Właściciel
"Leśna wioska" lub "dzika wioska" w języku Pradawnych. Świetnie obrazuje owe skupisko wiosek nazwanych przez miejscowych Longelstad.
Jest to skupisko wiele mniejszych i większych wsi otoczonych polami, pastwiskami i lasami. Władzę sprawuje tu pewien szlachcic, który mieszka w zamku, położonym w jedynym, okolicznym mieście.
Wsie i miasto zamieszkane są przez ludzi, ale w lasach żyje kilkadziesiąt Elfów.
Ludzie rzadko zapuszczają się do lasu. Na ogół to Elfy chodzą do nich, by pohandlować. Ale niechęć mieszkańców wsi do puszczy wiąże się z różnymi zabobonami i przesądami. Wieśniacy wierzą, że lasy zamieszkują różne fantastyczne stworzenia, które mają nie do końca dobre zamiary.
Jedyne co można wiedzieć na pewno jest to, że w lesie znajduje się starty, opuszczony i upiorny zamek.
Właściciel
Oddział z Argentu konsekwentnie zbliżał się do jednej z wiosek.
Manfred rozglądał się wokół ponurawo .
- To tutaj ?
Właściciel
- To ta okolica, ale do naszego celu jeszcze kawałek drogi. - stwierdził przewodnik.
Kiwnął głową jadąc dalej za przewodnikiem .
Właściciel
I tak wjechaliście do malutkiej wioski, a po chwili otoczyli Was chłopi. Większość patrzyła nieufanie, a reszta rozmawiała z przewodnikiem.
Przesunął miecz Aragotha przy pasie, ot tak żeby nie pomyśleli że łatwo będzie mu coś zrobić .
Właściciel
Raczej żaden z nich nie był na tyle głupi czy zdesperowany by zaatakować oddział wojska, a i tak już ruszaliście.
Właściciel
Ruszyliście zarośniętym i pamiętającym lepsze czasy gościńcem mijając jeszcze kilka wsi. W końcu zauważyliście miasto o grubych murach obronnych, strzeżonej bramie, moście zwodzonym i otoczony przez rozległą fosę. W wieżach czaili się łucznicy, a przy bramie stali żołnierze z włóczniami w dłoniach, tarczami oraz mieczami lub pałkami przy pasach.
- Z tego co widzę to na co będę polować naprawdę ich wystraszyło -. stwierdził do przewodnika przypatrując się całemu temu wojsku -.
Właściciel
Wojskiem tego nazwać nie można. To raczej milicja zwerbowana pośród miejscowej ludności lub najemnicy.
Właściciel
Więc Ci żołnierze zatrzymali Was pod bramą. Po krótkiej rozmowie z przewodnikiem, ten wskazał na Ciebie i kazał podejść.
W takim razie zrobił to, póki co spokojnie . Wiedział że byle milicjant nie może go zatrzymać ale póki co nie wszczynał burd i trzymał nerwy na wodzy .
Właściciel
- No, Manfred - rzekł przewodnik. - powiedz im, że jesteś nie byle kmiot, a zawodowy łowca. Ci panowie wątpią w Twój talent.
Rzucił ponurym wzrokiem na strażnika .
- Chłopcze, w życiu widziałem na tyle dużo rzeczy żeby wiedzieć jak połamać człowieka po czym bez problemu wyrwać mu rękę ze stawów i odpowiednio wykręcając wsadzić w odbyt więc jeśli nie chcesz zadzierać z jednym z najważniejszych wysłanników Kaima Krwawej Buławy lepiej się przesuń i daj iść ważniejszym od siebie .- stwierdził silnym, mrocznym tonem . Podczas swojej przemowy także przesunął zaklęty miecz aragotha ot, żeby pokazać że z takim małym sku*wysynem się pieprzyć nie będzie -.
Właściciel
Przezornie odsunął się i kazał opuścić mosty, żebyście mogli wjechać.
Spojrzał na przewodnika .
- Ruszajmy .- po czym pchnął konia do przodu -.
Właściciel
Wjechaliście w centrum małego miasta. Brukowane ulice, fontanna, stragany z różnymi artykułami, mieszkańcy. Całkiem spokojne miejsce.
- Aż się wierzyć nie chce że trzeba to miejsce ratować..- stwierdził czekając na przewodnika, bo samemu do końca swego celu nie znał -.
Właściciel
- Po wybiciu wieśniaków Nieumarli rzucą się na miasto. - mruknął jeden z żołnierzy, a przewodnik ruszył do zamku leżącego w centrum miasteczka.
- Zawsze tak jest .- mruknął ruszając do zamku -.
Właściciel
Właściwie to do zamku wszedł tylko przewodnik, a reszta, w tym i Ty, czekała na zewnątrz, w mieście.
Rozglądał się ciekawie wokół i czekał na przewodnika .
//Mejbi Baron ;v//
Właściciel
//Mejbi jutro, jeśli idzie prosto jak w mordę strzelił do Axer.//
Wokół nic ciekawego, a i tak nie masz po co się rozglądać, gdyż przewodnik wrócił i od razu zaczął popędzać grupę wyjeżdżając z miasta.
Zaskoczony nagłą zmianą ruszył za nim .
//Mejbi dzieś tak o 23 ;v ?//
Właściciel
//Mejbi teraz.//
- Wiemy już gdzie nastąpił ostatni atak Nieumarłych. - wyjaśnił przewodnik, już za murami miasta.
Właściciel
- Najbardziej wysunięte wsie na północ. - rzekł i pokierował oddział właśnie w tę stronę.
- W takim razie ruszajmy i zacznijmy już badanie tejże sprawy -.
Właściciel
Zbliżacie się, co dowodzi brak mieszkańców, czy w ogóle żywych stworzeń.
- To tuż za zakrętem. - zapewnił przewodnik.
Kiwnął tylko głową, rozglądając się po okolicy .
Właściciel
W końcu zauważyliście wieś na horyzoncie.
- Wiele lat jestem w tym zawodzie ale zawsze, ale to zawsze te miejsca wyglądają tak niepozornie..
Właściciel
Wieś może z daleka wyglądała niepozornie. Z bliska już nie.
Chaty i inne zabudowania zostały spalone i splądrowane, a na ścianach, które się ostały widać było większe i mniejsze plamy zakrzepłej już krwi. Woń rozkładu unosiła się, nie dając Wam swobodnie oddychać. Pochodziła od zarzniętych zwierząt hodowlanych, już częściowo rozłożonych lub pożartych. Ale najgorsze było to co zobaczyliście na końcu wsi.
Dzieci. Chłopcy, dziewczynki, w różnym wieku. Od niemowląt, po nastolatków.
Leżeli martwi, z ciałami obsadzonymi przez muchy i twarzami wykrzywionymi grymasami przerażenia.
Jeden z żołnierzy pokręcił głową.
- Straszne. - rzekł cicho. - Dorosłych zabijają i wskrzeszają, by służyli w armiach Nekromanty. A dzieci po prostu zabijają. Są za małe i za słabe by walczyć.
- Bestialstwo. - dodał przewodnik.
- Zwierzęta to jeszcze rozumiem, ale dzieci? - dodał kolejny z wojowników.
Patrzył na to bez wyrazu, widział wiele takich wsi, wiele zabitych rodzin i masy przemocy na którą był już bezsilny . Chociaż czuł jakiś smutek nie był on zbyt potężny, i nie ukazał go swym podwładnym . Jedynym co zrobił było zeskoczenie z konia, zasłonienie ust i nozdrzy hustą i podejście do ciał .
Właściciel
Obsiadłe przez muchy, częściowo pożarte lub rozłożone i to właściwie tyle.
Użył na nim magii światła, żeby zbadać czy nie użyto na nim przypadkiem jakiejś nieakceptowanej magii .
Właściciel
Nie. Dzieci wyrznięto za pomocą mieczy i toporów.
Rozesłał we wszystkie strony małą stróżkę magii stali żeby sprawdzić czy przypadkiem któryś z atakujących nie padł i nie zostawił jakiegoś ważnego śladu .
Właściciel
Ciężko żeby atakujący z zaskoczenia Nieumarli i Szkielety pod wodzą Nekromanty ponieśli jakieś straty. No cóż.. Nie ponieśli.
Powoli opuścił ciała, starał się obejrzeć ślady na budynkach . Po której stronie wsi było najwięcej krwi a po której najmniej . Dzięki temu mógł określić kierunek ataku nieumarłych a i może nawet miejsce ich dalszego marszu .
Właściciel
Śladów było wiele, więc nie mogłeś określić gdzie poszli dalej. Ale wiesz, że przyszli dwiema grupami. Jedna ze wschodu, a druga z zachodu. Być może Nekromanta wkroczył od północy lub południa.
W takim razie rozejrzał się na dalszej odległości od wsi szukając jakichś śladów które mogłyby wskazywać dalszy kierunek Nekromanty
Właściciel
Nic. Albo je zamaskowali, albo minęło za dużo czasu. Mogli też wrócić takimi samymi ścieżkami, jakimi przyszli.
Wrócił do przewodnika .
- Bardzo mało tu śladów wskazujących dalszy kierunek lub ruch naszego wroga . Wydaje mi się że tylko dzięki tym śladom go nie znajdę .
Właściciel
- A wiesz chociaż skąd przyszli? - zapytał z nutą nadziei w głosie.
- Zaatakowali ze wschodu i zachodu a nekromanta.. podejrzewam że wszedł albo od północy albo od południa .