- Byłeś kiedyś w Kairze, młody? - zapytał Vooron.
-Z tego co pamiętam to nie.
- Pakuj giwery, amunicję i krem z filtrem! - powiedział. - Lecimy za kwadrans.
Zaczął wykonywać jego rozkaz.
-Czyli jest tam gorąco?
//Żeby wykonać rozkazy to raczej powinieneś udać się do swojej kwatery lub do zbrojowni.//
//To napisz następny, już na temat. Nie ma sensu usuwanie tamtego.//
Zbrojownia chroniona była przez dwóch uzbrojonych strażników i osobę mogącą być kwatermistrzem, stojących przed pancernymi wrotami.
Rzekłeś to, a kwatermistrz i strażnicy, w odpowiedzi, zmierzyli Cię tylko wzrokiem.
-Przyszedłem po sprzęt na operację w Kairze. Jestem od dowódcy Kompanii Duchów.
Kiwnął Ci głową i otworzył zbrojownię.
Wchodzi do zbrojowni. Zaczął się rozglądać za bronią odpowiednią do operacji na Kairze.
Karabiny szturmowe, ręczne karabiny maszynowe, pistolety, rewolwery, pistolety maszynowe, noże bojowe, broń biała wszelkiej maści, elementy pancerzy bojowych, granaty, granatniki, karabiny snajperskie oraz wiele, wiele więcej. Właściwie to wszystko było odpowiednie, zależy z czego najlepiej strzelał lub czym najlepiej się posługiwał.
Zabrał odpowiedni sprzęt czyli taki jaki uważał.
//Może jednak dokładniej, tzn.: ile jakiej broni i amunicji? Bo sądząc po tym opisie mogłeś równie dobrze wyjść z nożem, i tylko nożem, lub całym dostępnym arsenałem....//