Pod bramę główną szkoły podjechała taksówka, z której po chwili wysiadł młody, dość wysoki i dobrze zbudowany chłopak. Ubrany był w czarne, nieco brudne tenisówki, stare, nieco za krótkie jeansy oraz czarną bluzę, której kaptur nałożony był na jego głowę. Troy szybko wyciągnął z pojazdu małą torbę podróżną, w której z trudem zapewne zmieścił wszystkie potrzbne do życia rzeczy. Po pożegnaniu się z kierowcą oraz opłaceniu usługi, spojrzał na bramę zadziwiony rozmiarem akademii. Gdy w końcu skończył podziwiać szkołę, szybkim krokiem przeszedł przez bramę dalej rozglądając się z podziwem na boki.
Właścicielka
Dzisiejsza pogoda jest słoneczna, jednak jest także wietrznie i lekko zimno. Za bramą akademii zaczęła już zbierać spora liczba uczniów. Większość zaczęła od wejścia do środka, gdzie można zobaczyć przydział klas, sale i przydział do dormitoriów.
Ugh, inni uczniowie. Troy doskonale wiedział, że prędzej czy później napotka jakiś uczniów, ale wciąż wydawał się niezadowolony z ich obecności. Od razu spróbował zmniejszyć przykuwaną do siebie uwagę, ale wyszło mu to tylko częściowo, co zapewne było spowodowane stresem, jaki chłopak odczuwał z powodu rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Wolnym krokiem ruszył w stronę drzwi wejściowych starając się dojrzeć swój przydział do dormitoriów. Chciał jak najszybciej pozbyć się swojej małej torby podróżnej.
Właścicielka
Można powiedzieć że Troy ma swego rodzaju szczęście. Jego pokój znajduje się w budynku nr 1, najbliżej akademii, w pokoju numer 1, czyli najbliżej wejścia. Można powiedzieć że jest to na swój sposób zabawne.
Jednak zanim Troy, lub inni zdążyli przenieść się do dormitoriów, z radia rozległ się dżingel, za którym podążał komunikat
- Uczniowie proszeni są o przejście do Auli głównej na przywitanie roku przez Panią Dyrektor Saitou. -
No cóż, przynajmniej nigdy nie zapomni numeru swego pokoju. Chyba. Słysząc komunikat o przywitaniu roku przez panią dyrektor, Troy nieco spochmurniał. Chciał już po prostu pójść do swojego pokoju, położyć się na łóżku i odpocząć od emocji innych, które, mimo tego, że niezbyt negatywne, uderzały go teraz z każdej strony i doprowadzały powoli do szaleństwa. Powolnym krokiem udał się za resztą tłumu do auli.
Więc tu spędzą najbliższe parę lat na nauce? Musiała przyznać, że nie żałowała. Akademia robiła dobre pierwszej wrażenie i, co ważne, wyglądała w większości tak, jak na zdjęciach, a jedną z rzeczy jakie najmniej lubiła, było podkoloryzowanie zapyziałych nor, byleby zwabiać tam ludzi pięknymi widokami. Między innymi przez to dała się jakkolwiek przekonać na wyjazd do tego kraju - pokazano je parę ładnych fotek i już, jako dziecko, była kupiona. Przynajmniej częściowo i nie stawiała aż takiego oporu.
Wysiadła z samochodu i, dźwigając swój bagaż, skierowała się do środka. Kiedy tylko przekroczyła drzwi, poszła sprawdzić swój numer pokoju. Wychodziło na to, że na tym musiało zakończyć się jej swobodne chadzanie, bo oto do jej uszu dobiegł dżingiel i komunikat o udaniu się do auli. Szybko, pochwyciwszy przedtem swój ekwipunek, ruszyła w stronę auli. Kierunek wyznaczali jej starsi uczniowie, zaznajomieni z tym miejscem.
- Jak ci się podoba? - zagadnęła w głowie Hektora, aby umilić sobie wędrówkę rozmową.
Właścicielka
Jeden ze studentów zatrzymuje się słysząc ten komentarz.
- Dziwak.-
Wspomniany student po powiedzeniu tego poszedł sobie.
Właścicielka
//Ah, sorry. Do Historyjki
//Ale jaki komentarz.
Ona nic jeszcze nie powiedziała.
Właścicielka
//"U-uh... no to jesteśmy. Oto to miejsce." brzmiało całkiem całkiem jak tekst
//Ale nie było przed tym myślnika, ani innego komunikatu, który by na to wskazywał, poza twoim przeczuciem...
Właścicielka
//No to że- a zresztą nie ma co się o takie pierdoły kłócić
//To mogę nowy odpis? Bo ona nic nie powiedziała. To była po prostu narracja pozornie zależna. If you know what I mean.
Właścicielka
Kimiko słyszy ten sam komunikat co cała reszta. Widać że studenci ruszają się w stronę Auli.
Skierowała się zatem do auli.