chupacabra001 pisze:
Na razie powiem tyle, że nacjonalizm nie ma za wiele wspólnego z narodowym socjalizmem, jak uważa spora część lewaków.
A to zależy w jakim gronie lewicowym się znajdujemy. O ile liberałowie to często kosmopolici w pełnym tego słowa znaczeniu, o tyle w komunizmie kosmopolityzm jest nacjonalizmem. Bo w końcu dla takich bolszewików cały świat to taka jedna, wielka komuna, ale jeszcze o tym nie wie :P (heheszki)
Z definicji nacjonalizm to uważanie za polityczny priorytet dobra narodu. Tak więc, rząd nacjonalistyczny jest dobry, bo dzięki niemu państwo nie będzie lizusem innego narodu/jakiejś organizacji (jak teraz Polska i Unia Europejska (Niemcy, Francja itp.)). Powinniśmy stawiać na swoim, a nie tracić. Jednak nacjonalizm jest pojęciem na tyle szerokim, że póki nie wytłumaczymy o którym konkretnie aspekcie mówimy, może to zostać odebrane wrogo.
chupacabra001 pisze:
Jeśli takie coś nawet powstanie, upadek jest kwestią czasu, jak np Jugosławia czy ZSRR.
W Federacji Rosyjskiej ciągle są państwa związkowe, których obywatele są dyskryminowani, poniżani a przez opinię zagraniczną uważani za... Mniejszość narodową. Medialne przekłamanie, a sprowadza się do niedoinformowania ludzi.
A teraz punkt 7 dyskusji Gustawa z Chupakabrą. Większość rządów w Europie to socjaldemokracja, (przytoczę słowa Lenina, pewnie niepoprawnie. Socjaldemokracja to demokracja, ale z burżuazją, ak. politycy z ich grubymi sumami), tyle że nikt się nie przyznaje. W Polsce ciągle prezydent może nie dopuścić do referendum, więc nikt mi nie powie że to pełna demokracja. W Hiszpanii zabroniono protestów, więc mamy już dwa przypadki w których nie pasuje nam określenie demokracja, tylko socjaldemokracja, albo coś innego ale to by było trzeba się nagłowić :P