Ghadugh... Dla wielu nazwa ta wydaje się dziwna i przypadkowa, acz nie jest to zbitek pierwszych-lepszych liter, ale słowo oznaczające "klejnot" w mowie Orków. Dlatego też idealnie nadawało się na nazwę stolicy Księstwa tych zielonoskórych wojowników.
O ile dla człowieka czy Krasnoluda, a Elfa tym bardziej, nazwanie czegoś takie klejnotem jest niemożliwe, to Orkowie czują się tu jak w domu i nic dziwnego, bo poza zaspokajaniem podstawowych potrzeb zapewnia też inne.
Większość budynków wykonana jest z kamienia, co nie powinno dziwić, gdyż kilkaset lat temu miasto przestało istnieć, gdy jeden z świętujących Orków po pijaku podpalił drewnianą zabudowę stolicy... Może i Orkowie nie grzeszą inteligencją, ale potrafią uczyć się na błędach.
Poza zwykłymi budynkami mieszkalnymi nie brakuje tu licznych kuźni, które zasilane są przez minerały i surowce zwożone z gobliśńkich kopalni, a wykuwają różnoraką i wyśmienitą broń oraz pancerze.
Jako iż Orkowie żyją w znacznej mierze z rabunku to w centrum miasta znajduje się wielki targ, gdzie kwitnie handel zwykły i wymienny, a Orkowie, Gobliny i Hobgobliny obracają zrabowanymi dobrami, złotem, bronią i niewolnikami.
Jako iż każdy strudzony wojną, rabowaniem czy najemniczym żywotem zielonoskóry musi sobie odpocząć to w mieście jest przynajmniej kilkanaście (jeśli nie więcej) karczm i nieco większa ilość burdeli, w których to liczne zatrudnienie znajdują kobiety z ras ludzi, Elfów i Drowów, które schwytano podczas wypraw lub zdobyto w inny sposób.
Naprzeciwko targu znajduje się przysadzista budowla z granitu, wyróżniająca się od reszty zabudowań swą barwą, będą swoistą fortecą, zamkiem w zamku (bo ciężko inaczej określić to miasto niż właśnie mianem zamku, ponieważ ma grube mury, stanowiska strzeleckie dla łuczników, balist i katapult oraz nader bitną załogę), która jest siedzibą Wielkiego Herszta, jak niegdyś nazywano wodza w Ghadugh. Jednakże obecnie siedzący tam Ork jest Księciem, który dodatkowo szalenie traci na popularności swych poddanych, ponieważ lata mijają, a on wciąż nie wywołał żadnej wojny. Autorytet spada także po pojawieniu się Hordy, a na dodatek wielu niezadowolonych wojów może odebrać mu tytuł z racji prawa silniejszego, przed czym chroni go właśnie owy zamek w zamku (albo niewychylanie się z niego) i liczna gwardia złożona z najwierniejszych Orków i Orkologów, którzy odstraszają pretendentów i ewentualnych skrytobójców nasłanych przez Gobliny lub Hobgobliny.
Poza Orkami miasto licznie zamieszkują Gobliny, które przybyły tu po przegranej wojnie z Drowami i utracie własnego państwa. Poza nimi żyją tu też krzyżówki obu tych ras, czyli Hobgobliny, a także Orkologi. W osobnych rejonach miasta zamieszkują za to Ogry i Cyklopy, z racji wielowiekowej współpracy między przedstawicielami tych wszystkich ras. Jedynie Trolle trzyma się na zewnątrz miasta, ponieważ nikomu nie chce się znowu odbudowywać stolicy.
Poza tym na stepach wokół kamiennego miasta żyją liczne wilki i Wargi, co wykorzystują Orkowie i Gobliny, początkowo łapiąc dzikie osobniki, a z czasem udomawiając je. I tak dziś działa tu największa hodowla wilków i Wargów, a dodatkowo liczne szkoły jeździeckie dla ewentualnych śmiałków. Niedaleko znajduje się spora rzeka, największa w państwie i jedna z większych w Verden, którymi czasem dobijają do małego nadbrzeża goblińskie statki kupieckie i okręty piratów lub korsarzy, aby uzupełnić zapasy, zwerbować załogę i sprzedać łupy.