Wziął je na warsztat i rozkręcił
Właściciel
W środku było gorzej. Brakowało kabli, a wiele części było zakurzone, bądź oblane nieznaną tobie cieczą.
Wsystkie części wyczyścił z kurzu i substancji a potem uzupełnił kable
Sprawdził czy radio działa
Właściciel
Udało ci się je uruchomić, ale słychać było tylko szumy.
-jesteśmy na środku oceanu, cud gdybym coś złapał-powiedział do siebie i zaczął bawić się anteną lub pokrętłem
Właściciel
Przekręcałeś, grzebałeś, a po kilku minutach... usłyszałeś niewyraźnie sygnał.
Przesuwał już dwlikatnie by wzmocnić sygnał
Właściciel
Udało ci się je uruchomić, przekaz był po łacinie.
Krzykął do kabiny pilota- zna ktoś z was łacine?-
Właściciel
Marcus wyszedł i do ciebie podszedł.
-Oczywiste, że ja. Możesz iść do Francisa?
Okej- pozostawił radio i poszedł do kabiny pilota
Usiadł obok niego- to gdzie lecimy-
-Jak tam wygląda aktualna sytuacja?-
Właściciel
-Raczej dobrze, miasto trochę cierpi ze względu na O.H.S. i jego rekrutację w tamtym miejscu.
-a czego my dokładnie szukamy?-
Właściciel
-Kolejnych ludzi z Vindictae. W Europie jest ich chyba 5.
-Jakieś konkretne miejsca czy...?-
Właściciel
-Nowe Włochy, Watykan, Berlin, Gdańsk.
-Ciekawe co też nasz marcus usłyszy-
Właściciel
-Nie wiem, niestety nie znam tego języku.
-to ile jeszcze będziemy lecieć?-
-Starczy nam paliwa?-
//Tyle czekać?\\
Właściciel
-Mamy zapasy na tydzień.
//Nie będzie nudno :P
-I co jak już wszystkich zbierzemy?-
//na razie jest\\
Właściciel
-Australia. I chyba zmienimy środek transportu.
Do kabiny podszedł Marcus.
-Nie żebym przeszkadzał, ale coś się do nas zbliża.
-Wróg, przyjaciel?-
//Grałem w ten pbf gulasza i jest gówniamy, gość mnie regularnie zlewa i prowadzi te wątki które tylko mu się podobają, poza tym czepia się o wszystko od małych błedów w pisowni przez miss kliknięte litery po spacje po myślnikach\\
Właściciel
-Raczej wróg, skoro się nie kontaktuje.
Właściciel
Marcus wskazał kciukiem jedną z nieotwartych skrzyń.
-Mamy tam tak zwaną Piłę, przyda się.
Zagwizdał z podziwem-jak działa te cudeńko?-
Właściciel
-Normalnie, strzelasz, przeładowujesz, zabijasz.
-Gdzie jest jakaś wierzyczka?-
Właściciel
///Moje oczy krwawią. Zazwyczaj ignoruję, ale ;____;//
-Możesz ostrzeliwać przez wejście do bombowca.
//ożesz ku*wa moje też, musze się nauczyć pisać\\
Wziął broń i podszedł do drzwi
Właściciel
Podszedłeś, a Marcus podał ci skrzynkę amunicji.
załadował broń i czekał na przeciwnika
Wziął broń pewnie w ręke i przygotował się na samoloty-dawać sku*wesyny-
Właściciel
Z bombowcem, po obu stronach zrównały się dwa śmigłowce. Nie wyglądały na przyjacielskie, a napis "O.H.S" z boku tylko zwiększa obawy.
Czas na małe małe fajerwerki!- mocniej przytrzymał działko i pociągnął za spust
Właściciel
Seria była potężna, wystarczyła, by przebić kadłub śmigłowca. jednak nadal nadawał się do latania.
Właściciel
Prawdopodobnie trafiłeś, śmigłowiec zaczął spadać.
-Teraz z drugiej strony!