Właściciel
Servius odwzajemnil ukłon i ruszył do sali tronowej.
-Ten taki... Imienia zapomniałem. Co jakieś karty wydaje. Chciał abym z nim pomówił o tym.
Na swojej dłoni pojawił zielony płomień.
-Nie jest to demonologia.
Właściciel
- Czuję... Mistrzowi to się spodoba... on lubi dziwaczne wybryki magii spoza gammy normalności.
-To zaprowadzisz?
//Ta karta serio ma wiele dziur... Wspomniałem tam, że ten zielony ogień tylko truje? Wiesz, bez podpalania. Strzeli ci takim w rękę i już się ręka rozpuszcza. //
Właściciel
// Nie ku*wa kwas to przegiecie. Trucizna ujdzie ale nie kwas rozpuszczajacy trafiona część ciała... //
- Nie masz innych pytan zanim tam się udamy ?
-Nie.
//To jakoś truje. Nie wiem, bąble czy inne coś. //
Moderator
Udała się w stronę wyjścia... Chyba trzeba odwiedzić Lidię... Ciekawe, jak tam jej córeczka...
Właściciel
// sam ogien który tworzylby wstepne rany a później apl8kowal w nie śmiertelnà truciznę byłby chyba nieco bardziej zbalansowany a równie skuteczny.
- W takim razie.
Pocałowala cie tak długo aż straciłeś dech a po tym przytomność.
Obudziłeś się w nieznanym ci miejscu, w pieknej wieży maga zdobionej w motywy kolorysteczne ognia o wszelakich barwach i formach. Leżales na dziwnej pieczęci i kiedy tylko się ruszyłeś ona zaświecila i przyzwała twojego Falcona... ale nieco innego... zielonego... nad tową stała dziewczyna z karczmy oraz jakiś jak latwo domniemać mag wygladający na coś między 35 a 50 lat. patrzył na ciebie zdezorientowany.
szkoda, że nasza droga Pani Smok nie miala z Lidia kontaktu od pół roku mimo, iż dotychczas były dla siebie jak siostry, a nawet ciepłe siostry... aktualnie jednak kontaktu brak a ostatnie dane to pielgrzymka na wysoki thor'ghar ze strony dziewczyn... w poszukiwaniu Pieśni lodu...
-Co z nim zrobiłeś?!
//Hm. Myślałem, że już przy nim zacząłem nazywać ich Fio.
Moderator
Zasmuciła się. Co one sobie myślą? Sama nie ruszy... To szaleństwo... Szaleństwo... Idzie zasmucona do domu.
Właściciel
- Cóż udowadniam adeptce na przykładzie twojego ptaszka jak zmieniają one kolor i właściwości pod wpływem innych ' sztuczek' oboje zachichotali. Brzmiało to lekko mówiąc bardzo wieluznacznie...
Jako iż doradców Servius zawsze chcial miec przy sobie w dzień i w nocy twoj dworek byl niejako dobudowką do zamku. Co za tym idzie miałaś blisko.
Moderator
Weszła do środka nieco przybita.
-Cześć słońce... Wróciłam.
-Może wrócić do poprzedniego stanu?
Właściciel
- Oczywiście, tylko po co... czysty ogień jest wymagany tylko pod koniec walki kiedy feniks pada by mógł się wskrzesić...
-Bo ja tak chcę. Ten typ od tych kary mnie tu przysłał. Co mam robić?
Właściciel
Odpowiedziała jej cisza.
Po chwili zlokalizowała mentalne pobojowisku z dwoma kartkami i pudelkiem. Pudelko było z lekka przymrożone... zaś na kartce nq pudle pisało " Droga Masillo, mimo twego zwątpienia w nasze zdolności wyruszyłyśmy na północ i zdobyliśmy te oto ostrze. Mam nadzieję że jeszcze pamiętasz naszą gorącą miłość kiedy znalazłyśmy Pieśń Ognia, mam nadzieję że to ostrze na nowo rozkruszy lody naszych relacji i znowu się spotkamy w bardzo przyjemnych okolicznościach <3 ~ Lidia"
Na drugiej kartce było napisane pismem twego męża " Jako smok z krwii aspekciej nie zgadzam się byś na boku mnie zdradzała... i to jeszcze z kim, z jakąś łowczynią nagród w lesbijskim tonie. Aktualnie wyjeżdżam do Khazad-Arin na trzy dni, by trochę ochlonąć i przetrawić to wszystko na spokojnie. Twój kochający bez wzajemności mąż. "
Ostatnim czego ci było trzeba to terapia szokowa w ostatnich dniach przed rozwiązaniem. Ale najwyraźniej nie dał się jej tobie oszczędzić....
//Odczarował tego Feniksa? //
-Kiedy ja nie chcę... Wiesz w ogóle skąd się wziął ten ogień?
Właściciel
- Wiem i po to chcę cie szkolić byś i ty to rozumiał i umiał go wykorzystać.
Pstryknąl a Falcon wrócił do normalności.
Właściciel
- Nie łap mnie za slowa nowicjuszu...
-Jakie łapanie za słowo. Ja tylko szukam prostszej alternatywy.
Moderator
Gdy przeczytała pierwszą kartkę, równie sobrze mogła sobie odpuścić czytanie drugiej... Ale coś ją podkusiło, to teraz niech cierpi... Dla niej to było druzgoczące. Opadła w bezsile na fotel, a tam się rozpłakała z bezsilności i szczęścia. Bezsilności, gdyż mąż sądzi, że jest tylko lesbą, która wyszła za nagie tylko po to, by ludzie nie gadali. A z radości, gdyż martwiła się o Lidię i jej córeczkę. Wiedziała, że jest kuzynką córki Lidii oraz jak została spłodzona, ale... Pomagała się nią zajmować. Fakt, czasem się zdarzało im lekko zaszaleć...
