Imię: Jannet
Nazwisko: Arthur
Rasa: Człowiek
Pseudonim: Jen, Rana, Bliz, Ruda, trochę tego jest.
Charakter: : W grze
Wiek 21 lat
Towarzysz:
-
Liwiusz Tracett, lat 38. Jest to nieoficjalny przywódca szajki, a także swego rodzaju opiekun dla pozostałych czterech dziewcząt. Przeszedł dobrą edukację, w przeszłości był mnichem Lijang Maan. Później, został niesłusznie (a przynajmniej tak mówi on sam) oskarżony o gw****. Miał być stracony, jednak udało mu się zbiec z klasztoru przed wykonaniem wyroku. Błąkał się po Oskad, aż do momentu, gdy został pochwycony przez handlarzy ludźmi i tubylcami. W niewoli poznał Patricię, która wtedy już była poważnie odwodniona i wygłodzona. Niedługo później dziewczyna straciła rozum, a potem Jannet wyswobodziła ich obu. Reszta przeszłości Liwiusza jest nieznana, a on sam nie chce za bardzo o niej mówić.
Jest to człowiek bardzo religijny, i pomimo tego, że nie do końca jest wierny swym wartościom duchowym, to często kontempluje nad wiarom czy odprawia modły. W wozie, który zamieszkuje, zgromadził mnóstwo religijnych elementów, jest tam od groma kadzidełek, tkanin, a nawet pozłacana kadzielnica.
Mężczyzna jest też z pewnością wzorem dobrego przywódcy. Opiekuńczy, służy dobrą radą czy rozmową. Jest też stanowczy, chłodno i szybko myślący. Podczas napadów, to on jest mózgiem całej szajki, obmyśla taktyki i rozdziela zadania, jednak jest też otwarty na propozycje. Mówiąc o napadach, trzeba wspomnieć, iż facet zawodowo radzi sobie z karabinkiem Harlk, trochę gorzej z swoim
Marksmanem, jednak wciąż dobrze. Porusza się szybko i zwinnie, jednak nie jest zbytnio silny, nie potrafi też walczyć na gołe pięści, więc zawsze ma przy sobie nóż bojowy.
Jannet jest dosyć przywiązana do Liwiusza, w końcu to wraz z nim i Patricią zbudowali gospodarstwo. Można powiedzieć, że mężczyzna jest dla niej wręcz ojcowską figurą. Nie przepada jednak za jego sympatią wobec Rose.
- Rose Lilanow, lat 25.
Trzymajcie Jannet jak najdalej od tej suki, bo gdy ona i Panna jaśnie Lilanow się widzą, nie może wyjść z tego nic dobrego. Rose uwielbia wyzywać i krytykować Jannet, a ta znosi to...nie najlepiej. Szczególnie, że często tym oszczerstwom nie może zaprzeczyć. Niemniej, gdyby nie sympatia Liwiusza do Rose, to Jannet na pewno wymierzyłaby rewolwer prosto w czoło blondynki. Każdy ma swój limit cierpliwości.
- Lilieth Hearthrow, lat 25.
Z początku, Jannet była do mivvotki bardzo nieufna, ale nic nie mówiła, bo Liwiusz miał do niej zaufanie, i chyba nie omylił się w swym zdaniu. Całkiem lubi Lilieth, nie tylko za jej pracę w gospodarstwie i wspaniałą kuchnię, ale głównie właśnie za to. Często współczuje jej losu niewolnika u szajki i chyba w przyszłości postara się o to, by chociaż nieco poprawić jej los.
