w silne osłony, niezbyt zwrotna, ale prędkość nie jest już tragiczna, ale przyzwoita, głównie dzięki parze dwóch niezwykle energochłonnych silników. Oczywiście, hipernapędu zabraknąć tutaj nie mogło, o co Krasnale zadbały.
Wartym wspomnienia jest z pewnością kształt myśliwca, dość nietypowy. Jednakże ma on swoje zalety, gdyż stawia mniejszy opór w atmosferze oraz mniejszy przekrój poprzeczny oznacza mniejsze szanse na trafienie. Jeśli zaś chodzi o kwestię lądowania, dolna "płetwa" zgina się w górę, więc hangary dla Berdyszy są z reguły wyższe niż szersze.
Wszystkie te parametry sprawiają, że jest to maszyna dość lubiana. O ile korzysta z niej naprawdę niewiele państw czy organizacji, posiadając własne, lepsze myśliwce, to po odpowiednich modyfikacjach służą jako maszyny dalekiego zwiadu (pomieszczenia na pokładzie, duża ładownia i łatwość modyfikacji sprawiają, że autonomiczność działań tej maszyny to nawet tydzień), lekkich statków kurierskich, promów transportowych dla oficerów (najczęstsze modyfikacje to luksusowy jacht lub ciężko uzbrojona kanonierka) czy też desantowców dla komandosów lub zwiadowców.
Cieplej, niż w armii, Berdysze przyjęli piraci, najemnicy, członkowie organizacji paramilitarnych, przemytnicy i tym podobne osoby, w flotach których Berdysze pełnią jeszcze więcej ról.
Nazwa wzięła się oczywiście od berdysza, dawnej białej broni drzewcowej, której ostrze podobno nieco przypomina cały ten myśliwiec.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec szybkiego zwiadu "Włócznik" - Jak wiele państw, tak wiele pomysłów na skuteczny zwiad w kosmosie. Niezależnie, czy ma to być wysłanie zwykłych myśliwców, myśliwców zwiadowczych, większych okrętów lub nawet ich grupy, która będzie stanowić rozpoznanie bojem, lecz z czasem powstała zupełnie nowa koncepcja zwiadu, której owocem jest właśnie Włócznik.
To bez dwóch zdań najszybsza znana maszyna, bijąca na głowę wszystkie inne, łącznie z Grotami i Cieniami. Zawdzięcza to przede wszystkim dwóm potężnym silnikom, na które przypada nie tylko większość masy samej maszyny, ale i większość energii.
Maszyna jest lekka, bez dwóch zdań, bo o ile pancerz jest przyzwoity, to osłony już nie, głównie dlatego, że ich nie ma, ponieważ zamiast zasilać je można przesłać energię do bardziej przydatnych systemów myśliwca.
A czemu są niepotrzebne? Otóż maszyna jest szybka, a jej zadanie do wlecenie na terytorium nieprzyjaciela na maksymalnej szybkości, zebranie danych i odwrót. Jako że przewyższa prędkością myśliwce, a trafienie w tak mały i szybki cel jest prawie niemożliwe, osłony są niepotrzebne.
Dodatkowym utrudnieniem dla wszystkich, którzy chcą walczyć z Włócznikiem jest zamontowane, w miejsce generatora osłon, urządzenie zakłócające systemy celownicze, które jeszcze bardziej mogą zepsuć dzień pilotom wrażych myśliwców i operatorom uzbrojenia.
Mimo dużej prędkości i zwrotności, maszyna ta musi potrafić się jakoś obronić. Podstawą są dwa sprzężone działka laserowe, a przeciwko pościgowi wroga może zastosować niezwykle skuteczną broń, czyli wyrzutnię min rozpryskowych. Ten istny grad metalowych odłamków może zostać rozsiany zarówno w kosmosie, jak i w atmosferze, a przyniesie zagładę wszystkiemu, co wpadnie w nie z dużą prędkością, niezależnie czy będzie to rakieta, czy myśliwiec.
Włócznik posiada także tak zwaną "broń ostatniej szansy," czyli dwa potrójne, sprzężone działka laserowe w wieżyczce o niskiej szybkostrzelności, ale dużej mocy. Niestety, potrzebują one wiele energii do zasilenia, a więc pilot może z nich skorzystać tylko i wyłącznie po wyłączeniu silników lub zredukowaniu prędkości do minimum, zaś po oddaniu strzału musi czekać, aż ubytek energii zostanie zastąpiony.
Dodatkowym wyposażeniem tej maszyny są różnorakie czujniki oraz cztery rejestratory mogące, osobno lub razem, nagrywać różne informacje na żywo, prosto do dowództwa, lub magazynować w specjalnym komputerze, który w razie czego można odłączyć od pojazdu.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec rozpoznania bojem ARC-170 - Kluurgowie niemalże wszystko muszą zrobić w swoim stylu, co tyczy się nie tylko podstawowego lekkiego myśliwca czy bombowca, ale nawet i maszyny zwiadowczej.
Uznając Berdysze za przestarzałe, a Włóczniki za nieodpowiednie do filozofii Imperium, postanowili stworzyć własną konstrukcję, czyli właśnie ARC-170.
Mimo iż jest przeznaczony do wykonywania zwiadu, może skutecznie służyć za maszynę przewagi powietrznej, bombowiec lub patrolowiec.
W odróżnieniu od większości konstrukcji Kluurgów, ten myśliwiec ma seryjnie montowany hipernapęd oraz komputer nawigacyjny, a także astromecha serii R2. Załoga podobna jest do większości innych maszyn Imperium, gdyż wynosi trzy osoby (siedzący jeden za drugim pilot i drugi pilot oraz zajmujący miejsce za nimi tylny strzelec).
Aby móc skutecznie wypełniać swoje zadania, autonomiczność ARC-170 wynosi nawet do pięciu dni. Może i nie jest to wygodne, ale da się przetrwać, zwłaszcza kiedy maszyna zwyczajnie czeka i członkowie załogi śpią na zmianę.
Jako maszyna zwiadowcza, ARC dysponuje zaawansowaną aparaturą wykrywającą, która mieści się w bulwiastym nosie maszyny.
Silne opancerzenie i osłony ułatwiają walkę oraz zwiększają przeżywalność załogi (oczywiście kluurgijskiej, jaszczury nigdy nie dałyby niewolnikowi czegokolwiek z hipernapędem, więc tacy z reguły latają Cieniami albo wcale).
Jak na maszynę zwiadowczą, myśliwiec ten jest solidnie uzbrojony, co pozwala pełnić mu także inne funkcje: Dwa sprzężone działka laserowe na końcach skrzydeł idealnie nadają się do masakrowania lżejszych myśliwców, a kilka strzałów pozwala zniszczyć standardowy prom lub tym podobną jednostkę.
Z racji słabej prędkości oraz zwrotność, maszyna posiada owego tylnego strzelca, do użytku którego oddano pojedyncze działko laserowe, aby zdejmować z ogona ARC'a wszystko, co tylko tam wlezie. Aby zwiększyć siłę przebicia w wypadku ataków na cele naziemne lub kosmiczne, jak większe okręty i stacje, ARC-170 posiada dwie wyrzutnie pocisków, każda mieszcząca sześć takowych.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Fregata pościgowa "Prześladowca" - Początkowo zdecydowanie niedoceniana, lecz z czasem uzyskała respekt swoich przeciwników, fregata Prześladowca to chyba jeden z okrętów, który najbardziej zasłużył sobie na swoją nazwę.
Dzieje się tak przede wszystkim dzięki zespołowi trzech potężnych silników (jeden główny i dwa wspomagające), które pozwalają fregacie niekiedy zrównać się z wolniejszymi spośród korwet, czyniąc ją przez to jedną z najszybszych (jeśli nie najszybszą) w swojej klasie.
Drugą kwestią jest szybki hierpnapęd i zaawansowany komputer nawigacyjny. Ustępują one co prawda wręcz legendarnemu w tej kategorii Acclomatorowi, lecz nie tak wiele, jakby się mogło wydawać.
No i wisienka na tarcie: Antena wykrywająca tak czuła, że jej operator usłyszy choćby najcichsze pierdnięcie na okręcie wiele setek kilometrów dalej. No dobrze, może to drobna przesada, ale rzeczywiście jest to niezwykle silny sprzęt, który można też wykorzystać do nadawania, czyniąc z fregat istne wozy transmisyjne kluurgijskiej floty.
Uzbrojenie tej maszyny jest uniwersalne i pozwala nawiązać równorzędną walkę z wieloma typami przeciwników. Z racji braku przestrzeni hangarowej, zainwestowano przede wszystkim w artylerię przeciwlotniczą, których jest aż sześć wieżyczek, każda z czterema działami, oraz jedna, na samym dziobie, choć mająca tylko dwa działa, to o ździebko większej mocy. Ale że nie same myśliwce i bombowce wróg może na fregatę napuścić, posiada ona dwie wieże z ciężkimi laserami na dziobie, każda zawiera dwa działka, oraz dwie dwulufowe wieże na rufie, które dla odmiany dysponują działkami jonowymi.
Fregaty te stosowane są jako jednostki pościgowe, tropiące, zwiadowcze lub jako pierwsza linia zgrupowania floty, mająca za zadanie zdobycie wszelkich danych o wrogich siłach. A jeśli w pobliżu nie ma lepszej, przystosowanej do tego zadania jednostki, fregata może pełnić też funkcję okrętu przeciwlotniczego.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Krążownik "Ultimatum" - Wojskowi z Federacji lub Sojuszu zaśmialiby się na widok tej jednostki, a tym bardziej na określenie jej krążownikiem. Już lepiej pasowałaby fregata czy też krążownik kieszonkowy, w ostateczności krążownik lekki. Czemu? Zapewne dzięki długości i ilości uzbrojenia. Jednakże Ultimatum to jedno z nielicznych odstępstw kluurgijskiej filozofii, która zakłada, że sama ilość będzie stanowić jakość. Jest tak właśnie w wypadku dział, ponieważ faktycznie nie ma tego wiele: Dwie wieżyczki z czterema działkami sprzężonymi podwójnie oraz dwie wyposażone w dwa działka każda. Normalnie Kluurgowie mieliby ich dwadzieścia razy więcej, lecz nie tutaj. W tym wypadku wystarczy ich dokładnie tyle. Czemu? Otóż oczywiście przez siłę ognia i moc poszczególnych dział: Dwie wieżyczki z czterema laserami mogą kilkoma strzałami wyeliminować z walki korwetę, choćby najmocniejszą, więc skutecznie gromią one niemalże wszystko co jest mniejsze od nich samych, a więc poniżej lekkich krążowników, choć niekiedy nawet z nimi dają sobie radę. Dwie dodatkowe wieżyczki z dwoma działkami nie mają już tak wielkiej mocy, ale są uniwersalne i mogą być dostosowane do ostrzeliwanego właśnie przeciwnika: Szybki, acz słaby, ogień ciągły przeciwko myśliwcom i bombowcom, ostrzał o średniej mocy i szybkostrzelności na różnorakie kanonierki, promy i desantowce, a najsilniejszy i najmniej szybkostrzelny przeciw korwetom i innym większym okrętom.
Poza silnym uzbrojeniem, okręt jest dobrze chroniony dzięki masywnym płytom pancerza oraz osłonom. Co ciekawe, to właśnie one są ich główną zaletą, gdyż aby dobrać się do pancerza, najpierw trzeba wyeliminować oba kopulaste generatory na skrzydłach okrętu.
Mimo zastosowania przyzwoitych silników, jest to okręt wolny i niezbyt zwrotny. Ponadto nie posiada żadnej przestrzeni hangarowej, a ładunkowa jest ograniczona do minimum. Wszystko to sprawia, że Ultimatum pełni raczej funkcję istnego tarana lub straszaka na grupy wrogich korwet i fregat, a także kosmicznej artylerii, kiedy to korzysta z mocy i zasięgu swoich dział, z daleka ostrzeliwując wroga, aby go zmiękczyć i ułatwić sprawę innym maszynom lub też dobić w wyniku ostrzału reszty okrętów czy też nalotu bombowców.
Ciekawa jest geneza powstania tego okrętu. Otóż po podpisaniu bezwzględnego aktu kapitulacji Imperium Kluurgów kończącego Siódmą Wojnę Galaktyczną na państwo to nałożono surowe sankcje i warunki traktatu. Przy ograniczonych zasobach oraz ograniczeniom traktatu pokojowego byli łatwym łupem, między innymi dla Orków i Nordów. Zwycięzcy, chcąc popisać się honorem, pozwolili im stworzyć flotę okrętów, jednakże miały być one ograniczone liczbą, wielkością i ilością posiadanego uzbrojenia. Co prawda początkowo przestrzegano tych postanowień, lecz z czasem się to zmieniło i tak o ile zachowano wielkość przepisową okrętu, to tylko ją, idąc w liczbę i cięższe uzbrojenie. Pierwszy nowy okręt tego typu ochrzczono jako "Ultimatum," od którego później wziął nazwę cały typ tych jednostek. "Ultimatum" było flagowcem Kluurgów, przetrwało wojnę domową i interwencję obcych mocarstw po niej. Po ustanowieniu Republiki Kluurgijskiej, te okręty produkowano dalej, lecz ponownie w słabszym wariancie. Dopiero w dniu obaleniu tegoż państwa i ponownego powołania do życia Imperium Kluurgów, zaczęto produkcję nowych okrętów typu Ultimatum, dodatkowo przerabiając te wcześniejsze. I tak powstał jeden z najliczniejszych, rodzimych okrętów floty Imperium, który zawiera w sobie nie tylko potężne uzbrojenie, silne osłony i wiele ton pancerza, ale też kawał kluurgijskiej historii, z której to są niezwykle dumni (może poza kilkoma epizodami).
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Rafael_Rexwent
// Odnośnie Prześladowcy - uzbrojenie energetyczne z automatu pogarsza odczyty systemów wykrywania przez co zmniejsza się ich zasięg i precyzja. To wszystko przez generowany nawet w stanie spoczynku szum jaki miesza się z wykrywanymi sygnałami. No i ten... Sama antena gówno co może, musi być obsługiwana przez systemy filtrowania, analizowania, próbkowania, dekomutacji itp. itd. A to oznacza konieczność wstawienia tego na okręt. Ponadto antena to tylko jedna z opcji więc owszem, może wykrywać jednostki, lecz by osiągnąć poziom takiej fregaty Mutsu potrzeba całej baterii różnorakich czujników a nie pojedynczej anteny nadawczo-odbiorczej. //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Krążownik modułowy "Baykan" - Kolejna jednostka wywodząca się z czasów podobnych, co krążowniki Ultimatum, kiedy to Kluurgowie mieli trudność w budowie solidnej floty. Wtedy ich kraj musiał jakoś dźwignąć się po przegranej wojnie, niemalże samodzielnie, a do tego nałożone na niego surowe sankcje i postanowienia pokoju. W związku z tym nie było szans na zbudowanie wielu wyspecjalizowanych okrętów, choć z drugiej strony budowa kilku łączących w sobie jedną funkcję też nie była zbyt dobrym pomysłem. I tak uznano, że okręt może być jeden, ale kadłub już różny, dostosowany do pełnienia wielu zadań.
Jednostka ta nie jest uzbrojona zbyt silnie, a przynajmniej w standardowej wersji, gdyż posiada tylko dziesięć średnich dział laserowych, zaś zwrotność, szybkość, pancerz i osłony są na przeciętnym poziomie. Jednakże to nie to jest ważne.
