Gospodarstwo na Równinie

Avatar wiewiur500kuba
Chwyciła więc broń, załadowała pocisk i wyszła z nią na podwórze. Na zewnątrz uważnie obserwowała okolice gospodarstwa.

Avatar maxmaxi123
Dobra. Zaniosła więc talerze na miejsce. Teraz pora zająć się haftowaniem słonecznika. Może zrobi to na jakimś obrusie? Mieli gdzieś tu jakiś czysty, biały obrus? Albo chociaż biały, czy tam w odcieniach zbliżonych do bieli?

Avatar Radiotelegrafista
To dobrze. Nie zrozumcie Jannet źle, absolutnie nic nie miała do Patrici, a nawet przyzwyczaiła i polubiła taką formę jej zachowania, ale czasem potrafiła jej hardo wejść na nerwy swoim nadpopudliwym zachowaniem. Korzystając z nieobecności współlokatorki, usiadła wygodnie i zasunęła kapelusz na oczy, odpoczywając na moment, od tak, po prostu by się zrelaksować.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Nie zauważyłaś nic ponad to, co zobaczyłaś podczas wcześniejszego lustrowania wzrokiem okolicy.
Max:
A i owszem, był jeden, w razie gdyby ten, który obecnie leżał na stole się zabrudził.
Radio:
Leżałaś, a nikt Ci nie przeszkadzał.
//Naprawdę życzę powodzenia, jeśli chodzi o jakąś emocjonującą rozgrywkę, napady i tak dalej, serio.//

Avatar maxmaxi123
O na stole był obrus. Nawet nie zwróciła na to uwagi (pomiń to zdanie, jeżeli wcześniej coś tam wspominałeś o obrusie, a ja tego nie widziałem). Wzięła więc ten ze stołu, po czym poszła do pokoju po zestaw do szycia. Rzecz jasna tego, który dzieli z Rose.
/.Ja tą swoją czekam, aż coś się zacznie dziać. Do bitki się ona nie rwie, a mam nią co robić akurat.//

Avatar Radiotelegrafista
//Nie po to napisałem wyraźnie, że odnośnie napadów wszystko obmyśla Liwiusz, żeby teraz sam się za to zabierać. No, chyba, że nie czytałeś kart postaci, czy tak było?//

Właściwie, nudziło ją to, wolała się za coś zabrać do roboty. Poszukała Liwiusza, może on będzie miał dla niej jakieś zadanie? Nie wiem, może upolować coś? Jannet lubi polować. Niemniej, odszukała mężczyznę.

Avatar wiewiur500kuba
Super, czyli zboczeniec/bandyta/(niepotrzebne skreślić) sobie poszedł. W takim razie teraz udała się do Liwiusza, ciekaw czy coś dzisiaj przygotował, czy szykuje się zwykły nudny dzień...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Podczas haftowania dostrzegłaś, że reszta powoli zbiera się do drogi, czyżby na kolejny napad?
Radio, Wiewiur:
//A po co miałem czytać, skoro już te Karty widziałem w PBF'ie Kotalke?
Dawaj, zastanawiaj się teraz czy to sarkazm, czy nie.
A poza tym to przyspieszam Wam akcję, bo mnie nudzicie.//
Tak jak się spodziewaliście, Liwiusz znalazł Wam zajęcie, a mianowicie sprawdzenie plotek o domniemanych dyliżansach jadących z Dodge do Imperium i na odwrót, co dawałoby Wam znakomitą okazję do zarobku. Niestety, to wciąż plotki, które trzeba potwierdzić, nim zacznie się zacierać łapska co do całej tej akcji. Tak czy inaczej, powinniście się przygotować, aby wyruszyć jak najszybciej, w końcu jakiś bogaty snob powiedział kiedyś, że "czas to pieniądz" lub jakoś tak...

Avatar maxmaxi123
Wychodzi na to, że tak, Odłożyła więc robotę na bok i poszła szukać ich szefa,

Avatar Radiotelegrafista
Czas to pieniądz, jakie mądre stwierdzenie. Jannet szanowała czas, gdyż zawsze całe swoje uzbrojenie, amunicję i inne, potrzebne rzeczy miała przy sobie. Owszem, było to nieco ograniczające, ale też oszczędzało kwadranse, jakie musiałaby spędzić na kompletowaniu ekwipunku. Odszukała lornetkę i spakowała ją do jednej z obszernych kieszeni. Po tym, poszła do Bimba. Dalej spał? Jeśli tak, to:
- Bimb, cholero z racicami, wstajemy! - Zakrzyknęła. Relacja z jej zwierzęciem była osobliwa, ale dobra.

Avatar wiewiur500kuba
W takim razie Rose zaczęła szykować się do drogi. Wzięła ze sobą swoją broń, zapas amunicji włożyła do jednego woreczka, po czym poszła siodłać swojego konia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Najpewniej jest w stajni lub jej pobliżu, tak jak i reszta.
Radio, Wiewiur:
Po jakimś czasie zarówno Wy, jak i Wasza broń oraz wierzchowce, byłyście gotowe do drogi.

Avatar maxmaxi123
Poszła więc do niego.
- Też mam wyruszać, jak rozumiem?- Spytała się, kiedy już do niego dotarła.

Avatar Radiotelegrafista
Czekaj, ona ma jechać z samą Rose? Za jakie winy, wszechświecie, za jakie winy?! Obejrzała się, czy ktoś jeszcze ma zamiar pojechać.

Avatar wiewiur500kuba
Ciekawe, że została wysłana na patrol z tą gorą mięcha. No nic, będzie ciekawa podróż. Pewno zanim Jannet się ruszy, Rose zdąży wykonać całą robotę. Rozejrzała się, czy ktoś jeszcze jedzie. Rose przydałaby się jakaś osoba, z którą mogłaby współpracować, a nie wykonywać za nią całą robotę. Taki Liwiusz byłby idealny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
- Nie jestem pewien po co, uważam, że możesz zostać w gospodarstwie z Patricią i obecnie nam się do niczego nie przydasz.
Radio, Wiewiur:
Liwiusz, jako organizator tego zadania, nie miał zamiaru zostawić go z Wami samego, poniekąd z troski, poniekąd z braku kompetencji, z tym, że on był już gotowy do drogi i czekał na Was na zewnątrz, rozmawiając z Waszą służącą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//No elo, bando leniwych gnojców.//

Avatar Radiotelegrafista
Pojechała do niego na Bimbie. Była gotowa do drogi:
- To co, lecimy? -

Avatar maxmaxi123
//Nawet go nie zauważyłem ;-;//
Kiwnęła tylko głową i spokojna wróciła do kontynuowania haftowania.

Avatar wiewiur500kuba
Ufff, czyli jednak Rose nie będzie sama wykonywać roboty. Podjechała na koniu do Liwiusza, czekając aż da sygnał do drogi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur, Radio:
// "na Równinie," więc mowa o Wielkich Równinach? Jeśli tak, to możecie sobie tam zacząć, a jeśli nie, to niech ktoś sprecyzuje i będziecie pisać dalej tutaj.//
Max:
Nikt Ci w tym nie przeszkadzał, więc w końcu wyszedł Ci całkiem ładny słonecznik.

Avatar maxmaxi123
Jej! Jest na nim miejsce na coś jeszcze?

Avatar Kuba1001
Właściciel
To całkiem spory obrus, więc jak najbardziej.

Avatar maxmaxi123
Co by jeszcze tu dodać... co mogło pasować do słonecznika?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Inne kwiaty?

Avatar maxmaxi123
Hm, w sumie dobra myśl. Wzięła się teraz za robienie od góry do dołu, z prawej na lewą zależy jak obrus był, następujących rzeczy: róży, tulipana, lilii i żonkila. Rzecz jasna, przedtem poszła do pokoju po odpowiednie rzeczy i usiadła przed domem. Czasami tylko rozglądała się wokół. Dobrze, że nie jest tutaj sama, bo sama nie wiedziałaby zbytnio co robić w razie jakiegoś niechcianego gościa. No, niby miała broń białą, ale i tak strach wziąłby nad nią górę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się wyhaftować ledwie jeden kwiat, gdy podniesiony krzyk Patrici zjeżył Ci włosy, a przez ciało przeszedł dreszcz. Na szczęście żyła, bo biegła w Twoim kierunku, ale wyglądała na skrajnie przerażoną.

Avatar maxmaxi123
Uniosła się od razu, równie przerażona, co jej towarzyszka. Odłożyła rzeczy na fotel i pobiegła w jej stronę.
- Co się stało?!- Krzyknęła, kiedy była już dostatecznie blisko, żeby usłyszeć ewentualną odpowiedź Patrici. Oby nie jacyś bandyci, bądź nadprzyrodzone zjawiska, bo z tymi dwiema rzeczami by sobie nie poradziła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To było duże! Miało wielkie kły, cztery łapska i było całe zielone! I... I chyba może tu za mną przyjść. - wyznała, w ostatnim zdaniu czuć było bardziej poczucie winy, niż strach.

