Konto usunięte
- Gdybym zginął i zabrałbyś mi broń to jako duch tak bym Cię wystraszył, że wysrałbyś jelita uszami.
Właściciel
-Świetnie. Po prostu świetnie.
Konto usunięte
Kiwnął głową i ruszył za nim.
Właściciel
Ruszyłeś więc, ten prowadził cię do dowódców.
Właściciel
Dotarłeś tam, wszyscy dowódcy jak widać przeżyli i nawet nie zostali uszkodzeni.
Właściciel
-No to świetnie... jakim sposobem?
Konto usunięte
- Było ich dwóch, kiedy zabiłem jednego od razu wystrzelił do mnie drugi i uszkodził lunetę.
Właściciel
-Yhm, ten pierwszy to zmyłka?
Właściciel
-Pięknie, skuteczny i nie boi się ofiar...
Konto usunięte
- Skuteczny, a jakoś żyję.
Konto usunięte
- Gdybym miał szczęście to dawno bym już nie żył i wyrwał z tego koszmaru.
Właściciel
-To widocznie obaj inaczej do tego podchodzimy.
Właściciel
-O coś chciałbyś zapytać?
Konto usunięte
- O nową lunetę.
Odpowiedział krótko, jednocześnie ściągając uszkodzony przyrząd z broni i wkładając go do wolnej kieszeni. Jednocześnie ściągnął chustę z twarzy, którą nosił już od dłuższego czasu.
Konto usunięte
- Nic szczególnego, wystarczy z powiększeniem x10.
Właściciel
-Załatwię ci taki, ale w bazie. Obecnie nikt z naszych nie ma takiego na zbyciu.
Konto usunięte
- Yhym, dzięki.
Odszedł i spróbował znaleźć swoich.
Właściciel
Byli niedaleko, wszyscy cali.
Właściciel
-Nie, odpoczywamy i przyzwyczajamy się do aż tak wielkiej grupy.
Właściciel
-Nawet jest dobrze.
-Yhm.
-Mają dobry sprzęt medyczny.
Te słowa kolejno wypowiedział Elias, Krystian i David. Adam i Felix tylko pokiwali głowami, a Florencjusz nic nie powiedział.
Właściciel
-Bardzo dużo ludzi. Łatwo, by któryś z nich zaraził się chorobą.
Właściciel
-To zależy, co uznamy za właściwą chorobę.
Właściciel
-Zaufaj mi, to przeczucie.
Konto usunięte
- Nie mam ochoty kłócić się z Twoim przeczuciem.
Westchnął i sprawdził czy może gdzieś usiąść.
Właściciel
Mudzyn
Na ziemi, bądź na kamieniach.
Właściciel
Usiadłeś więc, a twoi towarzysze się rozeszli, ale nie daleko.
Właściciel
Mudzyn
Niektórzy czyścili broń.