Dzięki temu, że krążownik składa się z wielu osobnych części i modułów, w ciągu jednodniowego pobytu w stoczni remontowej da się go przerobić z jednostki transportowej na medyczną, z medycznej na zwiadowczą, a ze zwiadowczej na jakąkolwiek inną. Jednakże ostatecznie powstało kilka różnych, osobnych wariantów, przystosowanych do pełnienia odpowiednich funkcji:
- Transportowy (zaopatrzeniowy). Tutaj nie ma się właściwie nad czym rozdrabniać: To istny zaopatrzeniowiec, wyposażony w kilkanaście różnych ładowni, w których może przewieść zróżnicowane towary, a więc paliwo, broń, amunicję, żywność, wodę i wszystko inne, bez czego armia obejść się nie może. Poza tym dodatkowy personel zwiększa się o trzysta pięćdziesiąt osób oraz kilka tysięcy droidów załadunkowych i droidów-tragarzy.
- Szpitalny (medyczny). Zdecydowanie ulubiony wariant każdego rozbitka: Może przewieść tysiąc różnych droidów medycznych oraz dwa tysiące dwieście pięćdziesiąt osób personelu medycznego. Może przewieść dwadzieścia cztery tysiące pacjentów, posiada ogromne zapasy leków i wszelkich innych materiałów tego typu oraz dwieście sal operacyjnych. Dodatkowym wyposażeniem są generatory promienia ściągającego w liczbie trzydziestu, idealne do chwytania kapsuł ratunkowych z rozbitkami lub wraków mniejszych jednostek, w których wciąż znajdują się żywi członkowie załogi.
- Badawczy. Aby móc się rozwijać, Imperium musi zajmować i kolonizować nowe planety. A żeby ograniczyć straty w materiałach i sile żywej do minimum, warto wysłać najpierw tę jednostkę, która dogłębnie zbada całą planetę. Wyposażony jest w zaawansowane systemy wykrywające i pomiarowe, dodatkowo są tam też różne laboratoria i pracownie. Jakby tego było mało, moduł ten posiada hangar dla setki sond i dronów zwiadowczych oraz badawczych. Uzupełnia to pół tysiąca droidów służących załodze pomocą oraz liczący osiemset pięćdziesiąt osób personel. Wszystko to pozwala na zbadanie danej planety w krótkim przeciągu czasu: Od doby do maksymalnie tygodnia. W razie napotkania sił wrogiej armii lub floty, piratów lub agresywnych tubylców okręt ma się czym bronić, gdyż może i go nie dozbrojono, lecz posiada na stanie dwie eskadry myśliwców, jedną eskadrę bombowców, setkę dział samobieżnych, mechów, czołgów i innych pojazdów, pół tysiąca droidów bojowych (androidów wojennych) i tysiąc żołnierzy.
- Okupacyjny. Tenże wariant stosuje się, gdy jakaś planeta nie ma ochoty się podporządkować, a specjalnie przygotowanych do pacyfikacji drednotów nie ma w pobliżu. W związku z tym przewozi on eskadrę myśliwców do samoobrony, tuzin bombowców do nalotów strategicznych, całą gamę pocisków, od zwykłych, przez EMP, chemiczne, biologiczne, nuklearne i tym podobne, które mogą przenieść bombowce, choć da się je też wystrzelić z pokładowych wyrzutni. Jednakże zarówno owe wyrzutnie, w liczbie czterech, jak i dwadzieścia dział laserowych skierowane są tak, aby móc przeprowadzić niszczące bombardowanie orbitalne i nic poza tym, więc do walki w kosmosie nadają się średnio. Ponadto przewożą na swoim pokładzie tysiąc mechów, pojazdów, dział i innych jednostek tego typu, cztery tysiące droidów bojowych, dwa tysiące żołnierzy różnej specjalizacji oraz dwie składane bazy i kilkanaście mniejszych posterunków. Jakby tego było mało, na pokładzie znajduje się więzienie dla dziesięciu tysięcy nieszczęśników oraz cele przesłuchań, tortur i egzekucji, w których można stracić, przesłuchać lub złamać w trybie doraźnym około półtora tysiąca skazańców.
- Wojenny. Tutaj moduł jest dodatkowo opancerzony, wyposażony w hangar dla dwóch eskadr myśliwców, jednej eskadry bombowców i sześciu promów lub kanonierek. Ponadto posiada dodatkowe uzbrojenie, czyli pojedynczą wyrzutnię ciężkich pocisków przeciwokrętowych, dwanaście ciężkich dział laserowych, dwadzieścia średnich i trzydzieści przeciwlotniczych. Dodatkowo wariant ten, w razie prowadzenia ograniczonych operacji desantowych, posiada dwieście droidów, pięciuset żołnierzy i siedemdziesiąt różnych mechów, pojazdów i tym podobnych, do desantu których można wykorzystać pokładowe promy i/lub kanonierki.
- Naprawczo-ratunkowy. To właściwie połączenie wariantu remontowego i szpitalnego, który łączy w sobie obie cechy tych jednostek, lecz na mniejszą skalę. Przewozi dwa tysiące sto osób personelu technicznego, inżynierów, mechaników, techników i tym podobnych, oraz dwieście medycznego, przeważnie lekarzy. Dodatkowo ma na pokładzie dwa tysiące droidów technicznych, budowlanych, tragarskich i tym podobnych oraz czterysta droidów medycznych różnych typów. Ponadto przewozi czterdzieści tysięcy ton ładunku, przeważnie części zamiennych, paliwa, materiałów różnego typu, medykamentów i tym podobnych, które pozwalają odpowiednio pełnić powierzone mu zadania, czyli naprawiać oraz remontować (powierzchownie, oczywiście) lub zabezpieczać przed eksplozją statki i okręty na miejscach katastrof lub na pobojowiskach, a także nieść pomoc ich załogom i rozbitkom.
- Remontowy. To właściwie nic innego jak wielki moduł, który w istocie jest mobilną stocznią kosmiczną, gdzie można naprawiać jednostki nawet do kalibru lekkiego krążownika. W związku z tym brak mu osłon i uzbrojenia, lecz posiada wszystko, co potrzebne do postawienia na nogi nawet najbardziej zdezelowanej jednostki lub chociaż przywrócenie jej do stanu używalności, żeby zdołała jakoś dociągnąć do zwykłej stoczni.
- Budowlany. O ile nazwa może zmylić, to jest to w rzeczywistości latająca fabryka, która może produkować wiele, zależnie od możliwości i zaopatrzenia jej w surowce. Aby móc się bronić ma do dyspozycji dodatkowych dziesięć średnich dział laserowych i dwie wyrzutnie pocisków. Liczna załoga robotników, mniej liczna - oficerów, kierowników i tym podobnych pracowników "umysłowych," ośmiuset żołnierzy oraz tysiące droidów czuwają nad produkcją różnorakich dóbr, rzecz jasna wojskowych: Od części zamiennych do broni, pojazdów i małych jednostek bitewnych do właśnie broni, dział, pojazdów, a nawet myśliwców, bombowców, kanonierek i promów. Oczywiście dysponuje różnymi halami fabrycznymi, hangarami dla frachtowców dowożących zaopatrzenie lub odbierających gotowe towary, kwaterami dla załogi, zakładami przetwórczymi i magazynami.
Obecnie, gdy sytuacja Imperium Kluurgów jest znacznie lepsza, niż kiedyś, te jednostki nadal powstają, a choć ich liczba wzrasta minimalnie lub czasem nie wzrasta wcale, to konstruowanie modułów idzie pełną parą, dodatkowo to te krążowniki spędzają najwięcej czasu na manewrach, aby załogi mogły poradzić sobie z obsługą każdego z modeli. Jednakże niewiele z nich widzi się w akcji, może poza jednostkami wojennymi, okupacyjnymi i badawczymi, gdyż pozostałe z reguły działają w głębi przestrzeni Imperium Kluurgów.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar
Konto usunięte
Myśliwiec atmosferyczny "Emancypator"
Emancypator, który wygląda jakby ktoś wziął samolot z dawnych czasów i doczepił do niego silniki odrzutowe, jest główną machiną latającą używaną przez Rzeczpospolitą w ramach operacji atmosferycznych. Początki tego pojazdu sięgają już pewnej wojny która była wymieniona parę dobrych razy, tak samo ulepszenia które samolot dostał są takie same jak reszta sprzętu jednak trzeba dopowiedzieć że trwają prace nad tym by sprawić że Emancypator będzie zdolny do lotu w kosmosie.
Parametry:
- 15 metrów długości
- 10 metrów rozpiętości
- 5 metrów wysokości
- Prędkość maksymalna 1141 km/h
- Prędkość dopuszczalna 1,08 Ma
- Ciąg 54,7 kN
Uzbrojenie:
- Wysoko kalibrowe podwójne działko automatyczne
- 2 wyrzutnie rakiet po 6 na wyrzutnię
Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Hangar

Avatar Vader0PL
Latająca Baza Nelly
Sojusz swoją siłę widzi w siłach działających na planecie, nie tylko w kosmosie. Dlatego też Hexiron stworzył coś na kształt lotniskowca, który działa na planetach, na których działa Osłona Planetarna. Jest to największa takowa jednostka, która jest jednocześnie bardzo skuteczna. No bo jak na planetę się przedostaną wrogie jednostki, to będą to najwyżej okręty średniej wielkości, które będą musiały się zmierzyć z Nelly i Myśliwcami Pentamix. Czyli ciężka walka dla atakujących, znacznie prostrza dla broniących się. Na Latającej Bazie działa własny pas startowy jak na lotniskowcach, oraz cztery silniki takie same, jak u March. Nie pozostaje również bezbronny co do myśliwców i okrętów średniej wielkości.
Uzbrojenie:
10 wieżyczek ciężkich laserów (dwudziałowe)
20 wieżyczek średnich laserów (trzydziałowe)
15 wieżyczek średnich laserów (dwudziałowe)
30 wieżyczek średnich laserów (jednodziałowe)
40 wieżyczek przeciwlotniczych szybkostrzelnych.
50 wieżyczek lekkich laserów (jednodziałowe)
20 wieżyczek średnich jonów (jednodziałowe)
3 wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych
4 wyrzutnie rakiet przeciwrakietowych
Ładowność: Do pięciu eskadr Myśliwców Pentamix.
Lądowisko: Do 30 Śmigłowców Shyrion i 60 Śmigłowcó Rugmi
Liczba załogi: 7 tyś.
Długość 1500 metrów
Prękość: Mała
Systemy wykrywania oraz łączności: Dobre na Planetach
Ładowność: 20 000 ton metrycznych
Pancerz oraz tarcze energetyczne- Średnie
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar

Avatar Vader0PL
Śmigłowiec Rugmi
Maszynka połączona z pomysłu policji i Hexironu. Jest to wyjątkowo mały śmigłowiec, który ma pancerz grubości 4 cm, jest pilotowany przez jedną osobę, a na dodatek posiada dwa tradycyjne Miniguny na obrotowej wieżyczce. Jednakże najważniejszym elementem Rugmi jest to, że jest w stanie przetransportować z boku 4 żołnierzy. Są oczywiście osłonięci, ale szybka maszyna może manewrować między budynkami, przez co wyjątkowo ciężko w nią trafić. Dodatkowym, najdroższym elementem śmigłowca jest zagłuszarka, która sprawia, że znacząco utrudnione jest namierzenie tego pojazdu przez działka p.lot, czy wyrzutnie rakiet. Chwilka! Jak żołnierze nie spadają z Rugmi? To jest nawet prostrze, niż się wydaje. Magnesy. Automatycznie w chwili siadania aktywuje się magnes, który mocno trzyma pancerz żołnierza, a co za tym idzie, to i niego samego. Magnes "puszcza", gdy piechur wykonuje ruch wstający. Czyli próbuje wstać jak z krzesła.
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar

Avatar Vader0PL
Myśliwiec Pentamix
Hexiron i jego myśl lotnictwa działającego tam gdzie Nelly. Podobnie jak Rugmi jest to pojazd latający również na krótki czas na przestrzeń kosmiczną, np. żeby dostarczyć żołnierzy do Wrót. Jednakże o ile Rugmi transportuje żołnierzy, to Pentamix robi za główną siłę, która ma zestrzeliwać wrogie jednostki. Maszyna ta posiada cechę August, czyli to, że wymaga dwóch pilotów. Nic dziwnego, gdyż ze względu na ilość uzbrojenia nie ma szans na to, by obsługiwał to tylko jeden pilot. Myśliwiec jest uniwersalny, przez to widuje się go nie tylko w służbie wojsk, ale też policji.
Wyposażenie:
2 silniki odrzutowe
Kabina z miejscem dla dwóch pilotów z fotelami wyrzucanymi.
2 lekkie działka jednolufowe, laserowe z przodu
1 wyrzutnia pocisków EMP
2 lekkie działa jednolufowe, jonowe. (Obrotowe)
Tradycyjne działko dwudziałowe (Obrotowe)
Wyrzutnia dipoli odbijających.
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kosmiczna mina przeciwokrętowa – Zwana też prościej, bo miną kontaktową, lub po prostu miną kosmiczną. Ta broń ewoluowała wraz z rozwojem marynarki wojennej, a gdy ta uciekła z wód powierzchniowych w kosmos, miny zrobiły podobnie.
Mina ma półtora metra szerokości i aż dziesięć długości, lecz jej wytrzymałość jest tak mierna, że wystarczy kilka strzałów z najlżejszego możliwego działka laserowego, aby ją wysadzić.
Żeby zniszczyć lub chociaż uszkodzić przeciwnika musi najpierw w niego trafić, a konkretniej to on musi trafić w nią, ponieważ nie ma żadnej możliwości poruszania się, sprawia to, że jest niezwykle nieefektywna. Jedyne sytuacje, kiedy opłaca się jej użyć, są wtedy, gdy blokuje się jakieś podejście, przez które wróg musi przelecieć, na przykład przesmyki w pasach asteroid lub innych fenomenach kosmicznych. Mimo to i tak łatwo je zniszczyć, a mała moc sprawia, że najskuteczniej sprawdzają się w wielkich grupach. W takim wypadku są albo dodatkowo maskowane i malowane, żeby utrudnić ich wykrycie, lub też wręcz przeciwnie - pozostawiane na widoku, służące za dobrze widoczny straszak.
Obecnie niewiele szanujących się armii korzysta z tego sprzętu, choć jego mała cena sprawia, że czasem sobie na to pozwalają. Są za to w powszechnym użyciu pośród armii mniejszych planet na Rubieżach, często korzystają z nich też różne kompanie handlowe i produkcyjne, które chronią w ten sposób swoje stacje przed zakusami piratów lub po prostu wyznaczają frachtowcom trasę, z której nie mogą zboczyć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kosmiczna mina rozpryskowa – Z racji małej wytrzymałości, do oczyszczania pól minowych często stosuje się myśliwce i inne małe jednostki bojowe, które spokojnie mogą lawirować między nimi i przy okazji niszczyć je swoim uzbrojeniem pokładowym, choćby i było skromne. Dlatego też w celu zwalczania takich maszyn powstała ta oto mina.
Nazywana jest miną rozpryskową lub przeciwlotniczą nie bez powodu, ponieważ eksploduje, rozrzucając rozżarzone i mknące z wielką prędkością odłamki na spore dystanse. Ponadto aktywowanie takowych min jest znacznie łatwiejsze niż w przypadku zwykłych, ponieważ posiadają swoiste czujniki (które najłatwiej porównać do kilku długich, sumiastych wąsów), które przylegają do maszyny dzięki magnetycznym chwytakom i przyciągają lub detonują minę.
