To tutaj umarli są sądzeni i przydzielani do odpowiednich sfer. Sądu dokonuje Suweren - najwyższa istota w boskiej hierarchii zaraz po Stwórcy. Jeśli wyrok jest niejednoznaczny, sądzonego poddaje się próbom. Mogą one przybrać dowolną formę w zależności od cnoty, którą należy ustalić.
Konto usunięte
Dziewczyna nie miała pojęcia co się dzieje. Rozglądała się dookola, pragnąc by wreszcie coś się pojawiło w zasięgu wzroku.
Hazel wylądowała na... czymś. W pobliżu nie było nic widać z powodu dziwnej, białej mgły spowijającej otoczenie.
- Witaj, istoto z Ziemi - rozległ się głos, znacznie donośniejszy od spokojnego głosu Decima.
Konto usunięte
Rozejrzała się dookoła.Zacisnęła usta, starając się całkowicie nie spanikować. Poprzednie miejsce mi sie bardziej podobalo.
Dookoła wciąż nic nie było widać.
- Umarłaś młodo. Niewiele można powiedzieć o twojej duszy na podstawie doczesnych czynów. Powiedz mi; jaki cel ci przyświeca?
Angel
Niespodziewanie Vincent znalazł się w kompletnej ciemności. Posadzka była chłodna i tak samo czarna, jak wszystko dookoła.
- hmmm..... przyjemnie tu.
Usiadł na posadzce.
- Okazujesz wielką pogardę strachu, pyle - rozległ się doniosły głos.
- Strach to największy wróg ludzki, kto mu ulegnie... straci coś więcej niż życie... tak w ogóle witaj Suwerenie
- Witaj. Zgaduję, iż wiesz, czemu tu jesteś
- Po to co sam wybrałem przy Decimie, czyli po osąd i przekierowanie do jednej z dziewięciu sfer duchowych. Tak czy inaczej, najpierw spytam, czy jeśli bym chciał na przykład przejść z jednej sfery do innej, to czy takie możliwoßci są ? Chciałbym obadać wszystkie dziewięć... jestem człowiekiem nauki.... łaknàcym wiedzy i poznania tego wymiaru.
- Owszem, jest taka możliwość. Jednak musiałbyś albo umrzeć ponownie i zasłużyć na inny los, albo złamać prawa wszechświata i być strąconym do Pustki - wydawało się, że w głosie zabrzmiała nutka humoru.
- Widzę pewne podobieństwo humoru do Decimowego.... szkoda. Planowałem podróż badawczą wgłąb wszystkich sfer.... w takim wypadku niestety będę zmuszony utraciç tą cenną szansę na naukę... trudno. Zaczynamy Suwerenie ?
- Jak najbardziej, człowieku, który nie zna swojego miejsca
Vincent usłyszał jakiś hałas dobiegający zza jego pleców.
- Pogubiłem się w tej sytuacji.... po prostu kontynuujmy jakby nigdy nic.
Odpowiedzi nie było. Za to dało się słyszeć pospieszne kroki za plecami.
Próbował zrobić unik w bok.
Udało mu się. Atakującym okazał się być człowiek w czarnym płaszczu uzbrojony w nóż. Odskoczył i przygotował się do kolejnego ataku.
Wstał, wyją szablę i przygotowal się do zblokowania ataku oponenta
- Serio ? Znowu walka ? Nawet tu ?
Przeciwnik nie odpowiedział. Zaszarżował z wyciągniętym do przodu nożem.
Przestàpnął na prawą nogę, lewą odsunął na linię równoległà do kierunku ataku tak by wyminąć nóż.
Udało mu się uniknąć ataku i znaleźć się w dogodnej pozycji do wymierzenia ciosu szablą.
Wymierzył cios bokiem szabli by nie ranić oponenta, ale przywrócić mu przynajmniej trzeźwe myślenie, po czym przygotował szablę do blokowania ewentualnych dalszych ciosów.
