Właściciel
Miejsce zamieszkania rasy Bloodlingów i wampirów czystej krwii. Wszędzie buzuje energia magii krwii, a niektórzy uczą się ją tu przełamywać. Wyspa jest dość duźa i mieszczą się na nim dwie metropolie:
●Sanktum Krwawej Mgły
●Cytadela Czystej Krwii.
Są to jedyne legalne miejsca zamieszkania tych dwóch ras i ich centrum źycia codziennego. Panujà tu inne prawa niż na reszcoe Ferenthiru.
Właściciel
Po długim locie Wilk wyladowal tak, iż piciski balistyczne wbiły się pionowo w ziemię, a same wstrząsy podczas lotu i làdowania wprawiły cię o mdłości i sprawiły, że zemdlałeś.
No to zemdlał.
//Nie wiem co napisać... Mam teraz cholerny mindfuck...//
Właściciel
Po chwili powoli zacząleś dochodzić do siebie, jednak nadal chcialo ci się żygać i miałeś zawroty głowy.
Zaczął zmawiać krótką modlitwę do Smoków.
- Mój cholerny łeb...
Właściciel
Było to bluźniercze wśród wszelkich ras... No i tylko zalala cie po tym gorączka...
Zaczął szukać wyjścia rozglądając się przy okazji.
Właściciel
Wyjście było nad tobą, zaś wokoł widziałeś piękną plażę zamieszkaną przez płetwiaste niskie istory wydające dziwne odgłosy.
Wylazł z trudem i zaczął człapać w stronę plaży.
Właściciel
Cóż. Pisak był ciepły i przyjemny w dotyku. Nie był szorstki jak na pewnej planecie strasznie daleko gdzieś w odległej galaktyce, a ty padłeś nań wyczerpany " podróżą". Po chwili otoczyłe cię te dziwne stworzenia zwane murlocami, ktore najwyraźniej nie były wrogie.
- Mrglglglglglgl....
Zaczął "mówić" jeden z nich.
- Wi...tajcie...
Zasypia.
Śpi zmęczony, wygląda dość dziwnie ale i zwierzęco, podczas snu ma nieraz wilcze odruchy, drapie się jak wilk i tym podobne.
Właściciel
Murloci i cię przytuliły.
Obudził się zmęczony po czym też je przytulił.
- W końcu istoty, które mnie lubią.
Wydaje zadowolone odgłosy.
Przekrzywia delikatnie głowę.
- Mrgul?
Pokazuje, że nie rozumie.
Jego szczęka machinalnie opada w dół a on drapie się po głowie.
- Co?
Właściciel
- Mrgul gul Murgulgul ?
Powtórzył jeden z nich.
Przetarł twarz zmęczony po czym spróbował pokazać im, że jest zmęczony i chory.
Właściciel
Przynieśli ci jakieś zioła oraz miskę z nieznanego pochodzenia płynem i kazali spożyć.
Właściciel
Po chwili goràczka i bóle głowy minęły, ale zaczęło cię gonić przez biegunkę.
Szybko poleciał w krzaki i się wypróżnił po czym wytarł tyłek liśćmi i wrócił do nich.
- Oooo...
Właściciel
Cóź. Mdłości też cię po wypróżnieniu opuściły.
- Murglygul.
Myje ręce po czym siada obok nich.
- Ja.
Pokazuje na siebie.
- Kocham.
Robi serce z rąk.
- Was.
Pokazuje na nich.
- Bracia.
Uderza się pięścią w pierś.
Właściciel
- ... Ja kocham murgle bracia....
Odpowiedział jeden rozumiąc symboliczne tłumaczenie.
Kiwa głową po czym rozpoczyna naukę mowy cywilizowanej dla swoich nowych znajomych.
Właściciel
Szło to opornie ale powoli rozumięli mniej więcej podstawowe określenia.
Właściciel
Cholernie mizolnie szła im odmiana i poprawna składnia zdań.
Nadal ich uczy. Tym razem za dobrą naukę głaszcze ich i bawi się z nimi a gdy źle im idzie to przez chwilę odchodzi od nich po czym wraca i uczy ich dalej.
Właściciel
W końcu Murolci zaczęły gadać i rozumieć na tyle dobrze źe moglißcie się dogadać.
- No, w końcu. To co, chcecie podróżować ze mną?
Właściciel
Większość wrociła do siebie. Dwa jednak były gotowe iść z tobą.
- Pójdziemy jeśli dasz nam imiona.
- A dam. Jorik i Fallen. Podobają wam się?
- Jorik to imię wojownika, groźnego berserkera. Fallen to upadek, ty Fallenie jesteś upadkiem ludzkości. Jesteś równie niepowstrzymany co Jorik. Obaj jesteście niszczycielami i moimi braćmi.
Właściciel
- Ale my jesteśmy tylko małymi Murlocami... jak my rozwalaç ludzi ?
- Przede wszystkim jesteście moimi braćmi. A nawet mały brat potrafi zniszczyć skałę.
Uderza się w pierś.
- Jesteśmy braćmi i nimi pozostaniemy. Jeśli będzie trzeba oddam za was życie.
Właściciel
- My za ciebie teź... ale naucz nas walczyć.... albo czarować..
- Nauczę was w drodze dwóch trudnych sztuk. Pierwsza to woda. Jestem w niej mistrzem. Druga jest drogą Cienia. Jest także potężna. A teraz... chodźmy. A tak po za tym... Gdzie my ku*wa jesteśmy i gdzie jest jakaś wioska?
Właściciel
- jestesmy na Wyspie Krwawej mgły... wioska jest gdzieś w przeciwna strone niz wybrzeźe... a co do magii. Zrobmy tak, ja znaç będę jedną, a Fallen drógą. Tak aby była pewnośc iż obaj zostaniemy przy tobie.
- Dobrze. Ty Joriku będziesz znał magię Wody. A ty Fallenie Cienia. Prowadźcie do wioski. Po drodze wszystko wam opowiem.
Gdy idą opowiada im o podstawach magii.
Właściciel
Szliscie tak z pól godziny gdy powoli słońce zaczęło zachodzić a oni teorię ogarnęli dość szybko,na praktykę nie było czasu. Po tym półgodzinnym spacerze trafiliście to puęknego zdobionego zlotem rubinami i białym marmurem miasta krwawych elfów.
- Mam nadzieję, że nie wybiegnie na mnie jakaś poje**na baba, która będzie chciała mnie oprowadzić po tym mieście...
Powoli idzie do miasta.
Właściciel
- Raczej nie. Ładnie tu... nigdy nie wchodziliśmy wewnàtrz.
- Ja tam wolę moją przytulną norę... A nie, wyje**li mnie z wioski ch*je...
Warknął po czym wszedł do miasta razem ze swoimi towarzyszami.
Właściciel
Wsrod wioskowych widac był dośç mocne zdziwienie.