Dodge City

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dodge City, Miasto Dodge lub po prostu Dodge: Jedno z dwóch pełnoprawnych miast w Oskad, inne to ledwie miasteczka bądź osady, a zarazem ostoja dla przestępców wszelkiej maści, których można spotkać tu rekordową liczbę.
W lokalnym saloonie, Alhambrze, bawią liczni goście: Podróżnicy, górnicy, farmerzy, najemnicy, łowcy głów, łowcy nagród, oficerowie bądź szeregowcy Armii Światowej na przepustce i tak dalej. Gościom umilają czas urodziwe kelnerki, grana na żywo muzyka na fortepianie, bardzo dobre drinki oraz możliwość zagrania w karty i kości. Do tego można oczywiście odpocząć, zadzierzgać nowe przyjaźnie, narobić sobie wrogów, wywołać burdę czy wynająć pokój na noc.
Innym, ważnym w mieście, budynkiem jest sklep, który mimo bycia jedynym, oferuje wszystko: Wodę, trunki, jedzenie, broń, amunicję, sprzęt górniczy i właściwie wszystko inne, co potrzebne do życia bądź przeżycia tutaj lub w okolicy.
Ostatni wart uwagi budynek to biuro szeryfa, który rezyduje tam sam, ewentualnie z kilkoma więźniami zamieszkującymi cele, a takich nie brakuje, bowiem przestępców jest tu od cholery, a chętnych na fuchę Konstabla brakuje.
Miasto swojego czasu łączyła trasa kolejowa z Imperium... Tak właściwie to wciąż łączy, ale pociąg nie wjeżdża do samego miasta, ponieważ w tym celu musiałby pokonać most nad rzeką, a ten ostatnimi czasy się zawalił. Trwa budowa nowego, w czym aktywnie przeszkadza spora grupa Ubairgów, ale praca trwa i wszystko jest na dobrej drodze, aby nowy most stanął w terminie, czyli za kilka tygodni.
Reszta zabudowy miasta to dworzec kolejowy, tablica ogłoszeń i domy mieszkańców miasta, nie uświadczy się tu wiele więcej...

Avatar Radiotelegrafista
James wprowadził konia na ulice Dodge City. Znów wrócił do tego miasta. Lubił je, zawsze coś tu się działo. No i też tutaj miał wynajęte mieszkanie, z którego co prawda często nie korzystał, ale dobrze jest mieć miejsce do zatrzymania się, nie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ano, dobrze, dobrze, zwłaszcza teraz, gdy żar leje się z nieba tak, że nawet nikt nie pojedynkuje się w samo południe. Jedynymi, których widzisz na ulicy, jest kilku ludzi wchodzących właśnie do saloonu i siedzący pod cieniem z zadaszenia swego biura szeryf, Patric Denton, który na swym bujanym fotelu czyścił swój karabin Harkla.

Avatar Radiotelegrafista
Szeryfa obraczył tylko krótkim spojrzeniem i podjechał pod saloon. Uwiązał konia pod żłobem (zakładam, że takowy się tam znajdował) i sam wszedł do środka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Alhambra była dużym saloonem, w którym oczywiście znajdowało się to, co w każdym innym, a więc barman za długim kontuarem, zaś za nim szafka pełna alkoholi, liczne stoliki i krzesła oraz urodziwe kelnerki, ale poza tym ten saloon oferował to, czego nie miały inne, między innymi przygrywaną muzykę na fortepianie, smaczne jedzenie oraz specjalny stolik do gier hazardowych obsługiwany przez profesjonalnego krupiera. Wnętrze uzupełniały ozdoby w rodzaju obrazów, trofeów myśliwskich i wypchanych zwierząt, a także rozliczna klientela: Łowcy nagród, łowcy głów, najemnicy, hazardziści, przestępcy niższego sortu, ukrywający się skutecznie przed wymiarem sprawiedliwości, górnicy czy zwykli mieszkańcy Dodge.

