Właścicielka
Jesteśmy wolni. Możemy już iść.
Lecz nagle pojawił się Seentient (Warframe)
I zaczął bić Wojnę za niszczenie świata
Na szczęście, Myszka miała przenośny jednorazowy wehikuł czasu i cofnela sie w czasie zapobiegając doktorowi samobójstwa. Doktor trafił do domu bez klamek, skąd nie ma ucieczki.
(niech mi ktoś powie, że nie mam nasrane w głowie)
Niestety w wyniku użycia wehikułu czasu z przestrzeni między czasami wydostała się istota energetyczna, która ma jedynie ochotę zgładzić kogoś. Niestety była razem z doktorem w pomieszczeniu.
Wtedy, Buras ukradł Kambota.
Na szczęście dziwny szop w bluzie z kapturem zadzwonił po łowów duchów. Żeby go pokonać, musieli skrzyzować strumienie. Dziwna istota na wskutek przeładowania energetycznego wybuchła, tworząc spektakularne widowisko.
W tym czasie Buras już był na Manhattanie z Kambotem...
Niestety eksplozja otworzyła na chwilę wyrwę w czasoprzestrzeni, z której wyszły kolejne istoty.
Tymczasem na Manhattanie Kambott skoczył z dywanu (miał oczywiście spadochron), by uciec Burasowi.
Na szczęście/nieszczęście Kambot zaskoczył w momencie gdy byli na moście, dzielny chłopak wpadł do rzeki.
Wróćmy jeszcze na moment do Polszy gdzie istoty energetyczne próbują przejść przez wyrwe w alternatywnych czasach i rzeczywistościach. Na szczęście łowcy duchów przewidzieli to i zastawili pułapki w miejscu wyrwy, istoty wpadły w nie i trafili do puszek stworzonych ze stopu metali i minerałów, który nie przewodził energii
W rzece jednakowoż pływały rekiny, chłopak miał niewiele czasu do namysłu ,,Co tu one robią"
Łowcy duchów wygrali, jednak pojemniki wytrzymają najwyżej godzinę, a niestety znaleźli się w pokoju bez wyjścia... nie posiadając nikogo, kto mógłby je otworzyć. Wszystko dlatego, że dziwny szop poszedł kupić piwo do sklepu oddalonego dwa kilometry.
Ale będąc już ćwierć drogi przypomniał sobie, że jeszcze mu nie sprzedadzą.
Wracając usłyszał dziwne krzyki łowców dobiegających z zamkniętego pokoju. "Jak oni tam weszli", zadawał sobie pytanie. Szop wyjął spinkę z kieszeni i otworzył drzwi
Po otwarciu drzwi zobaczył rozszarpane ciała pogromców duchów, a doktor wojna unosił się nad ziemią i głosem Justina Biebera:
-Czas byś usłyszał mój śpiew.
Szop zatkał uszy i zaczął stamtąd spier....
i nagle się pojawił...Pyro
I umar bez powodu szybko jakby pozbawiono go głowy
Szop stał zdziwiony w niebogłosy...
Jednak zapomniał o zakrywaniu uszu i śpiew do niego dotarł wysadzając mu mózg.
Wysadzenie mózgu to oczywiście przenośnia, nie mniej po usłyszeniu kilku nut piosenki szop zaczął tarzać się z bólu, jakby oberwał w nogę śrutówką
i nagle nowe wcielenie wojny
Właścicielka
ale szop był nie słony...
Więc natychmiast przestał gdy zobaczył Glocka przystawianego do łba
Właścicielka
I nagle przyleciał odrzutowiec pełen małpek.
które strzelały łajnem z minigunów.