-
Patricia ( DeFleur), lat 19. Patricia to ciekawy przypadek. Białowłosa dziewczyna, poznana przez Jannet, gdy przypadkowo właściwie oswobodziła ją wraz z Liwiuszem z rąk handlarzy żywym towarem. Przebywała u porywaczy długo w katastrofalnych warunkach, na tyle długo, by nabyć całkowicie irracjonalnych zachowań. Zatraciła pamięć o całej swej przeszłości, nie pamiętała nawet swego imienia oraz nazwiska, znał je jedynie Liwiusz, który miał okazję spędzić z nią trochę czasu przed tym jak "straciła rozum". Po tym, jak już się wykurowała z bolączek niewoli, stała się bardzo wesoła oraz nadpobudliwa. Możecie ją wyzywać, oczerniać, ona wciąż będzie się do was uśmiechać i wesoło opowiadać o najróżniejszych rzeczach, od pogody zaczynając, przez kiecki, kończąc na rozmowie, jaką odbyła wczoraj z borsukiem. Bo widzicie, ona pogada z wszystkim. Najbardziej oczywiście lubi z żywymi ludźmi, ale gdy tych nie ma w pobliżu, bez problemu pogada też z zwierzętami. Podczas napadów, lubi zagadywać ludzi, których szajka atakuje. Dosyć dziwne, nie? Nie dość, że atakuje Cię młoda dziewczyna, najczęściej ubrana w fikuśne ubrania, wywijająca dwu metrowym kijem, to jeszcze przed tym, jak Ci tym przywali w łeb, to zapyta o pogodę, czy pochwali twój ubiór.
Właśnie, jeśli chodzi o styl walki Patrici, trzeba wiedzieć jedno - dziewczyna jest diabelnie zwinna i szybka, najszybsza z całej szajki. Skacze, biega, kręci koziołki po całym polu walki tak dobrze, że trudno ją w ogóle trafić. Niestety, nie walczy żadną porządną bronią białą czy palną, a tylko starannie wystruganym, giętkim kijem o długości aż dwóch metrów. Wywija nim bardzo dobrze, więc w uzupełnieniu innych członków bandy, świetnie sobie radzi.
Jednym z hobby Patrici jest szycie. W pokoju, który dzieli z Jannet, śpi na wielkiej stercie ubrań, tkanin, szmat. Dzień w dzień wyszywa z nich ubrania, najczęściej w dziwaczne, fikuśne wzory, albo ogólnie dziwne. Gdy już coś uszyje, a często robi to dla innych członków szajki, potrafi godzinami zabiegać o to, by jej kreacje przymierzono. Dziewczyna jest też bardzo przywiązana do elegancji i staranności swego ubioru.
Białowłosa jest bardzo zżyta z Jannet. Lubi z nią przebywać, towarzyszyć jej w różnych czynnościach. Zasnąć też może jedynie w obecności Liwiusza albo Jen. Sama Jannet przyzwyczaiła się do zachowań towarzyszki i zaakceptowała je.
Majątek i nieruchomości:
- 219 waluty
- Wóz, obecnie uziemiony i stanowiący izbę Liwiusza.
- Współdzielone gospodarstwo na równinie.
- Knur Stepowy, oswojony prze Jannet, nosi imię Bimb.
Historia:
Jannet urodziła się w pewnym miasteczku, w pięknym czasie, gdy jej Ojciec dopiero budował sławę jednego z najgroźniejszych i najsurowszych stróżów prawa w okolicy, a jej Matka dopiero poznawała z jego ręki tajniki zawodu konstabla. O pierwszych latach, a dokładniej pierwszych trzech latach życia dziewczyny nie można powiedzieć nic złego, jednak po tym okresie, jej Matka oddała się wielce swemu nowo podjętemu zawodowi klawisza prawa, mając ogromne ambicje, by dorównać w skuteczności swemu mężowi. Dziecko było więc często oddawane pod troskliwą opiekę babci Jannet, Raquel (Rażel). Tam dziewczynka uczyła się pisma, rachowania, czytania, kaligrafii, rusznikarstwa (z twardego polecenia rodziców, którzy z córki pragnęli zrobić konstabla), ale także bardziej przyziemnych rzeczy, na przykład, szczególnie znienawidzonej przez Jannet jazdy konnej, strzelectwa, faworyzowanego przez Raquel, czy pieczenia ciast, w którym lubowały się zarówno babka jak i wnuczka. Wraz z mijającym czasem, rozwijała się sława i kariera Elisabeth i Josepha Arthur'ów, która prędko