W usa dzieciaki robią lemoniadę i sprzedają na ulicy a w pl za takie coś by mandat dostali. W którym z tych krajów prawo jest lepsze pod tym względem?

USA

Pod co podpada według prawa taka sprzedaż lemoniady w polszy?

Pod to, że handlarze tym napojem nie byli sprawdzeni przez sanepid i tym samym jest ryzyko że ktoś przez nich się zatruje

W zasadzie logiczne, ale też trochę głupie.

XD

Nie jestem kucem, ale to jest tak marginalna działalność, że państwo powinno mieć to w dupie.

USA

Polska (Kraj Kwitnącej Cebuli) to stan umysłu.

Nie jest lepsze w żadnym, bo w obu na to nie pozwala :)
Dopiero NYC chce w tym roku przepchnąć prawo specyficznie pozwalające młodzieży na sprzedaż lemoniady bez pozwolenia, ale w reszcie kraju jest to jak najbardziej nielegalne.

Ale w obu nie jest to zwykle egzekwowane.

Serio - idź sprzedawać tę lemoniadę. Najpewniej jedynym problemem prawnym jeśli będziesz miał <13 lat będzie to, czy jest z tobą opiekun - jeśli tak, wszystko ok, ale jeśli nie to jest to problem związany z bezpieczeństwem dziecka.

Natomiast jest jeden przypadek w którym coś takiego może się skończyć grzywną w Polsce: kiedy taka działalność jest prowadzona na rzecz kogoś innego (rodzica, jakiejś firmy, czy kogokolwiek), ale wtedy grzywna jest wlepiana tej osobie, za zatrudnienie osoby mającej <16 lat.

Prawnie bardzo ciekawie wygląda też kwestia tego, czy dziecko cokolwiek sprzedaje. Jeśli dziecko ma <13 lat - to nie. Nie ma prawnie możliwości zawarcia umowy sprzedaży i jest ona nieważna, ale później już można to zrobić za zgodą prawnego opiekun (gdzie chyba w większości interpretacji do zgody w takich wypadkach wystarczy brak podważenia zawarcia tej umowy przez rodzica)

Jaki sens ma istnienie prawa które nie jest egzekwowane?

Bo nie ma prawa mówiącego "dzieci nie mogą sprzedawać lemoniady bez pozwolenia", tylko "nie można sprzedawać żywności bez pozwolenia".
Ale w niektórych przypadkach egzekwowanie tego prawa mijało by się z celem i było by absurdalne. Tak jak tutaj.
Po prostu taka działalność ma zbyt małą skalę i jest zwyczajnie zupełnie nieszkodliwa, ale z drugiej strony nie jest na tyle ważna w Polsce by stworzyć dla niej specjalny wyjątek jak w Nowym Jorku.

Tak samo jak nikt nie będzie egzekwował zakazu bycia pijanym w Pubie w Anglii - to jest absurd wynikający z braku wyjątku w prawie :)

No w sumie...

USA:
>dziecko otwiera budkę z lemoniadą
>zarabia dużo, kraj zarabia na kupionych cytrynach i wodzie
>woda okazuje się być zatruta
>rodzice dzieciaka muszą płacić wielkie odszkodowanie, kraj na tym zarabia

POLSKA:
>dziecko otwiera budkę z lemoniadą
>ten ch*j sąsiad kabluje
>mandat 500 złotych

USA zarobiło z tego więcej niż PL.

No Polska mentalność, no.
Kmounizm uczynił nasze serca twardymi.

Wydaję mi się, że głównie chodzi o unikanie podatków przez działalność niezarejestrowaną

Bo jeśli chodziłoby tylko o sanepid to mógłbym sam sobie otworzyć tą budkę (bo mam badania kek), poza tym mógłbyś sprzedawać wszystko co nie służy do jedzenia (btw sztućce, kubki itd też podlegają pod sanepid)

opliko95 pisze:
Bo nie ma prawa mówiącego "dzieci nie mogą sprzedawać lemoniady bez pozwolenia", tylko "nie można sprzedawać żywności bez pozwolenia".
Ale w niektórych przypadkach egzekwowanie tego prawa mijało by się z celem i było by absurdalne. Tak jak tutaj.
Po prostu taka działalność ma zbyt małą skalę i jest zwyczajnie zupełnie nieszkodliwa, ale z drugiej strony nie jest na tyle ważna w Polsce by stworzyć dla niej specjalny wyjątek jak w Nowym Jorku.

Tak samo jak nikt nie będzie egzekwował zakazu bycia pijanym w Pubie w Anglii - to jest absurd wynikający z braku wyjątku w prawie :)

To samo z marihuaną w Holandii. Nielegalna, ale akceptowana.

Tylko w Holandii to jest rodzaj wyjątku. Tam jest prawnie regulowane to, że nie możesz zostać ukarany za posiadanie małych ilości, nawet jeśli to nielegalne.

W tym przypadku to może być teoretycznie egzekwowane, ale po prostu absurdem jest by policjanci wlepiali mandat dziecku za sprzedaż lemoniady.

