Karta Pacjenta
Imię: Heridas
Nazwisko: Ocultas
Pseudonim:* Heri bądź też Cherry, jak kto tam woli.
Wiek: 28 wiosen.
Historia: Cóż, Heri z początku był zwyczajną oso... A nie, przepraszam, od samego początku był jakiś dziwny. Trzecie dziecko okrytej złą sławą rodziny, co mogłoby być w nim dobre? Oczywiście nie można powiedzieć, że jest jakimś bandytą, ba! Mordercą! Ot taki zwyczajny człowiek z zaburzeniami psychicznymi. Większość odziedziczył po swoim ojcu, który postanowił popełnić samobójstwo zaraz po tym jak żona go porzuciła, zostawiając go z czwórką rozwydrzonych dzieci. W sumie trójką, bowiem Heridas nigdy nie lubił rozmów z innymi ludźmi. Jak każdy chłopiec uwielbiał bawić się samochodzikami i tym podobnymi rzeczami, jednakże najlepiej czuł się, gdy siadał z boku, plecami do całego świata, w kącie za łóżkiem i rozpoczynał swoją rozmowę ze samym sobą. Jako tako nikt na to nie zwracał uwagi, myśląc, że nie może się pogodzić ze stratą obu rodziców ale prawda, jak zwykle, była inna.
Jako nastolatek został skierowany do psychologa, ponieważ jakaś babuleńka "zauważyła" go, gdy niby mordował jej kota, którego później znalazła na klatce schodowej w kamienicy. Cała mafia babć się stawiła za nią, mówiąc, że widziały go w podobnych sytuacjach, tzn, w kradzieżach, zabójstwach zwierząt. Oczywiście jako iż nie umiał się bronić, postanowił nie psuć jeszcze bardziej swojej osoby w oczach innych, mimo iż mu zbytnio nie zależało. A czy to prawda, że zabijał zwierzęta? Kto go tam wie.
Zmienił się diametralnie gdy skończył szesnaście lat. Nagle zaczął rozmawiać z kolegą z ławki jak i z wszystkimi, więc ogólnie przeszli lekki szok, słysząc jego głos. Tak, wielu myślało, że jest niemy, boi się swojej odmienności, więc po prostu siedzi z boku. Od tamtej pory wykazywał się zainteresowaniem innymi ludźmi, a swój zamiar znał tylko on. Poszedł na studia bibliotekoznawstwa i to akurat nikogo nie dziwiło, później zaś został bibliotekarzem w niewielkiej bibliotece. Cieszył się dobrą sławą i niemalże wszyscy zapomnieli o jego rodzinie. Jednak miła atmosfera wokół niego nieco się nagięła, gdy doszła do niego wiadomość o samobójstwie młodszej siostry. W sumie z początku myślano, że to starszy brat Cherry'ego zabił, ale szybko oczyszczono go z zarzutów. Tak oto wszystko wróciło. Heri zaczął mówić sam do siebie, na głos, przy ludziach. Zaczęli mówić między sobą, że jest obłąkany, że ma kontakt z duchami, jednakże wszyscy bali się go zapytać o szczegóły, bowiem często wybuchał niekontrolowanym śmiechem, jakby usłyszał najlepszy żart w całym swoim życiu. Niekiedy jego uśmiech potrafi zmrozić krew w żyłach.
Z czasem zaczęło mu się pogarszać. Został zesłany do psychiatryka głównie za sprawą rodzeństwa, które pojawiło się w jego życiu, w sumie znikąd.
Zalety/Umiejętności: Dobry kłamca i bajerant. Niczego co powie nie można być pewnym, bo albo wyjdzie jego kłamstwo w praniu, albo sam się do niego przyzna. Oczytany, sprawny fizycznie, ma całkiem dobrą pamięć. A jego największa zaleta? Umie otwierać wszystkie zamki. Chyba.
Wady/Słabości: Przesada nie zna w tym przypadku limitu.
No dobra, od czego zacząć... Słaby w walce wręcz, nie zna się kompletnie na broniach palnych, ale na nożach już trochu lepiej. Ma antrofobię (strach przed innymi ludźmi, ale podciągnijmy to do dużych tłumów, bo jedną osobę zdzierży), bakteriofobia (nie za duża, ale nie lubi zbytniego brudu), nałogowy palacz. Niegdyś był też narkomanem, ale szybko wyszedł z uzależnienia, upierając się, że była to jednorazowa przygoda. O ironio boi się obłędu. Trochu nieprzewidywalny, ma dziwne tiki nerwowe, takie jak nagłe wzdryganie ręką. Jego twierdzenia również same w sobie mogą być wadą, utwierdza się bowiem w przekonaniu, że dusza jest w głowie a ciało jest tylko workiem flaków i innych narządów, więc lepiej nie zaczynać z nim rozmowy o wartościach ludzkich czy coś.
Zainteresowania: Stare kreskówki, zwłaszcza te czarno-białe, są jego miłością, oprócz tego lubuje się w innych filmach. Kocha filmy, zwierzęta i słodycze. Od czasu do czasu machnie też jakiegoś amatorskiego wiersza.
Charakter:* Ehh, w grze, tu mi się już nie chce.
Bibeloty:* Zwitki papierów, książki i jakieś drobniaki.
Wygląd:
Coś od siebie: Ehhh, okej, chyba koniec, w niektórych momentach może się nie trzymać kupy, ale co mi tam