przysłoniła im zarówno życie towarzyskie, jak i prywatne. Bardzo rzadko pojawiali się w domu, więc dni ich córki wyglądały mniej więcej tak: Wpierw samotne śniadanie i toaleta poranna, później niedaleka podróż do babci, przebywanie u niej cały dzień, powrót do domu, kolacja, toaleta wieczorna, sen. Zapytacie pewnie, czy miała ona w ogóle jakiekolwiek kontakty towarzyskie z rówieśnikami? Otóż miała, często wychodziła z opiekunką na dwór, gdzie miała styczność i bawiła się z dziećmi w podobnym sobie wieku. Jej ulubioną zabawą było układanie domków z kart i klocków. I tak, można powiedzieć, sielanka bez rodzicielów, trwała, aż do jej 13 roku życia. Wtedy to jej Matka została postrzelona przez jakiegoś samozwańczego przywódcę gangu, w wyniku czego Elisabeth straciła oko i poważnie uszkodziła czaszkę, przez co musiała na jakiś czas zrezygnować z czynnej służby jako konstabl. Powróciła więc do domu, gdzie pierwszy raz od dłuższego czasu miała stałą styczność z córką i stwierdziła, kto by się spodziewał, że jej dziecko się zapuściło i musi wziąć się za nią. I rzeczywiście, wzięła się, w takim sam sposób jak zajmowała się bandytami. Brutalnie. Zakazała jej spotykać się z babką, kazała ćwiczyć, aż do nieprzytomności, a gdy ta się zatrzymywała, biła ją specjalnie przygotowanym biczem. Takie metody działały przez pierwsze pół roku, do czasu, gdy Elisabeth wyzdrowiała i wróciła do czynnej służby, znów znikając z domu. Od tego czasu, Jannet, przerażona obiekcja kolejnych spotkań z matką, zaczęła nałogowo zajadać stres. W tej sytuacji, kolejnym razem, gdy rodzice spotkali się z córką, było jedynie gorzej. Jednak tym razem nie mogli pozwolić sobie na pół roku przerwy od służby, więc wpadali tylko raz na jakiś czas, by sprawdzić stan dziewczyny. Jako, że za każdym razem rezultaty były bardzo przeciwne niż te oczekiwane, bili i znęcali się nad Jannet, by zmusić ją do pracy nad sobą. Na bandytów to działało, na młodą Arthur - nie. Nie myślcie sobie tylko, że "terapia" państwa Arthur'ów nie przyniosła skutków. Jannet nabawiła się strachu przed konstablami i rzemieniami. Tak to się ciągnęło, aż do momentu, gdy kolejny z jej rodziców został ranny - tym razem Joseph, jej ojciec. Wcześniej, dyscypliną córki zajmowała się głownie Elisabeth, ale teraz ten obowiązek spadł na jej małżonka, chłodniejszego i obeznanego w torturach. Usprawnił on biczyk Elisabeth o "łapkę" (3 zaostrzone pazury na końcu rzemienia). Dotkliwie raniły one Jannet, do teraz ma ona całe mrowisko blizn na plecach. Było to czas, gdy dziewczyna obchodziła 17 urodziny, jak i również stwierdziła, że dłużej tego koszmaru nie zdzierży. Rozważała ucieczkę do babci, jednak stwierdziła, że może to sprowadzić nieszczęście zarówno na nią, jak i na Raquel, zaniechała więc tego pomysłu. Miast tego, wyczekała dogodnej nocy, gdy rodzice byli poza miastem, ukradła z domu sporą sumkę, rewolwery, trochę jedzenia, wóz i rozpoczęła ucieczkę. Gdzie? Jak najdalej od rodziców. Niestety, nie posiadała zbyt dobrej orientacji w terenie, ani mapy, więc niedużo czasu minęło, zanim zagubiła się na pustyni. Do miasteczek i wiosek bała się zachodzić, w obawie, iż jej rodzice posłali za nią list gończy. Spała więc w wozie. Czas mijał, i w momencie, gdy Jannet zaczęło brakować wody i pożywienia, znajdowała się na szczerym zadupiu. Błądziła, błądził, aż w końcu natrafiła na zagrodę bydła, umiejętnie pilnowaną przez pastucha z strzelbą, grożącego dziewczynie za każdym razem, gdy ta się zbliżała do zwierząt. Jednak napotkała nie tylko pastucha (Nazwijmy go Baranim Kożuszkiem), bo w pewnej odległości od zagrody, swe obozowisko rozbiła karawana bandytów, porywających różne rasy, by później sprzedawać ich na wschód, jako niewolników. Mieli w bród jedzenia, smakowitego, smażonego mięsa, opalanego w płomieniach ogniska. Do nich też próbowała się zbliżyć, ale Ci również jedynie grozili bronią, nawet w obliczu pieniędzy. Po paru godzinach intensywnego myślenia, wpadła na błyskotliwy pomysł. Przekupiła Kożuszka, by wypuścił bydło z zagrody i pognał na bandytów. Tak też zrobił. Zwierzęta, zaganiane przez doświadczonego pastucha, pognały prosto na obozowiczów, stratowały ich i rozpędziły. Po tym, Kożuszek zagonił stado z powrotem. Głodna i spragniona, zaraz dopadła porzuconych zapasów, gdy strzał przeszył jej brzuch (stąd blizna na jego lewej części). Zszokowana, spojrzała w kierunku, z którego dobiegł pocisk. Pominęła pewien ważny szczegół. Na wzgórku nieopodal, stał wóz i cherlawy parobek, przykuty do niego łańcuchem. Prawdopodobnie był on osobą wyznaczoną do pilnowania go. Instynktownie, oddała parę strzałów w kierunku agresora. Były trafne i zarazem stanowiły pierwsze zabójstwo w życiu dziewczyny. Przejęła się nim okropnie, więc poszła w kierunku martwego. Dochodząc do niego, usłyszała wołanie o ratunek oraz śpiew, dochodzący z wozu. Otworzyła go. W środku znalazła jej przyszłych towarzyszy, wysokiego, czarnoskórego mężczyznę i wygłodzoną, słaniającą się na nogach i patrzącą wokół oszalałym wzrokiem dziewczynę, która, gdy spojrzała na Jannet, uśmiechnęła się szeroko i zemdlała. Czarnoskóry wziął ją na ręce i zabłagał o wodę, czy jedzenie, na co Arthur niemo wskazała rozgromiony obóz. Całą trójką (Tamta, co postradała zmysły na rękach mężczyzny) podążyła tam i rozpaliła ognisko. Ocucili też Patricię (to ta omdlała, oszalała), która całkiem majaczyła z wygłodzenia. Na szczęście, alkohol, woda i pożywienie przywróciły jej nieco sił, niestety nie psychicznych. Opatrzyli też prowizorycznie ranę Jannet. Wszyscy też długo rozmawiali. Okazało się, że mężczyzna nazywa się Liwiusz, a białowłosa dziewczyna - Patricia. Liwiusz został złapany przez bandytów w czasie, gdy Patricia siedział w wozie już od dłuższego czasu. Była niedożywiona i odwodniona (najwyraźniej ta szajka, składała się z bandy debili), majaczyła pomiędzy szaleństwem, a rozumem. Całkowicie postradała zmysły po ostatnim posiłku, na parę dni przed przybyciem Jannet. Dziewczyna też się przedstawiła i nieco poopowiadała. Tak, przy rozmowach, jedzeniu i omdleniach Patrici, dotrwali do rana i postanowili, że w dalszą drogę ruszą razem. Uzbrojeni i zaopatrzeni dzięki łupom z obozu, przemierzali stepy bez większych przeszkód. Jannet pilnowała zdrowia Patrici, a Liwiusz powoził. Tak podróżowali przez około trzy-cztery miesiące, do czasu, gdy napotkali inną bandę kryminalistów, zasiloną przez niedobitków z wcześniej rozbitej karawany. Wywiązała się walka, ale z powodu sporej przewagi liczebnej tamtych, już po chwili grupa musiała się ratować ucieczką. Ich wóz był obciążony, a doszły na niego jeszcze dwie osoby poza właścicielką. Wyrzucili więc sporo niezbędnych zapasów, skrzyń i wyposażenia, nie tylko ułatwiając wierzchowcom ciągnięcie, ale też spowalniając pościg. Gdy goniący przybliżyli się na pewną odległość, Jannet zaczęła ostrzeliwać bandytów z wozu. Była dosyć daleko, więc bardzo pewnie wychylała się, by przybrać cel, i to właśnie źle się dla niej skończyło. Jeden z pocisków, dokładniej śrut ze strzelby, dosięgnął jej prawego oka. Metal rozszarpał jej rogówkę,sprawiając, iż oko natychmiast zaczęło wypływać. Dziewczyna wróciła do wnętrza pojazdu, gdzie z pomocą Patrici próbowały utrzymać gałkę w miejscu. Bezskutecznie, udało się jedynie pobieżnie