Właścicielka
Mało kto się tu zagłębia. Harpie wojują nawet między sobą i sabotują większość lotów na swoim terenie. Ich zdaniem jest tu cicho i spokojnie.
Właścicielka
Wiewiór
Udało się mu wylądować. Chyba nawet nie został zauważony.
Przemienił się w człowieka, po czym przywdział swoje ubrania, wyjęte z woreczka. Rozejrzał się, jak mniej więcej to wygląda. Dużo zieleni, a może mnóstwo odchodów?
Właścicielka
Mnóstwo gniazd i wokół trawa. A w trawie rzadziej gówna. Z daleka wyglądało ładniej.
Szkoda że spotkało go takie rozczarowanie, ale może w środku będzie lepiej? Zaczął szukać jakiegoś wejścia co Wieżowca.
Właścicielka
A czegoś oczekiwał? Dostrzegł kilka zejść, wokół każdego koczowały harpie.
W sumie oczekiwał czegoś więcej niż zwykłej trawy usianej gównami. Zbliżył się do najbliższego, obserwując reakcje harpii. // Jak duże są te harpie?//
Właścicielka
//różne, większych od człowieka nie ma, ale niektóre mają rozpiętość skrzydeł do półtora metra
Wtem dostrzegł kilka skrzynek, strzeżonych najwyraźniej przez harpie. Obserwowały go uważnie.
Sprawdził, czy skrzynki stoją na jego drodze, do drzwi. Jeśli nie, to przeszedł obojętnie, jeśli tak to powiedział:
- Nie zamierzam ich ruszyć, chciałbym tylko wejść do Wieżowca.
Właścicielka
- Cóż to za głupi, ekshibicjonistyczny człowiek! Najpierw się obnaża, a potem twierdzi, że chce wejść do środka. Zamiast drzwiami wchodzi dachem.
- Przepraszam za moje zachowanie, po prostu chciałem zobaczyć ten świat z góry, tak jest ciekawiej niż z dołu. Wchodzę dachem, bo tak jest wygodniej, niż lecieć cały czas w dół aż do ziemi.
Właścicielka
- Nie przepraszaj, rzadko jest tu na co ciekawego popatrzeć. Idź, zanim się rozmyślimy.
- Dziękuję.- Wszedł do Wieżowca.
Właścicielka
Niżej też byly gniazda, a gdzieniegdzie skrzynie. Może to były jakieś skarby?
Znalazł jakąś harpię,i zapytał się:
- Co jest w tych skrzyniach, że ich pilnujecie?
Właścicielka
- Jak ci powiem, to cię zabiję. Sorry, stary.
- Aż tak ważne? No cóż, jest w tym Wieżowcu coś wartego oglądania?
Właścicielka
- Wyglądam na informację turystyczną?
- Nie, ale możecie przecież latać gdzie chcecie, to możecie też znaleźć coś ciekawego.- Ruszył dalej, w głąb Wieżowca, licząc że spotka coś ciekawego. // Ten pbf, to ma być coś w stylu: Bądź kim chcesz, i dobrze się baw! Czy coś z jakąś głębszą fabułą? //
Właścicielka
//ty nie umiesz w głębszą fabułę, udajesz turystę, więc turystą zosatniesz
Wtem usłyszał... budzik.
// Wię że jestę turystę, ale jednak mnie ciekawiło, czy coś planujesz ;v A gdybym tak zmienił plany i nie został turystą? //
Nuda, aczkolwiek ciekawiło go, czy harpie jakoś zareagują. Jeśli nie, to szukał zejścia niżej. Jeśli tak, to obserwował co się wydarzy.
Właścicielka
- Te, turysta, telefon do ciebie. - rzuciła pierwsza harpia z brzegu.
Podszedł, i chwycił słuchawkę gotów, na jakiś żart.
Właścicielka
Słuchawką był ów dzwoniący budzik.
- Masz siedem dni... a nie, czekaj, to nie do ciebie. Wiesz może coś na temat skrzynek harpii?
- Wiem że jak się dowiem co w nich jest, to zginę. Kto mówi, i do kogo miało być to pierwsze?
Właścicielka
- Do kumpla. Harpie tylko cię straszą, jak rozwiążesz zagadkę to zaoferują ci coś ze skrzyni. Ja jestem słaby w te klocki, ale może ty coś zdziałasz?
- Jaką zagadkę? Można trochę więcej konkretów?
... Cóż trudno, będzie musiał popytać harpie.
-Przepraszam, jak mógłbym zdobyć jakąś rzecz, z waszej skrzyni?- Zwrócił się do najbliższej.
Właścicielka
- Trzeba podać odpowiedź na zagadkę.
- Dawaj, może mi się uda.
Właścicielka
- Kto zna najwięcej języków?
Właścicielka
- Nie-e! Masz jeszcze dwie szanse, ekshibicjonisto!
- Chodzi wam o osobę z Paradosso?
Właścicielka
- Echo złote, wszędzie znane! Odpowiedź znał, niesłychane! Może sobie wziąć ze skrzyni co by chciał. - Harpia zeszła ze skrzyni.
//sam wpadłeś?
// Nie xD //
Zajrzał do środka.
Właścicielka
Mnóstwo było tam sreberek od cukierków i płyt CD. Jednak odnalazł też sztylet, kilka kryształów, shurikena i bliżej nieokreślony scyzoryk. Pozostałe rzeczy skryte były głębiej.
- Przepraszam, ale możecie zadzwonić do osoby, która przed chwilą do mnie dzwoniła?
Właścicielka
- Niby jak? My nie rozmawiamy orzez budziki. Sam do niego zadzwoń.
Podszedł do telefonu, czy raczej budzika, i spróbował jakoś ogarnąć jak to działa.
Właścicielka
Możliwe, że działał jak stary telefon i kolejne cyfry numeru należało wykręcić wskazówką. Był też przycisk podpisany ' ostatnia rozmowa'
Wcisnął ten przycisk, i przyłożył słuchawkę do ucha.
Właścicielka
//to jest budzik
od początku rozmawiasz przez budzik
XD
- Halooo? Czy to pizza?
// Ciiii, myślałem że harpie tak to nazywają ;v //
- Nie, dzwoniłeś do mnie w sprawie skarbu harpii. Co mam zabrać ze skrzyni?