Stolica Chanatu Hobgoblinów, a jednocześnie planeta, która jest także jedną, wielką sawanną.
Trafienie tutaj na góry graniczy z cudem, prędzej już trafi się na nieliczne rzeki, w których to dolinach wyrosły pierwsze Hobgoblińskie miasta, a po nich przyszły olbrzymie i nowoczesne metropolie tych zielonoskórych.
Liczne stepy są wykorzystywane nie tylko pod pola uprawne, sady i pastwiska, mające żywić ludność planety, ale też plantacje egzotycznych roślin, z których to pozyskuje się różnorakie cenne towary. Początkowo to na nich właśnie opierała się gospodarka planety, ale z czasem nieco się to zmieniło, a mianowicie gdy ktoś postanowił zdobyć planetę i jej bogactwa na własność, Hobgobliny zaskoczyły go i pokonały. Dotąd mówi się, że siły inwazyjne były niczym innym, jak tylko polem do rozbiegu dla ich kawalerii, pojazdów i oddziałów zmotoryzowanych.
Taktyka szybkich, zdecydowanych i wyprowadzanych często z zaskoczenia ataków to zdecydowana domena Hobgoblinów, w której kiedyś wykorzystywali tylko kawalerię, a obecnie pełni ona rolę drugorzędną, gdyż częściej wykorzystuje się śmigacze, skutery repulsorowe, motocykle, transportery piechoty, artylerię samobieżną i tym podobne.
Takowa taktyka została także przeniesiona w kosmos, a sam Chanat wysyła część swoje floty do sąsiednich planet, które nie będąc powiązane z żadnym państwem lub organizacją są łatwym łupem. Hobgobliny z reguły sprowadzają stamtąd tak wiele niewolników i towarów wszelkiej maści, ile tylko mogą, aby potem wymusić na pechowych planetach płacenie haraczu "za ochronę," czyli za odroczenie terminu kolejnego napadu.
Poza tym planeta słynie z licznych licytacji, największego w galaktyce targu niewolników, wielu innych rozrywek dla strudzonych podróżnych, które szybko mogą pozbawić go nadmiaru kredytów, a samo państwo wykorzystuje je jako główną bazę swoich sił oraz punkt ześrodkowania pracujących dla nich łowców nagród, łowców głów, najemników, piratów, przemytników i korsarzy.