Właściciel
Żadnego większego skupiska nie ma. Za to możecie sprawdzić ostatnie drzwi.
Ruszył do nich pierwszy, jeśli coś tam było to lepiej żeby ktoś doświadczony to przyjął .
Właściciel
Oczywiście zamknięte, ale nie jest to problemem na dłuższą metę, nieprawdaż?
Jak to już tradycja tego zamku nakazywała wypie**olił w drzwi z potężnego kopa podkutym butem.
Właściciel
Przed Tobą gabinet z krzesłem, biurkiem i fotelem oraz kilkoma regałami z książkami. Na fotelu siedzi ktoś odwrócony do Ciebie tyłem. Po jego bokach stoją zbrojni w długie kosy Upiory i dwa Lisze.
- Van Helsing !- zawołał -. Potrzebne mi wsparcie .- stwierdził po czym wycelował rękę w jednego upiora i uderzył w niego wiązką światła, nie jakąś wybitnie potężną ale taką która powinna go raczej zranić -.
Właściciel
Stać było Cię tylko na taką, która załatwiłaby Nieumarłego. Ale na Upiorze nie zrobiła ważenia, a na dodatek Lisze wyeclowały w Ciebie z kosturów.
Skoczył wgłąb pomieszczenia ze schodami
- Lisze i Upiory !- zawołał -.
Właściciel
Pomieszczenie opuściłeś jeszcze szybciej, gdyż pociski Liszy nadały Ci dodatkowego pędu.
W takim razie po drugiej stronie postarał się pozbierać.
- Poszukajcie jakichś pochodni, podpalimy tamto pomieszczenie.
Właściciel
- To raczej nie ma sensu. Trzeba by zrobić coś innego.
- Nekromanta nie jest ognio-odporny.. ale co proponujesz w takim razie ?
Właściciel
- Nekromanta nie, ale na pewno obrzucił gabinet zaklęciami ochronnymi, więc prędzej spaliłbyś siebie, niż jego.
- To za**biście, zostawmy go tam tak, niech sobie siedzi .
Właściciel
- Jest też druga opcja, szybsza i bardziej... Finezyjna.
Właściciel
W odpowiedzi pokazał Ci małą fiolkę z białą i świecącą substancją.
- Nie trzymaj mnie w niepewności..cóż to jest ?
Właściciel
- Wynalazek Amhiranty i jego Alchemików. Nie powiedział jak to się nazywa, ale wiem, że mogę użyć tego tylko raz i to w wyjątkowych sytuacjach.
- Ta jak najbardziej jest wyjątkowa.
Właściciel
- Osłaniajcie mnie, a ja wrzucę to pod dupsko temu Nekromancie.
Ruszył przodem ku drzwiom żeby ściągnąć na siebie uwagę, zaczął uderzać lekkimi połyskami światła które miały drażnić lisze i upiory.
Właściciel
Pociski spełniły swoje zdanie, a do tego przyłączyli się kusznicy.
W tym chaosie łowca wrzucił tam ową fiolkę i szybko zatrzasnął drzwi.
Czekał więc na efekt owego magicznego dzieła Inkwizycji.
Właściciel
Nie słyszałeś, żeby coś jebło, ale przez szparę między drzwiami i podłogą zobaczyłeś oślepiające, białe światło.
Czekał aż efekt się skończy, był ciekaw zajrzenia do środka.
Właściciel
Po Liszach i Upiorach zostały tylko kostury, księgi i kosy. A Nekromanta siedział ledwo żywy w fotelu.
- No.. rzeczywiście działała. A ten, wygląda jak całkiem nieźle przemielone warzywko.- spojrzał na Nekromantę -. Zabijamy go ? Czy spróbujemy czegoś bardziej pokazowego i wywleczemy go stąd a później skarzemy tak jak nakazuje prawo czyli powiesimy lub zetniemy.
