Właściciel
Skanuje cały statek pod kątem materiałów wybuchowych.
Moderator
Znaleziono jedną bombkę pod włazem.
Właściciel
-Ktoś się chyba dowiedział albo to ja byłem celem.
Moderator
Nikogo w pobliżu nie ma. Wątpliwe też aby ktoś podsłuchał rozmowę.
Właściciel
-Mniejsza, rozbroję ją i zaraz możemy startować.
Moderator
Widzisz trzy kabelki, czerwony, niebieski i żółty.
Właściciel
-Chwila, jak to było...-przypomina sobie wierszyk, który nauczył go jego dziadek, teraz w watasze. Rozbraja tą bombę delikatnie.
Moderator
Musisz wybrać, aby rozbroić musisz przeciąć albo czerwony, albo niebieski, albo żółty kabel.
Właściciel
-Dobra, co mi szkodzi-zamyka oczy i przecina na oślep.
-Mocy, dopomóż...
Moderator
Trafia na żółty. Na bombie pokazał się zegar odliczający czas. Masz minutę.
Moderator
Wtedy zegar zmienia się na zero i zaczyna coraz szybciej pikać.
Właściciel
Bardzo szybko przecina czerwone i wyrzuca tą bombę.
Właściciel
Bardzo szybko przecina czerwone i wyrzuca tą bombę.
Moderator
Bomba wybuchła pięć metrów od ciebie.
Właściciel
Kaszle
-Cóż, oby frachtowiec nie został naruszony...
Moderator
Poza lekkim osmaleniem kabiny, nic się nie stało.
Właściciel
-No.
Do duchess:
-Bomba zlikwidowana, czekam na polecenie.
Moderator
Satine weszła do statku.
-Na Coruscant proszę.
Właściciel
-Oczywiście..
Wchodzi do kokpitu, kilka razy przeklina na ten złom i robi standardową procedurę.
Moderator
-Statek startuje, po chwili jesteś już na orbicie.
Właściciel
-To teraz autopilot, programowanie nadprzestrzennej, skok i jesteśmy niemalżew domu- robi te czynności po czym wskacze w nadświetlną, a po tym idzie pomalować swoją zbroję na bardziej wilczo.
Moderator
Gwiazdy zaczęły się rozmazywać, i lecicie w nadprzestrzeni.
Właściciel
-To ja jestem w swojej kajucie Ducehss- wchodzi do swojej kajuty i zaczyna malowanie.
Moderator
Lecicie, lecicie, lecicie aż w końcu jesteście na orbicie Coruscant.
Właściciel
-Szkoda, że tylko zdążyłem hełm i prawę ramię. -wchodzi do kokpitu i robi standardową procedurę lądowania.
Moderator
W radiu rozległ się głos.
-To teren senatu, proszę podać numer albo możemy użyć broni.
Właściciel
-Tutaj Jamert, dowódca frachtowca YT-1300 "Gniew Mandalory". Na pokładzie jest ze mną Duchess Satine Kryze. Proszę o pozwolenie na lądowanie.
Moderator
Gwardia senacka usunęła się z lądowiska. (Przenoszę na Coruscant).
Moderator
Na Mandalorę dolatuje statek Satine.
Właściciel
Ląduje w standardowym miesjcu.
-To teraz do ZOO...
Moderator
Tuż po lądowaniu platforma wybuchła. Statek zaczął spadać.
Właściciel
Włączył szybko silniki i hajda do góry.
Właściciel
-Zaminowali lądowisko. Jak mi zniszczyli karoserię to ja Pre Vizlę osobiście zatłukę.
Moderator
Poszło całe podwozie i działko. Nie mówiąc o stopkach do lądowania.
Właściciel
-Jasna cholera fortunę wydam na naprawę!!!
Właściciel
Sprawdza skanerami, czy nie ma tam niespodzianki.
Moderator
Wszystko jest bezpieczne.
Właściciel
Ląduje i przeklina watahę Śmierci za te numery.
Moderator
Jakimś cudem lądujesz, ale przez to że brak stopek właz nie chce się otworzyć.
Właściciel
-Cholera. Może zawitać do pani Hangaru? Ten okręt potrzebuje naprawy, a poza tym potrzebujemy się wdyostać a okrętu nie uniosę.
Właściciel
-Ma, ma. Tylko gdzie on był..-zaczął przesuwać skrzynie z bronią, amunicjąi taką malutką skrzyneczką, z której coś emanowało.
-Niech pani to potrzyma, duchess.
Moderator
-Co jest w środku?
Znajdujesz właz.
Właściciel
-Cholera to wie. Dostałem to od mojego ojca, który dostał od swojego ojca, który itd. itd. Nigdy tam nie zglądałem. Jak duchess chce, możę pani otworzyć. Nic mnie nie zaskoczy.-otwiera właz.
Właściciel
Wzrusza ramionami i otwiera pudełko.