Poza eliminacją lekkich maszyn nie mają większego zastosowania, gdyż i przeciw większym okrętom nic nie zdziałają. Dziedziczą także wiele sposobów zastosowań, klientów, miejsc użycia i wad poprzedniczek, więc na nich ewolucja tego typu oręża kosmicznego się nie skończyła.
Jedyną zmianą, gdyż nawet wymiary się nie uległy zmienia, jest fakt, że poza słabym pancerzem posiada też słabe osłony, choć to i tak zawsze coś, ponieważ pozwala na przetrzymanie jednego strzału więcej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kosmiczna mina pościgowa - Kolejny krok w ewolucji min kosmicznych. Mina pościgowa, jak nazwa wskazuje, ma coś, czego nie mają żadne instalacje obronne tego typu przed nią i po niej, czyli właśnie silniki, dodatkowe silniczki manewrowe i zapas paliwa.
Silniki pozwalają jej gonić wykryty cel, jeśli tylko ten wejdzie w jej pole rażenia, zaś dodatkowe silniczki manewrowe sprawiają, że byle skręt lub beczka nie pozwolą na zgubienie miny. Paliwa zaś starcza na około minuty lotu, więc nie jest źle.
Mina pościgowa ma w sobie więcej materiału wybuchowego niż pozostałe, a to czyni je groźnym przeciwnikiem, który może skutecznie eliminować wszelkie jednostki kosmiczne, a jeśli dodać do tego pozostałe z lotu paliwo to efekt może być naprawdę imponujący.
Tych min prawie nigdy nie ustawia się jako dobrze widoczne straszaki, chyba że w wypadku, kiedy kładzie się je z innymi minami i korzysta z efektu zaskoczenia, acz częściej są po prostu zamaskowane, aby mieć jak największe szanse na doścignięcie wroga. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich min, na zakup tych mogą pozwolić sobie tylko i wyłącznie armie największych państw i niektórego organizacje.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kosmiczna mina laserowa typu A – Gdy zwykłe miny, w które trzeba jakoś uderzyć, aby eksplodowały i zadały straty nieprzyjacielowi, zaczęły zawodzić, powstał koncept zupełnie nowych instalacji obronnych tego typu. Jego pierwszym ogniwem jest właśnie mina laserowa typu A.
Mina ta, od innych różni się zaawansowanymi (jak na taki sprzęt) systemami wykrywania i namierzania, a także posiadaniem generatora energii, który to zasila jej główny, i jedyny, atut, a więc działko laserowe o mocy odpowiadającej z grubsza tej, jaką ma salwa oddana z działek laserowych myśliwców T-1 Sojuszu.
Początkowo miny tego typu strzelały do wszystkiego, co namierzyły, później wyposażono je w lepsze systemy wykrywania typu "swój-obcy," a ponadto wiele państw wprowadza do ich pamięci rodzaje własnych i wrogich jednostek, aby uniknąć pomyłek.
Jedna taka mina wiele nie zdziała, więc ustawia się je w wielkich grupach, aby zapewnić większą siłę ognia i pozwolić minom zestrzelić cel szybciej, niż ten zniszczy je, gdyż wytrzymałość to nie jest ich mocna strona, a użycie generatora osłon jest niemożliwe, głównie z racji tak zapchanego wyposażeniem wnętrza.
Podobnie jak miny pościgowe, częściej bywają maskowane, niż stawiane na widoku, a na ich zakup mogą pozwolić sobie tylko armie największych państw i niektóre organizacje, choć i co bogatsze firmy i przedsiębiorstwa używają ich do ochrony własnych zakładów lub stacji kosmicznych.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kosmiczna mina jonowa typu B – To właściwie nic innego jak kosmiczna mina laserowa typu A, różniąca się od niej tylko kilkoma rzeczami: Kalibrem działka, jego rodzajem i zastosowaniem.
Z wyglądu to prawie to samo, więc ciężko odróżnić jedną od drugiej, nim strzeli. Kaliber działa jest znacznie większy niż w wypadku miny typu A, zaś samo działko to nie popularny laser, ale działo jonowe. Jego siła jest tak duża, że jednym strzałem może obezwładnić prawie każdy myśliwiec, prom, lekki frachtowiec lub tym podobną jednostkę. Dostępna jest głównie dla wojska, a to stosuje je w wypadku, kiedy w akcje mogą wpakować się cywile lub oddziały sojusznicze, zaś innego klienta znalazła pośród najrozmaitszych piratów i korsarzy, którzy mają wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić sobie kilka takich, postawić je i zrobić z nich dobry użytek, gdyż działo jonowe na minie ma często większą siłę ognia niż cała piracka flota. Ponadto jest wytrzymalsza niż jakakolwiek inna mina.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kosmiczna mina bojowa typu C – Póki co ostatni etap ewolucji min kosmicznych, bezpośredni kontynuator idei miny kosmicznej typu A. Czym się różni? Nieco większym kalibrem działka, poza tym prawie niczym. No, może poza jednym dodatkiem jakim jest wyrzutnia pocisków. Tak, choć to dziwne, to na takim brzdącu zdołało upchnąć wyrzutnię pocisków, choć tylko jednostrzałową. Mimo to daje jej ona odpowiednią siłę ognia, żeby jednym strzałem zniszczyć większość myśliwców albo zapewnić sobie nieco więcej czasu na zestrzelenie go z działka, wypuszczając pocisk w kierunku wystrzelonych w minę boltów lub innych pocisków. Jest to też jednocześnie najdroższa mina, na której zakup pozwalają sobie tylko nieliczne państwa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Statek górniczy Meteor-05 - Im większy postęp cywilizacyjny, tym nowocześniejsza broń. A im nowocześniejsza broń, tym większe zużycie surowców mineralnych. W związku z tym zatrudniano więcej górników, wyposażano ich w nowszy sprzęt, konstruowano maszyny górnicze i droidy do tego przeznaczone, ale to i tak było za mało. Właśnie dlatego Żelazne Kuźnie wypuściły na rynek swój sztandarowy produkt, jeden z filarów sukcesu tej spółki, czyli Meteor-05.
Jest to statek cywilny, a więc pozbawiony osłon i uzbrojenia, zwrotność też jest słaba, podobnie jak pancerz i jedynie prędkość zadowala. Tyle o parametrach, pora na przeznaczenie.
Meteory stosuje się do wydobywania surowców na powierzchni planety. W związku z tym wyposażone są w zaawansowane skanery górnicze, pozwalające z łatwością wykryć dowolne złoże surowców. Później zaś statek ląduje i zaczyna pracę. Ustawia się bezpośrednio nad złożem i przy pomocy zespołu ciężkich laserów górniczych oraz bardziej konwencjonalnych wierteł, palników i tym podobnych narzędzi zaczyna wkopywać się w ziemię i wydzierać jej bogactwa. Specjalne systemy na pokładzie automatycznie filtrują urobek, usuwając zanieczyszczenia i bezwartościową ziemię oraz inne takie, żeby przetransportować do ładowni nawet trzy tysiące ton odpowiednich minerałów. Po zapełnieniu magazynu statek odrywa się od podłoża i odlatuje, dzięki przyzwoitej prędkości na czas trafiając na miejsce. Właśnie z tego względu nie instalowano jakiegokolwiek hipernapędu: Miejsca przeznaczenia kopaliny wydobytej przez statek to inne kopalnie, magazyny, huty, zakłady przetwórcze, fabryki lub stacje kosmiczne czy statki-fabryki na orbicie. Z czasem zaczęto używać też tych maszyn do górnictwa na asteroidach, acz przez to, że z reguły przewiercały się przez asteroidę na wylot i niszczyły ją, uniemożliwając dalsze wydobycie, zostały wyparte przez nowsze Meteory-07 i pozostały przy górnictwie planetarnym.
O dziwo, poza rynkiem cywilnym czasem z tej maszyny korzystając co sprytniejsi przestępcy. Jak? Sposobów jest wiele, a jednym z najsłynniejszych był napad na spory bank na Środkowych Rubieżach, kiedy to rabusie użyli właśnie Meteoru-05, najpierw przepalając grodzie i drzwi pancerne laserami górniczymi, ładując wszystko do dużej ładowni, a później uciekając i gubiąc pościg dzięki szybkiemu napędowi statku. O ile ten skok stał się legendą, to nie znalazł się nikt, kto spróbowałby dokonać go po raz drugi. Chociaż, kto wie? Galaktyka pełna jest odważnych, głupich, zdesperowanych i chciwych. Poza tym przypadkiem bandy piratów stosują czasami statki górnicze (a dokładniej to ich lasery) do przebijania się przez pancerze statków i stacji kosmicznych, które chcą zająć.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Statek górniczy Meteor-07 - Następca Meteoru-05, zaprojektowany z myślą o tym, z czym Piątka sobie nie radziła, czyli górnictwie w przestrzeni kosmicznej, a ściślej mówiąc to w pasach asteroid.
Ze względu na specyfikację swoich działań i teren, w którym przyszło mu pracować, Meteor-07 jest znacznie lepiej opancerzony od swego poprzednika, posiada też silne osłony. Aby zwiększyć jego szanse w manewrowaniu, zwiększono także zwrotność, a jedynie prędkość została nieco zmniejszona, choć i tak jest dość dobra. Jednakże podobnie jak Meteor-05, Siódemce brakuje hipernapędu. Dzieje się tak, gdyż działa w polach i pasach asteroid, a jednocześnie w pobliżu różnych baz, stacji kosmicznych, statków-fabryk i tym podobnych. Dzięki temu hierpnapęd jest zbędny.
Meteor-07 jest znacznie lepiej wyposażony niż jego kuzyn, ponieważ posiada więcej laserów górniczych, a także emitery promienia ściągającego i pojedyncze działko laserowe o małej mocy. Oficjalnie ma być używane w awaryjnych sytuacjach, kiedy to zawiodą lasery górnicze lub pojawi się asteroida poza ich zasięgiem. Do tego przydaje się w walce z piratami, zwłaszcza w połączeniu ze zwrotnością, szybkością, wytrzymałością i mocą osłon.
Ten statek działa inaczej niż działający na powierzchni planet, ponieważ laserami górniczymi rozbija asteroidy, ale w sposób kontrolowany, aby później wciągnąć fragmenty zawierające surowce i minerały do ładowni za pomocą promieni ściągających.
O ile w Meteorze-05 potrzeba było tylko dwóch ludzi (pilota i operatora laserów górniczych) to Meteor-07 wymaga znacznie więcej załogantów. Owszem, pilotować go może tylko jedna osoba, ale poza nią potrzeba też operatorów laserów górniczych, działka i promieni ściągających co wymaga poszerzenia załogi do łącznie dziesięciu osób, w tym nawigatora, który obserwuje teren (Asteroidy!) i pilota.
Tak jak Meteory-05, Meteory-07 pracują dla najróżniejszych spółek i przedsiębiorstw, w tym macierzystych Żelaznych Kuźni, w całej galaktyce. I tak jak Meteory-05, znalazły sobie nowe zastosowanie, gdyż wielu piratów, korsarzy, rabusiów, najemników i ogółem bandziorów kupowało te statki legalnie, aby później wymienić lasery niebojowe lasery górnicze na zdecydowanie bardziej bojowe działka laserowe, jonowe i wyrzutnie pocisków i takim oto szybkim, zwrotnym, dobrze uzbrojonym, wytrzymałym i nieźle osłanianym pojazdem ruszyć w galaktykę. Oczywiście, zdarzały się problemy, jak na przykład jednoczesne zasilenie wszystkich systemów uzbrojenia i osłon lub brak hipernapędu, ale wszystko jest do przeskoczenia... Nieprawdaż?
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Statek-fabryka - Kolejny z produktów Żelaznych Kuźni i filarów ich sukcesu. Te latające zakłady przemysłowe zapełniają większość przestrzeni kosmicznej należącej do Żelaznych Kuźni i Niepodległej Republiki Krasnoludzkiej.
Statki-fabryki mają to do siebie, że mogą być wykorzystane do różnych zadań w tym samym czasie. To spora oszczędność pieniędzy, miejsca i czasu, gdyż zamiast budować wiele wyspecjalizowanych stacji kosmicznych, można postawić jedną taką fabrykę.
Jakie zadania spełnia? Cóż, jest ich wiele: Może być magazynem i punktem przeładunkowym, czemu sprzyjają zewnętrzne platformy lądownicze i większe hangary wewnątrz konstrukcji. Poza tym posiada kilka suchych doków orbitalnych, w których może nie tylko naprawiać statki i okręty wielkością dorównujące fregacie, ale i budować takowe od podstaw, choć tutaj ograniczyć się trzeba do małych jednostek w rodzaju myśliwców, bombowców, promów, kanonierek, holowników, lądowników, korwet i tym podobnych. Nie bez przyczyny te konstrukcje stawiane są w pobliżu pasów asteroid: Statki górnicze Meteor-05 i Meteor-07 dostarczają tam surowce, które w wielkich kuźniach, hutach i innych zakładach przemysłowych są poddawane obróbce i przetapiane, aby później w warsztatach i halach produkcyjnych przerobić je na komponenty do różnych urządzeń lub gotowe produkty.
Wedle krasnoludzkiej tradycji, są to też doskonałe miejsca do odpoczynku i postoju, gdyż nie brakuje tam karczm i kantyn z dobrym jadłem oraz alkoholem produkcji tej rasy brodaczy. Poza nimi można tam kupić nowy pojazd, broń czy inny sprzęt albo naprawić stary czy też obejrzeć walki gladiatorów, które są na takich przybytkach niezwykle popularne.
Jako iż za kredyty, które trzeba wydać, aby wybudować i wyposażyć to cacko można kupić sobie kilka planet lub stworzyć solidną flotę wojenną, Krasnoludy dbają o ich ochronę. Co prawda nie posiadają uzbrojenia, gdyż jego zamontowanie jest zbyt ryzykowne i zajmuje za wiele miejsca, to ma solidny pancerz, silne osłony i dodatkowy generator osłon zapasowych, uruchamiany po stracie zwykłych osłon. Poza tym można dodatkowo odłączyć od zasilania poszczególne pomieszczenia i w ten sposób pozyskaną energię przesłać do osłon, aby uzyskać więcej mocy.
Każda taka placówka jest solidnie chroniona, głównie przez okręty Żelaznej Armady, zaś na jej lądowiskach czekają promy, kanonierki, lądowniki, myśliwce i bombowce Armady, często wyprodukowane w danych fabrykach. Jednakże gdyby doszło do abordażu, wnętrze stacji chroni kontyngent wojowników Żelaznej Pięści wspomagany przez liczne droidy i maszyny bojowe. Ponadto zarówno wnętrze stacji, jak i jej okolice, pełne są zautomatyzowanych systemów obronnych.
Choć przypomina stację kosmiczną, rzeczywiście jest statkiem, ponieważ posiada zespół silników manewrowych i hipernapęd. Co prawda nie może rozwinąć imponującej prędkości ani w przestrzeni kosmicznej, ani w nadprzestrzeni to i tak może zmienić swoje położenie, co jest przydatne podczas zmasowanego ataku, wyczerpania źródeł surowców i tym podobnych. Do tego, niczym lotniskowiec, może przenieść przez nadprzestrzeń przechowywane wewnątrz jednostki (te na zewnętrznych platformach są co prawda zabezpieczane specjalnymi mocowaniami, ale nie ma się pełnej gwarancji, że dolecą razem z fabryką).
