Budynek jest gigantyczny, zapewnia pracę ponad 20000 technikom z racji niskiej robotyzacji zakładu. Produkuje się tu na głównych liniach produkcyjnych M16 i M1911A1, oraz wiele innych na liniach pobocznych. W ciągu roku z linii schodzi ok. 1 754 000 sztuk broni palnej.
Robert jak co dzień osobiście sprawdził obecność ludzi w swojej części fabryki. Brakowało jednego. Mike'a. Przywołał jednego z inżynierów na linii Mike'a do siebie
-Gdzie jest Mike?
Właściciel
- No...Właśnie nikt nie wie. Dzwoniliśmy do niego, nie odbiera. - Odpowiedział jeden z bardziej zasłużonych inżynierów, drapiąc tył łysiejącej głowy.
-Ku*wa. Założę się że zaje**ł karabiny i sprzedaje na czarnym rynku. Wyślę mu informację o zwolnieniu pocztą. Poradzimy sobie bez niego.
I poszedł do swojego stanowiska przy kontroli jakości.
Właściciel
Taśma z karabinami przewijała się, i przewijała, wszystko było w najlepszym porządku, aż do pewnego momentu, gdy zobaczyłeś, że większość, a nawet wszystkie komry zamkowe zaczęły posiadać nierówno odlany bok.
-Stoop! STOOP! Odlewnia, co się dzieje?! Dużo defektów! Zbyt dużo!
Właściciel
Taśma momentalnie się zatrzymała, niektóre karabiny nawet z niej pospadały. Odlewnia była w dalejszej części fabryki, podszedł do Ciebie monter z twojej linii:
- Szefie, coś nie tak? -
Pokazał karabiny z źle odlanym bokiem
-Ot co jest nie tak.
Właściciel
- Uh...- Podrapał się po głowie: Trzeba zawiadomić chłopaków na odlewni i sprawdzić, co nie gra. Szef powinien się tym zająć, bo nas będą mieli gdzieś. -
-Ech. Gdyby nie ja i moja dobroć, dawno potracilibyście pracę.
Idzie w stronę odlewni z jednym bubelotem
Właściciel
Tam, pracownicy w zastoju, bo nie wiedzieli co jest nie tak, czemu taśma stoi. Na twój widok podniósł się tutejszy kontroler. Chyba wyrwałeś go z drzemki.
- No, czemuscie zatrzymali taśmę? Wszystko szło gładko! Wyście zaś coś spartaczyli u siebie ? - Grzmiał.
Pokazuje mu wadliwy karabin
-Wy se śpicie, a ja dostaję opie**ol. Chciałbym wiedzieć czemu pół dzisiejszej partii ma nierówny bok.
Właściciel
- O kurna...- Spojrzał z niepokojem na broń i wziął się za oględziny maszynerii. Po chwili wrócił, wyraźnie skruszony:
- No...wychodzi na to, że mamy szczerbę w misie, i krzywo skapuje metal...-
-Świetnie! ŚWIETNIE! Ile może zająć naprawa?
Właściciel
- Trzeba byłoby odlać nową misę, a ta była robotą ludzi z huty w Seattle... Trzeba byłoby im zawieźć plany i wszystko... Musiałby Pan pogadać z kierownikiem. - Odpowiedział pokornie, chyba bojąc się twojego tonu głosu.
-Dobrze. Nic więcej nie popsujcie, ja zawiadomię kierownika.
Dzwoni do kierownika
Właściciel
- Dzień Dobry, Tony Pawkins, zakłady Colt Manufacturing LLC. W czym mogę pomóc? - Usłyszałeś.standardową formułę powitalną kierownika.
-Kierowniku, Robert Junior z tej strony, mam dość poważny kłopot, cała moja linia jest zatrzymana na parę dni, albo i tygodni
Właściciel
- Co?! - Kierownik się oburzył - Z jakiej racji?! -
//Ku*wa sory że tyle mi odpis zajął.
-Usterka w odlewni. Szczerba w misie i metal skapuje nierówno. Pół dzisiejszej partii ma źle odlany bok
Właściciel
Przez moment w słuchawce panowało głuche milczenie wściekłości:
- Junior. Idźcie do sekretarki po plany misy. Zostańcie w rozmowie. -
-Tak jest.
Skierował się w stronę biura sekretarki, nie rozłączając się
Właściciel
Po chwili tam dotarłeś. Czas wejść do środka.
Najpierw zapukał. W końcu, nie jest jakimś jaskiniowcem, nie?
Właściciel
Usłyszałeś głos sekretarki:
- Proszę! - A po tym, w słuchawce odezwał się kierownik w słuchawce:
- Poproś o plany projektowe misy. -
-Misa się uszkodziła. Kierownik mówi żebyś podała mi plany projektowe
Właściciel
Sekretarka, przyzwyczajona do raczej wygodnickiej pracy, z bólem wstała i zaczęła wertować szafy, wypełnione po brzegi opasłymi teczkami. Po chwili, wyciągnęła jedną, tak wielką i ciężką, że chyba uniesienie jej było nawet trudne dla kobiety. W końcu położyła je z plaśnięciem na stoliku przed tobą:
- Proszę, to one. Potrzeba czegoś jeszcze? -
-Raczej nie.
Do telefonu
-Mam plany kierowniku. Teraz co?
Właściciel
- Słuchajcie Junior. Mam dla was bojowe zadanie. - Głos kierownika brzmiał naprawę poważnie:
- Wiecie gdzie w Kanadzie leży Hamilton? -
-Nie, ale mam nawigację satelitarną w samochodzie
Właściciel
- To słuchajcie Junior. To są dwa dni drogi. W jedną stronę. Bierzecie plany misy, wsiadacie w samochód i jedziecie do Kanady. 120 kilometrów na północ od Hamilton jest huta. Masz dostarczyć te papiery tamtejszemu zarządowi. -
-Jasne szefie. A co z resztą mojej linii? Mają wolne, czy ustawić ich na innej linii?
Właściciel
- Zadzwonię do zastępcy, weźmie ich do innych robót. A ty masz zaraz wyjeżdżać. Zaraz. - Nacisnął na ostanie słowa.
-Tak jest szefie.
I wybiegł z zakładu prosto do swojego BMW
Właściciel
Dobiegłeś do niego wraz z plikami w dloni. Jedziesz wprost do Kanady czy jakoś się przygotowujesz na parudniową wycieczkę?
Odpala BMW, i zanim odjedzie jeszcze zatrzyma się w domu wziąć coś do przebrania się i parę innych niezbędnych rzeczy