Avatar Radiotelegrafista
Podszedł do lady, opierając się i kładąc na nią paręnaście miedziaków i spojrzał na barmana spod kapelusza.
- Daj mi szklankę whisky. A jak macie, to zimną. -

Avatar Vader0PL
Horse Jack zmierzał w kierunku miasta. Miał nadzieję dojechać tu wcześniej, jednakże miał problemy z walutą, co nie pomagało, gdy miało się zapłacić za kanapkę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Radio:
Barman wzruszył ramionami i postawił przed Tobą kubek, który napełnił żądanym trunkiem, wrzucając tam przy okazji dwie kostki lodu.
- Dziesięć miedziaków. - powiedział, a po chwili wybrał z położonych przez Ciebie na ladzie monet właśnie tyle, chowając je do sakiewki.
Vader:
Może i tak, ale koniec końców wkroczyłeś do miasta, co nie uszło uwadze siedzącego na zewnątrz swego biura szeryfa, który to akurat czyścił swoją broń, a więc niezwłocznie ją odbezpieczył, gotów wypalić w Ciebie, jeśli tylko spróbujesz jakichś podejrzanych numerów, jak to Upadły. Bo na takiego w końcu wyglądasz, czyż nie?

Avatar Vader0PL
Uchylił mu kapelusza.
-Szeryfie.

Avatar Radiotelegrafista
Wziął trunek i pozostałe miedziaki, po czym usiadł przy stoliku, znajdującym się blisko tego do hazardu, i zaczął powoli popijać trunek, obserwując towarzystwo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Odwzajemnił gest, aby później wycelować do Ciebie z karabinu.
- Odejdź. Dodge to nie jest dobre miejsce dla Upadłych... Niezależnie czy mam na myśli ludzi, czy Ciebie.
Radio:
Towarzystwo? Cóż, dwóch z pewnością było mocno podpitymi górnikami, którzy beztrosko wlewali w siebie jeszcze więcej alkoholu i przegrywali wydobyte złoto, kolejny wyglądał Ci na jednego z traperów, ludzi lasu i buszu, co można sądzić po jego zarośniętej i ogorzałej twarzy oraz odzieniu ze skór i futer różnych zwierząt. Inny był na pewno jednym z wielu kowboi, a ostatni wyglądał niczym prawdziwy szuler: Elegancko ubrany, schludny wąsik i kozia bródka, złoty zegarek na łańcuszku, monokl na lewym oku i czerwona mucha. Trzeba wspominać, że najlepiej radził sobie właśnie ten ostatni?

Avatar Vader0PL
-Wtedy zastrzelisz weterana Armii Oczyszczenia.
Parsknął śmiechem.
-Nie Upadły, lecz człowiek, który miał bliskie spotkanie z Magiem podczas służby, szeryfie.
Mówiąc to powoli uniósł rękę do góry, by ją odsłonić i pokazać, że jest w pełni zdrowa. Ludzka.

Avatar Radiotelegrafista
Oh, jaka szkoda byłaby, gdyby nagle jego karty się zmieniły...

Poczekał na moment, kiedy wąsik oderwie wzrok od kart, na przykład by spojrzeć na mimikę przeciwników. Wtedy szybko podmienił mu, oczywiście magią iluzji, wygląd dowolnej karty na jedynkę serce.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
- Wybacz, nie spodziewałbym się. - odparł, ale wciąż miał Cię na muszce. - Skoro tak to witam w Dodge, ale proszę, żebyś na siebie uważał. Na innych w sumie też.
Radio:
Problem był taki, że w karty patrzył się cały czas, z reguły jednym okiem, ale to wystarczało. Zmieniło się to w chwili, gdy rzucił je na stół wraz z resztą graczy i przy okrzykach niedowierzania oraz protestów zgarnął całą stawkę miedziaków i srebrników ze stołu.