Uderzony przeciwnik niewytłumaczalnie rozpłynął się w powietrzu
- Ciekawe. Miałem nadzieję, ze chociaż zranisz przeciwnika
- Odwaga nie ma zagłuszyć honoru, ni rozumu. Nie miałem powodu go ciàć, tylko mnie zaatakował... a nóż był manipulowany lub coś. Nie zamierzam ranić niewinnych. To właśnie to odróżnia rycerza od byle barbarzyńcy.
Konto usunięte
Dziewczę wyruszyło ramionami.
-Sama nie wiem.- Powiedziała cicho.- Zawsze chciałam coś tworzyć. Nowe światy. Choćby na płótnie lub w wyobraźni.- Nie miała pojęcia czy o to mu chodziło, jednak tak było. Marzenie jej życia. Stworzyć coś nowego, nieznanego przez nikogo wcześniej.
Angel
- Ciekawe. Gdybyś zrobił więcej dobrego za życia, mógłbyś dostać się do Wysp Błogosławionych. Ale teraz... powiedz mi, jak wyglądałby według ciebie idealny świat?
Vapen
- A co z resztą świata? Ile jest warte twoje marzenie w przeliczeniu na szkodę innych? - zapytał się głos tajemniczo.
- Byłby to świat bez zła, gdzie górowały by wsze cnoty takie jak honor, sprawiedliwość, mądrośç itd. Nie było by wojny ni bólu, nistrachu, ni cierpienia, każdy miałby prawo do wolności i pogłębiania cnót, zło po prostu byłoby niejako wykasowane z praw rządzących światem. Wtedy tacy jak ja, czy dowolny inny człowiek umarłby ze starości i pełen màdrości i wiary, a nie jak każdy w aktualnym świecie, niczym kwiat zerwany przedwcześnie tóż przed dniem rozkwitu. Każdy miałby tyle czasu ile sami mu dacie, a nie tyle ile da mu bliźni. Świat, gdzie to * wskazuje szable* i to * wskazuje pistolety* w ogóle by nie powstało, bo nikt by tego nie używał.
- A jeśli to byłoby niemożliwe? Załóżmy, że wszechświat pogrążyłby się w cierpieniu i nie byłoby żadnej nadziei na poprawę. Gdybyś mógł wszystko zniszczyć, skracając ludziom męki, zrobiłbyś to?
- zależy jak by to wyglądało. Gdyby mieli cierpieç jeszcze wiècej zanim by to się stało... za żadne skarby, zaś gdybym miał jednà wielkà dźwignię, po której pociągnięciu wszyscy w tym samym momencie zasneliby wiecznym snem i stanèli tu, przed tobą Suwerenie, wtedy bym to zrobił, ale tylko wtedy, gdyby nawet nie poczuli męki podczas śmierci i umarliby wszyscy na raz by jedni nie cierpieli przez śmierć drugich. Nie wywoływałbym apokalipsy, kaźni i cierpienia, lecz w tamtym wypadku tylko niejako masowe przejßcie przez bramy świata dusz. Tu jest lepiej niż tam. Tu nikt nie ginie na zawsze bez własnej woli tego.
- A gdyby... nie było żadnych zaświatów? Gdyby wszystko się naprawdę skończyło? - mogło to być błędne wrażenie, ale Vincent usłyszał w tonie głosu istoty coś na kształt strachu.
- Wtedy nie byłoby też mocy do destrukcji świata oraz apokalipsy z nikąd na świecie. Wszyscy wiemy, że to pochodzi z tego świata. Chociaź.... powiedzmy, że zastanawiałbym się.... najbardziej jednak na wynik wpłynęłoby cierpienie zadane użyciem mocy oraz cierpienie będàce aktualnie. Podzielić wartoßç cierpienia doczesnego przez cierpienie zadane użyciem i wychodzi liczba oddająca wysokośç szansy użycia przeze mnie mocy.... proste, logiczne i hmm... ciekawe.
- To niebezpieczny tok myślenia. Ale dobrze, że liczysz się z cierpieniem innych. Są istoty, dla których nie ma ono najmniejszego znaczenia. Mam dla ciebie ofertę. Ofertę, której nie otrzymał nikt od setek lat
- hmmm ?
Zamruczał pytająco Vincent.
// lepiej dobrze się namyßl omeg jeżeli nie chcesz rozpętać czegoś na kształt mirai nikki //
//Nie oglądałem. O co chodzi?//
- Udasz się do Limbo. Podążysz za skupiskami mocy i wybadasz cokolwiek znajdziesz. Przy odrobinie szczęścia zachowasz umysł i wrócisz zdać raport
// Jest sobie bożek pełniàcy kadencjè boga przez cykl jednego świata i po tym aby świat przetrwał wybiera się następnego z pośród ludzi wybranych ( w liczbie 12 graczy) do igrzysk ßmierci. Powiem krótko, wynikłby z tego rozp....ol //
- Brzmi to jak podstèp.... z resztà jaki cel miałbym mieć w tym ja ? No i jakà gwarancjè powrotu bez pomocy Decima, czy kogokolwiek innego ? Suwerenie, czemu mnie tam wysyłasz ? Bez tych informacji nie podejmè siè nawet próby podjęcia wyboru. Mamy w końcu na decyzję całą wieczność.....
- Nie, nie mamy - głos stracił swój donośny ton - Parę chwil temu, lub parę wieków w zależności od perspektywy, coś się wydarzyło. Jakaś... istota przemówiła do dusz we wszystkich sferach jednocześnie. Nie znamy jej tożsamości, jednak wszystko wskazuje na... Azraela.
- Ten od śmierci ? No i co z tego ? No i jak to nie mamy wieczności ? Tyle pytań.... Suwerenie jak chcesz szybkiego działania szybko wszystko wytłumacz.
- Jak śmiesz narzucać tempo... - w tym momencie Suweren przypomniał sobie swoją uwagę o braku czasu - "Ten od śmierci" jest starożytną istotą, o potędze przewyższającą wszystko w znanym wszechświecie. jest poniekąd przeciwieństwem Stwórcy, gdyż jest w stanie zniszczyć niemalże wszystko i ma taką chęć. Jeśli znalazł wyjście z Pustki, to nasza przyszłość maluje się w ciemnych barwach.
- Czyli.... ma moc opisanà w pytaniu numer 2, no dobra. Po za tym, czemu ja i czemu to robić, jak sam nie mam do końca zbytnio dużo przeciw temu ?
- Bogowie są przywiązani do swoich sfer. Poza nimi nie zdziałamy nic bez pomocy dusz. Wybranie umarłego z jednej ze sfer byłoby problematyczne. Większość nieprzydzielonych nie ma zielonego pojęcia o magii ani nawet panujących tu praw logiki. Ty natomiast... jesteś odpowiedni, nawet, jeśli nie idealny.
- Doszlifuj mą magię abym był gotów i możemy omawiać cel i nagrodę
- W Limbo to ci wiele nie pomoże. Magia czerpię moc od bogów, których władza nie sięga tak daleko. Będziesz musiał polegać na własnych możliwościach kształtowania rzeczywistości - odrzekł Suweren niejasno
Konto usunięte
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Dlaczego miałoby to komuś szkodzić? Zresztą... Trzeba się postarać żeby komuś zaimponować.- Kolejne niejasne pytanie. To nieco wprawiało ją w zakłopotanie, jednak starała się zachować spokój.
- Rozumiem. Jeszcze jedno pytanie: Czy jest coś, czego się boisz?
Konto usunięte
Pokręciła głową.
-Każdy się czegoś boi.- Uśmiechnęła się lekko.- Wydaje mi się, że zawsze ludzie nieco mnie przerażali, lecz robiłam wszystko by się nie skompromitować w ich oczach.-
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć, zanim zapadnie wyrok?