Dopali się światłem. Ale tak, żeby nie zniszczyć zbroi.
Właścicielka
Udało się to zrobić. Cóżże teraz?
Zaczął szukać tego kwiata. Jak on wyglądał? Fiolet czy niebieski? Chyba coś jeszcze o jakiś kolcach było, choć Uther nie jest pewien.
Właścicielka
Wtem usłyszał gdzieś jakiś kobiecy śpiew. Kwiatu na razie nie dostrzegł.
Właścicielka
Śpiew nasilał się i zaczynał denerwować.
Właścicielka
I wtedy dostrzegł siedzącą na grzybie nimfę, śpiewającą tak, że sąsiednie grzyby drżały.
Jeżeli było to przyjemne, to słuchał dalej, jeżeli nie, to krzyknął:
-PRZEPRASZAM!
Właścicielka
Nawet przyjemny śpiew o takiej częstotliwości i głośności denerwował. Dziewczyna przerwała na moment.
- Któż zakłóca mój spokój?
-Jam jest Uther Światłodzier... A w sumie tu i tak nikt mnie nie zna, i raczej długo tu nie pobędę. Nie wiesz może gdzie znajdę jakiś kwiat? Nie pamiętam zbyt wiele. Co najwyżej, że go znajdę gdzieś tutaj.
Właścicielka
- Znam tylko kolce w kwiatki. Niebieskie, bodajże. Czemu masz przydomek Śmierdziel? Chyba go nie dosłyszałam.
-Ehh, nie ważne. Gdzie są te kolce?
Właścicielka
Wtem poczuł kłucie w stopach.
Odszedł na bok i spojrzał czy te kolce nadal są całe.
Właścicielka
Były. Jego obuwie wręcz przeciwnie.
Zerwał jeden i zaczął szukać butów.
Właścicielka
Buty były, jednak dziurawe. Kolec został zerwany.
Później to naprawi.
- Przepraszam, nie wiesz gdzie mógłbym coś z tym zrobić?
Właścicielka
- Ale co i z czym? W myślach ci nie czytam.
Właścicielka
- A wyglądam na szewczyka?
- Nie chcę abyś ty to zrobiła. Pytam się tylko czy znasz kogoś, kto potrafi.
Właścicielka
- Nie, ludize ode mnie uciekają.
- Czemuż to mieliby uciekać przed tak piękną damą?
//Ona jest piękna, nie?
Właścicielka
// najprawdopodobniej, on ją kiepsko widzi
- Bo się zarumienię. Nawet nie wiesz, jak dokładnie wyglądam.
//Pora wdepnąć w gówno.//
- Ale sądzę, że jest pani zjawiskowa.
//Ta pani kojarzy mi się z samicą modliszki... Mam rację, Abby?//
Właścicielka
///idk what r u talkin bout
Właścicielka
- Dziękuję. Widzisz, inni nie podzielają twej opinii. A buty to lepiej załatwić sobie nowe, bo te mogą jeszcze wywołać rekację alergiczną.
-No to... Gdzie jest wyjście?
Właścicielka
- Tam, gdzie nie ma świecących grzybów. Czyli świeci zwykłe światło, a nie takie kolorowe.
Rozejrzał się za takowym.
//Dziś na lekcji oglądaliśmy Życie Pi i takie świecące grzyby zaczęły mi się źle kojarzyć...
Właścicielka
//nie spoileruj, nie skończyłam nigdy tego filmu ;_;
Na razie widział tylko grzyby.
//Przepraszam. I tak nie zdradziłem ZBYT wiele.//
-Dziękuję nadobna niewiasto.
Zaczął szukać światła.
Właścicielka
- Też mi coś. Huhu.
Zaczął się kręcić w kółko.
Innego światła. Takiego, które nie dobiega z tych grzybów.
Szybko tam pobiegł, ciekaw gdzie trafi.
Właścicielka
Zobaczył schody pachnące spalenizną.
Niepewnie ruszył po nich. Powoli.
Właścicielka
Dostrzegł też sporo rozsypanych piór.
Jeżeli były białe, zaczął się rozglądać za Fio. Jeżeli miały inny kolor, to dobyłby broni, spodziewając się harpii.
Właścicielka
Były ogniście rude. Harpii zaś nie było.
//och, a co z twym ptaszkiem?
//Ty powinnaś wiedzieć.//
Czyli feniks. Mimo to miał wyciągniętą broń i szedł w stronę wyjścia.
Właścicielka
//nie,
Zwyczajem zapominalska postać zgubi swoje zwierzątko :^
Wtem dostrzegł kilka lecących tu i tam feniksów.
//Czyli już go nie ma?//
Szedł dalej, będąc gotów do ataku.
Właścicielka
//niech twoja postać sobie o nim przypomni!