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Vader0PL
Lotniskowiec klasy December
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar
Sojusz i Spartens utworzyli jeden z najciekawszych i najdziwniejszych lotniskowców ostatnich lat. Ciężko nie zauważyć, że przypomina rurę. Został zbudowany z myślą o tym, żeby przetransportować jak najwięcej maszyn na pole bitwy, a nie o tym, żeby brać udział w aktywnej walce. Właśnie przez to został całkowicie pozbawiony uzbrojenia, nawet dział p.lot. Choć początkowo wydawało się to być błędną decyzją, to wprowadzenie najlepszych możliwych osłon, pancerza i uwzględnienie całej liczby ładowności December został wypuszczony na front, choć raczej pozostaje w trzeciej lini, cały czas osłaniany przez inne maszyny.
Wyposażenie:
Miejsca hangarowe - Do trzydziestu eskadr maszyn + do trzech eskadr pomocniczych jednostek (February)
Ładowność - 50 000 ton metrycznych
Pancerz oraz tarcze energetyczne - najlepsze
System wykrywania i łączności - całkiem dobre
Prędkość - 10 węzłów kosmicznych
Liczba załogi - 5 000 osób
Długość - 1500 metrów

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korweta "Fw'sen" - Najmniejsze ogniwo łańcucha kluurgijskich floty i zaraz bardzo dobry lekki okręt, mogący swobodnie rywalizować z innymi jednostkami tej klasy, w tym nie tylko dostępnymi na wolnym rynku, ale i produktom Federacji, Sojuszu lub innego kraju.
Jak typowa korweta, jest to średniacha pod wieloma względami: Szybkość, zwrotność i osłony nie powalają, acz pancerz jest nader mocny i rekompensuje te braki. Za uzbrojenie artyleryjskie odpowiadają cztery działa uniwersalne: Dwa laserowe w wieżyczkach na dziobie i dwa jonowe niżej, na burtach, w kazamatach. Silny pancerz i przyzwoite osłony pozwalają jej wiele znieść, zaś uniwersalne uzbrojenie pozwala ostrzeliwać i małe jednostki w rodzaju myśliwców, bombowców oraz kanonierek, i też okręty, acz aby uszkodzić fregatę, a tym bardziej coś większego od niej, należy skoncentrować ogień kilku lub nawet kilkunastu korwet.
Korwety tego typu stosuje się jako jednostki patrolowe, wraz z bombowcami Zagłada, myśliwcami Cień i fregatami Krenth, wspólnie stawiając czoła zagrożeniom oraz niwelując wzajemnie swoje wady. Poza tym pełni funkcję porządkową, ochrania konwoje i stacje kosmiczne, zwalcza piratów, korsarzy, przemytników i innych bandytów, a także jest jedną z pierwszy jednostek, jakie rzuca się podczas inwazji, niezależnie czy w formie zwiadu, wsparcia dla zwiadowców czy też może rajdera.
Poza tym korweta może służyć za dobrze opancerzony, wyposażony w silne osłony i pancerz transportowiec dla wojska lub miniaturowy lotniskowiec. Wiąże się to ze sporą przestrzenią ładunkową, która pozwala upchnąć tam eskadrę myśliwców przechwytujących Cień i dwa bombowce typu Zagłada lub stu pięćdziesięciu żołnierzy, tudzież dwa razy tyle droidów, dwadzieścia różnych pojazdów albo nieco po trosze ze wszystkich tych opcji. Do tego w każdym wypadku przewozi niezbędne zapasy wody, żywności, paliwa, amunicji i całej reszty, a także ekwipunek dla żołnierzy. Oddziały wojska mogą być wykorzystanie nie tylko do działań (anty)abordażowych, ale i do desantu i walki naziemnej, gdyż korweta może bez problemu wejść w atmosferę i wylądować na lądowisku, którym w jej wypadku może być nawet w miarę płaska skała lub płaski fragment gruntu. Oczywiście, dłuższe postoje na samym podwoziu odpadają, dlatego okręt posiada dodatkowe repulsory, bardzo pomocne podczas takich lądowań.
Załogę stanowi zaledwie sześćdziesiąt osób, z czego jedna piąta to oficerowie. Oczywiście, od czasu do czasu dochodzą do tego żołnierze, komandosi, piloci, bombardierzy i tym podobni, lecz wlicza się ich bardziej w pasażerów, niż załogantów.
Fw'sen to nazwa rytualnego stada, w jaki łączą się Kluurgowie podczas ceremonialnych polowań z okazji wejścia w dorosłość i kilku najważniejszych świąt. Idealnie opisuje też użycie tych korwet: Stadami, w grupach, niezależnie od tego, czy są one złożone tylko z tych jednostek czy też jakichś oddziałów towarzyszących, jak wspomniane wcześniej bombowce, myśliwce i fregaty.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Fregata "Krenth" - Podstawowy okręt patrolowy i eskortowy, lubiący działać wespół z korwetami Fw'sen, bombowcami Zagłada i myśliwcami Cień oraz większymi jednostkami bojowymi. Okręt ten to niezwykle częsty widok na rubieżach przestrzeni kosmicznej Imperium Kluurgów, a także w jej wnętrzu lub też całkiem poza nią, jako zwiadowca, rajder, patrolowiec i okręt zwalczający piratów, przemytników, korsarzy i inne wszelkiej maści osoby tego typu. Poza tym wspiera większe okręty podczas walnych bitew kosmicznych, najczęściej zwalczając wrogie korwety i fregaty, a grupowo nawet i większe jednostki.
Krenth ma silne opancerzenie i dobre osłony, acz prędkość i zwrotność pozostawiają wiele do życzenia, ale to cena prawie każdej jednostki ich produkcji.
Głównym uzbrojeniem tej jednostki są cztery średnie działa laserowe, które dzięki obrotowym wieżyczkom mogą obracać się w górę i w dół oraz w lewo i prawo. O ile sprawiało to, że Krenth jest czymś na kształt kosmicznej artylerii i miniaturowego krążownika, który ogniem swojej silnej (acz nielicznej) artylerii głównej może jedną salwą zniszczyć wrogie okręty kalibru korwety lub fregaty, a przeciwnik tego typu często miał problemy z dosięgnięciem okrętu Kluurgów. Dodatkowo ciężki pancerz i mocne osłony sprawiają, że fregata może przez jakiś czas wytrwać w boju z lekkim krążownikiem, kiedy to inne jednostki tego typu padłyby w przedbiegach. Niestety, pierwsze sztuki fregaty były masowo tracone z racji ataków nie dużych okrętów wojennych, ale lekkich jednostek bojowych: Myśliwców, bombowców i kanonierek, które z łatwością omijały ostrz z jej dział i powoli, acz nieubłaganie niszczyły maszynę. Dlatego też zaczęto zastanawiać się, jakby zaradzić temu problemowi... Takie pomysły jak instalowanie hangarów lub zaczepów do transportu własnych myśliwców lub też dawania eskorty lotniskowców czy innych nosicieli zostały odrzucone od razu i tak został tylko jeden pomysł. Do tego wariantu przebudowano wszystkie wcześniejsze fregaty, a obecnie buduje je się tylko i wyłącznie w ten sposób. A mianowicie na dziobie Krentha zainstalowano trzy wyrzutnie lekkich pocisków rakietowych, które mogą być albo kierowane, albo nie, zależnie od strategii, gdyż istnieją dwa sposoby, aby za pomocą tej broni pozbyć się wrogich maszyn: Zasypać ich obecną lub potencjalną drogę rojem niekierowanych pocisków lub odpalić pociski kierowane. Zależne od rodzaju atakujących maszyn i dostępności pocisków stosuje się jedną lub drugą strategię, a czasem i obie na raz.
Ten okręt ma jeszcze jedną dużą wadę, którą szybko nauczyli się wykorzystywać wszyscy jego przeciwnicy, a na którą Kluurgowie nie mogli już nic poradzić, czyli raczej dość niefortunne umieszczenie generatora osłon: W charakterystycznej kopule na mostku. Gdy tylko zostanie zniszczony, całe osłony padają, choć istnieje też generator osłon zapasowych, acz mają one tylko jedną trzecią mocy osłon głównych. Właśnie dlatego fregaty te uwielbiają towarzystwo myśliwców i jednostek przeciwlotniczych, w zamian odwdzięczając się ogniem przeciw większym celom.
Fregata ma załogę liczącą stu osiemdziesięciu pięciu członków załogi i trzydziestu dziewięciu oficerów, a zapasy pocisków, gazu laserowego, żywności, wody, paliwa i reszty niezbędnych surowców starczają na dwa miesiące lotu, choć jeśli w tym czasie dojdzie do bitew, to kończą się one szybciej, mowa tu zwłaszcza o paliwie, pociskach i gazie laserowym.
Egzotyczna nazwa fregaty to nie żaden kryptonim, nazwa planety, na której Kluurgowie odnieśli jakieś szczególnie zwycięstwo czy imię jednego z licznych bóstw wojny. To jedynie liczba cztery w ich języku, która wzięła się od liczby dział artylerii głównej, a pośród przeciwników tych maszyn figuruje odpowiadająca jej nazwa, czyli Czwórka.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaopatrzeniowiec "Lwhek" - Widząc tę jednostkę Imperium Kluurgów można by pomyśleć, że to nie ich sprzęt. Czemu? Otóż nie jest to okręt, ale statek, gdyż nie ma tego, co najbardziej lubią te monstrualne jaszczury: Uzbrojenia. Dzieje się tak ze względu na jego zadanie: Nie ma walczyć, ale dostarczać innym okrętom możliwości prowadzenia działań wojennych.
Jest to jednostka wielkości fregaty, pozbawiona uzbrojenia, acz solidnie opancerzona, wyposażona w silne osłony główne i generator o połowę słabszych osłon zapasowych. Ponadto posiada dość szybki hipernapęd, a to w celu ochrony drogocennego ładunku: Trzech tysięcy ośmiuset pięćdziesięciu pięciu ton ładunku. Jakiż to ładunek? Lwhek posiada dziesiątki ładowni, dzięki czemu może przenieść tyle samo różnych towarów, lub też skonfigurować je tak, aby transportować tylko i wyłącznie jeden towar, ale w wielkiej ilości.
Lwheki transportują wszystko, co do prowadzenia działań zbrojnych jest potrzebne: Broń, amunicję, paliwo do okrętów i maszyn wojennych, części zapasowe, droidy, gaz laserowy, żywność, wodę, składane pojazdy, bazy i posterunki z możliwością złożenia ich na miejscu, materiały budowlane i wiele, wiele więcej.
Zaopatrzeniowiec posiada aż osiem hangarów, z czego trzy maja pasy i platformy lądownicze, które pozwalają szybko załadować lub wyładować dany towar. Dzięki dostępności części zamiennych, paliwa i mechaników mogą też służyć za stacje paliwowe dla transportowców i frachtowców lub też za miniaturowe bazy remontowe, które mają za zadanie naprawić co mniejsze spośród uszkodzeń tych jednostek, acz to tylko dodatkowe funkcje, gdyż ich nadrzędnym zadaniem jest transport ładunków.
Z racji słabej prędkości i zwrotności oraz brakowi jakiegokolwiek uzbrojenia zaopatrzeniowiec porusza się bez osłony tylko wewnątrz rodzimej przestrzeni kosmicznej Kluurgów, gdyż na innym terytorium ma osłonę składającą się z korwet Fw'sen, fregat Krenth, myśliwców, bombowców, kanonierek, a w nadzwyczajnych przypadkach nawet krążowników.
Załogę tego statku stanowi łącznie sto siedem osób, z czego sto pięć to załoganci, a piętnastu to oficerowie. Dwaj dodatkowi członkowie załogi to kwatermistrz i dowódca załadunku odpowiedzialny za wszelkiej maści papierkową robotę, ładowanie i wyładowanie towarów, obliczenie jak najbardziej optymalnej trasy i tym podobne.
Nazwa zaopatrzeniowców wywodzi się z miasta Lwhek na Ploor, które jest największą fabryką Imperium Kluurgów.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lekki krążownik "Shree" - Chociaż krążowniki Ultimatum są świetne, to mają sporo wad, przez które nie mogą być podstawową jednostką liniową Imperium Kluurgów. Więc aby naprawić ten błąd, załatać luki we flocie, wzmocnić swoją pozycję na arenie galaktycznej i uniezależnić się od zagranicznych dostawców. Dlatego też postanowiono, że projektanci Imperium zbudują nowy krążownik lekki, tym razem od początku dostosowany do prowadzenia wojny, nie to co wcześniejsze Ultimatum, które były budowane tak, aby być krążownikami, a jednocześnie nimi nie być. Tak właśnie powstały lekkie krążowniki Shree, biorące swą nazwę od wielkich jaszczurek, dominujących drapieżników na Ploor, które Kluurgowie ujarzmili przed wiekami.
Shree jest dobrze opancerzony i ma silne osłony, o dziwo prędkość też jest niezła, acz zwrotność pozostawia wiele do życzenia. Jednakże, tak jak prawie każda jednostka Kluurgów, swoje braki nadrabia ilością uzbrojenia i siłą ognia.
Cztery średnie działa laserowe zgrupowane paramie w wieżyczkach pancernych pozwalają ostrzeliwać wszelkie cele niezależnie od położenia, ponieważ mogą obracać się w górę, w dół i na boki. Ich głównym zadaniem jest ostrzeliwanie fregat, lekkich krążowników i innych dużych okrętów. W celu zwalczania korwet i mniejszych jednostek zainstalowano sześć uniwersalnych dział laserowych w wieżach pancernych na burtach. Uzbrojenia dopełniają podwójne laserowe działa przeciwlotnicze w liczbie czterech oraz dwie wyrzutnie ciężkich pocisków stosowanych przeciwko okrętom, na które główna artyleria jest za słaba. Wyrzutnie znajdują się na dziobie, a działa przeciwlotnicze na rufie.
Ponadto lekki krążownik posiada hangar, w którym można upchnąć dwanaście maszyn - myśliwców, bombowców lub pół na pół tego i tego. Przydają się do działań zaczepnych lub obronnych i są jedyną możliwością zaatakowania przeciwnika na lądzie, gdyż poza nimi Shree nie przewozi nic, co można by wykorzystać do działań na powierzchni, acz przy odrobinie czasu, chęci i inwencji można manewrować okrętem tak, aby spróbować swoich sił w bombardowaniu orbitalnym.
Okręt posiada załogę w postaci czterdziestu ośmiu oficerów i siedmiuset czterdziestu marynarzy, do czego dochodzi też kilkadziesiąt dodatkowych osób, jeśli hangar jest pełny, ponieważ są to piloci, bombardierzy, rezerwiści i liczna obsługa techniczna.
Poza licznymi zaletami, Shree ma też nieco wad. Głównymi na pewno jest mała ilość artylerii głównej i pomocniczej, a także dość niefortunne rozmieszczenie dział przeciwlotniczych, które sprawdzają się doskonale przy odstrzeliwaniu wrogich maszyn, które kończą nalot lub się do niego szykują, ale szybkie i zwinne myśliwce, bombowce oraz kanonierki mogą unikać nawrotu na rufę i razić okręt za pomocą swojej broni, co doprowadzić może do powolnej, ale nieostatecznej, zagłady okrętu, którą przerwać mogą tylko pokładowe myśliwce, o ile nie zostały zestrzelone szybciej. Ze względu na swoje i wady, i zalety lekkie krążowniki Shree wspierają krążowniki Ultimatum w zwalczaniu mniejszych i większych przeciwników, za co ten drugi odwdzięcza się silniejszą artylerią, która pozwala niszczyć to, z czym lekki krążownik ma problemy.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Krążownik "Wurrif - Ten okręt powstał w prostym celu, mając tylko jedno zadanie: Zająć niszę pomiędzy krążownikami Ultimatum, a lekkimi krążownikami Shree. Trzeba mu przyznać, że wywiązał się z tego zadania lepiej niż dobrze.
