Konto usunięte
Ekipa
Po paru godzinach wędrówki dotarliście do granicy między płaskimi łąkami, a podnoszącym się terenem sawann. W trakcie podróży zdarzyło wam się widzieć jakieś koniki, owieczki czy inne takie.
No dobra, w takim razie zatrzymał grupę i rozejrzał się za miejscem, w którym mogliby się ukryć... Chociaż, chwila. Te zwierzaki widziały kiedyś człowieka? Lub inaczej: Uciekały na ich widok?
Szuka miejsca do skrycia się wraz z resztą.
Konto usunięte
Zacznijmy od tego, że tamte stado co widziałeś dawno temu już spie**oliło gdzie indziej. Widziałeś je zresztą na wyższych terenach, te był za płaskie dla kóz, prawdopodobnie górskich zresztą...W każdym razie sawanna miała, w niektórych miejscach wysokie trawy, były też te takie śmieszne drzewka co rosną w Afryce.
Czyli jest gdzie się skryć, to zawsze coś. Jakieś zwierzęta w pobliżu?
Konto usunięte
-Mrau ku*wa.- Powiedział ktoś za twoimi plecami.
Odwrócił się ku*wa, z pistoletem w jednej dłoni i kordelasem w drugiej.
Konto usunięte
Nie widzieliście jeszcze postaci gdyż skryta była w trawie.
-Będziesz spi***alać czy mam ci nogi połamać?
- A wyglądam, jakbym chciał spi***alać? Wyłaź albo dostaniesz kulkę w łeb.
Konto usunięte
Wyszedł około dwu metrowy Lwioczłek z kutachem na wierzchu.- Co jest ku*wa z wami nie tak, to jest mój teren, idźcie wku*wiać innego samca alfa.
Wyciągnął pistolet skałkowy w razie ataku tamtego mutanta.
- Teraz to jest już nasz teren, także wypi***alaj, lokalsie, zanim poślemy Cię do pomarańczowego piachu.
-Dowódco, mogę go zaje*ać? Gadanie nic tu nie da.
- Jeśli chcesz, żeby jego kumple zeżarli Cię, jak będziesz spać, to proszę bardzo. Jeśli się da, to spróbujemy dla odmiany zgrywać tych dobrych.
Miał już coś powiedzieć, ale to, co chciał powiedzieć chyba by było złym pomysłem, więc zamknął ryja.
Konto usunięte
-Zabicie mnie wam nic nie da. Nas jest od ch*ja.
- Udowodnisz czy spi***alasz, bo mnie nudzisz, kotku?
Konto usunięte
Zaryczał. Przez chwilę myśleliście, że słyszeliście echo, ale to były odpowiadające ryki bardzo dużej społeczności lwów.
-O ku*wa...-powiedział cicho.
- Przekonałeś nas. Gdzie kończy się Twój teren?
Konto usunięte
-Tereny wokół tej góry są moje.
- Proponuję układ: W zamian za możliwość swobodnego polowania tu i rozejrzenia się za źródłem wody zapewnię Tobie i reszcie lewków nietykalność u mojego dowódcy i reszty kompanów, a także damy Wam część naszych zapasów, cudów o jakich nie śniliście na tym zadupiu. Pasuje?
- Magiczne oczy ułatwiające polowanie, bo przybliżające ofiarę, metalowe pazury, ogniste patyki i wiele więcej. - odpowiedział, wskazując kolejno na lunetę, rapier i pistolet.
Konto usunięte
-Hm...pod warunkiem, że cuda już teraz dostanę.
- Te cuda są moje, osobiste, więc nie mogę się z nimi podzielić. Te na handel są gdzieś indziej. Zapolujemy, poszukamy wody i potem wrócimy tu z tym wszystkim.
Konto usunięte
Mierzył Cię wzrokiem, to była jakaś próba.
Odpowiedział identycznym gestem, pewnie, bo mówił prawdę. Inna sprawa czy kapitan zaakceptuje tę samowolkę.
Konto usunięte
-Zgoda - podał łapę do uściśnięcia.
Schował na miejsce trzymany w prawej dłoni rapier, aby podać mu swoją do uściśnięcia, ale lewa była gotowa do naciśnięcia spustu pistoletu, w razie gdyby kotecek próbował coś kombinować.
Konto usunięte
Po uściśnięciu dłoni lew utonął w morzu traw.
Skoro to mieli z głowy, to ponownie zaczął rozglądać się za zwierzyną, jej tropami i tak dalej, trzeba coś w końcu upolować.
Konto usunięte
Szukając tropów wdepnąłeś w gówno.
Świetnie. Wytarł but w trawę i kontynuował.
Podążył gównianym tropem.
//Zastanawiam się nad nazwą i waham się między Lwimi Wyżynami a Gównianymi Wyżynami, a że mnie to w zasadzie rybka, to zadecyduj sobie z Killerem, która nazwa lepsza.//
Konto usunięte
//Może Płaskowyż Królów? Bo wiesz lew to król zwierząt.
Gówniany trop się nie urywał, jakby coś wielkiego srało całe życie. Coś wielkiego bo dopiero na miększej ziemi wywnioskowałeś do po śladach. Trop nagle się urwał gdy dotarliście do płytkiego zbiornika wodnego.
//Nieźle, chociaż nie sądziłem, że dałbyś coś tak dumnego i poważnego, patrząc na nazwy innych tematów, na przykład Ujścia rzeki :V//
Jest woda, to plus. Ale, z drugiej strony, trop który nagle się tu urwał sugeruje dwie opcje: Srający stwór to drapieżnik podobny do krokodyla, który wlazł do środka i się tam teraz czai, tudzież to właśnie takie monstrum go pochwyciło i wciągnęło do wody. W grę wchodzi też jakiś roślinożerca, ale znając życie, to raczej mało prawdopodobne. Cóż, rozejrzał się za jakąś potencjalną kryjówką, wodopój to wodopój, jakieś zwierzęta ściągną tu prędzej lub później.
//Jak wyposażeni są moi kamraci?//
Konto usunięte
//Staram się upoważnić ten pbf chociaż trochę :^D
Wokół zbiornika były standardowo wysokie trawy i drzewa, kamraci przygotowali się na polowanie, więc zabrali ze sobą karabiny myśliwskie i siatki.
//Ja tam jestem za Lwimi Wyżynami.//
Przygotowywał się z resztą pirackiego łajdactwa.
A więc kazał grupie przyczaić się w trawie, ewentualnie któremuś z najlepszym wzrokiem czy celem i karabinem w łapie wejść na drzewo, a później czekać, wypatrywać ofiar i tak dalej.
Konto usunięte
Więc tak też zrobili.(czekam na kilera)
Karabiny to nie jego bajka, więc niech ktoś inny robi za czujkę.