-Brakuje tylko odejścia wód...
Właściciel
// Em... korba :^)
Nie no żartuję//
Maciuś:
- By opanować cokolwiek nie możesz sobie dawać z tym na latwiznę, ale musisz to ćwiczyć.
Na szczęśnie nie pomyślala tego w złą godzinę i do niczego takiego nie doszło. Kiedy jednak ta byla w stanie bliżej nieokreślonej wichury emocjonalnej nagle zapukal i wszedl do jej komnaty Servius.
- Przyszedlem sprawdzić czy nic ci nie trze... e czemu płaczesz ?
Podszedl i ją przytulił
- Co sie stało ?
Zapytał charakterystycznym dla niego spokojnym lecz pobłażliwym głosem
-Akurat ogień ćwiczyłem u siebie. Pochodzę z miasta, gdzie ogień był czczony. Taki czysty, czerwony.
Moderator
Zaczęła płakać.
-Zła interpretacja...
Właściciel
- A u.mnie nauczysz się każdego innego...
Stwierdził mag.
Przytulił ją
- To zdarza się niestety piekielnie często, ale i łatwo się z tego wykaraskać
Zaczął masować twoje piersi bez przerywania mówienia
- Teraz jednak ważne jest bys sie odprężyła, dała życie dwójce wspaniałych smocząt i miała je czy karmić. Dopiero po tym będziemy się martwić o resztę spraw.
Moderator
-Rozumiem... Ale bym bardzo prosiła, byś przestał masować moje piersi, inaczej dowiesz się, dlaczego nazywali mnie tak, jak nazywali.
-Po co mi inne? Przez ten zielony żyć mi nie dawali.
Właściciel
- Prosilem wtedy strażnika by dowiedział się jak najwięcej o tym jak można stymulować organizm kobiety w ciąży by wydajniej produkował pokarm dla potowstwa oraz co można zrobić by porod nie był aż tak bolesmy.
Zdjął z niej ręce
- Ale cóż ja chciałem tylko dobrze "Death Lady"...
Zaśmiał się.
- Swohą drogą czy jedno zabójstwokoronowanej glowy w naszej rodzinie to nie wystarczajaco dużo ?
Spytał z przekąsem.
-Nie chcę wzbudzać strachu. Najchętniej bym się tego ognia pozbył i wrócił do Dior... Są też inne kolory?
Właściciel
- Tak a każdy o innych właściwościach.... slyszałeś o oddechu lodowych smoków ? Ogień jasnoniebieski o temperaturze zera absolutnego....
Moderator
-Słuchaj... Lepiej zacznij słuchać żony... A poza tym znam to. Jest tysiące sposobów. A uwierz mi... Od strony ojca produkują zawsze za dużo mleka nawrt na czworaczki...
-Znam jedynie taki czerwony. Ja chcę tylko wyjaśnień w sprawie tego ognia... I zapomniałem czego jeszcze...
Właściciel
- Jak pewnie słyszałeś mam pewne problemy z nekromantami... to przez nieudaną próbę ukradniecia z ich sanktuarium pewnego artefaktu ktory pomógłby mi ujawnić prawdziwe przeznaczenie każdego z tobie podobnych ewenementów.
- Nie mam żony...
Powiedział z pełną powagą Servius.
- Skoro to wszystko znasz, ja nie jestem ci w ogóle potrzebny... Jakby cos było potrzeba albo coś to wiadomo pierwszy lepszy straźnik....
-Jak pewnie NIE słyszałem. Nic z nimi nie zrobisz? Gdzie on?
Właściciel
- Zdziałałem tyle że traz zostawili swą podziemna świątynię bez opieki polując na mnie, o moich uczniach nic nie wiedzą. Artefakt ten to kryształ Shantiri, jest on pierwszą częścią klucza ku twojemu przeznaczeniu. Znajduje się zaś w ich sanktum pod Khazad-Rim.
Servius wyszedł z twojego skrzydła zamku
-Skoro umiesz tyle płomieni, to czemu nie użyjesz jakiegoś, aby o tobie zapomnieli? Tak poza tym to moje przeznaczenie mnie nie interesuje. Nie wierzę w takie pierdoły.
Moderator
Poszła do kuchni coś przyrządzić... Msi coś zjeść, inaczej zwariuje.
Właściciel
- Głównie dlatego że na zapomnienie płomienia nie ma... a przeznaczenie istnieje ale go nie znasz...
W kuchni bylo wszystko do wyboru do koloru.
Moderator
Więc co... Postanowiła zrobić jakąś pieczeń... Ale skoro była Lidia... Może ją odwiedzi?
//Czas dnia?
Właściciel
- Tylko widzisz... beze mnie nie wydostaniesz się z twj wieży...
// bardzo późny wieczór na północy a na południu świt, tak Ferenthir porusza się po pionowej orbitalnej gwiazdy wokół ktorej się porusza.//
Jako iż bylo zbyt późno na odwiedziny i nie wiadomo było czy Lidia nie przysłała paczki z którejś z miejscowości na północy zamiast wrócić do domu więc i lokacji tejże kobiety nie znala takteż postanowiła zrobić pieczeń... tylko z jakiego mięsa...
-Czemuż to? I nie masz jakiejś wady wymowy?
Moderator
Postanowiła zrobić z kurczaka.
Właściciel
- Nie jesteśmy bowiem na planie astralnym ferenthirskim ale odrębnym należącym do mej wieży.
Kurczak byl pierwszej świeżości, aż chciało się go doprawić i upiec.
Moderator
No to co, przyprawia go i zaczyna piec.
-Nie rozumiem co tam mówisz. No to co mam zrobić aby wyjść?