Stolica Hrabstwa przyległego do Królestwa. Targ wyjątkowo zajmuje miejsce szubienic i pręgierzy, a one same są ustawione poza miastem i regularnie czyszczone ze zwłok. Jako miasto nadmorskie jest bardzo bogate

-No dobrze, zrobię sobie dziś tu odpoczynek

Zdziwiło cię rozmieszczenie pręgierzy i szubienic oraz to że były puste, natomiast kończyło ci się jedzenie, więc mądrze byłoby coś kupić

-Kurde głodny jestem pójdę coś zjeść
Idzie do kramu z jedzeniem

//Kurde panie Ferdek, niech pan mi tu nie kurduje tak bardzo
-Dzień dobry
Powiedział handlarz.
Na kramie leżały ryby świeże, wypatroszone, kiełki, mięso w zimnej wodzie i parę słoików pełnych brązowej cieczy bliżej nieznanego składu i wieku

-Poproszę 5 ryb i 3 słoiki brązowej cieczy

-To najlepszej jakości sok z odległej rośliny zwanej kakało! A ryby to wypatroszone czy całe?

-Wypatroszone, a jak smakuje ten sok?

-Dosyć gorzki, ale smaczny i pożywny.
Za ryby 10 złota, za sok 150 złota

-Dość drogo, ale pewnie wart swojej ceny
Płaci

//jakby co to już będę później odpisywał bo idę spać

//To też mój ostatni odpis bo muszę jutro być wypoczęty
Handlarz wysuwa wszystko, a ryby ładnie zapakowane w pergamin.
-Dziękuję, polecam się na przyszłość!

Bierze i zjada.
To było pyszne, lepiej poszukam jakieś tawerny czy coś w tym guście.

Znalazłeś nawet dwie tawerny i karczmę. Była tawerna "Pod mieczem", Tawerna "Pod tłustym świniokiem" i Karczma "U Leadolna"

-Pójdę do tawerny "Pod tłustym świniokiem"
Idzie

Wszedłeś, twoim oczom ukazał się mieszany widok: Dwóch pijoczków bijących się do nieprzytomności, żula zbierającego zakłady i ludzi nie mieszających się w to. Barmani nie interesowali się tym zbytnio, zdarzało się to tu często.

Podchodzi do barmana
-Co tu się dzieje?

-Dwóch stałych klientów, i trzeci również stały. Trzeba się przyzwyczaić. Co podać?

-Można tu gdzieś wynająć pokój?

-Jest jeden wolny pokój, i pięć łóżek w dormitorium. Pokój 100 złota za dzień, dormitorium 10.

-To ja wezmę jeden pokój na jeden dzień
Płaci

Barman bierze złoto, a daje klucz
- Schodami na górę, trzecie drzwi na lewo. Zrozumiano?

-Tak
Idzie

Trafiłeś bez problemu, pokój nie był bogaty, był wyposażony w łóżko, stolik nocny, stolik i dwa krzesła.

-Ach, nareszcie Ziemia Święta. Dobra, zwiedźmy Trypolis i ruszajmy do Jerozolimy!

Tak jak Henryk, byłeś zdziwiony położeniem i czystością szubienic i pręgierzy, oraz różnorodnością kramu.
Zachciało ci się zaspokoić pragnienie, ale na targu do picia był tylko jakiś dziwny płyn w dodatku drogi. Może lepiej byłoby pójść do karczmy lub tawerny?

-Za drogie to! Idę do tawerny
Idzie tam

Były dwie: "Pod mieczem" i "Pod tłustym świniokiem"

-"Pod świniokiem" brzmi lepiej. Pewno będzie jaki świniak.
Idzie

W środku ukazała ci się dwójka pobitych i nieprzytomnych pijoczków, pijany żul i jeszcze trochę typowych ludzi

-Niby tak przestrzegają reguł wiary, a jak przyjdzie co do czego to są pierwsi do butelki.
Siada do stołu

Podchodzi do ciebie ładniutka barmanka i pyta:
-Co podać?

-Macie w nazwie świnioka, macie go tutaj?

Niestety panowie - wskazała na zakrwawionych pijoczków - zjedli ostatniego, mamy za to ładną gęś z jabłkami

-To dej, uwielbiam gąski (mam taką piękną przed sobą, pomyślałem)

//( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Zapisane, coś jeszcze?

-I butelkę wina poproszę

-Razem to będzie 290 złota

Daje

Barmanka bierze i odchodzi do kuchni. Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać

-To poczekam. Może znajdę w karczmie jakiegoś towarzysza do rozmowy?
Wstaje poszukać

Jeden pijaczek się przebudził, drugi jak leżał tak leżał, żul stoczył się z ławy na podłogę, reszta ludzi nie wyglądała na skorych do rozmowy. Choć był jeden rycerz...

Podchodzi do rycerza

-Czego?
Burknął najczystszą polszczyzną

(O ch*j, Polak - pomyślałem - skąd on tutaj)
-Witaj rycerzu, jak ci na imię? - odpowiedziałem również po polsku

-Hubert z Gniezna
Wyraźnie niezadowolony odpowiedział

Wychodzi z pokoju i idzie do swojego przyjaciela
-Witaj! Z kim rozmawiasz?

-Ciężko nazwać to rozmową
Burknął pijany

-Wiem, że nie jesteś zbyt towarzyski...

- Cichaj, chcę się upić i zasnąć jak ten żulek
Wskazał na osobnika który najwyraźniej był tak pijany że dotoczył się spod stołu do beczułki z piwem