darcus pisze:
Każdy, kto nazywa to wiarą albo nie rozumie różnicy, albo nie chce jej zrozumieć. Wiara polega na uznaniu coś za prawdę bez obserwacji, dowodów czy CZEGOKOLWIEK.
Wiara jest szerszym pojęciem, niż to co opisałeś, ale to się w tym zawiera. Np. wierzę, że przyjaciel odda mi pieniądze ponieważ poprzednie siedem razy oddał. Albo - wierzę, że Bóg wysłucha mojej modlitwy i uzdrowi mnie z raka mózgu ponieważ poprzednie 1000 osób też uzdrowił. Jeśli dziesięciu znajomych zerwało z piciem pod wpływem wiary to istnieje uzasadniona szansa, że mój ojciec również. To nie jest wprawdzie dowód naukowy ale wynika jak najbardziej z obserwacji i poszlak.
darcus pisze:
Ja nie uznam czegoś za prawdziwe dopóki trzy razy nie sprawdzę czy to możliwe, prawdopodobne i czy jest lepszym modelem. Poza tym, ja mogę porzucić dany model tak szybko, jak pojawi się lepszy, a tego nie można powiedzieć o wierzących.
Owszem można. Z wiarą sytuacja wygląda tak samo, choć to indywidualnie od człowieka zależy czy sprawdza inne opcje, czy też nie. Są katolicy którzy się nad tym nie zastanawiali, ale są też osoby uznające Wielki Wybuch/ Kreacjonizm czy teorię ewolucji tylko dlatego, że usłyszeli o niej w szkole.
darcus pisze:
Nie wszystko musi mieć przyczynę. Istnieją zjawiska spontaniczne (i dopóki nie masz doktoratu z fizyki nie próbuj mnie przekonywać, że jest inaczej), takim było na przykład powstanie Wszechświata. A przynajmniej mogło takim być, bo wciąż nie mamy podstaw by stwierdzić, czy było tak, czy inaczej.
A zatem na jakiej postawie twierdzisz, że zjawiska spontaniczne istnieją? To nie jest wiara? Opierasz się na braku innych podstaw, a nie na obserwacjach, dowodach czy czymkolwiek.
darcus pisze:
A nawet gdyby wszystko musiało mieć swoją przyczynę, twoje postawienie Boga w jej roli tylko oddala pytanie "co było na początku?". Jeżeli wszystko musi mieć swoją przyczynę, to Bóg też.
Różnica jest taka, że teiści twierdzą otwarcie, że WIERZĄ w Boga. Tylko/ aż wiara.
A poza tym to ja jestem zwolennikiem teorii spontanicznej.