Deuslovult pisze:
Akurat armia rodezyjska nigdy nie przegrała żadnej bitwy i to ONZ zmusił rodezyjczyków do oddania władzy czarnym faszystom
Nope. Przegrywali często. Po prostu nie bitwy.
Być może o tym nie wiesz, ale w wojnach asymetrycznych zwyczajnie nie ma bitew do przegrania. To nie są dwa państwa wystawiające swoje siły na przeciw siebie.
To partyzantka próbująca zniszczyć cele strategiczne, pozbawiać siły przeciwnika zaopatrzenia, atakować i się szybko wycofywać - i siły państwowe, chcące ich powstrzymać.
Porażką jest więc pozwolenie partyzantom na zniszczenie ich celu.
A to się w Rodezji często działo.
W jednym ataku Rodezja stracił 25% swojego paliwa. To jest decydująca porażka. To, czy partyzanci wygrali walki, czy uciekli, czy może armia ich wszystkich zabiła już nie ma takiego znaczenia - armia przegrała gdy tylko udało się wykonać cel.
To oczywiste, że gdy dochodzi do walki to partyzanci przegrywają - zwykle mają po prostu mniej i znacznie gorzej wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy. Dlatego się nie patrzy na wojnę asymetryczną w ten sam sposób co na wojnę konwencjonalną.