Właścicielka
W warsztacie, jak to w warsztacie jest dość spory ruch. Na naprawienie najróżniejszych rzeczy zamówień jest pełno. Od zabawek do traktorów, niejeden chce spróbować szczęścia i dowiedzieć się, że pani mechanik naprawi.
Właścicielka
Post startowy ktosia i Bartusia
Nieśmiało o pomoc pani mechanik poprosiła Noa. Pomoc dotyczyła nakręcanej zabawki, z której co chwila wypadała korbka. Ana właśnie stała przed decyzją, czy małej z tym pomoże.
Obejrzała ją wiarę dokładnie. Prawdopodobnie było to złamanie albo coś.
- Raczej nie będzie z tym problemu. - Poświęciła na zabawkę jakimś urządzeniem i po chwili unosił się przed nią hologramowy obraz w 3D tej właśnie zabawki.
Właścicielka
Hologram zapewne wyglądał ciekawie dla dziewczynki. Ana miała rację, wewnątrz zabawka miała pęknięcie, przez co korbka nie utrzymywała się na swoim miejscu.
Obejrzała zabawkę, szukając miejsc mocowania obudowy. Jakieś śrubki czy klej albo coś innego co uniemożliwia aktualnie otworzenia zabawki.
Spróbowała dotknąć hologramu. - Też takie chcę, dasz mu takie? - wskazała zabawkę
Właścicielka
Odnalazła śrubki bez problemu.
- Hologram? Hmm zobaczymy. - Powiedziała sięgając do szuflady po śrubokręt. Szybko dostała się do złamanego elementu. Teraz tylko połączyć złamane części. Ale do tego trzeba wiedzieć z czego ta część jest.
Właścicielka
Była z dość parszywego metalu, którego nie do końca rozpoznawała. Na dodatek pisały wewnątrz znamienne i dość powszechne słowa 'Made in China'.
Spaw w takim razie odpada. Choć przy tak małej powierzchni i tak było by to dość trudne nawet dla niej. Trzeba skleić. Wyświetliła sobie możliwości sklejania ze wzmocnieniem. Wybrała jedno i zabrała się do pracy.
Patrzyła z zainteresowaniem na jej ręce.
Właścicielka
Po niedługim czasie udało się jej naprawić zabawkę.
W jej ręku zawirowały karteczki papieru tworząc duży biały bukiet. - Dziękuję. Ale jak ja Ci zapłacę? mam origami w nielimitowanych ilościach i batonik...
- Batoniki nie są dla mnie zbyt zdrowe. Zrób jakąś ozdobę do powieszenia. Hmm... Może takie zwierzątko. - Wyświetliła przed Noą zdjęcie zwierzaka z swojego świata.
- Mhhh... kolor, czy białe? Wymiary...
- Kolory jak najbardziej zbliżone do oryginału, dwadzieścia centymetrów długości, dziesięć szerokości i dwanaście wysokości.
Utworzyła według instrukcji. - Może być?
- Tak. Jesteśmy kwita. - Podała Noe... Ku*wa nie umiem odmienić tego imienia. Podała dziewczynie jej zabawkę samemu odbierając ozdobę.
- Jej! - Upuściła bukiet i przyozdobiła papierowym kwiatkiem włosy Any (taki sam jak jej własny) - Teraz Noa zawsze Cię znajdzie - Uśmiechnęła się. - Noa może udekorować Twój warsztat?
- Noa, już to zrobiłaś. - Wskazała papierowego zwierzaka. - Zresztą warsztaty mają to do siebie, że muszą wyglądać trochę szaro. To dodaje profesjonalizmu.
//Najlepsza wymówka, która wpadła mi do głowy. //
- Ooo - Odparła zawiedziona, że się wykręca i przytuliła ją. - Co będziemy dzisiaj robić?
Właścicielka
Nikt im nie przeszkadzał, ale możliwe, że zaraz znów ktoś przyjdzie.
Westchnęła i również ją przytuliła.
- Jeszcze ktoś może przyjść. Ale tak to mam wolne.
