Gryphonhold

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Stolica Imperium Gryfów. Wielka warownia połączona z kompleksem klasztornym. Gdzie nie pójdziesz tam rozkwit, ale największy rozkwit widać w dzielnicach technologii, militariów i handlowej, gdzie kwitnie życie miasta i panuje ciągły ruch. Najmniejszy ruch, ale i najspokojniejsze miejsce w mieście jest to dzielnica zwana przez Gryfitów starym miastem, czyli skupiskiem budynków, które przetrwały wielki pożar i nie były od tamtej pory remontowane, nieopodal których jest miejskie jezioro. Ogółem całe miasto da się podzielić na wiele różnych dystryktów, a nie wymienione wyżej to: Dystrykt Nieludzi, Dystrykt Szlachty, Rewir Plantacyjny, Nowe Miasto, Slumsy, a od czasów połączenia z miasteczkiem portowym Scalebridge, również dzielnica portowa

Avatar maxmaxi123
Czekał aż dojadą, obserwując w tym samym momencie, co porabia jego wyimaginowany feniks.

Avatar
Konto usunięte
Od czasu do czasu rozglądała się po mieście. A tak poza tym przewracała w dłoniach kości do wróżenia z sakwy.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Terytion mógł się uleczyć z jednego ze swych licznych upośledzeń umysłowych...XD... kiedy jednak postanowił znów wmawiać sobie że ptak ten istnieje choroba nawróciła, ale mimo jej nie widziałeś Fio...

Sara wyczuła pod ręką wróżbę mocy, bogactwa i miłości...

Dojechaliście do stolicy imperium

Avatar maxmaxi123
//Nawet nie wiesz, jak brzydko wygląda taki emot, wsadzony w środek wypowiedzi...//
Poczekał, aż woźnica oznajmi im, że to koniec podróży, bo wolałby nie schodzić z jadącego powozu... onie. Ciekawe co z nim.

Avatar Mati129
...bo gdyby zbuntowało się tylko jedno miejsce, to rewolucję można by uznać za zakończoną, bo wojsko może szybko zainterweniować i wybić lud. Trzeba będzie...
Rozmyślanie Aleksandra nad tym, jak powinno się zorganizować rewolucję przerwał widok warowni.
- Już? Myślałem, że jesteśmy dopiero w połowie drogi... - powiedział do Edmunda. Przy okazji zobaczył, jak się miewa jego lis.

Avatar korobov
Moderator
Alexandr
Fosstersonn właśnie przybył do tego miasta. Same blanki, będące daleko poza murami miejskimi, są niezwykle potężne. Natomiast lisica miała wyraz pyska mówiący coś o zanudzeniu na śmierć. Może by dać jej obróżkę z imieniem? Przez ostatnie kilka dni stały się dziwne rzeczy. Najpierw dziwne światła, odór śmierci... Raz prawie nadziani na patrol 9 zakapturzonych postaci na Mrocznych Pegazach... Ogólnie dziwne rzeczy się dzieją. Zakon jest poddenerwowany. A zaledwie dzień stąd - grupa zombie. Zaledwie 3, ale jednak. Rozmyślanie jednak przerwał strażnik. O ile strażnikiem można nazwać gościa z uwalonym łbem w połowie. Wygląda jak po bliskim spotkaniu z wkurzonym orkiem.
-Halt. Papiehry. - Powiedział i spojrzał się podejrzliwie zza swojego szyszaka podpierając się na halabardzie.

Avatar Mati129
- Papiery? A jakie dokładniej? - zapytał się strażnika, jednocześnie sięgając ręką do torby, próbując namierzyć dokumenty

Avatar korobov
Moderator
-Jak się kuhwa nazywasz, panie. - Dodał lekko zły. A papiery namierzone. Ale czy taki półgłówek umie czytać?

Avatar Mati129
- Aleksandr Fossterson - odpowiedział, możliwie jak najbardziej neutralnym głosem

Avatar korobov
Moderator
-Panie, ja tu kuha nazwihk nie zham. Do dowódhy. Jakieś 400 kroków końskich w gahopie na zachod.

Avatar Mati129
Poprowadził więc konia na zachód i podziękował "strażnikowi"

Avatar korobov
Moderator
A tam z kolei stał gościu w oczoje**nej zbroi, bo całej w srebrze, złocie, jakieś ch*j-wie-co na hełmie, palce to istne pazury... Nawet się na ciebie nie spojrzał.
-Alexandr Fossterrson... Niekarany... A powiedz swojemu kompanowi, żeby nie rozrabiał znowu...
To cgyba jakiś potężny mag.

Avatar Mati129
- Czyli jak dobrze rozumiem mogę jechać dalej? - odpowiedział dowódcy

Avatar korobov
Moderator
-Zjeżdzaj i mnie ne wnerwiaj.

Avatar Mati129
Posłusznie więc odjechał w stronę miasta.

Avatar korobov
Moderator
W złotej bramie, gdyż została tak nazwana ze względu na barwę przypominającą złoto, przed wami stanęła pewna drakkenka. Była pod płaszczem, lecz dało się zauważyć jej gadzie stopy i oczy barwy fioletowej.
-Witaj... Mam dla ciebie dobrą ofertę... - Powiedziała jakby do nikogo. Inne osoby omijają ją z daleka.

Avatar Mati129
- Jaką to znowu ofertę? - zapytał się, najprawdopodobniej popełniając duży błąd. Jednocześnie przerzucił torbę tak, by była na tym dalszym boku od tej postaci.

Avatar korobov
Moderator
-Tak... Bo widzisz, zgubiłam gdzieś moje atari... Dobrze zapłacę za jego znalezienie.

Avatar Mati129
- A czym jest to całe atari? - zapytał.

Avatar korobov
Moderator
-Sam się dowiesz... Płacę 150 orłów.

Avatar Mati129
- Ja może podziękuję - powiedział i pojechał dalej

Avatar korobov
Moderator
-Daję 500!!! I informacje!

Avatar Mati129
- ...a może jednak przyjmę tę ofertę

Avatar korobov
Moderator
Skłoniła głowę z wdzięczności.
-Dziękuję panie.

Avatar Mati129
- A więc czym są te całe atari? -

Avatar korobov
Moderator
-Atari są swoistymi istotami, duszkami. Przyczepiają się zwykle do kogoś i nie puszczają się go bez jego zgody. Takie pomocne skrzaty.

Avatar Mati129
- No cóż. A gdzie swojego takowego ostatnio widziałaś?

Avatar korobov
Moderator
-Przy mojej pracowni... W dzielnicy nieludzi.

Avatar Mati129
- W którą to stronę?

Avatar korobov
Moderator
-Poprowadzę. Bo jest tak na uboczu.

Avatar Mati129
- No dobrze - powiedział i ewentualnie szedł za drakkenką. Poza tym sięgnął jedną ręką do torby i próbował znaleźć młotek kowalski (jednak nie wyciągał jeszcze z torby), tak na wszelki wypadek.

Avatar korobov
Moderator
Aha, tak... no po młotek sięgnięto. A ty idziesz w coraz gorze miejsca stolicy. Widzisz biedotę drowów, elfów, Skavenów i jaszczuroludzi. Wielu z nich są obrazami nędzy i rozpaczy... Powoli czujesz znajome zapachy. Zapach palonego węgla, drewna, topionego żelaza, złota, miedzi, cynku, cyny... Chyba Cię prowadzi to miejsca kowalskiego/jubilerskiego.

Avatar Mati129
Szedł dalej za nią.

Avatar korobov
Moderator
//Żadnej refeksji?
W końcu podeszłeś do jakiegoś stanowiska kowalskiego. Twoja towarzyszka dopiero teraz zdjęła kaptur. Była to drakkenka ognia. Jej ognistorude włosy wręcz jakby wykute w ogniu. Jednak twarz była ludzka, spracowana pracą w oniu i przy żelazie. Tylko brak charakterystycznych obrażeń. Ogona nie widziałeś, ale nie możesz zakładać, że go nie ma. Znani są ze swoich wielkiej jakości produktów kowalskich. Nie ma tutaj żadnego samca, więc można wywnioskować, że to jest jej. Odwróciła się do ciebie z pewnym przekąsem.
-No co, kobieta nie może być kowalem?

Avatar Mati129
- Oczywiście, że może.
//Akurat miałem włączony czat głosowy na discordzie, który mnie dekoncentrował, i przez to nie mogłem się pozbierać na refleksje, jak chcesz, to mogę to nadrobić później//

Avatar korobov
Moderator
-Kużnia należała do mojego ojca, zanim zmarł wzięty na tortury.

Avatar Mati129
- Na tortury? - zapytał się lekko zmieszany.

Avatar korobov
Moderator
-Ano. Wykuł jeden słabszy pancerz, bo mu zabrakło węgla i niklu. I został oskarżony o sabotaż...

Avatar Mati129
- A dla kogo on robił ten pancerz, skoro został oskarżony za to o coś takiego?
Heh, prawdopodobnie kolejna ofiara kapitalizmu... - pomyślał

Avatar korobov
Moderator
-Dla członka Zakonu Światłości. Jemu to nie przeszkadzałó, chciał nawet dopłacić, ale jego zwierzchnik... Cięty jak jasna cholera na nieludzi.

Avatar Mati129
- Chętnie bym wysłał współczucia, ale one i tak nie ożywią tak naprawdę nikogo.
...czyli jednak to jest ofiara nietolerancji, dlaczego to mnie wciąż nie dziwi...

Avatar korobov
Moderator
-Skąd jesteś? Masz ciekawy akcent...

Avatar Mati129
- Na pewno nie ze stolicy jestem, a bardziej ze wschodnich ziem państwa

Avatar korobov
Moderator
-A, ze wschodu... No to wszystko jasne...

Avatar korobov
Moderator
-Skąd masz taki akcent... No nic, tutaj go ostatnio widziałam...

Avatar Mati129
- A kiedy go ostatnio widziałaś? - powiedział i rozejrzał się raz jeszcze po pracowni, w poszukiwaniu śladów, poszlak, czegokolwiek, co by wskazywało na kierunek zaginięcia delikwenta

Avatar korobov
Moderator
//Rzuć na percepcje.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku