Miejsce to znajduje się pomiędzy dziewięcioma sferami a fizyczną rzeczywistością. To tutaj trafiają dusze przed sądem i otrzymują wybór - poddać się wyrokowi Suwerena, lub błąkać się w bezkształtnej przestrzeni Limba przez resztę wieczności. Za przenoszenie ich do Sali Sądu odpowiedzialny jest lokaj bogów - Decim.
Vincent stał w ciemnej jaskini. Nie pamiętał za dobrze, co się z nim stało. Inkwizytorzy zjawili się w jego namiocie, gdy ten był zajęty pisaniem i zaatakowali go całą grupą. Jego ostatnim wspomnieniem był ciemny tunel, podobny do tego, w którym obecnie się znajdował.
- Czyżbym. ... został złapany... a może zabity.... jeżeli to drugie, to potwierdza to tezę tego, że coś jednak po życiu jest.... hmmm... szabla jest.... pistolety też.... brakuje tylko mojego Codex'u... pewnie go spalili... ciemne umysły.
Jego słowa odbiły się echem od ścian czeluści. Jednak żaden inny głos nie odpowiedział
Jakimś cudem nie potknął się ani razu pomimo egipskich ciemności. Po jakimś czasie dostrzegł światło w oddali. Zdawało się pochodzić od jakiegoś typu ogniska lub pochodni.
Przygotował broń i podbiegł w stronę światła.
Omal nie wparł na trójnóg, w którym palił się ogień. Ta część jaskini była bardziej obszerna. Parę metrów dalej płynęła niewielka rzeka. Przy brzegu stał zakapturzony człowiek, jakby czekający, aż ktoś do niego podejdzie.
Podszedł do niego
- Haron jak mniemam.
Zwrócił siè do zakapturzonego
Nieznajomy zdjął kaptur. Twarz miał młodą, ale jego włosy były kompletnie białe. Kosmyk zasłaniał jedno z oczu. Drugie zdawało się emitować dziwny, purpurowy blask.
- Dlaczego ludzie ciągle mylą mnie z Charonem? - odparł z lekkim uśmiechem - On pracuje dla Hadesa. Ja jestem sługą Suwerena. Nazywam się Decim.
- Zapewne przez ubranie Decimie, miło mi, Vincent, badacz tego świata z materialnego świata.
Podaje dłoń.
Uścisnął dłoń Vincenta.
- Wiem. Zdołałeś opanować magię w materialnym świecie, oraz jako jeden z nielicznych zachowałeś pełną świadomość w chwili śmierci. Któraś ze sfer znacznie zyska dziś na wartości. To znaczy - oko Decima zalśniło nieco mocniej - O ile masz zamiar poddać się osądowi.
- Dzièkujè za te słowa, ale nieco nadwyraz ultrawizujesz to co osiągnąłem Decimie. Jestem tylko człowiekiem.... to znaczy w tym momencie duszą, ale mniejsza z tym. Oczywißcie, że chcę poddać się osądowi. To godne i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne.
Ußmiechnął siè lekko
//Na jakiej klawiaturze piszesz?//
- Nie wszyscy tak twierdzą. Ale dobrze, że chociaż tą kwestię mamy z głów - Decim wykonał nietypowy gest ręką, po czym z wody wynurzyła się łódź przypominająca gondolę.
- Ahhh wspomnienia mej kochanej Wenecji....
// dotykowej #telefon//
- Twoja percepcja wpływa na postrzeganie otaczających cię przedmiotów. Jesteś gotowy, aby ruszać?
- Oczywiście. Po to tyle lat badałem świat sferalny we względzie teoretycznym, abym moją pracę mógł uzupełnić praktyką.
Zaśmiał się cicho.
- Decim. Prowadź mnie proszę ku wieczności.
Wszedł do łódki i gestem zaprosił Włocha na pokład.
Z początku uderzył go brak wioseł, ale gdy tylko wszedł Decim klasnął dłońmi lodka popłynęła rzeczką sama z siebie.
- Wspaniałości. Opowiedz coś o Suwerenie i sferach Decimie. Ciekawi mnie ten świat.
- Suweren jest obecnie najpotężniejszym z bogów. Sprawuje sąd nad duszami przydzielając je do sfer oraz nadzoruje innych bogów w ich poczynaniach. Stwórca przyznał mu najwyższe miejsce w panteonie zanim... - głos się mu na chwilę załamał - odszedł.
Vapen
Hazel znalazła się w korytarzu. Nie pamiętała, jak się tu znalazła. Ściany były białe i nieskazitelnie czyste. Nie było żadnych okien ani lamp, jednak wokoło było jasno.
Konto usunięte
Dziewczę rozejrzało się dookoła, niepewnie robiąc kilka kroków w przód, by po chwili znowu przystanąć.