Avatar maxmaxi123
onie
- Jest gdzieś tu jakaś książka o dziwnych stworach? Może znajdziesz dokładniej, co to było?
Spytała się, szukając w pamięci miejsca ukrycia swego miecza.
//Z tego co pamiętam, to napisałem tylko, że dobrze ukryty. Tyle.//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Słysząc Twoje pytanie kobieta wbiegła do domu, choć nie możesz mieć pewności.
Najpewniej wciąż był tam gdzie zawsze, czyli w skrytce w podłodze, pod łóżkiem.

Avatar maxmaxi123
Przynajmniej będzie wiedziała, gdzie uciekać w razie ostateczności, bo dopóki nie będzie realnego zagrożenia, po broń nie sięgnie. Wbiegła zaraz za nią, zamykając drzwi możliwie na klucz, jeśli się dało. Zaraz po tym zaczęła wypatrywać przez okno zagrożeń ze strony, której przybiegła Patricia. Widziała bądź słyszała coś podejrzanego?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Całkiem podejrzany wydawał się wielki, zielonoskóry Ubairg, wychodzący z tej samej strony, z której uciekła kobieta. Poznałaś go po charakterystycznych kłach i komplecie czterech rąk. Za plecami i do pasa przytoczonych miał aż sześć mieczy, w sumie ciekawe, po co, skoro to nawet dla niego za dużo, prawda? Później przybył kolejny, uzbrojony w gigantyczny łuk, który musiał trzymać dwoma rękoma, a pozostałymi naciągać strzały na cięciwę. Jak na razie nie wyglądali zbyt wrogo, rozglądali się tylko wokół.

Avatar maxmaxi123
onie
Z mieczem, niezależnie od umiejętności, raczej sobie nie poradzi. Poszła więc cicho szukać towarzyszki.
- Patricia.- Szeptała, niezbyt cicho, ale nie był to też krzyk, żeby ci z zewnątrz nie usłyszeli.- Patricia. Wiem kim oni są. No... znam tylko rasę,ale to i tak dużo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie ma mnie! - zaprotestowała głośno dziewczyna, najwidoczniej siedząc w szafie. - Im też to powiedz!

Avatar maxmaxi123
- Na pewno posłuchają.
Skwitowała, nieco zła. Mieli tu zapasową broń palną?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nigdy nie była potrzebna dla większej ilości osób, więc raczej nie.

Avatar maxmaxi123
Dobra... jest gdzieś tu druga szafa?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie w tym pokoju.

Avatar maxmaxi123
Ruszyła więc powoli do swojego pokoju, wyglądając po drodze ostrożnie przez okno. Wiadomo raczej, czego wypatrywała.

Avatar Radiotelegrafista
// Jak coś, to tylko wrzucam tutaj info o walce Patrici:
"Właśnie, jeśli chodzi o styl walki Patrici, trzeba wiedzieć jedno - dziewczyna jest diabelnie zwinna i szybka, najszybsza z całej szajki. Skacze, biega, kręci koziołki po całym polu walki tak dobrze, że trudno ją w ogóle trafić. Niestety, nie walczy żadną porządną bronią białą czy palną, a tylko starannie wystruganym, giętkim kijem o długości aż dwóch metrów. Wywija nim bardzo dobrze, więc w uzupełnieniu innych członków bandy, świetnie sobie radzi. "
~ Karta postaci
//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//KKK.//
Jeden Ubairg, ten z łukiem, wciąż był w niemalże tym samym miejscu, w którym stał wcześniej, drugi zniknął Ci z pola widzenia. Do pokoju trafiłaś bez problemu.

Avatar maxmaxi123
Skoro zniknął, to najpewniej jest w okolicy. Zaczęła powoli i ostrożnie sięgać po rapier, wypatrując szafy, bądź innej kryjówki, z której będzie mogła zadać wygodnie cios.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szafa, była, w sam raz do Twoich potrzeb.

Avatar maxmaxi123
Schowała się więc w niej, pozostawiając ją lekko uchyloną.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po jakimś czasie usłyszałaś kroki na korytarzu, o dziwo dość lekkie, kobiece... Gdy ten ktoś wszedł do pokoju, mogłaś odetchnąć, nie był to żądny krwi Ubairg, ale Patricia.

Avatar maxmaxi123
A już sądziła, że u tej rasy nawet kobiety wyglądają jak mężczyźni...
- I Jak- Spytała się najciszej, jak tylko mogła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wzruszyła ramionami.
- Poszli. Chyba.

Avatar maxmaxi123
- Ja tu jeszcze pozostanę... Na wszelki. Robili coś, poza kręceniem się?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Patrzyli się wszędzie. Pewnie byli tu na zwiadach albo coś.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku