Okręt Geo to Okręt Zwiadowczy klasy January latający pod flagą Spartens. Dowodzi nim Jack Connell Blackwood, były Eliminator, a dziś Egzorcysta. Okręt nie różni się niczym od innych okrętów tej klasy, jednakże na obecną chwilę posiada mniejszą załogę. Geo zawiera 2 pokłady. Na górnym znajduje się mostek, śluza, kapsuły ratunkowe, zbrojownia, centrum dowodzenia, sala konferencyjna i rdzeń napędu. Na dolnym znajduje się kwatera dowódcy, kambuz, łazienki, kwatery sypialne, laboratorium techniczne, ambulatorium, magazyn i garaż. Obecny skład załogi to:
-Dowódca Jack Connell Blackwood ♂
- Pilot- Saverialin Rikkie ♂
- Technik- Krasnolud Otto ♂
- Lekarz- Avenri Lusia ♀
- Kucharz-Człowiek Zack Burundi ♂
-Laborant- Queranka Jeelo'Was vas Teedin ♀
- Laborant-Drow Noah Lekenter ♂
- Zastępca-Nag Meleena ♀
- Szeregowy-Człowiek Cecyl ♂
-Szeregowy-Krasnolud Fredra ♀
-Szeregowy-Bigiel Trom ♂
-Zbrojmistrz-Vlinten Gorin ♂
- Operator głównego działa-Tuveren Xerven ♂
- Kapral-Nord Patapon ♂
-Magazynier-Ork Meriv ♂
-Gdzie do cholery jest Cecyl i Trom?!
Hałas spowodowany uniesionym głosem Jacka rozległ się po hangarze.
-Panowie, spóźniacie się na kolejny kurs strzelecki. Nie unikniecie tego drugi raz!
Właściciel
Po chwili ujrzałeś obu, kiedy to Trom wybiegał z kambuza, a Cecyl z ambulatorium. Ciekawe, bo nie meldował żadnych ran czy innych urazów.
Lekarz to Avenri, to w miarę oczywiste. Choć... nie! Nie myśleć, Avenri są bardzo sprytne.
-No to jak panowie, zaczynamy od pistoletów?
Właściciel
Pokiwali głowami. Teraz pewnie byliby gotowi na strzelanie z antycznych łuków, aby nie zapeszyć u dowódcy za ostatnią wpadkę.
Łuk taki zły znowu nie jest...
Ustawił tarczę magnetyczną po drugiej stronie hangaru i wyjął z kabury jedną 1911x.
Właściciel
Obaj popatrzyli po sobie i Tobie niepewnie, najwidoczniej nie wiedzieli, kto powinien sięgnąć po broń jako pierwszy.
No i dobrze, że nie zaczęli. Użył komunikatora.
-Otto, weź uruchom pole ściągające w magazynie. Na ścianie, przed którą zazwyczaj umieszczam tarczę.
///Konieczne, by w przypadku pudła nie było rykoszetowania.
Właściciel
- Się robi, szefie. - odparł tamten i czknął, a Ty po chwili usłyszałeś charakterystyczne buczenie, które może Cię upewnić, że wszystko działa.
-Oddaję strzał próbny.
Wystrzelił tuż obok tarczy, a następnie prosto w tarczę.
Właściciel
Fakt, że nie podziurawił Was rykoszet dość dobrze wróży.
Właściciel
- Ile mam strzałów, szefo? - spytał, z przyzwyczajenia stosując typową dla Orków, Goblinów i Hobgoblinów nazwę.
Właściciel
Pokiwał głową i zaczął metodycznie opróżniać magazynek, na dziesięć razy trafiając dziewięć.
-Wyśmienicie. Twoja kolej Cecyl.
Właściciel
Jemu już tak wyśmienicie nie poszło, było sześć na dziesięć trafionych.
-No cóż, tutaj trzeba się troszkę bardziej przyłożyć Cecyl. Pistolet może uratować życie w cięższych sytuacjach. No dobra, kolej na pistolety maszynowe. Tutaj magazynek, czyli 30 strzałów.
Właściciel
Jako że kolejność się nie zmieniła, Trom uzyskał dwadzieścia trafień, Cecyl dwadzieścia jeden.
-Teraz karabiny, znowu magazynek.
Właściciel
Tym razem obaj uzyskali stuprocentową skuteczność.
-Doskonale.
Mówiąc to, podał im karabiny snajperskie.
-Pięć strzałów.
Właściciel
Z racji małej odległości i wysokiej precyzji broni naprawdę ciężko byłoby nie trafić, więc obaj osiągnęli pięć na pięć trafień.
-Teraz strzelby, tutaj pięć strzałów. Dystans 3 metry, 5 metrów, 10 metrów, 15 metrów i 20 metrów.
Właściciel
Co oczywiste, Ork poradził sobie lepiej, lecz strzelby to kapryśna broń, w związku z tym uzyskał cztery na pięć celnych strzałów, drugi zawodnik już znacznie gorzej, bo tylko dwa razy, oczywiście z najbliższych dystansów.
To ten, co jeszcze zostało?
Właściciel
Cięższa broń, ale strzelenie sobie z wyrzutni rakiet to zły pomysł, chyba że chcecie zginąć w widowiskowy sposób lub wylecieć w próżnię.
-Na dzisiaj to koniec, świetnie się spisaliście.
Właściciel
Przyjęli gratulacje, zasalutowali i odeszli, oczywiście oddając broń.
No cóż, jeszcze jakieś zadania dowódcy zostały do wykonania?
Właściciel
To możesz sprawdzić na mostku.
Właściciel
- Baaaaaaaaczność! - krzyknął na Twój widok Saverialin, odchodząc na chwilę od wykonywanych obowiązków. - Kapitan na mostku!
Na te słowa się rozejrzał. Tutaj spotkać najczęściej można jedynie Rikkiego i Meleenę, ewentualnie Patapona, Meriva i Fredrę. Później samemu stanął dla żartu na baczność.
-Lepiej się ustawić, ten kapitan musi z pewnością być strasznym zrzędą.
Właściciel
Twoje słowa i reakcja wywołały głośny śmiech pośród załogantów, którzy też uznali to za odpowiednik komendy "Spocznij," co też właśnie uczynili.
-Jak tam w kosmosie? Federacja się nie wtrąciła na nasze obszary?
Właściciel
- Nic na to nie wskazuje, a przynajmniej kiedy ostatnio sprawdzaliśmy.
-Można jeszcze raz sprawdzić. Przy okazji, to ile jeszcze na Fiodor?
Właściciel
- Przy obecnej prędkości? - rzucił przez ramię, sprawdzając najnowsze wieści co do Federacji. - Jakieś sześć godzin standardowych.
-Załoga ma czas wolny, aż do Fiodoru nie będę od nich niczego oczekiwał. Możesz to ogłosić, jeśli chcesz.
Właściciel
Skinął głową i rzeczywiście tak zrobił, ogłaszając tę jakże radosną nowinę przez komunikator pokładowy.
- W sprawie nowych wiadomości... No, nie ma nowych wiadomości. - wyjaśnił, gdy już sprawdził owe wieści na temat Federacji.
Kiwnął głową i ruszył do zbrojownii.
///Która w MA:E była przed wyjściem z mostka, jak się wychodziło to z prawej strony, naprzeciwko kapsuł ratunkowych.
Właściciel
//Dobrze wiedzieć.//
Trafiłeś tam bez problemów, ale co dalej?
Każdy może sobie wybić. Jedni lepiej, inni trochę gorzej.
Właściciel
Święte słowa.
- Ta? - spytał na Twój widok, marszcząc krzaczaste brwi.