Wielki, niezwykle grubo opancerzony i wyposażony w dwa silne generatory osłon, a przy tym niezwykle wolny. Do tego zwrotność w jego wypadku nie istnieje. Jednakże na najwyższym poziomie ze wszystkich pozostaje siła ognia, proporcjonalna do pancerza, osłon i gabarytów.
Główne uzbrojenie to dwadzieścia ciężkich dział laserowych, które pogrupowane są w dziesięć wież pancernych - w każdej wieży znajdują się dwa działa. Podobnie jak w innych okrętach, mogą strzelać w górę, w dół i na boki. Trzy takie wieże znajdują się na dziobie, jedna na rufie, a pozostałe sześć podzielono równo na dwie burty. Dopełniają tego dwa działa uniwersalne i dwa działa średnie, po jednym na burtę, nieopodal wież artyleryjskich oraz trzy działa przeciwlotnicze na rufie. Najcięższa broń to jednak nie ta laserowa, ale rakietowa: Cztery wyrzutnie pocisków, dwie wypuszczają ciężkie pociski przeciw okrętom, a para kolejnych lekkie pociski kierowane do zwalczania małych i szybkich celów latających. Dodatkowe możliwości zaczepne stosowane przez krążownik to trzy eskadry myśliwców lub bombowców w głównym hangarze oraz osiem klap (po cztery na burtę), które pierwotnie miały robić za miniaturowe hangary dla lekkich jednostek pomocniczych, na przykład holowników lub promów, ale obecnie stosowane w sposób nietypowy: Można wysunąć przez nie działa lądowe (najczęściej jonowe AV-12 lub laserowe AV-7), aby zapewnić sobie dodatkową siłę ognia.
Zainstalowanie broni przeciwlotniczej tylko i wyłącznie na rufie mogłoby wskazywać, że Kluurgowie nie wyciągnęli nauki z błędu w budowie lekkich krążowników typu Shree. Błąd, gdyż Wurrif ma czym się bronić z przodu: Myśliwcami, dodatkowymi działami AV, artylerią uniwersalną i oczywiście silnym pancerzem oraz osłonami.
Uważa się, że w walce jeden na jednego ten okręt pokonałby każdego przeciwnika w swojej klasie lub słabszego, a grupowo mógłby mierzyć się nawet ze znacznie cięższymi okrętami.
Załoga okrętu to tysiąc siedemset jeden marynarzy oraz czterysta trzydziestu trzech oficerów plus piloci, bombardierzy, rezerwiści i obsługa techniczna, a do tego zastępy żołnierzy, droidów, pojazdów i jednostek desantowych do ograniczonego działania na powierzchni planety.
Wurrif wziął sobie nazwę od flagowego okrętu Imperium Kluurgów prowadzącego atak na planetę Tayes-Flocków, który rozpoczął Pierwszą Wojnę Galaktyczną.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Okręt transportowy Sh'ner - O ile idea krążowników szturmowych Acclamator początkowo przyjęła się bardzo dobrze, a później zaginęła w mroku dziejów i większość państw już nie używa ich w tym charakterze, do jakiego zostały zaprojektowane, to Kluurgowie uznali, że to nie takie głupie i zaczęli rozwijać ten koncept we własny sposób, co w konsekwencji doprowadziło do stworzenia okrętów transportowych Sh'ner.
To bez dwóch zdań nie są jednostki pierwszego lub drugiego rzutu: To zadanie przypada mniejszym kanonierkom i lądownikom, a sam okręt transportowy ma proste zadanie jakim jest dowieźć wojska na orbitę i przy pomocy tych właśnie jednostek zabezpieczyć przyczółek lub też od razu wylądować na utworzonym wcześniej przyczółku czy innej bezpiecznej strefie lądowania.
Transport to jego główne zadanie, acz w przeciwieństwie do takiego Acclamatora nie jest w stanie przebijać się przez blokady i jego uzbrojenie jest raczej symboliczne, więc powinien wchodzić do akcji, gdy wynik bitwy jest przesądzony lub gdy walka została już zakończona.
Uzbrojenie jest naprawdę skromne: Trzy uniwersalne działa laserowe (jedno pod dziobem, przeznaczone do ostrzału celów przed okrętem lub pod nim), dwa na dziobie w wieżach pancernych i osiem dział przeciwlotniczych (po cztery na burtę) z szerokim kątem ostrzału.
Ze względu na bycie jednostką, którą dość późno rzuca się na pole bitwy, poza słabym uzbrojeniem ma też słabe inne parametry: Mocny pancerz i osłony nie są wymagane, gdy strefa walk jest już zabezpieczona, a prędkość i zwrotność nigdy u Kluurgów wymagane nie były. Jednakże te cięcia mają swoje plusy: Ładowność.
Ta jest dość spora, acz nie poraża i można by rzec, że jest niczym w porównaniu do stareńkich krążowników uderzeniowych zaprojektowanych przez Federację: Trzy i pół tysiące żołnierzy, czterdzieści maszyn, dziewięć lądowników, dwadzieścia kanonierek i osiem myśliwców i/lub bombowców do prowadzenia działań zaczepnych, obronnych, wspomagania sił lądowych lub osłony desantu. W zależności od sytuacji część żołnierzy można zastąpić sporą ilością składanych droidów, zaś pojazdy są dość różne: Najczęściej mowa tu o czołgach, ale poza czterdziestoma czołgami może on przenieść większą ilość mechów lub innych pojazdów.
Załoga okrętu to tysiąc pięćset marynarzy i dwustu dziesięciu oficerów plus wszelkiej maści pasażerowie.
To właściwie wszystko, co można powiedzieć o tej jednostce, a wyjaśnić można jedynie nazwę: Sh'ner to drzewo rosnące na Ploor, dostarczające pysznych owoców i miodu. Drzewo zamieszkują też niezwykle jadowite i agresywne roje pszczół, które atakują każdego napastnika. Okręty transportowe nazwano w ten sposób, gdyż łatwo można porównać je do owych drzew, a roje kanonierek, lądowników, myśliwców i bombowców wylatujące z niego jak owe pszczoły.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lądownik D'kee - Podstawowa jednostka drugiego rzutu podczas inwazji wojsk lądowych, a także pierwszego rzutu, jeśli wymaga tego sytuacja. Oczywiście, jest to konstrukcja Kluurgów.
Podstawową wadą tej jednostki jest brak hipernapędu i osłon. O ile ten drugi można jakoś przeboleć, dzięki przyzwoitej prędkości, bardzo dobre zwrotności i niezwykle silnemu opancerzeniu, które czyni z D'kee latający bunkier, to w wypadku braku hipernapędu niemożliwym było rzucenie do walki małych oddziałów wojsk bez angażowania do tego celu floty i okrętów transportowych. Z czasem ten błąd rozwiązano, głównie dzięki konstrukcji specjalnych pierścieni, które pozwalają na skoki nadprzestrzenne, acz z reguły muszą być porzucane podczas wchodzenia w atmosferę, więc jeśli zostanie zniszczony, lądownik pozostaje uziemiony, acz nie jest to samo w sobie takie złe, gdyż może z powodzeniem służyć właśnie za bunkier lub centrum dowodzenia.
Silne opancerzenie dopełniaj dwa potrójne działka laserowe, jednakże mają niewielką moc i są raczej dostosowane do oczyszczania strefy lądowania z lżejszych umocnień, piechoty, pojazdów i tym podobnych. Ich sporą zaletą, poza wspomnianą szybkostrzelnością, jest pole ostrzału wynoszące trzysta sześćdziesiąt stopni.
Na sam koniec: Ładowność. Rzeczywiście jest ona dobra, ponieważ pozwala przewieść wewnątrz pojazdu osiemdziesięciu żołnierzy wraz z wyposażeniem oraz jakąś dodatkową bronią (jak szybkostrzelne działka laserowe, karabiny maszynowe, moździerze, wyrzutnie rakiet i tym podobne) lub dwa razy tyle złożonych droidów. Dodatkowo maszyna posiada podczepiany pod podbrzuszem lądownika coś, co wygląda jak kontener, a w rzeczywistości jest kapsułą ładunkową. Wykorzystano tam podobne rozwiązanie jak w frachtowcu kontenerowym. Pozbawiony jest wszelkich systemów podtrzymywania życia, a co za tym idzie niemożliwym jest przenoszenie w nim piechoty. Dlatego też przenoszone tam są droidy (osiemdziesiąt), zaopatrzenie (kilka ton, w zależności jakie dokładnie) lub też cztery mechy albo czołg czy inny pojazd. Kontener jednak spowalnia lądownik oraz zmniejsza jego zwrotność, a zwiększa przekrój poprzeczny, przez co jest łatwiejszy do trafienia. Dlatego też w awaryjnej sytuacji można go odczepić i zrzucić.
Załoga lądownika to ledwie trzy osoby, czyli dwóch strzelców (po jednym na działko) oraz pilota na głowie którego znajduje się cała reszta.
Maszyny przewożone w kontenerze mogą opuścić go przez jedne jedyne wrota, zaś żołnierze z głównego przedziału do dyspozycji mają dwa wyjścia boczne, jedno pod kadłubem i kilka na grzbiecie maszyny (acz uniemożliwia to prowadzenia ognia z górnego działka i działa w drugą stronę - uniemożliwia wyjście tą drogą podczas ostrzału.
Najczęściej lądowniki D'kee stosuje się w celu wsparcia sił pierwszorzutowych, które już zajęły pszczółek i potrzebują wsparcia, a rzadziej w celu zdobycia owego przyczółka. Do tego mogą robić za wspomniany bunkier, a także służyć za jednostki zaopatrzeniowe, gdy dostarczanie amunicji, paliwa, wody, żywności, leków, części zamiennych i tym podobnych inną drogą jest niemożliwe.
D'kee to duże, strasznie agresywne i upierdliwe latające chrabąszcze z Ploor, lubiana przez Kluurgów przekąska, acz ciężka do złapania i zabicia, a jeśli wpije się w coś odnóżami to jest niemalże nie do oderwania. No, chyba że wykroi się chrabąszcza wraz z tym, czego się uczepił lub obetnie mu się nogi.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kanonierka szturmowa - Jednostka niemalże bezimienna, bo nie zyskała sobie nazwy od czegoś, co jest powiązane z Kluurgami. W sumie nic dziwnego, bo pierwotnie nie zaprojektowano jej dla tych jaszczurów...
Jak powszechnie wiadomo, pierwsze fale wojska rzucane do ataku podczas inwazji planetarnej to nic innego, jak mięso armatnie: Desantowce pierwszego rzutu można dość łatwo zestrzelić, a nawet jeśli piechota przeżyje lot to będzie miała przed sobą trudne zadanie, czyli zdobycie przyczółka, z reguły pod ogniem wroga. Dlatego też Kluurgowie rzadko kiedy atakują jako pierwsi, częściej wybierają drugi lub trzeci rzut wojsk. Oddziały pierwszego rzutu to ludzie i inne rasy, które Kluurgowie zdołali zniewolić w wyniku swoich podbojów. Jako iż okręty transportowe i lądowniki nie nadają się do rzucenia ich w pierwszej fali wojsk inwazyjnych, zbudowano to cacuszko, pierwotnie dla niewolniczego mięsa armatniego, a z czasem powstały też inne jego warianty.
Podstawowy wariant kanonierki szturmowej przystosowany jest do transportu trzydziestu piechociarzy wraz z sprzętem wspomagającym - działkami, karabinami maszynowymi, moździerzami lub lekkimi pojazdami repulsorowymi wykorzystywanymi do zwiadu bądź walki. Dysponuje solidnym pancerzem i generatorem słabych osłon. Zwrotność jest kiepska, ale za to prędkość dość dobra, głównie dzięki dość hybrydowemu napędowi, którym są repulsory nośne na rufie maszyny oraz manewrowe na końcówkach skrzydeł oraz silniki odrzutowe pozwalające rozwinąć spore prędkości w atmosferze. Choć kanonierka startuje z reguły z okrętów na orbicie, to jest też w stanie sama na nią wrócić, acz nie zrobi tam nic więcej poza wylądowaniem, gdyż pozbawiona jest komputera nawigacyjnego.
Załogę kanonierki stanowią cztery osoby: Pilot, drugi pilot i para strzelców. Ten pierwszy skupia się przede wszystkim na wszystkim, co związane z lataniem tym pojazdem i obsługuje trzy lekkie działka laserowe (dwa sprzężone na dziobie i jedno pojedyncze na rufie), a dwóch strzelców ma dostęp do dwóch wiązkowych dział laserowych - zamiast strzelać klasycznymi boltami, prowadzą ogień ciągłym promieniem, więc skutecznie zwalczają cele naziemne i latające, acz mają małą siłę ognia. Obsługujący je strzelcy zamknięci są w dwóch hermetycznych kapsułach z działkami, które można odstrzelić w razie zestrzelania, aby dać operatorom uzbrojenia szanse na przeżycie. Jednakże to drugi pilot ma do dyspozycji najsilniejsze uzbrojenie tej jednostki, czyli dwie wyrzutnie pocisków. To niezwykle uniwersalny sprzęt, który pozwala wystrzelić z wielką prędkością pociski o najróżniejszych ładunkach: od rozpryskowych, udarowych i kumulacyjnych, przez nuklearne i EMP, aż po klasyczne penetratory. Każda taka wyrzutnia ma zapas ośmiu pocisków. Poza tym dysponują ośmioma miejscami podwieszeń pod skrzydłami, które można wykorzystać na dodatkowe pociski rakietowe lub bomby.
Gdy żołnierze zaczęli chwalić sobie ten pojazd, a dowódcy dostrzegli jego atuty, natychmiast zaczęto masową produkcję i z czasem kluurgijscy żołnierze także zażyczyli sobie możliwości latania nimi. Po odpowiednich modyfikacjach stało się to możliwe.
Kanonierka w wersji dla żołnierzy Kluurgów jest lepiej opancerzona i ma lepsze osłony, co wiąże się też z mniejszą prędkością i zwrotnością maszyny. Może pomieścić osiemnastu łuskowatych żołnierzy Imperium wraz z wyposażeniem i bronią zespołową, a także jest lepiej uzbrojona: Przenosi dwa dodatkowe pociski do uniwersalnych wyrzutni oraz dwa dodatkowe działka wiązkowe w skrzydłach, przez co załoga zwiększyła się o dwie osoby. Powiększeniu uległy też ogólne gabaryty kanonierki.
W celu transportu czołgów, mechów i innych pojazdów kanonierka dysponuje kolejnym wariantem: Osłony są słabsze o połowę, pancerz taki sam. Zwrotność i prędkość zaś nawet lepsze, ale po zrzuceniu ładunku, gdyż jeden czołg, maszyna krocząca lub inny pojazd, tudzież pół tuzina mechów, znacząco zmniejszają te parametry maszyny. Redukcji uległa też załoga i uzbrojenie - jeden pilot i trzy działka laserowe, tak jak w oryginale.
Choć nie są do tego przystosowane, kanonierki szturmowe mogą służyć do transportu zaopatrzenia lub też jako dobrze uzbrojone i wytrzymałe statki kurierskie. Niektórzy z dowódców i dostojników Imperium korzystają z tych jednostek jak ze swoich prywatnych statków dyspozycyjnych, którymi pokonują odległość między okrętami lub okrętem i planetą oraz w drugą stronę. Takich kanonierek jest niewiele, a różnią się od siebie diametralnie: Jedne mogą być jeszcze lepiej opancerzone i uzbrojone, a drugie wręcz przeciwnie i służyć za luksusowe pojazdy.
Niezależnie od modelu, każdą z tych jednostek eskortują śmigacze bojowe Maruder lub myśliwce Cień, gdyż o ile większość celów naziemnych gromią bez problemu to pojedynczy myśliwiec mógłby spuścić niezłe manto.
Poza jednostkami dyspozycyjnymi, żołnierze ozdabiają swoje jednostki na różne sposoby: Rysunkami poszczególnych jednostek wroga i szczerbami przedstawiającymi ilość zniszczonych wrogów tego typu czy też rysunkami wśród których najpopularniejsze są dwa typy: Dzikie i groźne bestie lub skąpo odziane samice różnych gatunków.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Vader0PL
Nowy Rok
Kiedyś dominował w Sojuszu Atlantis, jednakże nastały zaskakujące czasy. Gdy zjawił się w Spartens Ptolemeusz, gdy namówił Oktawiusza do gigantycznych wydatków. Wtedy Sojusz ujrzał, co się dzieje. Wszystkie rasy uzgodniły, że dadzą na ten projekt 1/5 swojego rocznego budżetu i tak się stało. Później, na Fiodorze w tajemnicy przez wiele lat powstawał Nowy Rok, który miał zostać numerem jeden floty kosmicznej Sojuszu. Choć wolny i ma zamontowane tylko jedno działko, to został tak wyposażony, że konieczna byłaby równie wielka broń, żeby zniszczyć Nowy Rok. Ten oto gigant dosłownie tnie statki na pół, a na planetach pozostawia kilometry pożogi. Dowodzi nim sam Ptolemeusz. Choć okręt jest niesamowicie potężny, to obecnie wysyła się go na drobne testy (a myślicie, że co przeciąło okręt mojego żołnierza z 501?). Jeszcze nie nadszedł ostateczny czas, kiedy przyjdzie mu się zmierzyć z Flotą Federacji. W walce z ogromnymi jednostkami Nowy Rok posługuje się ramionami, które mogą przechwycić największe jednostki wroga i je przebić brutalną siłą, lub po prostu zniszczyć laserem. Obecnie pozostaje on tajnym projektem, który zna tylko załoga tej maszyny i dowódcy Sojuszu.
Nowy Rok został dodatkowo wyposażony w siatki diamentowe, które osłaniają najważniejsze miejsca (dodatkowo są ukryte, przez co nie wiadomo, gdzie jest mostek), oraz ciekawy system wykrywania i zapobiegania zniszczeniem. Otóż okręt został zaprojektowany tak, że w chwili zniszczenia ponad 60% Nowego Roku automatycznie zmienia kierunek i skacze w nadprzestrzeń ratując tym samym swoją potęgę. W chwili zniszczeń do 60% AI wyłącza dane obszary okrętu, przez co nie są zagrożeniem dla całej załogi, a okręt nadal jest zdolny do walk. Okręt ma kilka warstw pancerza i puste pomieszczenia bez możliwości wejścia do nich, które służą do dania wrogowi ślepej nadziei, że się przebili.
Superlaser jest osłaniany jednostronną osłoną. To znaczy wszystko przechodzi przez niego jak przez powietrze tylko ze strony, z której strzela broń. Natomiast pociski wroga zderzają się z osłoną. Niby niemożliwe, ale jednak. Poszły na to znaczne fundusze Sojuszu, o których była mowa wcześniej.
Wyposażenie:
Jeden ciągły laser, którego budowa stanowi 1/3 Nowego Roku. Jego siła została już opisana powyżej - przecina okręty, niszczy powierzchnię planet. Śmiertelnie niebezpieczne dla przeciwnika, ale na jego szczęście wolne.
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar
Pancerz oraz tarcze energetyczne - najlepsze w Sojuszu.
Systemy wykrywania i łączności - najlepsze w Sojuszu.
Prędkość - 5 węzłów kosmicznych
Możliwość transportowania dwóch December z pełnym wyposażeniem.
Liczba załogi 35 000 osób + Pięć AI. Duża ilość, ale żadne z nich nie odpowiada za najważniejsze cechy. 4 odpowiadają za ramiona, a 5 (najdroższy i najbardziej lojalny) za dodanie poprawek w superlaserze podczas celowania i strzelania.
Długość 5 500 metrów.
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec "Grot-230 - Po sukcesie myśliwca typu Grot zaczęto rozważać jego modyfikację, acz tylko przelotnie. W końcu po co ulepszać coś doskonałego? No, może nie do końca doskonałego, ale spełniającego wszelkie zadania jakie się przed nim postawi. I tak to się ciągnęło przez wiele lat i dekad, aż w końcu klienci zażądali czegoś nowego. Czegoś, co łączyłoby w sobie zalety Grota, a więc niską cenę, szybkość, zwinność, łatwość pilotażu i całą resztę, a także byłoby pozbawione wad tej maszyny. Zamiast tworzyć coś nowego od podstaw, nową maszynę oparto na konstrukcji starej, dodano wiele modyfikacji, kilka cyferek w nazwie i tak powstał Grot-230.
Dodanie nowych silników oraz stateczników i dysz manewrowych pozwoliło zostawić prędkość i zwrotność maszyny na tym samym poziomie co wcześniej (dzięki statecznikom zwrotność w atmosferze uległa nawet poprawie). Problem lekkiego uzbrojenia rozwiązano w prosty sposób, wymieniając zwykłe działka laserowe o małej mocy na cztery mocniejsze, sprzężone parami. Dodatkowo istnieje możliwość osobnego zakupu innych modułów uzbrojenia, gdyż producenci wiedzieli jak ważna jest dla ich klientów możliwość łatwej modyfikacji. Dzięki temu poza czterema laserami myśliwiec może dysponować taką samą ilością dział jonowych, dwiema wyrzutniami torped lub rakiet, dwoma działkami laserowymi i dwoma jonowymi, a konstrukcja nie zabrania łączyć ich ze sobą i tworzyć abominacji wszelkiej maści, co klientom jest na rękę: Wcześniej eskadra Grotów mogła niewiele, teraz może prawie wszystko, przy odpowiednim użyciu. W końcu co to za problem połowę maszyn wyposażyć w same lasery i wysłać do walki z myśliwcami wroga, kilku innym dać działa jonowe do obezwładnienia celu, a jeden lub dwa wyposażyć w wyrzutnie torped i rakiet na cięższe czasy i cele? No właśnie, żaden, dlatego piraci tak bardzo kochają te maszyny. Dodatkowo, niezależnie od wyboru i konfiguracji uzbrojenia, za każdym razem pilot ma do dyspozycji laser celowniczy, bardzo pomocny, zwłaszcza tym, którzy nie są starymi wygami.
Pancerz znacząco wzmocniono, osłony już nieco mniej, ale to dlatego, że musiano pozostawić miejsce i zasilanie na coś, czego zwykły Grot nie miał, a czego tak wielu jego użytkownikom brakowało: Hipernapęd i komputer nawigacyjny. Dzięki temu myśliwiec nie jest przywiązany do statku-matki, co daje szereg nowych możliwości, a także pozwala zaopatrzyć się w niego nie tylko grupom, ale i samotnym wilkom.
Zupełną nowością jest przestrzeń za kabiną pilota, którą można zaadaptować na różne sposoby: Miejsce dla strzelca, pasażera lub astromecha, dodatkowy generator osłon lub zbiornik paliwa (acz to niezbyt korzystnie wpływa na morale pilotów tych maszyn) czy też coś jeszcze innego.
Sporą wadą, która zaważyła na nieco mniej hurtowym odbiorze tych maszyn jest jego cena: Mimo zapewnień, obietnic i prób, producent nijak mógł zachować korzystną cenę Grota i w ten sposób jego wersja rozwojowa jest droższa o połowę od oryginału.
Różne armie, jednostki obrony planetarnej, organizacje paramilitarne, co poważniejsze szajki piratów i korsarzy, większe spółki handlowe, najemnicy, łowcy głów, łowcy nagród i wielu, wielu innych wręcz kocha ten myśliwiec, który jest szczytem marzeń dla każdego pilota zwykłego Grota.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec "Procarz"/"Proca" - Posiadanie myśliwca kosmiczne otwiera nowe horyzonty i pozwala podjąć działania, które wcześniej byłyby niemożliwe. Dlatego poza myśliwcami sprzedawanymi dla armii poszczególnych państw (jak Cienie Kluurgów lub seria T Sojuszu) istnieją też takie, które może kupić praktycznie każdy. Poza Grotem i jego wersją rozwojową oraz innymi jednostkami tego typu, powstała maszyna idealna właściwie dla każdego: Piratów, korsarzy, najemników, kupców chcących chronić swoje statki, konwoje i stacje, rebeliantów i buntowników walczących o wolność, chcących zarobić łowców nagród i łowców głów lub kogokolwiek innego...
Masowa produkcja jaką podjęto jeszcze przed akcją reklamową nowego myśliwca sprawiła, że w dniu premiery na magazynach zalegały setki tysięcy sztuk tych maszyn, a do dziś nie wyprzedano wszystkich, choć powstają nowe, dzięki czemu cena nie jest powalająca. Owszem, trzeba zapłacić więcej niż za jakiegokolwiek Grota, ale wielu sądzi, że zdecydowanie warto.
Wyposażenie tej machiny to gniazdo dla astromecha jakiegokolwiek typu, generator silnych osłon, komputer nawigacyjny i celowniczy, hipernapęd i oczywiście coś widocznego na pierwszy rzut oka: Wielkie silniki w charakterystycznych gondolach. Dzięki nim Proca osiąga spore prędkości jak na tak małą maszynę, a dodatkowo same silniki wyposażone są w dwie dodatkowe funkcje: Pierwszą jest niezwykle szybko pożerające paliwo turbodoładowanie, które pozwala osiągnąć jeszcze większą prędkość, niedostępną jakiejkolwiek innej maszynie, ale maksymalnie na kilka sekund. Drugi dodatek działa w zupełnie odwrotny sposób, a mianowicie to specjalne lotki i stateczniki, które pozwalają w jednej chwili wytracić prędkość, na przykład w celu zgubienia pościgu lub uniknięcia kolizji, acz z reguły po jednym takim manewrze (który jest dość gwałtowny) nie nadają się do dalszego użytku.
Przez to wszystko właściwie nie starczyło miejsca na uzbrojenie, więc zamiast ilości postawiono na jakość: Działka laserowe są co prawda dwa, w nosie maszyny, aby lepiej skoncentrować ogień, acz mają dużą moc. Niewielkim problemem jest wmontowanie Procarzowi wieżyczki z bronią laserową lub jonową, oczywiście jeśli ma się odpowiednią bazę materiałową, co nie zawsze jest możliwe. Toteż postanowiono dodać maszynie coś więcej, a mianowicie trzy uniwersalne punkty podczepień (znane już, między innymi, z niektórych konstrukcji Kluurgów): Dwa na gondolach i jedno pod kokpitem. Dwa pierwsze pozwalają przewieźć dwie rakiety lub torpedy, ale też dodatkowe zbiorniki paliwa, zaś ten pod kokpitem przystosowany jest do transportu pojedynczej bomby, torpedy lub rakiety. Dodatkowo z przodu gondoli znajdują się dwie wyrzutnie, jednakże nie na pociski, acz miniaturowe wabiki, choć można ich użyć też do przenoszenia drobnych sond zwiadowczych lub szpiegowskich lub droidów sabotażowych, choć niektórzy stosują je nieco inaczej: Aby pozbyć się pościgu i robią to w najprostszy możliwy sposób, znany poniekąd z Włócznika, a mianowicie poprzez odpalenie w kosmos roju ostrych odłamków.
Dodatkowo jest to maszyna prosta w naprawie i konserwacji, wybacza błędy pilota i dość łatwo ją opanować, nawet jeśli wcześniej nie miało się z takowymi do czynienia.
Duża żywotność i uniwersalność maszyny to jej klucz do sukcesu, podobnie jak liczne dodatki i wyposażenie, garść udogodnień (jak katapulta, repulsorowy lub zwykły spadochron w fotelu i pancerz na takowych), a jeśli ma się odpowiednią bazę materiałową, czas i chociaż szczątkowe doświadczenie, można wyposażyć to cudo w kolejne dodatkowe elementy wyposażenia, z których najbardziej pożądana jest oczywiście wieżyczka chroniąca boki i tył myśliwca.
Sukces tego myśliwca sprawia, że w planach są jego wersje rozwojowe, między innymi taka wyposażona już od początku w wieżyczkę lub wyrzutnię pocisków.
Nazwa jest oczywista i nie wymaga większego tłumaczenia: Tak ciężko odkryć uderzające podobieństwo tego myśliwca do starożytnej broni miotającej jaką jest proca?
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Eskortowiec VCX-820 - Konwoje zawsze były łakomym kąskiem dla wszelkiej maści piratów i korsarzy, toteż od chwil ich formowania zaczęto też dbać o ochronę na różne sposoby. Niestety, większość okazała się albo nieskuteczna (uzbrajanie cywilnych balii w działka laserowe lub wyrzutnie pocisków), albo nieopłacalna (wynajmowanie okrętów, które piratom dadzą radę, ale przy okazji zażądają w zamian tyle, że gdyby piratom napaść się udała, to wyszłoby na to samo). Najlepszym sposobem było wsparcie statków okrętami, acz na to mogły pozwolić sobie rządy tylko co silniejszych planet i większości państw, więc zwykłe kompanie przewozowe miały problem. Właśnie dlatego powstał ten oto eskortowiec, kupowany zarówno przez owe kompanie, jak i najemników chcących się dla nich zatrudnić.
Mimo posiadania trzech sporych silników, eskortowiec nie jest szybki ani zwrotny. Właściwie to nie musi, a jego parametry wystarczają aby nadgonić frachtowce, które ma chronić, a nie brać udział w działaniach pościgowych za napastnikami, którzy są w odwrocie, choć z reguły za ustrzelenie większej liczby przeciwników najemnicze załogi tych okrętów dostają premię...
Brak miejsca dla pasażerów i ładowania jedynie na niecałą tonę frachtu: To konieczna cena, którą trzeba było zapłacić za coś, czego eskortowcowi mogą pozazdrościć wszystkie jednostki cywilne i część wojskowych (korwety i niektóre fregaty), a mianowicie: Zespół generatorów osłon, które łącznie mają moc większą o połowę od wytrzymałości statku, a ta sama w sobie też jest całkiem niezła.
Aby móc skutecznie pełnić swoje obowiązki, VCX-820 dysponuje bogatą i zróżnicowaną ilością uzbrojenia: Osiem sterowanych z kokpitu lekkich działek laserowych, mogących spokojnie zestrzeliwać wrogie myśliwce lub zatrzymać je (czy też coś nieco większego) istnym barażem ognia zaporowego. Na większe cele, w rodzaju uzbrojonych lekkich frachtowców i kanonierek, posiada inny środek perswazji: Dwie wieżyczki boczne wyposażone w dwa działka laserowe o imponującej mocy, porównywalnej do salwy z czterech działek laserowych myśliwca kosmicznego. A na całkowicie uparte i upierdliwe kanonierki i lekkie korwety eskortowiec może zużyć do szesnastu torped.
Dodatkowo, jeśli ktoś ma wystarczająco wiele czasu, doświadczenia i kredytów może pozwolić sobie na zmodyfikowanie maszyny poprzez dodanie trzech wieżyczek z działkami laserowymi lub jonowymi (tudzież generatorami do zasilania czegoś takiego), co jest dość proste, gdyż gniazda na usadzenie tych konstrukcji są już gotowe.
Warto wspomnieć, że załoga liczy ledwie osiem osób (z czego sześciu to strzelcy), a sama jednostka długa jest na nieco ponad dwadzieścia metrów, co daje jej spory stosunek siły ognia do gabarytów.
Poza zadaniem ochrony konwojów, eskortowce mogłyby równie dobrze na nie napadać, jednakże trudność modyfikacji, brak broni jonowej, spora cena i równie wielkie trudności w zakupie tej jednostki jeśli nie jest się przedstawicielem mniej lub bardziej znanej i (przede wszystkim) legalnej kompani handlowej lub najemnikiem działającym w imieniu takowej sprawiają, że piraci i korsarze mogą zdobywać tę jednostkę tylko w jeden sposób: Podczas ataku na konwój i dokonania abordażu.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Frachtowiec G9 - Ten frachtowiec to ulubiona maszyna wszystkich przemytników, którzy mają na pace coś nielegalnego, co sprowadziłoby na nich (rzecz jasna po odkryciu) różne problemy: Od grzywien, przez wieloletnie więzienie, najczęściej połączone z ciężkimi robotami, a nawet śmiercią. Czemu? Cóż, na pewno nie przez jakieś szczególne dobre parametry tej jednostki, ale właściwie ich brak: Żaden celnik nie pomyślałby, że "to coś" jest w stanie szmuglować narkotyki, broń, amunicję lub coś w tym guście.
Zgodnie z tą maksymą, frachtowiec nie imponuje pod wieloma względami... Owszem, tego typu jednostki nie muszą być szybkie czy zwinne, ale ten przebija pod względem nawet ciężkie frachtowce, co nie jest zbyt pozytywnym osiągnięciem...
Umieszczenie silników pomocniczych na rufie i głównego na lewej burcie ma swoje zalety i wady: Takie rozwiązanie jednocześnie pozwala zwiększyć przestrzeń ładunkową, ale także sprawia, że frachtowiec ma tendencję do mimowolnych skrętów na lewą burtę.
Rozłożenie uzbrojenia także jest ciekawe: To trzy działka laserowe, każde obrotowe i tego samego, niestety dość małego, kalibru. Pozwalają pokryć ogniem prawie całą przestrzeń wokół frachtowca, acz problemem jest lewa burta, gdyż przez główny silnik nijak można zamontować tam jakieś uzbrojenie.
Statek jest podatny na modyfikacje, mowa tu głównie o lepszych silnikach lub uzbrojeniu. Na to ostatnie władze dość często przymykają oko, gdyż stosunkowo łatwo wyłgać się, że to nowoczesne działko laserowe lub niezbyt legalne jonowe to nie instalowany własnoręcznie na frachtowcu sprzęt, ale tylko modyfikacja obecnego, zainstalowana tam gdzie stare. O dziwo, często się udaje.
Słabe osłony i słaby pancerz nie czynią tej jednostki zbyt lubianą, bo i przeżywalność niewielka. Niemniej, kosztem czasu i pieniędzy można zmienić ten złom w coś godnego uwagi, a nie tylko szykan, jednakże niewielu podejmuje się tego zadania. Czemu? Ano, z reguły za takie same pieniądze można odremontować i zmodyfikować G9, ale też kupić nowiutki frachtowiec innego typu...
Poza przemytnikami używają go też różni desperaci lub inni, którzy potrzebują statku, który ma być tani, prosty w obsłudze, wyposażony w jakiekolwiek uzbrojenie, osłony i hipernapęd... Inne wady, awaryjność i zerowe wygody dla członków załogi lub pasażerów to z reguły sprawa drugorzędnej wagi...
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dozorowiec - Nazwa co prawda nie imponuje, ale nie musi, a gdy się ją wypowie, właściwie każdy, kto lata po kosmosie wie już, z czym na do czynienia, zwłaszcza jeśli nie stoi po tej samej stronie prawa co załoga tej jednostki...
Dozorowce zbudowano jako uniwersalne jednostki mające pełnić szereg różnych zadań zarówno w armiach poszczególnych państw, rządach co bogatszych planet, a niekiedy też pośród cywili, choć trafienie tej jednostki na wolnym rynku graniczy z cudem.
Ten miniaturowy okręt może pełnić różne role: Patrolowca, eskortowca, jednostki zwiadowczej i desantowej, straszaka na słabsze grupy piratów i tym podobne. Tak wiele zadań może pełnić tylko i wyłącznie dlatego, że wyposażono go w uzbrojenie i inne systemy pokładowe tak, aby nadawały się do wszystkiego.
Silny pancerz i osłony zapewniają wysoką przeżywalność oraz ochronę znajdującym się w środku osobom, co pozytywnie wpływa na ich morale, jednakże wiąże się to ze znaczym upośledzeniem prędkości i zwrotności.
Uzbrojenie jest liczne i zróżnicowane, tak aby móc zwalczać różne cele: Na praktycznie wszystko, czemu dozorowiec musi się przeciwstawić, wykorzystywane są cztery działka laserowe w pojedynczych wieżyczkach, acz istnieje możliwość sprzężenia ich parami. Natomiast jeśli istnieje konieczność pochwycenia celu żywcem, swoje robią cztery działka jonowe zamontowane pod kokpitem. Na cięższe cele przeznaczono natomiast cztery wyrzutnie pocisków: Dwie mieszczą po tuzinie pocisków niekierowanych, przydatnych do masakrowania celów naziemnych, zaś para kolejnych mieści już tylko cztery pociski każda, acz mają one mocniejsze głowice, większą prędkość, zapas paliwa i ilość ładunku wybuchowego oraz są kierowane.
Duża ładownia pozwala przewieźć kilka ton frachtu lub odebranego przemytnikom towaru, acz bardzo łatwo zaadaptować ją na cele dla kilkunastu więźniów lub przedział desantowy dla dwudziestu ludzi (istnieje możliwość przewiezienia dwukrotnie większej ilości złożonych droidów lub jednego mecha w towarzystwie pięciu piechociarzy).
Dodatkowym wyposażeniem są dwa reflektory, przydatne podczas poszukiwań lub desantów, nadajnik o sporym zasięgu, holograficzne stoliki do gier służące zabijaniu czasu, miniaturowa kuchnia i toaleta oraz oczywiście hipernapęd.
Załoga liczy sobie od czterech do sześciu osób, zależnie od konfiguracji strzeleckiej wieżyczek z działkami laserowymi, acz z reguły nawet jeśli do ich obsługi potrzeba mniej operatorów, pozostali służą jako nawigatorzy, mechanicy lub pełnią inne funkcje pomocnicze.
Jedyni, którzy pragną tej jednostki, a nie mogą jej mieć, to piraci i korsarze, jednakże niektórym grupkom udaje się takowy zdobyć, co wtedy znacznie zwiększa ich możliwości, a także pozwala cichcem przelatywać przez patrole celne lub wojskowe. No, o ile nie zacznie robić się podejrzanych rzeczy, jak na przykład otwarcie ognia do przedstawicieli władz...
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec przechwytujący B-33 "Interceptor" - Jak powszechnie wiadomo, Kluurgowie za nic mają patenty i prawa autorskie, co udowodnili, między innymi, kradnąc droida Federacji i przerabiając go na własnego. I tym razem zaleźli w ten sposób komuś za skórę, lecz nie Federacji, a Sojuszowi.
Interceptor to nic innego, jak myśliwiec T-6, lecz dalece zmodyfikowany.
Może się wydawać, że przy czterech działkach laserowych jest on dalece słabszy od pierwowzoru, który posiada tyle samo laserów plus dwie jonówki? Bynajmniej, ponieważ te niezwykle silne działka przewyższają mocą uzbrojenie T-6 i salwa z czterech ich luf równa się salwie z całego uzbrojenia maszyny asów Sojuszu.
Brak osłon był istotnym mankamentem T-6, który jednak jakoś rekompensował silny pancerz. Tutaj jest już inaczej, gdyż Interceptor posiada i solidny pancerz, i osłony. Dodatkowo prototypowe silniki pozwalają mu stawać na równi z jednymi z najszybszych myśliwców w swojej klasie, czyli Grotami i Cieniami. Niestety, dziedziczy wadę pierwowzoru jaką jest słaba zwrotność oraz brak hipernapędu. Ponadto silniki są prototypowe, jak zostało już powiedziane, więc często zawodzą.
Mimo tego, zdecydowanie zalety przewyższają wady, dzięki czemu Interceptor jest jednym z najlepszych myśliwców Imperium Kluurgów, a także może stawać w szranki ze swym pierwowzorem i innymi maszynami serii T, na co tylko zapewne czekają obie strony, czyli butni piloci Kluurgów i (łagodnie mówiąc) zirytowane asy myśliwskie Sojuszu.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec-amfibia T-8 - Znany też jako "okręt T-8" (z wielkim przymrużeniem oka) lub Łódź Podwodna T-8 to pierwszy myśliwiec Sojuszu (i chyba pierwszy w ogóle), który dostosowany jest to działania nie tylko w kosmosie i atmosferze, ale również pod wodą.
Opływowy kształt przydaje się we wszystkich tych terenach działań: W kosmosie myśliwiec stanowi mniejszy cel, w atmosferze stawia mniejszy opór, a więc jest szybszy i zwrotniejszy, a także nie wydaje charakterystycznego wycia jak inne maszyny z serii T na czele z T-1, zaś pod wodą może działać niczym stare łodzie podwodne.
Brak osłon zrekompensowano nie tylko powyższymi właściwościami oraz szybkością i zwrotnością, ale również mocnemu pancerzowi, gdyż maszyna znosząca przeciążenia w kosmosie, atmosferze i wodzie po prostu nie może być niewytrzymała.
Za dodatkowe wyposażenie służy komunikator o dalekim zasięgu, z funkcją szyfrowania wiadomości, oraz zestaw skanerów i radarów do badania otoczenia, co czyni z T-8 świetnego zwiadowcę lub forpocztę właściwego ataku myśliwskich formacji.
Jak przystało na myśliwiec, jest on solidnie uzbrojony. Za podstawową broń służą dwa sprzężone działka laserowe, które zaprojektowane są do działania w różnych typach środowiska oraz mają moc nieco większą niż w takim T-1, a także wyrzutnia ciężkich pocisków niekierowanych z zapasem trzech sztuk. Choć można odpalić je wszędzie, to najlepiej sprawdzają się pod wodą i w kosmicznej próżni, a o wiele gorzej w atmosferze.
Jako iż niewiele jest planet w całości pokrytych wodą lub posiadających ważne konstrukcje na dnie większych akwenów T-8 nigdy nie weszły do walki w większej liczbie, również ich produkcja nie jest zbyt wielka, lecz jeśli zaistnieje taka potrzeba, z pewnością staną się doskonałym wsparciem dla jednostek podwodnych Sojuszu.
Oczywiście, członkowie Formacji SCUBA Federacji pragnęliby mieć coś takiego, ale najpewniej ich jedyny kontakt z tymi maszynami będzie ograniczać się do śmierci od jej laserowych działek lub czegoś w tym guście.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar PanSzakal
Przynależność: Przymierze

Ciężki Myśliwiec szturmowy "Crotox"

To ciężki myśliwiec przymierza nazwany na cześć Crotoxa - jednego z najgroźniejszych morskich drapieżnikó z Galaktyki Krat-Takkaa. Myśliwiec ten w pełni zasługuje na to miano. Jest dobrze opancerzony i wrogowie mają spore problemy ze zniszczeniem tego cacka za to on przy zdejmowaniu wrogich myśliwców nie ma żadnych trudności.
Posiada dwa podwójne ciężkie działka laserowe, dwa działa laserowe i jedną wyrzutnię rakiet naprowadzających z pięcioma rakietami.
W atmosferze potrafi osiągnąć niczego sobie prędkość 850 km/h
Jednak Crotox ma sporo niedoskonałości. Jedną z nich jest fakt iż pilot ma śmiesznie niską ochronę z przodu maszyny bo pancerz znajduje się głównie z tyłu. Niby żaden cwaniak nie odważyłbysię na atakowanie myśliwca od przodu ale działa mogą się przegżać albo jakiś heroiczny pilot np. Federacji postanowi się poświęcić. Pozatym Crotox nie ma zbyt silnych osłon przez co polega tylko na pancerzu. Jest jeszcze jedna wada tej maszyny, zwrotność. Mimo dużej prędkości, pancerzowi i sile ognia myśliwiec jest cholernie nie zwrotny.
Zdjęcie użytkownika PanSzakal w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec "Grot-330/F" - Myśliwce Grot i ich wersje rozwojowe podobały się raczkującej jeszcze Federacji na tyle, że wykorzystywała je masowo przez tysiąclecia, tworząc w ten sposób swoisty rekord Mascoawei w rodzaju myśliwca najdłużej pozostającym w służbie. Jednakże czasy się zmieniły, technologia również ruszyła do przodu, a główni rywale Federacji: Imperium Kluurgów i Sojusz Galaktyczny wdrożyły do produkcji coraz to nowsze konstrukcje, wobec których nie tylko Grot, ale i nawet Grot-230 były bezradne, bo o ile z Cieniami i jednostkami T-1 w postaci zwykłych myśliwców, jednostek bombowych i zwiadowczych sobie radziły, to strach pomyśleć, co zrobiłyby z nimi takie jednostki jak Interceptor czy Dominator, prawda? Cóż, dlatego postanowiono wprowadzić nowy myśliwiec, który nie musi dorównywać szczytowym konstrukcjom potencjalnych wrogów, ale powinien poradzić sobie z większością innych, bardziej pospolitych wrogów, a przy tym koszty oraz czas potrzebne na przezbrojenie się i wyszkolenie rekrutów miałyby zająć jak najmniej czasu. Właśnie tak powstała produkowana na licencji w stoczniach Federacji wersja rozwojowa myśliwców typu Grot i Grot-230, nazywana Grot-330/F.
Można powiedzieć, że myśliwiec, jak myśliwiec: Większość elementów kokpitu i części wewnętrznych przeniesiono niemalże żywcem ze wcześniejszych modeli, więc potrzeba maksimum tygodnia treningu, aby nawet największego kretyna przeszkolić w obsłudze nowej maszyny. Tym, co różni Grota Federacji od innych maszyn tego typu, poza wyglądem, rzecz jasna, są poniekąd i większe gabaryty oraz uzbrojenie, ale obie kwestie łączą się ze sobą, gdyż profil maszyny uległ zwiększeniu, ponieważ w środku mieści się bardzo dobry hipernapęd i komputer nawigacyjny, a także zapas paliwa i amunicji oraz generator silnych osłon. Dopełnia to zmodernizowane uzbrojenie, czyli przeznaczona na cięższe czasy wyrzutnia rakiet z zapasem czterech pocisków oraz dwa działka laserowe, w których postawiono przede wszystkim na siłę ognia: Każde dysponuje kompletem czterech luf, które podczas obracania się dają tak wielką szybkostrzelność, że nie ma co martwić się o te kilkaset nietrafionych strzałów, skoro tych kilkanaście lub kilka powinno trafić i zrobić swoje.