opatrzyć pusty już oczodół. Po tym, Białowłosa przejęła lejce, a Liwiusz począł eliminować goniących, którzy po zniknięciu w wozie Jannet, stwierdzili, że ich cel pozbawiony jest obrony i znacznie zbliżyli się do uciekającej grupy. Mężczyzna odparł pościg, a było to już przy granicy z Wielką Równiną. Grupa schowała wóz skalnym załomie i rozbiła obóz, gdzie porządniej zajęli się raną dziewczyny. Wspólnie obgadali też, iż trzeba będzie się gdzieś zatrzymać na stałe. W pobliżu wiosek są zbyt narażenia na ataki bandytów, w miasteczkach też nie mogli przebywać, ze względu na możliwe poszukiwania Jannet i Liwiusza (Uciekł z swojego rodzinnego miasta, gdyż został niesłusznie oskarżony o gw****. Wyrok kary miał być najwyższy) , niestabilność psychiczną Patrici i ogólne położenie grupy. Rozpoczęli podróż preriami Wielkiej Równiny, aż trafili do małego gaju, gdzie zapragnęli rozpocząć nowe życie, w samodzielnie wybudowanym gospodarstwie. Na miejscu, okazało się, że chociażby ścięcie drewna, bez użycia siekiery czy piły, jest trudnym zadaniem. Musieli wyposażyć się w narzędzia, jednak kieszenie całej trójki były puste, więc nie mieli z czego ich kupić. Po długich rozmyślaniach, zdecydowali się ograbić jakichś podróżnych, przemierzających pobliskie szlaki. Miała to być jednorazowa sytuacja, zdobyć pieniądze, wybudować się i mieć spokój. Rozbili obóz niedaleko szlaku, ograbili jakiegoś przypadkowego farmera, emigrującego wraz z rodziną. Pieniędzy wciąż było jak na lekarstwo. Obrabowali kolejnych przejezdnych. Już trochę lepiej, był to jakiś urzędnik, jadący na Zachód w sprawie służbowej. Po tym, budżet był już wystarczający...ale jak udało się za pierwszym i drugim razem, to czemu by nie pozbawić jeszcze kogoś małego majątku i wybudować coś lepszego niż lepiankę? Napadli po raz trzeci, tym razem trafiając na wystawną karocę pewnego przemysłowca, na nieszczęście, wraz z ochroną. Udało się i zdobyto znaczną sumę, jednak ciężko to okupiono. Liwiuszowi klinga przecięła twarz, zostawiając pokaźną bliznę na jego obliczu, a Jannet została postrzelona tak, że do dzisiaj wyciąga śrut z prawego ramienia, w którym dodatkowo straciła czucie. Tylko Patricia wyszła z tego bez uszczerbku. Niemniej, po tym wysłano Schizę, jako najmniej rozpoznawalną, do miasteczka, by nakupiła potrzebnych narzędzi. Swoje zadanie wykonała prawie bezbłędnie, dzięki czemu zaczęto budować gospodarstwo, w tym samym miejscu, gdzie wcześniej rozłożyli obozowisko, czyli względnie blisko traktu. Powoli, bo powoli, ale w stałym tempie wznosił się pierwszy budynek - domostwo. Pracowała przy nim cała trójka. O ile Patricia zajmowała się udzielaniem kiepskich rad, podawaniem narzędzi i gwoździ oraz wiązaniem, a Liwiusz odpowiadał za spasowanie wszystkiego, ciosanie, łączenie i umacnianie, to tak Jannet przyjęła na siebie rolę dosłownego muła robotniczego. Dosłownie, bo to ona ścinała drzewa i zaciągała je wraz z koniem na właściwe miejsce. To samo z kamieniami na fundamenty. Tak też właśnie nabyła swoją siłę. Gospodarstwo po paru miesiącach zostało dokończone i rozrosło się, został dobudowany kurnik i wiata dla rumaków, po czasie także skonstruowano destylarnię. Napady stały się chlebem powszednim, razem z rozgrywkami w karty i długimi popijawami alkoholi. W międzyczasie, do grupy doszła też Rose Lilianow, zaproszona przez Liwiusza, gdy ten spotkał ją powracając z polowania. Jak na początku Jannet starała się okazywać choćby szczątki empatii do kobiety, tak aktualnie szczerze jej nienawidzi, i nierzadko tylko fakt, że Liwiusz lubi dziewczynę zatrzymuje ją od wycelowania rewolweru prosto między jej blond włoski.
