Wrócił do pracy. Coś w ogóle było do zrobienia?
Nikt obecnie niczego nie potrzebował, a już ktoś starszy rangą dodał do magazynu wszystko, co zdobyliście na walce z tamtymi.
Wobec tego siedział i pilnował.
Szło mu to bardzo dobrze.
Łał. Chyba pierwszy raz w życiu coś mu dobrze szło.
Po prostu znalazł sobie swoje własne miejsce.
Czy coś miało się dziś wydarzyć?
Wobec tego nie oczekiwał niczego i grzecznie pilnował.
I robił to ciągle dobrze.
//jeśli ci się nudzi możemy przerwać
Dobrze, dalej więc się dziwił.
Niech się dziwi, ale został zawołany przez Profesora.
Ten stał tuży przy schodach na górny pokład.
-Gotowy na coś nowego?
- Jeśli tak trzeba, to czemu nie.
W odpowiedzi stworzył kulę ognia na jednym ze swoich palców.
-Dobrze więc. Nie odczuwasz chyba lęku przed czymś?
- Światełkooo.... - Zapatrzył się na dłuższą chwilę. - Nie, a czemu? Tak trzeba?
-To dobrze. Magia Ognia jest najprostrza, ale najłatwiej się jej przestraszyć.
-Chciałbym spróbować cię nauczyć operować jej podstawami.
- A co jeśli sfajczę statek? Kapitan będzie zły.
-Musiałbyś szybko wskoczyć na wyższy poziom zaawansowania, a to nie jest możliwe. Ja cię bardziej nauczę ograniczania magii do jednej dłoni. Przyda się, jeżeli będziesz gotował sobie posiłek, bądź zapalał pochodnię.
Pokiwał głową, nadal jednak czując wątpliwości.
-Czegoś jeszcze się obawiasz?
- Mamy taki świat, że jak ktoś naucza debila, ma w tym jakiś cel. Jak w tej bajce, gdzie wąż nauczył ludzi kłamać. Dzieci kupca uczyły mnie przeklinać w innym języku, żebym wkurzył klientów kupca. Jaki ty masz cel?
-Istotny, jednakże jego istotę poznasz później.
- A co jeśli nie będę umiał?
Nic więcej nie powiedział, gapił się tylko jak cielę na malowane wrota.
-Być może. Głównie... mniejsza. Podwiń rękawy.
- Jeju.
Zrobił to co mu kazano.
Elf zrobił to samo, a następnie na swojej dłoni zapalił ogień.
-Widzisz to, prawda? Pomyśl o tym.
No dobrze, ale o czym? O ogniu? O jego niszczycielskiej sile, czy o świetle i cieple, jakie dawał?
Pomyślał o najzwyklejszej pochodni, czymś niedużym, spokojnym i często widywanym orzez niego.
Poczuł ciepło, jednakże do ognia jeszcze daleko.
-Dobrze. Jeżeli musisz się bardziej skupić, to zamknij oczy. Pomaga to części początkujących.
Wobec tego zamknął oczy i bardzo się na tym czymś skupił.
Ciepło. Czerwień. Gorąc. Coś płonęło, jednakże nie spalało niczego.
-Spróbuj oderwać to od ciała, by lekko się unosiło nad dłonią.
- Ale jaaak? - Spróbowałnpo swojemu, nie czując już jednak pewności.