Avatar Vader0PL
-Nie zamierzam stwarzać problemów, szeryfie.

Avatar Radiotelegrafista
Pech, cholerny pech! Aż zawrzało w Jamesie, jednak zaraz wrócił do swego spokoju i przyglądał się graczom. Czy prowadzili kolejną grę?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
- Inni o tym nie wiedzą, a Twoja zakazana gęba nie ułatwi sprawy.
Radio:
Spłukani i schlani górnicy zwolnili dwa miejsca, które wciąż są obecnie wolne. Jak na razie nikt nie pokusił się o ich zajęcie, więc może skorzystasz?

Avatar Radiotelegrafista
Pytać Jamesa czy zagra, to jak pytać knura stepowego czy sra na stepie. Dopił whisky i od razu zajął miejsce jednego z górników, pozdrawiając innych filuternym uśmiechem. Jaka stawka leżała na stole?

Avatar Vader0PL
-Normalne, tak plus minus od pięciu lat.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Wzruszył ramionami i machnął ręką, dając Ci znak, że ta rozmowa dobiegła końca i możesz odejść.
Radio:
Żadna, bo nie gracie i zaczniecie, dopóki nie będzie kompletu graczy, czyli jeszcze jednej osoby.

Avatar Vader0PL
A więc dalej przez miasto.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W tym tempie zaraz je opuścisz, Dodge nie jest wielkie, a nikt Cię nie zatrzymał, gdyż z racji panującego obecnie skwaru wszyscy siedzieli w domach, saloonie i innych budynkach, może z wyjątkiem Ciebie, Szeryfa i kilku bezpańskich psów szwendających się po okolicy.

Avatar Vader0PL
To nie było dosłowne, gdyż kierował się do saloonu.

Avatar Radiotelegrafista
Czyli potrzeba jeszcze jednego, tak? Powodził wzrokiem po saloonie. Czyżby ktoś chętnie łypał na stół z kartami?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Trafiłeś pod niego już po chwili, więc teraz nic tylko przywiązać konia i ruszyć do środka.
Radio:
//Czekam i czekam na tego Vadera... No nic, najwyżej dołączy w trakcie, jeśli zechce.//
Wreszcie znalazł się, zachęcony odpowiednią dawką alkoholu we krwi i namowami kolegów, kowboj, który został ostatnim fraje... zawodnikiem. W ten sposób uzbieraliście komplet, a krupier powodził wzrokiem po wszystkich.
- Opłata za wstęp wynosi dziesięć miedziaków. - wyjaśnił, tasując karty i wskazując Wam na stojący na stole pojemnik, przeznaczony na owe opłaty, które pewnie były jedną z form zdobywania wypłaty przez mężczyznę.

Avatar Vader0PL
Zawiązał konia, oddał mu swoje jabłko i wszedł do środka.

Avatar Radiotelegrafista
Posłusznie wrzucił 10 miedziaków do pojemnika i rzucił wzrokiem po innych zawodnikach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Radio:
Zrobili to samo, czekając na swoje karty, które to krupier zaczął każdemu rozdawać. Gdy skończył, wycofał się na kilka kroków, aby nie być posądzonym o zaglądanie w czyjeś karty, życząc przy okazji zdawkowej "miłej gry."
Vader:
Cóż, saloon, jak saloon... A może nie do końca? Ten tutaj był o wiele lepszy niż wszystkie, do których miałeś okazję zaglądać, swoje robiły urodziwe tancerki oraz kelnerki, dobrze jedzenie, jeszcze lepsze trunki, stół do pokera i kości z profesjonalnym krupierem oraz grana na żywo muzyka na fortepianie.

Avatar Vader0PL
Najpierw to trzeba coś zamówić do picia, więc podszedł do barmana.