Na końcu korytarza znajdowały się brzozowe drzwi. Kroki dziewczyny zabrzmiały echem po korytarzu.
Konto usunięte
Podeszła do nich i pchnęła.
Niewiele to dało. Być może należało użyć klamki.
Konto usunięte
// :I
Nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi.
Za drzwiami znajdowało się pomieszczenie, które wyglądało na pracownie plastyczną. na ścianach wisiały obrazy, wyglądające na dzieła sztuki nowoczesnej, gdyż z pewnością nie przedstawiały niczego istniejącego. Na środku sali jakiś mężczyzna stal przy sztaludze i najwyraźniej coś malował.
Konto usunięte
Spojrzała na obrazy, mocniej ściskając torbę. Po chwili jej wzrok padł na mężczyznę.
-Um... Przepraszam?-
- Chwileczkę, zaraz skończę - odpowiedział nie patrząc się na nią. Wyraźnie był zajęty malowaniem.
Konto usunięte
Kiwnęła głową. Zaczęła nieśmiało więc rozglądać się po galerii, oglądając co kolejne obrazy.
Po dłuższym przyjrzeniu się namalowane obrazy zaczęły przypominać pejzaże. Niesamowicie dziwne pejzaże. Większość z nich była utrzymana w jednym kolorze, kształty były płynne i nieregularne a ogólne wrażenie... niepokojące. W końcu malarz zawołał:
- No, skończyłem. Ocenisz moje dzieło?
Konto usunięte
Odwróciła się z lekko rozmarzonym wyrazem twarzy. Sama chciałaby tak malować. Podeszła do najnowszego obrazu mężczyzny.
Obraz przedstawiał... nic. Hazel patrzyła się na czyste, białe płótno.
- Nazwałem ten obraz "przejściem". Poszło na to sporo farby, głównie białej - powiedział malarz z uśmiechem. Jego włosy były blade jak płótno, skóra zresztą też. Jednak rysy twarzy sprawiały przyjemne wrażenie. Oczy, a przynajmniej to niezasłonięte przez kosmyk włosów było jasnoniebieskie i w jakiś sposób intrygujące.
Konto usunięte
Zmarszczyła brwi.
-Sztuka nowoczesna?- Zaśmiała się cicho. Zazwyczaj to takie dzieła osiągają najwyższe ceny na aukcjach. Spojrzała na mężczyznę, przekrzywiając głowę. -A, gdzie my tak w ogóle jesteśmy?-
- W Przedsionku. To miejsce oddzielające świat materialny od sfer - odpowiedział z niewzruszonym spokojem.
Konto usunięte
Tym razem jedna z brwi powędrowała do góry.
-Świat materialny? Sfery...?-
Zbladła. Wiedziała czym jest świat materialny, a skoro jest w miejscu oddzielającym ten świat z...
-To znaczy, że... Nie żyje?-
- Zależy od punktu widzenia - nieznajomy widocznie starał się być taktowny - Z pewnością umarłaś. Jednak twoja dusza wciąż żyje. Widzisz, słyszysz, oddychasz. Więc w pewnym sensie nie robi to różnicy.
Konto usunięte
Kiwnęła głową, zaciskając usta.
-Ale... To co teraz?
- Dobra Decim... masz jeszcze jakiß transport z przedsionka, czy płyniemy bezpośrednio na osąd ?
- Teraz masz wybór: Poddać się boskiemu sądowi, przy czym raczej nie grozi ci wieczne potępienie, albo - jego oko zalśniło fioletowym blaskiem - odmówić.
Konto usunięte
Zamrugała.
-Odmówić? Co się stanie jak odmówię?-
- Trafisz do Limba. Jest to... ciekawe miejsce - powiedział wymijająco
Konto usunięte
Westchnęła. Widać, że nie lubi mówić o szczegółach tego miejsca. Wyprostowala się dumnie.
-Chcę zostać poddana sądowi.- Powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia.
- Fantastycznie - klasnął dłońmi - Zanim przejdziemy dalej, jest coś jeszcze, co chcesz wiedzieć?
- Dobrze. Skup się proszę na tym obrazie - wskazał czyste płótno
Konto usunięte
Zrobiła to o co prosił mężczyzna.
Z początku nic się nie stało. Obraz był tak samo pusty jak chwilę przedtem. Jednak po odwróceniu wzroku dziewczyna zorientowała się, że... wszystko wokół było tak samo białe i bezkształtne.
- Tak przy okazji - głos dobiegał teraz zewsząd - Mam na imię Decim. Miłego pobytu w zaświatach.
Hazel poczuła, jak zaczyna spadać.
//Kontynuujesz w Sali Sądu//