No to ustaliliśmy już, że prawo w Polsce i USA się w tych kwestiach za bardzo nie różni. Tylko że w Polsce ludzie znacznie bardziej się obawiają, że to prawo będzie bezlitośnie egzekwowane.
To teraz pytanie - czy polska policja naprawdę jest tak czepialska, żeby te obawy były uzasadnione, czy jednak jest to irracjonalny strach wywołany nabytą w czasach rozbiorów i PRL-u niechęcią do władz i rozdmuchiwaniem każdego takiego przypadku w mediach?

Nie wiem jak wy, ale dzieciaki u mnie co chwilę próbują otworzyć jakieś małe stoisko i równie bezlitośnie za każdym razem policja ich zgarnia.

Walka z przestępczością zorganizowaną

Gang z placu zabaw

Według szacunków TVP "mafia lemoniadowa" wyprowadziła z kont Polek i Polaków 12 złoty i 33 grosze

No tam kapitalizmu tu nie zbudujemy.

To tam czy tu

ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Nie wiem jak wy, ale dzieciaki u mnie co chwilę próbują otworzyć jakieś małe stoisko i równie bezlitośnie za każdym razem policja ich zgarnia.

Widziałeś jak kogoś zgarniają?

*tak

to w Polsce nie ma kapitalizmu czy jak

No nie ma. Skoro anarchiści mogą sobie definiować anarchię po swojemu, to kapitaliści mogą sobie tak definiować kapitalizm.

AquoZ32 pisze:
to w Polsce nie ma kapitalizmu czy jak

No jest.
Tylko taki średni bym powiedział.
Bo Polska to nadal państwo mafii i korporacji.

Korporacje w kapitaliźmie, któżby się spodziewał!

Ej, popieranie kapitalizmu nie oznacza kucostwa.

To_masz___Problem pisze:
Widziałeś jak kogoś zgarniają?

No z 3 razy

Jastrzab03 pisze:
Ej, popieranie kapitalizmu nie oznacza kucostwa.

Ale korporacje to naturalna konsekwencja kapitalizmu XD

Mijak pisze:
No nie ma. Skoro anarchiści mogą sobie definiować anarchię po swojemu, to kapitaliści mogą sobie tak definiować kapitalizm.

"teoretycy anarchizmu definiowali panstwo inaczej wiec podpinanie pod to pogladow sprzecznych z tym nie ma sensu therefore kuce z internetu moga definiowac sobie kapitalizm inaczej niz jego teoretycy zeby na szybkiego miec jakis argument"

A czemu kuców z internetu nie uznać za teoretyków kapitalizmu?

glownie dlatego ze slowa maja zazwyczaj jakies znaczenie i zmienianie definicji z "system ekonomiczny bazujacy na wlasnosci prywatnej srodkow produkcji i operowaniu nimi dla zysku" na "kiedy rzad nie robi rzeczy" zeby hehe zaorac lewaka raczej nikomu nie sluzy

To_masz___Problem pisze:
Ale korporacje to naturalna konsekwencja kapitalizmu XD

Chodzi mi o rządy korporacji.

to w sumie tez naturalna konsekwencja kapitalizmu

Ale rząd korporacji to naturalna konsekwencja kapitalizmu :v

Nie, jeżeli państwo będzie kontrolować rynek i niszczyć monopole.

Taki scenariusz ciężko nazwać kapitalizmem

AquoZ32 pisze:
to w sumie tez naturalna konsekwencja kapitalizmu

Według tej znienawidzonej przez ciebie definicji której się wystrzegasz to tak. Czyżbyś tak szybko zmienił zdanie?

lobbying jest mozliwy kiedy panstwo nie robi rzeczy? damn ok

Jastrzab03 pisze:
Nie, jeżeli państwo będzie kontrolować rynek i niszczyć monopole.

Wystarczy że państwo nie będzie się poddawać wpływom korporacji i wchodzić z nimi w układy cementując monopole ustawami.
Co też może się okazać niemożliwe, ale no, tak właśnie wygląda kapitalistyczny ideał, a jak go osiągnąć i czy w ogóle jest to możliwe - to otwarte pytanie.

Jeśli chodzi ci o USA to ono jest tak czy siak poje**ne

AquoZ32 pisze:
lobbying jest mozliwy kiedy panstwo nie robi rzeczy? damn ok

No jak państwo nic nie robi to monopole naturalnie zaczynają powstawać

no i jest bardzo duzo rzeczy ktore panstwo moze robic przy ktorych monopole wciaz beda powstawac

Jastrzab03 pisze:
Chodzi mi o rządy korporacji.

Ale chodzi Ci o korporacje w sensie cechy, gildie, spółdzielnie czy związki zawodowe czyli RiGCz korporacje czy te korporacje bez których w dzisiejszym świecie nie mielibyśmy podstawowych artykułów do życia i które są obecnie nieRiGCzem bez dobrej alternatywy?

Myślę, że podstawowe artykuùy da się osiągnąć bez srania na ludzi.

Nie w późnym kapitalizmie