Umiejętności:
- Jest silna, nie ma problemów z utrzymaniem dwóch ciężkich broni, po jednej w prawej i lewej dłoni. Poza tym, żadna praca fizyczna, w której główną rolę pełnią ramiona, nie stanowi dla niej tak wielkiego wysiłku. W końcu taką siłę nabyła przy przeciąganiu belek do budowy gospodarstwa, a takie trochę ważą.
- Nie najgorzej idzie jej z strzelectwem przy użyciu broni palnej, chociaż najlepiej radzi sobie z ciężkimi rewolwerami, które w jej rękach huczą celnie i często, oraz strzelbami, którymi błyskawicznie celuje, oddaje strzały, a przeładowanie to dla niej sekundy.
- Całkiem dobrze znosi obrażenia, jednak bez przesady, Jannet jest tylko człowiekiem i wciąż czuje strach przed kulami, które przecież już nierzadko ciężko ją zraniły. (TL;DR - Jest wytrzymała).
- W młodości sporo studiowała budowę oraz działanie broni, dzięki czemu jest porządnie obeznana w rusznikarstwie. Reperuje broń grupy, a czasem nawet konstruuje własne projekty, gdy jakieś ciekawe części wpadną jej w ręce.
- Mocny łeb ma.
Wady:
- Jej zwinność oraz wygimnastykowanie pozostawia, mówiąc lekko, bardzo dużo do życzenia.
- Nie porusza się zbyt szybko, co najwyżej kilka metrów to potrafi przebiec dosyć żwawo.
- Kondycja jest u niej naprawdę słaba. Jest w stanie dotrzymać tempa w umiarkowanym marszu, jednak cokolwiek ponadto to już głuche życzenia. Przebiegnie najwyżej parę metrów, by podczas wymiany ognia schować się za jakąś osłonę.
- Cóż, jest bardzo łatwym celem, wręcz przyciąga wrogie kule i klingi. Ogromne szczęście, że jeszcze nie dostała śmiertelnie.
- Jest wrażliwa na słońce. Łatwo dostaje poparzeń słonecznych, ma też dużą podatność na udary. Z tego powodu, zwykle nie wychodzi na zewnątrz bez swojego kapelusza i poncho.
- Ze względu na brak oka, ma ograniczone pole widzenia. Trudno jej zauważyć coś z dużej odległości, dlatego woli działać z bliska.
Specyfikacje;
- Nie posiada czucia w prawym ramieniu od łokcia w dół.
- Jest lekko uzależniona od alkoholu. Nie fizycznie, a psychicznie. Przy dobrych wiatrach, potrafi się postawić chęci wypicia, jednak często alkohol wygrywa z jej wolą.
- Nie posiada jednego oka, ma przez to ograniczone pole widzenia.
Ekwipunek:
- 1 x
Obrzyn zrobiony z Rozrywacza (2 naboje w strzelbie).
- 1 x
Obrzyn zrobiony z W&L Dwellera 4-Shooter (4 naboje w strzelbie)
- 2 x Pas nabojowy z 8 pociskami do strzelby na ramieniu (Zapas 16 pocisków do dwóch strzelb).
- 2 x Kabura na obrzyna, przyszyta do spodni.
- 2 x Webley Mark IV (6 nabojów na rewolwer).
- 48 pocisków do rewolweru na pasie nabojowym, zszytym z pasem do spodni (Zapas 48 pocisków do dwóch rewolwerów Webley Mark IV).
- 2 x Kabura na rewolwer, znajdująca się przy pasie.
- W&L Pocket Needle (5 nabojów w bębnie).
- Zapas 5 pocisków 0.38 w torbie zszytej z pasem do spodni (Zapas 5 pocisków do jednego rewolweru W&L Pocket Needle).
- 2 x Laska dynamitu.
- Pudełko zapałek (7 w środku).
- Skórzana torba, przewieszana przez ramię.
- Bukłak wody.
- Butelka syropu klonowego.
- Suszone mięso.
- Suchary.
- Butla samogonu.
- Piersiówka z whisky.
- Talia kart.
Rodzina:
- Matką Jannet jest Elisabeth Arthur, konstabl. Obecnie kobieta ma 45 lat, jest w związku małżeńskim z Josephem Arthurem, chociaż od czterech lat ich stosunki poza pracą się wyraźnie pogorszyły. Przez okolicznych przestępców, kobieta jest określana "Żyletą", ze względu na bezwzględne ściganie wraz z mężem wszystkich, którzy jakkolwiek naruszyli prawo. Błyskawicznie podejmuje decyzje, nie przepuszcza szans. Podczas wykonywania zawodu nie przebiera w środkach. Mimo braku jednego oka (podobnie jak jej córka), świetnie radzi sobie z oddawaniem celnych strzałów przy użyciu broni długiej. Jej ulubionym orężem jest karabin Sokół. Ostatnie stosunki na linii między nią, a jej córką, były bardzo wrogie.
- Ojciec Jannet również jest konstablem. Ma 49 lat, nazywa się Joseph, kryminaliści nazywają go katem, ze względu na jego zamiłowanie do publicznych egzekucji nawet najdrobniejszych przestępców. Joseph to człowiek, którego imię sroży włosy każdego kryminalisty w jego okręgu. Wraz z swoją żoną, Elisabeth, słyną jako jedni z najsłynniejszych, ale też najbrutalniejszych stróży prawa jakich kiedykolwiek widział ten świat. Mężczyzna sam w sobie jest chłodnym, planującym wszystko strategicznie, człowiekiem. Doskonale zna tajniki tortur oraz przesłuchań, potrafi złamać najbardziej opornych ludzi. Nigdy nie daje za wygraną. Świetnie operuje rewolwerem, ma zabójczy refleks i celność. Przepada za cygarami. Od około trzech lat jego stosunki w życiu wewnętrznym z żoną pogorszyły się. Ostatnie stosunki na linii między nim, a jego córką były bardzo wrogie.
- Babcią, a zarazem najdroższą Jannet osobą z rodziny jest Raquel (Rażel) Arthur. Ma 73 lata, wnuczka zwykła była ją przezywać "Babcią Rażetką". Raquel jest osobą ciepłą i dobrotliwą, przebaczającą i hojną. To właśnie w jej domostwie dziewczyna spędziła większość dzieciństwa, ucząc się pisma, rachowania, czytania, kaligrafii, rusznikarstwa, ale także bardziej przyziemnych rzeczy, takich jak jazda konna, strzelectwo (Widzielibyście Babcię Rażetkę z muszkietem, nie pobije jej żaden strzelec), pieczenie ciast i docenianie prostych rzeczy, na przykład smaku chleba z cukrem. Raquel mieszka w sporym, murowanym domostwie, w którym znajduje się całkiem pojemna biblioteczka, obfitująca w księgozbiory. Ogólnie rzecz biorąc, babcia Jannet jest bogatą, zdziwaczałą staruszką, kochającą swoją wnuczkę, po której zniknięciu, nieco podupadła na samopoczuciu. Ostatnie stosunki między nią, a Jannet były wyśmienite
Zawód: Przestępcze rzemiosło
Ubranie:
- Bielizna.
- Lniana koszula z kieszenią na piersi.
- Wełniane poncho z półkońskimi wzorami.
- Skórzane spodnie z kaburami na obrzyny oraz wieloma kieszeniami.
- Skórzane buty.
-
Pas, mieszczący 48 pocisków do rewolweru Webley, dwie kabury na same rewolwery i torebkę na naboje 0.38.
- 2 x Naramienny pas na amunicję do strzelby.
- Kapelusz.
- Przepaska na oko.
Wygląd:
Ale lewą rękę ma zdrową.