Avatar Radiotelegrafista
Spokojnie zebrał i ułożył talię w dłoni. Przejrzał swoje karty. W jakiej był sytuacji?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Mało by brakowało, a musiałbyś sam się obsłużyć, bo na Twój widok tak zbladł, że chyba był o krok od zawału serca.
Radio:
Ciężko powiedzieć, bo nie znasz kart innych, tylko swoje: Król kier, dama pik, walety pik i karo, oraz asa trefl. Jedynie nowo przybyły kowboj zdradził emocje wyrazem twarzy, a był on nietęgi.

Avatar Vader0PL
-Spokojnie, jestem tylko trochę bardziej pokrzywdzonym weteranem Armii Oczyszczenia.

Avatar Radiotelegrafista
//Szkoda, że z gier karcianych znam jedynie cygana, kuku i wojnę. W co grają? W pokera?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Radio:
//A w co innego gra się w westernach? Pewno, że w pokera.//
Vader:
Nie byłeś pewny czy Ci uwierzył, czy chciał uwierzyć, ale wywołało to taki efekt, że ani nie skrzyknął reszty bywalców baru do zastrzelenia Cię, ani sam nie sięgnął po trzymaną pod ladą broń, jaką powinien mieć każdy barman.
- Oczywiście, rozumie pan chyba, że łatwo się pomylić, prawda? - zapytał, ocierając pot z czoła szmatką, którą wyjął z kieszeni. - Coś podać?

Avatar Vader0PL
-Nie zamierzam się spijać, więc wystarczy kieliszek śliwowicy. O ile jest w dobrej cenie dla takich jak ja.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dla każdych taka sama. - odparł, wzruszając ramionami i sięgając po odpowiednią flaszkę stojącą na szafce za nim, którą napełnił kieliszek i Ci podsunął. - Dziesięć miedziaków.

Avatar Vader0PL
-I dobrze.
Zapłacił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Barman zgarnął monety i podsunął Ci kieliszek.

Avatar Radiotelegrafista
//Ja tu wrócę, gdy nauczę się pokera//

Avatar Vader0PL
A on go zabrał i się napił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Radio:
//KKK.//
Vader:
Jak to śliwowica, zawartość kieliszka miała wysokie stężenie alkoholu, więc paliła solidnie. Ale smak też był dobry, widać że to porządny alkohol, a nie jakieś szczyny, którymi musiałeś raczyć się wcześniej.

Avatar Vader0PL
I doświadczenia też trochę miał, nie był jakimś farmerem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Całe szczęście, ale czy przybyłeś tu tylko po to, aby się schlać?

Avatar Vader0PL
Tak właściwie, to tak. Rozejrzał się po saloonie w poszukiwaniu zajęcia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Cóż, mogłeś czekać, aż ktoś postanowi sobie odpuścić i dołączyć do gry w pokera, zamówić coś do jedzenia, chlać dalej, słuchać muzyki i to byłoby na tyle, a przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo tutaj ktoś na pewno znajdzie dla Ciebie jakąś robotę.

Avatar Vader0PL
Jak na razie, to najlepsza byłaby sjesta. Jednakże wolał nie dać się okraść, przez co jedynie zasiadł przy stoliku w cieniu i nachylił kapelusz na oczy. W sumie, mógł startować na Szeryfa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W sumie to nie, bo Szeryf już był, a amaksjańska reguła się tu nie sprawdzała i zabicie go wcale nie da Ci automatycznie gwiazdki noszonej na ubraniu. Możesz co najwyżej zostać Konstablem, obecna sytuacja miasta sprawia, że wzięliby naprawdę byle kogo, nawet kogoś z tak zakazaną gębą. Niemniej, jak na razie odpoczywasz, a i nikt nie miał na razie ochoty wykorzystać tego, aby Cię okraść.

Avatar Vader0PL
Niech by tylko spróbował, chociaż trochę szkoda saloonu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rado:
//Najzwyklejszy na świecie poker. No po prostu poker.//
Vader:
Cóż, na szczęście, dla siebie i saloonu, poniekąd też i Ciebie, nikt nie spróbował.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku