To chyba trochę za długo jak na małe zakupy.
- A może do niej zadzwonić?
Właściciel
- Rób jak uważasz. - Powiedział niezbyt przejęty. Wtedy przypomniałeś sobie, że o północy masz się stawić w radiostacji.
Spojrzał na zegarek.
- Dobra, sam nie wiem.
Właściciel
Była za dwadzieścia dziewiąta. Czasu miałeś dość dużo.
Zapisał pracę, wyłączył laptopa, zabrał kluczyki i opuścił pokój. Zastanowił się czy powinien dzwonić do Amelii.
Właściciel
To już było w jego interesie. Hol nie zmienił się przez ten czas, w którym byłeś w pokoju.
Wkońcu zdecydował się zadzwonić. Wyjął telefon i wybrał numer.
Właściciel
Syntetyczny damski głos w słuchawce powiedział ci, że abonent jest poza zasięgiem.
- Czyli pewnie w lesie. - Podrzucił kluczyki i ruszył do samochodu.
Właściciel
Ja ci mówię, że nie przejedziesz! Zmiana Tematu!
Właściciel
Na recepcji przysypiała starsza pani. Dobrze by było jej nie wybudzać.
Więc tylko pognała do swego pokoju
Właściciel
Szybko i po cichu dotarłaś do swojego kąta.
Więc ściągnęła ubranka i szybko wkociła się pod prysznic
Właściciel
Ciepła woda rozbryzgał się na twoim nagim ciele, aż tobą wzdrygnęło. Po krótkiej chwili poczułaś błogie uczucie komfortu.
Dobra, odświeżenie się - jest. Teraz dwie godziny snu. Ustawiła budzik na 7:34 i pół, po czym nie ubierając się, walnęła do łóżka
Właściciel
Niemal doba bez snu wystarczyła, byś zasnęła jak się położyłaś.
Właściciel
Śnił jej się kamieniołom, tylko coś się nie zgadzało. Las dookoła niej płonął.
Że co? Rozejrzała się za drogą ucieczki.
Właściciel
Jedyna droga prowadziła w głąb wyrobiska.
Właściciel
Ogień zdawał się spadać kulami niszczycielskiego żywiołu. Biegnąć, udało ci się dostrzec coś w wodzie na dnie.
A co to? A co to? Przyjrzała się temu czemuś.
Właściciel
Najpierw musiała tam dobiec, a płonące drzewo które spadło z urwiska na drogę skutecznie jej to uniemożliwiło.
Właściciel
Wysokie i co gorsza płonące gałęzie skutecznie to uniemożliwiają. Jedyną opcją jest skok bezpośrednio do jeziora.
Nie ma opcji, to nie ma. Skoczyła.
Właściciel
W chwili kiedy miałaś się zderzyć z wodą, wszystko nagle się zatrzymało. Wisiałaś kilka centymetrów nad taflą wody, zamrożona w czasie.
- No i w pi**u, nie wylądowałam. - Westchnęła. Jednakowoż, teraz mogła się przyjrzeć obiektowi w wodzie.
Właściciel
To było... twoje odbicie. Tylko świetliste i zaskakująco spokojne pomimo piekła dookoła.
Pomachała odbiciu niechętliwie.
- Siemasz. -
Właściciel
Ono nie odpowiedziało. Zaczęło się oddalać, a z każdym krokiem wgłąb studni, ty leciałaś w górę.
- Ale z Ciebie buc, zostawiać rozmówcę. - Spróbowała jakkolwiek przybliżyć się do tafli.
Właściciel
Nie mogłaś się ruszyć, tylko leciałaś coraz wyżej i wyżej, prosto na księżyc.
- O, nieźle, spotkam się z Twardowskim. - Zaśmiała się, aluzjując do pewnej historyjki, którą znalazła kiedyś w "Wielkim Zbiorze Legend i Podań".
Właściciel
W chwili kiedy miałaś uderzyć o białą powierzchnie satelity, budzik wyrwał cię z dziwnego snu.
O, to jeszcze lepsze niż poznawanie Twardowskiego.
// Jest już trzeźwa?//
Właściciel
Nim spróbowałaś wstać, coś potężnego przygniotło cię do materaca. Tym czymś był kac.
- O ja pie**ole...- Złapała się za głowę i poszukała wzrokiem butelki wody.
Właściciel
Nigdzie takowej nie było, ani innego płynu.
Przecież kupowała...musiało zostać w samochodzie. Walcząc z sobą, wstała i zawlokła się do łazienki, by skorzystać z cudownego daru kranówki
Właściciel
Kiedy wchodziłaś do łazienki, potknęłaś się urywając uchwyt kranu. Tyle jeśli chodzi o kaucje.
- Ku*wa mać...- Przeklnęła, podnosząc się. Dało się jakkolwiek puścić wodę?
Właściciel
Jakby miała klucz nie byłoby to problemem. Niestety takiego nie posiadała
- Szlag by Cię! - przeklnęła kran i wróciła do walizki, szukając jakichś ubrań na spotkanie z wydawcą.
Właściciel
Stan walizki się nie zmienił, odkąd sprawdzałaś.Miałaś dokładnie te same ubrania.
Ubrała więc bielizne, czyste, dżinsowe spodnie i białą koszulę, co prawda zmiętą. Po tym wyszła z pokoju, by rozejrzeć się czy w pobliżu nie ma jakichśkolwiek soków do kupienia.
Właściciel
Na piętrze nie było nic ciekawego, może na dole był jakiś automat.
Zeszła więc na dół w poszukiwaniu życiodajnej cieczy.