- Jej! To No na razie zajmie się ubogacaniem tego cudownego wnętrza wolisz alabastrowy, kość słoniową, czy porcelanowy, a może zaszalejemy? Biskupi, lub O! wiem błękit Thénarda!
Z miną mówiąca "co?" spojrzała na nią.
- To jest aż tyle odcieni bieli?
- To tylko jakaś połowa. - Powiedziała i już po chwili miała w ręku pełny zestaw. - Wybieraj.
Wybrała pierwszą lepszą zimną biel.
- Niech będzie ten.
//To chyba alabastrowy, lub biały. Mam czekać na odpis/zgadywać/określisz się ?
// Znam tylko barwy światła, które jest zazwyczaj jest białe. Zimne to to jakie daje księżyc czyli takie bardziej niebieskie a ciepłe to światło słoneczne bardziej czerwone. Poleciałem po tej samej zasadzie. //
Właścicielka
//ja was tu zostawię w tym Leroy Merlin
Jak juz się zdecydujecie to odpiszę//
- Jej! Alabastrowy - Przyjrzała się warsztatowi interesują ją wszystkie meble, okna, kolor ścian i podłoga.
Właścicielka
//ja tam nie znam się, Bartuś opisuj
Biurko, przy którym naprawiała zabawkę Noy, dwie szafki z narzędziami, coś co prawdopodobnie jest podnośnikiem samochodowym na środku (kto by przynosił auto na piąte piętro?). Część, w której śpi powinna chyba być oddzielona od reszty np. Takimi większymi składanymi drzwiami. Podłoga wyłożona ceramiką. Ogólnie przyjęło się chyba, że warsztaty robi się w barwach szarości, bieli i niebieskim bo wszystkie, w których byłem właśnie takie kolory miały.
- Jej! Będzie pięknie. Noa to widzi. Noa pójdzie do sklepu po farbę. - Rozsypałam się na karteczki, które z kolei zmieniły się w motyle i poleciały do sklepu.
Właścicielka
Tymczasem do pomieszczenia wszedł elf z rowerem. Czy motyle miały czym zapłacić za farbę?
- Dzień dobry, wczym problem? - Spytała wchodzącego elfa.
// co? ona wylatuje stąd do sklepu, gdzie znów się przemieni...
Właścicielka
//zgubilam 'się' sorki
- P-przerrzutki mi się rozlegulowały. - jęknął nieśmiało elf. Odwiedzał warsztat dosyć często. Miał bodajże na imię Ilverin i był okropnie przywiązany do swojego roweru.
Znowu! - pomyślała odbierając rower. Jednak powiedziała co innego - Zobaczymy co można zrobić - zajęła się regulacją przerzutek, na czym ja się kompletnie nie znam, więc nie będę zagłębiał się w to.
Właścicielka
//ja również
Poszło ci z płatka. Chłopak zaczął przetrząsać swoją torbę, uśmiechając się nikle i spoglądajac na ciebie. Może przychodził tu z konkretnego powodu? Cóż, nie wiadomo.
- I-ile jestem ci winny?
- Akurat ty powinieneś znać odpowiedź na to pytanie. - Męczył ją trochę ten handel wymienny i tęskniła trochę do możliwości powiedzenia " tyle za to a tyle za tamto " - Najpierw muszę wiedzieć co masz by powiedzieć czym możesz zapłacić.
Właścicielka
- Hmm. - Ilverin myślał i w końcu z torby wyjął klucz francuski. Ciekawe skąd go miał. I ciekawe dlaczego mniejszy niż zwykle. - Może być?
- Może być. - powiedziała odbierając zapłatę. Podała rower właścicielowi.
Właścicielka
- Dziękuję! - uśmiechnął się słodko i wyszedł.
Usiadła przy biurku. Spojrzała w stronę drzwi. Ktoś jeszcze?
Właścicielka
Na razie nie. Ale pewnie niedługo wróci designowe dziecko.
Pewnie tak. W takim razie nie będzie wychodzić. Wdusiła jakiś przycisk, co spowodowało odsłonięcie części mieszkalnej. Poszła coś zjeść.