Naczelny pisze:
Tylko pamiętaj, jeśli ktoś ma nawet problemy i weźmie α-Pirolidynopentiofenon, przy tym na ulicy zaszlachtuje kilka osób to czy to go usprawiedliwia że wziął?
Dlatego pisałem we wcześniejszej części mojego posta, że nad takimi substancjami państwo powinno mieć ścisłą kontrolę.
A oto, jak dokładnie sobie to wyobrażam:
Państwo zwykłe
PotencjalnyĆpun: Jest mi smutno i chcę się naćpać, bo inaczej nie wytrzymam i się zabiję.
WładzePaństwowe: Nie pozwolimy ci brać narkotyków cięższych niż alkohol, idź na terapię czy coś.
PĆ: Ale ja nie chcę iść na terapię, wolę się już zabić.
WP: To się zabij, lol
Państwo zwyczajnie liberalne
PĆ: Jest mi smutno i chcę się naćpać, bo...
WP: Nawet nie kończ, tylko bierz i korzystaj! Mamy tu do wyboru alkohol, nikotynę, marihuanę i kilka innych...
PĆ: Ale ja nie chcę tych rzeczy, wolę psychopatycznomorderczan potasu
WP: Ale będąc pod wpływem psychopatycznomorderczanu potasu będziesz się zachowywał jak psychopatyczny morderca! Nie możemy pozwolić, żeby ludzie to brali.
PĆ: Ale mógłbym na przykład...
WP: Nie i koniec, ty jakiś dziwny jesteś.
Anarchia
PĆ: Chcę sobie wziąć psychopatycznomorderczan potasu i może zabić paru ludzi na ulicy, lol.
WP: <nie istnieją>
PĆ: <bierze i zabija paru ludzi na ulicy, aż ktoś zabija jego>
Państwo Mijakratyczne
PĆ: Ja chcę wziąć psychopatycznomorderczan potasu, ale nie mogę go znaleźć w żadnym sklepie.
WP: Bo to niebezpieczna substancja, nie możemy pozwolić, żeby każdy mógł ją brać kiedy zechce.
PĆ: No ale ja chciałbym spróbować...
WP: No to możesz. Tylko musisz w tym celu pójść do państwowej placówki, gdzie zamkniemy cię w izolatce chronionej przez uzbrojonych i dobrze wyszkolonych strażników, którzy przypilnują, żebyś się nie wydostał na wolność, póki efekt nie minie.
PĆ: Taka izolatka nie brzmi nastrojowo...
WP: Wnętrze możesz sobie urządzić jak chcesz, nawet przynieś nóż i wypruj sobie flaki, bylebyś został w środku.
PĆ: A gdybym chciał kupić u jakiegoś przestępcy i wziąć gdzie indziej?
WP: No powodzenia. Ciekawe komu będzie się opłacało produkować i sprzedawać coś, co można dostać u nas na legalu. Niby jest to teoretycznie możliwe, ale niezbyt prawdopodobne...
Naczelny pisze:
A ja nie piję raczej alkoholu, ponieważ wolę mieć trzeźwy rozum. Nad przyjemność ze skutkami ubocznymi przekładam oświecenie w postrzeganiu rzeczywistości.
Podejście jak najbardziej godne pochwały, ale niektórzy wolą jednak przyjemność i osobiście myślę, że lepiej jest to uszanować.
Dla wielu przyjemność płynie nawet bezpośrednio z odcięcia się od rzeczywistości, bo ta rzeczywistość zbyt często bywa bardzo nieprzyjemna i wielu ludzi po prostu sobie z nią nie radzi.
Naczelny pisze:
Słowo klucz tutaj to, że Ci wtedy umysł szwankował. No właśnie. Po co dawałeś się w ogóle na to namawiać? Efekt "bycia w raju" jest krótkotrwały a nadużywanie tego szkodzi głównie na układ nerwowy. Na pewno to nie dla mnie.
Po tych kilku tygodniach przestał szwankować i od tej pory jestem bogatszy o nowe doświadczenie, więc na dłuższą metę uważam, że mój umysł jednak na tym zyskał.
Co prawda było to ryzykowne, bo są środki, które mogłyby umysł uszkodzić mocniej i trwale, ale na szczęście z takimi nie miałem do czynienia.