Właściciel
- Niech lud zadecyduje. - stwierdził po czym schwycił Maga za kaptur i zaczął wlec go po ziemi. - Idziemy, śmieciu.
- Ja zajmę się poszukiwaniem zakazanych ksiąg.. trzeba będzie je spalić żeby późniejsze pokolenia jak tu przyjdą ich nie odkryły..- jak powiedział tak zrobił, zabrał się za szukanie Ksiąg dotyczących "złej magii" -.
Właściciel
Właściwie to wszystkie w tym gabinecie było o niej. Może nie bezpośrednio o niej, ale o niej.
W takim razie rozejrzał się za jakąś świeczką, pochodnią lub lampką bo cokolwiek ten Mag musiał widzieć i zaczął powoli podpalać szafki, nie chciało mu się tego zabierać do Argentu.
Właściciel
Pochodnie przyniósł Ci jeden z żołnierzy, reszta poszła w jego ślady i po chwili wszystko zaczęło się ładnie fajczyć.
- No, i niech ta wiedza zginie razem z naszym Nekromantom..- stwierdził po czym ruszył w stronę wyjścia chcąc już opuścić fort -.
Właściciel
Szybko wyszliście, a obsługa katapult dodatkowo zrównała z ziemią wszystko co jeszcze stało.
- Tyle dobrego że nikt nie pójdzie w jego ślady..- stwierdził po czym poszukał Fistaszka a gdy go znalazł wskoczył na niego i ruszył z wojskiem do miasta -.
Właściciel
Jak można było się spodziewać, gdy przekroczyliście bramę byliście witani jak bohaterowie.
- Jechał spokojnie, starając się doprowadzić Nekromantę do pałacu miejscowego władygi, bo przecież to on ustali karę.
Właściciel
Karę ustalił dość szybko, bo przez publiczne powieszenie, a jeśli to nie pomoże to ścięcie. Do tego poćwiartowanie, nabicie łba na pal i spalenie reszty.
W takim razie po prostu ruszył do karczmy w której często przesiadywał, widział już tyle egzekucji że każda kolejna niezbyt go obchodziła.
Właściciel
W karczmie też witano Cię jak bohatera i wybawcę.
Zatem przepchał się jakoś przez ludzi i przysiadł na jakimś miejscu
- A zatem piwa dla bohatera bo dopadnięcie takiego delikwenta zasusza gardło !- zawołał próbując zdjąć czapkę..dopiero gdy jego żelazna ręka zetknęła się z powietrzem zorientował się że zostawił ją przybitą do ściany w zamku -. Cholera .- burknął -.
Właściciel
Na początek otrzymałeś dwa kufle miodu i dwa razy tyle piwa, jak to ujął karczmarz "na koszt firmy."
Miód obalił bardzo szybko bo rzeczywiście był spragniony, ale do piwa podszedł wolniej. Rozsiadł się na swoim miejscu i powoli sączył z kufla . Przy okazji postanowił coś sprawdzić, dobył miecza Aragotha, położył go na stole i spróbował użyć na nim magii światła chcąc sprawdzić czy mróz jaki generuje nie jest przypadkiem dziełem Nekromancji lub innej zakazanej sztuki.
Właściciel
Masz pewność, że nie jest i do tego nieźle chłodzi piwo.
W takim razie resztę kufli ustawił na jego ostrzu po czym zaczął przegląd reszty swego sprzętu, sprawdził czy żadna z fiolek jego mikstur nie pękła, czy wszystkie sztylety są naostrzone oraz poszukał swojego notesu, musiał coś zapisać.
Właściciel
Wszystko gotowe, ostre i na miejscu. Notes też był.
Spojrzał na karczmarza biorąc głębszy łyk.
- Panie Karczmarz ! Ma pan pióro albo cokolwiek czym mógłbym coś zapisać ?
Właściciel
Był nieco zdziwiony, ale wysłał pachołka po jakieś pióro.
W takim razie czekał na owego pachołka.