O ile na starych bazach i posterunkach oraz w formacjach drugiego rzutu wciąż spotyka się Gorty-230, a nawet podstawowe modele(!), to te myśliwce latają tylko i wyłącznie na pierwszej linii frontu, gdzie sprawiają się znakomicie, zresztą jak to od dawna.
Co ciekawe, poza służbą we flocie Federacji, która jest ich głównym zadaniem, czasami widywane są w rękach i służbie frakcji narodowo-wyzwoleńczych powiązanych z Federacją (ale bardzo rzadko i w bardzo małym nakładzie, częściej wręcza się takim osobnikom starsze myśliwce) oraz pracujących dla niej najemników i łowców nagród, którzy również sobie taki stateczek cenią.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kanonierka szturmowa "Raptor" - Przez takie państwa jak Imperium Kluurgów można by pomyśleć, że kanonierka służy tylko i wyłącznie do desantu. Cóż, błąd, ponieważ Federacja ma o wiele inną filozofię ich użycia, co dowiodła tworząc swoje własne lądowniki oraz właśnie Raptora.
Podobnie jak helikoptery z linii OTR, jest to maszyna przeznaczona do działań w atmosferze, lotów suborbitalnych i ograniczonej walki w kosmosie. Powstała jako kanonierka okupacyjna, przeznaczona do działań tam, gdzie Federacja musi utrzymać swoją władzę na dużym obszarze, patrolować go i eliminować bandy wrogo nastawionych tubylców, z reguły przyzwoicie uzbrojonych, a równie często zaopatrywanych potajemnie przez Sojusz Galaktyczny.
Żadna szybkość czy zwrotność, podstawą i główną osią tej konstrukcji są inne parametry: Wytrzymałość i siła ognia. Rzecz jasna, wywiązuje się z nich znakomicie.
Poza generatorem osłon kanonierka dysponuje absurdalnie grubym pancerzem, który sprawia, że bez najlepszych produkowanych obecnie wyrzutni rakiet przeciwlotniczych bądź artylerii laserowej przynajmniej średniego kalibru nie ma co się do niego zbliżać, jeśli zakłada się też przeżycie.
Uzbrojeniu poświęcono tu o wiele więcej uwagi i jest ono znacznie bardziej zróżnicowane niż systemy obronne: Podstawą są rakiety, czyli cztery ciężkie pociski kierowane powietrze-ziemia, przeznaczone do niszczenia największych fortyfikacji, pojazdów i innych celów dużego kalibru, w tym nawet osiadłych na powierzchni dużych okrętów. Uzupełniają to niekierowane pociski powietrze-ziemia małego kalibru i zasięgu, przeznaczone do szlachtowania piechoty, droidów, mechów i lekkich pojazdów. Poza uzbrojeniem rakietowym, Raptor ma też wyposażenie klasyczne, na które składają się dwa działka laserowe na końcach skrzydeł, oraz jedno kolejne, kalibru może i mniejszego, ale o większej szybkostrzelności. Opcjonalnie uzbrojenie wzbogaca się o trzy ciężkie lub wielkokalibrowe karabiny maszynowe czy lekkie działka laserowe ustawiane w bocznych i tylnym włazie jednostki, aby razić z nich cele naziemne lub atmosferyczne czy też osłonić desant piechoty, której może przenieść do dwudziestu osób w pełnym rynsztunku, ewentualnie dziesięciu, ale ze wsparciem dwóch składanych śmigaczy repulsorowych lub sekcji ciężkiego, wielkokalibrowego czy też laserowego karabinu maszynowego.
Swój chrzest bojowy Raptory przeszły podczas okupacji planety Z'nerth w Środkowych Rubieżach i o ile ta nie poszła zbyt dobrze (ostatecznie nie udało się powstrzymać wroga przed zniszczeniem własnych zasobów i zakładów produkcyjnych), to Raptory sprawiały się na tyle dobrze, że niemalże z marszu zamówiono kolejnych dwadzieścia tysięcy sztuk, które służą od teraz do patrolowania planet wiernych Federacji lub dopiero co podbitych, często latając parami, oraz dobitnie demonstrując, jak bardzo każąca może być stalowa pięść Federacji, niezależnie czy na Zewnętrznych Rubieżach, Hefajstosach czy też w Koloniach.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec-amfibia "Barakuda" - Galaktyka Mascoawei jest wielka i zróżnicowana, o czym boleśnie przekonały się niekiedy jednostki Federacji z formacji SCUBA, które ponosiły spore straty podczas walk na planetach pokrytych w całości lub większości wodą. Niestety, dla ludzi jest to teren operacji dość nieznany, niezbyt lubiany i pojawia się też od czasu do czasu, więc nie przewidziano żadnych szczególnych pojazdów specjalnie na te akcje. Kilka konkretnych przegranych na froncie uświadomiło jednakże planistów i strategów, że potrzeba czegoś więcej, aby dać wsparcie żołnierzom. Właśnie dlatego powstała amfibia Barakuda, nazywana tak od zębatych paszcz malowanych przez żołnierzy.
Pojęcia "amfibii" w jej wypadku różni się nieco od klasycznego znaczenia tego słowa, gdyż może ona operować w wodzie, ale też w atmosferze i w ograniczonym stopniu w kosmosie, ale na lądzie już oczywiście nie.
To, co miało być początkowo myśliwcem, rozrosło się z czasem do gabarytów promu bądź kanonierki, ale nazwa pozostała, głównie po to, aby nie robić burdelu a nazewnictwie i administracji oraz zmylić potencjalnych szpiegów i agentów wroga. Może i sprytne, ale Kluurgowie wpadli na to już wcześniej, nazywając Dominatora myśliwcem.
Szybkość i zwrotność nie stoją na żenującym poziomie, ale mimo wszystko nie powalają, bardziej postawiono tu jednak na inne parametry i tak jest to jednostka dość dobrze opancerzona i uniwersalna, bowiem może walczyć w trzech różnych teatrach działań, a także zapewnić transport sześciu żołnierzom, nie licząc obsługi, na którą składa się pilot, drugi pilot dublujący jako strzelec pokładowy i dwóch dodatkowych strzelców. Tak liczna załoga wynika z równie licznego uzbrojenia, na które składają się dwa działka laserowe na końcach skrzydeł oraz dwie wieżyczki, każda uzbrojona w dwa podwójne działka laserowe, które małą moc rekompensują stosunkowo dużą szybkostrzelnością i sporym zasięgiem, co czyni Barakudę pozbawioną martwych stref z wyjątkiem dołu. Dodatkowo istnieje możliwość wyposażenia tego myśliwca w wyrzutnię klasycznych torped podwodnych lub nieco nowocześniejszych rakiet, z których można skorzystać też w atmosferze czy kosmosie, ale kosztem całkowitego demontażu przestrzeni desantowej dla żołnierzy.
Obecnie nieznana jest liczba tych jednostek, acz oscyluje ona poniżej stu sztuk, gdyż produkuje je tylko i wyłącznie Federacja, a do tego na użytek ledwie jednej formacji w całej swojej Wielkiej Armii.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Myśliwiec zwiadowczy "Krzyżowiec" - Do zwiadu szczególną wartość przykładają tylko ci, którzy wiedzą, jakie niesie on ze sobą korzyści. Tym kimś jest, między innymi, Federacja, która postanowiła stworzyć swoją własną, niezależną, konstrukcję myśliwca zwiadowczego, mimo powszechnego korzystania z jednostek takich jak Włócznik.
Krzyżowiec posiada zestaw dwóch par skrzydeł o zmiennej geometrii, dających mu nie tylko niezwykłą zwrotność, ale i możliwość wykonywania manewrów, które byłyby dla innych maszyn i ich pilotów zwyczajnie niemożliwe. Jednakże nie samą zwrotnością ten myśliwiec żyje, gdyż zespół czterech potężnych silników podświetlnych zapewnia mu olbrzymia prędkość. Dodatkowo myśliwiec wyposażony jest też w możliwość doładowania swoich silników, aby w ciągu kilku sekund osiągnąć olbrzymią prędkość, oraz lotek stabilizujących, które dają mu możliwość natychmiastowego wytracenia prędkości, ale wiąże się to z reguły z ich zniszczeniem.
Poza tak oczywistymi dodatkami jak osłony, komputer nawigacyjny, hipernapęd czy system podtrzymywania życia, myśliwiec dysponuje też wyposażeniem specjalistycznym. Mowa tu nie tylko o wszelkiej maści kamerach, aparatach i rejestratorach, ale też dwóch wyrzutniach flar mieszczących pięć pocisków każda, idealnych do mylenia wrogich pocisków, oraz dwiema wyrzutniami miniaturowych sond, które po wystrzeleniu wyglądają jak spory talerz, ale mogą nagrywać obraz i dźwięk przez siedemdziesiąt dwie godziny od aktywowania bez przerwy, wyposażone są też w nadajnik o sporym zasięgu i mechanizm autodestrukcji. Uzupełnia to też zagłuszarka systemów celowniczych, która na krótką chwilę może ogłupić sprzęt każdego artylerzysty, a bez wspomagania elektroniką nikt nie byłby w stanie zestrzelić tak szybkiej i zwrotnej maszyny.
Śmiało można powiedzieć, że to tyle, gdyż Krzyżowiec jest myśliwcem tylko na wyrost, brak mu jakiegokolwiek uzbrojenia, musi więc polegać na innym wyposażeniu i parametrach, bo na eskortę zwykle nie ma co liczyć, te jednostki działają przeważnie same lub w niewielkich zespołach zwiadowczych. Poniekąd też dlatego myśliwiec można zniszczyć za pomocą jednego guzika lub jednej komendy głosowej, a pilot ma zawsze pod ręką ampułkę lub strzykawkę (do wyboru) z silną trucizną. Cóż, nikt nigdy nie mówił, że służba w wywiadzie będzie prosta i usłana różami, prawda?
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bombowiec "Drab" - Właśnie tak można najtrafniej określić tę jednostką, gdyż od innych jest o wiele większa, a choć nie grzeszy szybkością czy zwinnością, to przeciwnik i tak ma problemy z jej doścignięciem, w przeciwieństwie do samego Draba, który z eliminacją oponentów nie ma żadnego problemu.
O ile silniki pozwalają na pionowy start i lądowanie, to tu kończą się ich zalety, gdyż nie zapewniają zbyt dużej szybkości czy zwinności, choć sama waga pojazdu też ma na to wpływ, w końcu to góra pancerza. Dodatkowo swoje robi olbrzymia przestrzeń ładunkowa, która pozwala przenieść pięć ton bomb, min, rakiet czy jakichkolwiek innych pocisków, w tym chemicznych, biologicznych i atomowych, choć nigdy nie udokumentowano użycia takiej straszliwej broni.
Poza samą komorą bombowa, konstrukcją uniwersalną przygotowywaną do pełnienia różnych funkcji, bowiem może przenieść nie tylko pięć ton bomb, ale i dwie tony bomb, dwie tony rakiet i tonę min, czy też skorzystać z jakiejkolwiek inne konfiguracji, jaka najbardziej przyda się obecnie na froncie.
Standardowa taktyka i sposób użycia tych maszyn zakłada przydzielanie im silnej eskorty własnych myśliwców lub wypuszczanie w samopas tam, gdzie lotnictwo wroga nie istnieje, bo sama artyleria naziemna z reguły niewiele może im zrobić.
Dodatkowym wyposażeniem, poza hipernapędem, komputerem nawigacyjnym i osłonami, rzecz jasna, są dwie wyrzutnie rakiet, każda po sześć pocisków, które można równie łatwo dostosowywać do potrzeb linii frontu jak i komorę bombową, oraz stosowane bardziej do eliminowania celów drugorzędnych, na które żal zmarnować pociski, dwa sprzężone wielkokalibrowe karabiny maszynowe lub działka laserowe niewielkiego kalibru, jakie nie mogą być wykorzystane do samoobrony, głównie przez umiejscowienie oraz problemy z szybkością i zwrotnością tej jednostki.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bombowiec "Szept" - Mimo możliwości zabrania olbrzymiej ilości ładunku niszczącego, pancerza i osłon tak silnych, że pozwalają przyjmować na siebie liczne razy bez żadnych większych uszkodzeń oraz wrażenia, jakie budzi on w swoich wrogach, Drab ma jednak wady, które postanowiono wyeliminować, ale że byłoby to nieopłacalne poprzez poprawienie myśliwca, postanowiono stworzyć nowa konstrukcję od podstaw i tak właśnie powstał Szept.
Tę maszyne można śmiało określić mianem bombowca strategicznego, nurkującego czy też snajperskiego, gdyż dysponuje on zatrważająca wręcz, jak na maszynę tej klasy, prędkością i zwrotnością. Uzupełniają to też osłony, znana z Krzyżowca możliwość doładowania silników oraz czuły radar. Warto dodać do tego specjalne poszycie i elektronikę, która służy utrudnieniu wykrycia tej maszyny.
Bombowce nie mają żadnego uzbrojenia rakietowego czy strzeleckiego, a przenieść mogą jedynie tonę materiałów wybuchowych. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że wykorzystuje się je do precyzyjnych nalotów na określone cele wojskowe lub cywilne, często jeszcze przed desantem głównych sił, aby maksymalnie utrudnić przeciwnikowi obronę lub zmusić go do poddania się. Ponadto za jednym kursem ten bombowiec może przenieść nawet cztery bomby atomowe, o czym Federacja zwykle nie omieszka powiadomić mieszkańców pechowej planety i zastraszyć ich tak, że czasem sam wygląd bombowca wyposażonego w klasyczne bomby najzupełniej wystarczał do kapitulacji.
Z racji swojej szybkości, której może dorównać myśliwcom, z reguły lata z eskortą, co nie jest głupim posunięciem, patrząc na to, że poza unikami lub zwodami nie może zrobić nic więcej, aby uniknąć zniszczenia przez jednostki wroga, bo o artylerii przeciwlotniczej zwyczajnie się nie mówi, trafienie w Szept graniczy często z cudem i jest możliwe tylko wtedy, gdy ma się najlepszą broń rakietową wystrzeliwującą pociski przeciwlotnicze.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Hangar

Avatar PanSzakal
Myśliwiec Zienta 1

Łby w Domenie nie próżnują. A przykładem tego jest myśliwiec Zienta 1. Ten dziewięciometrowy potworek to jeden z najpopularniejszych Asańskich myśliwców. Nie jest co prawda zbyt wytrzymały albo szczegulnie mocno uzbrojony ale nadrabia to szybkością, zwrotnością i nowoczesnymi systemami celowniczymi. Na jego uzbrojenie składają się dwa działka laserowe o dość dużej szybkostrzelności i średniej sile ognia. Kto by go nie pokochał? Zapewne ktoś kto nie lubi przekraczać 2300 km/h w atmosferze. Maszyna ta mimo że zdolna do walk w kosmosie nie ma własnego hipernapędu, co może być czasem problematyczne. Największą wadą jednak pozostaje brak pancerza i słabe osłony.
Zdjęcie użytkownika PanSzakal w temacie Hangar

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 6188 postów, 77 tematów i 32 członków

Opcje grupy Mascoawei [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Mascoawei [PBF]