Właściciel
Niedaleko okrętu czekał już szef pirackiej bandy, który odesłał swego podwładnego od razu, gdy podszedłeś.
- Mam informację ze sprawdzonego źródła, że mają się tędy kierować dwa konwoje: Jeden z eskortą, rzecz jasna Federacji, a drugi bez lub ze słabą, ale oficjalnie to cywilni handlarze. Co proponujesz?
-To oczywiste, że Federacja straci dzisiaj swój konwój.
Właściciel
Krasnal, jak to miał w zwyczaju, szarpnął się za brodę.
- Niby tak, ale obawiam się tej eskorty, nasz pancernik jest świetny, ale zawsze mogą z nas zrobić jesień Zewnętrznych Rubieży, jeśli rzucą jakieś porządne, nowoczesne okręty... Dasz radę zrobić w miarę dyskretny zwiad? W razie czego zasadzimy się jednocześnie na oba konwoje i łupniemy przynajmniej jeden.
Uśmiechnął się łobuzersko.
-Jeżeli pozwolisz, to mogę ruszyć natychmiast.
Właściciel
- Spotkamy się na orbicie, a jeśli Wy, chłopcy z Sojuszu, jesteście tak dobrzy, jak mówią, to nie zdążymy się nawet do połowy zebrać, jak wrócicie.
-Hah, gdyby tylko January był stworzony do eliminacji, nie do zwiadu... powodzenia wam tam.
Wrócił do swoich, by ich rozbudzić.
Właściciel
Szło sprawnie, ale z Orkiem i Krasnoludem miałeś najwięcej trudności, głównie z przyczyn wiadomych...
Obudzą się w trakcie. Ważne jest, że większość załogi na nogach.
-Panie i panowie, ruszamy na zwiad. Będziemy obserwować konwów Federacji, więc więcej mocy na to, by nas nie wykryli. Pora zawierzyć systemowi January'emu.
Właściciel
Załoga zareagowała olbrzymią euforią, w końcu coś się działo, co było bardzo przyjemną odmianą względem nudy i monotonii patroli, zwłaszcza że w grę mogła wchodzić też walka... Tak czy inaczej, wszyscy bez pytań czy chwili zwłoki pobiegli na swoje stanowiska, szykując okręt do lotu.
Właściciel
Załoga była postawiona w stan najwyższej gotowości, podobnie jak cały okręt, o czym Ci zameldowali.
Właściciel
Opuściliście powierzchnię planety i jej atmosferę, zatrzymując się dopiero na orbicie. Chwilę później ruszyliście dalej, na konkretne współrzędne podane Wam przez piratów.
- Jaki mamy plan? - zapytał jeden z członków załogi mostka, pierwszy oficer.
-Przyglądamy się, badamy ich siłę, a później decydujemy z piratami, co robimy. Wszystko w ukryciu, więc warto też podgrzać silniki, by w razie czego uciec.
Właściciel
Pokiwali głowami i ruszyli na owe współrzędne. Było na tyle blisko, a okręt był na tyle szybki, że bez problemu trafiliście na miejsce w mniej niż godzinę na napędzie klasycznym, czyli podświetlnym. Niestety, musicie się mocno postarać, żeby Was nie wykryli, bo w miejscu zasadzki ani w pobliżu nie ma niczego, za czym (lub w czym) moglibyście się ukryć.
-Oddalmy się trochę i uruchom proces absorpcji.
Właściciel
Twoje rozkazy zostały niezwłocznie wykonane, więc teraz pozostaje tylko czekać.
Wierzyć w maszyny Spartens zawsze warto. Głównie dlatego, że nie powiedział jeszcze bratu, że w razie czego ma go pomścić, albo będzie pindą do końca życia.
Właściciel
Raczej nie ma co się z tym śpieszyć... Ostatni przegląd i raporty przed pojawieniem się konwoju, co zapewne nastąpi lada chwila?
Tak. Więc wprowadził odpowiednie rozkazy, by to zrobili.
Właściciel
Jak mogłeś się spodziewać, wszystko w normie. Po chwili oficer systemów wykrywania poinformował Cię, że z nadprzestrzeni nadciąga kilka jednostek i kilka minut później rzeczywiście pojawił się konwój Federacji: Fregata eskortowa typu Hunt, dwie korwety typu Flower i cel główny, jakim był zaopatrzeniowiec typu Big Horn.
-Przesłać informacje o tym naszym piratom.
Właściciel
- Ryzykujemy, że wykryją naszą wiadomość lub źródło sygnału, sir. - zauważył oficer łączności, choć jego palce zawisły nad przyciskiem na konsolecie, którego wciśnięcie zainicjuje Twój rozkaz.
-Wstrzymaj się więc.
Obserwował sytuację.
Właściciel
Nie działo się nic niezwykłego, konwój sunął powoli przez kosmiczną próżnię, głównie dlatego, że musiał dostosować swą prędkość do najwolniejszej jednostki w grupie, czyli właśnie zaopatrzeniowca.
Właściciel
- Na to wychodzi, sir. - powiedział pierwszy oficer i zamyślił się kilka sekund. - Może drugi konwój przybędzie później?
-Na tym bardziej mi zależy. Nie chcę, by nasi przyjaciele atakowali cywilów.
-Jeżeli to wszystko, to powiadamiamy naszych i wskakujemy w nadprzestrzeń panowie i panie!
Właściciel
Po nadesłaniu wiadomości i otrzymaniu sygnału zwrotnego, że ta została dostarczona i odczytana, jedna z korwet zainteresowała się Wami, oddalając się od grupy.
Właściciel
Niby tak, ale wciąż nie podałeś koordynatów skoku, a i załoga z gwiazd wróżyć nie będzie.
//Hm, podać współrzędne geograficzne, czy po prostu NA WSCHÓD? jakie to będzie miało znaczenie?
Właściciel
//Bardziej chodzi mi o coś konkretnego, jak tamta planeta czy tam księżyc, sam już nie pamiętam, na której to spotkałeś się po raz pierwszy z Krasnalami.//
-Wracamy do pilotów. Raz, raz!
Właściciel
Nie trzeba im było powtarzać dwa razy i o ile korweta otworzyła do Was ogień, to bez większych efektów, chybiając dlatego, że znaleźliście się w bezpiecznej nadprzestrzeni. W przestrzeni klasycznej pojawiliście się po kilku chwilach, w końcu prędkość była wielka, a odległość niewielka.
I dobrze.
-Teraz proszę mnie połączyć ze znajomymi piratami.
Właściciel
Nie było to trudne, jako iż wyskoczyliście niedaleko ich pancernika, toteż po chwili ukazał Ci się w zmniejszonej skali hologram brodatego kapitana.
- I jak? - zapytał od razu, prosto z mostu, nie tracąc czasu na przywitanie czy cokolwiek innego.
-Otrzymaliście od nas informacje? To od was zależy, czy zaczynacie. My tylko pomagamy.
Właściciel
- Pewno, że zaczniemy, ciekaw byłem tylko, czy jakoś nas wesprzeć jakby co.
-Nie jest to okręt do walk, jednakże możemy postarać się uszkodzić silniki.
Właściciel
- Przydałoby się, nie mamy zbytnio dział jonowych, sam widok, wygląd pancernika i salwa ostrzegawcza robiły swoje na zwykłych handlarzach, tutaj taka sztuczka już nie przejdzie.
Właściciel
- Mamy. - potwierdził Krasnolud i przerwał połączenie, a chwilę później pancernik skoczył w nadprzestrzeń.
-Za nimi, raczej wiemy, gdzie się udali.
Właściciel
Podróż ponownie nie trwała długo, ale i tak daliście Krasnoludom wystarczająco dużo czasu, aby zdążyli otworzyć ogień ze swych dział, niszcząc z miejsca fregatę i jedną z korwet, druga zaś próbowała uciec, podobnie jak zaopatrzeniowiec, ale w pogoń za nimi ruszyło osiem myśliwców Grot-230 i cztery myśliwce typu Berdysz.
-Za korwetą, strzelać w silniki.
Właściciel
Doścignięcie jej nie było problemem, bardziej doskwierała Ci niewielka siła ognia i dopiero skoncentrowanie ognia z wysłanymi wcześniej myśliwcami dało wymierny efekt, a mianowicie pierwsze eksplozje, które wykwitały na pancerzu okrętu. Teraz pozostaje czekać na ewentualne kapsuły ratunkowe i je zniszczyć lub pognać za zaopatrzeniowcem.