Właściciel
Stolica Goblińskiej Spółki Handlowej i planeta mająca opinię jednego z centrów zaopatrzeniowych całej galaktyki.
Planeta ta nie jest duża, roślinność jest uboga lub nie ma jej wcale, zwierzęta trzymają się nieźle, acz i tak niezbyt dobrze. Czemu? W wyniku działań Goblinów, które powoli, acz konsekwentnie, zwyczajnie zabijają tę planetę, zatruwając powietrze, ziemię i wodę najróżniejszymi ściekami, toksynami i oparami, a także drążąc tunele tak głębokie i rozległe, że mówi się, iż kwestią czasu jest to, aż dokopią się do jądra Snary.
Goblińskich miast jest wiele, a te największe i najważniejsze ze wszystkich to te, które położone są blisko lokalnych gór lub wręcz w nich wydrążone: Góry te zapewniają doskonałą ochronę, przede wszystkim przeciw nalotom i bombardowaniu, a miast położonych na nagiej równinie nic już nie ochroni.
Fabryki, zakłady przemysłowe, stocznie, kopalnie, huty, przetwórnie i magazyny to podstawa utrzymania Goblinów, które zatrzymują część owych dóbr, resztę zaś wysyłając do najróżniejszych państw, frakcji i planet.
Z racji tego, iż brakuje roślin, żywiące się nimi zwierzęta wymarły, a żyjące do dziś drapieżniki, co sprawia, że wygłodniałe bestie często atakują mieszkańców planety, z czym Gobliny radzą sobie w różny sposób: Dokarmiając je, rzucając im na pożarcie niewolników, wykorzystując własne siły zbrojne lub zakontraktowanych najemników.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że planeta jest łatwym łupem, gdyż na orbicie nie borni jej praktycznie nic: Błąd. Zawsze stacjonują tu zakamuflowane okręty, myśliwce, bombowce i satelity, a w pobliżu czekają całe flotylle, które gotowe są pospieszyć na ratunek rodzimemu światu. Oczywiście, niezwykle rzadko dochodziło do tego, że ktokolwiek zaatakował Snarę, gdyż niewielu miałoby korzyść w niszczeniu jednego z głównych zaopatrzeniowców galaktyki.
Kash naprawiał urządzenia w fabryce.
Właściciel
//Nie licz na jakikolwiek odpis odnośnie czegoś takiego.//
Gdy Kash naprawiał urządzenia w fabryce zobaczył grupę najemników szukających zaczepki.
Właściciel
//GM'owanie samego siebie mówi Ci coś czy raczej niekoniecznie?//
Kash przechadzał się po Snarze szukając pracy.
Właściciel
Najlepszym wyjściem jest zlokalizowanie tablicy informacyjnej, gdzie każdy najemnik, przemytnik, łowca nagród czy inny laser do wynajęcia znajdzie coś dla siebie.
Kash skierował się do centrum miasta by zlokalizować tablicę informacyjną.
Właściciel
Obie te czynności wykonałeś dość szybko i bez problemu, więc teraz nic tylko poszukać odpowiedniego zlecenia, choć raczej sporego wyboru nie będzie i najpewniej wylądujesz poza miastem, tropiąc i zabijając jakieś potworki.
-To zlecenie wygląda ciekawie- Mruknął do siebie Kash i poszedł do miejsca wskazanego na biuletynie.
Właściciel
//"To zlecenie"? To znaczy?//
//to znaczy że znalazłem ogłoszenie//
Właściciel
//Nie, bo to ja decyduję jakie ogłoszenia są dostępne, a Ty możesz co najmniej wybrać jedno z nich.//
//ok// Zaczął szybko szukać zleceń pracy.
Właściciel
Z racji specyfikacji planety, najwięcej zleceń obfitowało na odstrzelenie różnych monstrów, których głowy można było złożyć w specjalnym urzędzie i odebrać za to nagrodę.
Zgrał specyfikację zlecenia zniszczenia leża bestii, która nęka mieszkańców planety.
Właściciel
//Ech...//
Udało się, teraz pora ruszyć poza bezpieczne mury miasta, aby zapolować.
Szybko przygotował swoje wyposażenie i wyruszył za mury miasta.
Wyjął swój karabin i zaczął iść w kierunku leża bestii skradając się.
Właściciel
Niby jakiego leża? Nic o czymś takim w zleceniu nie było mowy, masz za zadanie utrupić jakąkolwiek bestię, więc zamiast fantazjować lepiej ruszyć dupę na poszukiwania.
Właściciel
W pobliżu miasta śladów brak, to raczej dość oczywiste.
Zaczął szukać śladów parę kilometrów dalej.
Właściciel
Tutaj było ich multum, duże, małe, świeże i stare, a więc do wyboru i do koloru.
Kash postanowił tropić te duże ślady ponieważ coś opisanego jako bestia raczej takie zostawia.
Właściciel
W ten sposób zagłębiłeś się w busz, a podczas podróży trwającej kilka godzin zdołałeś wypatrzyć na polanie stado Reeków, które zajęte były pożywianiem się.
Kash postanowił śledzić i obserwować stado ponieważ bestia prawdopodobnie je zaatakuje.
Właściciel
Lub Ciebie, bo na logikę prostego potworka taki samotny i cherlawy humanoid jest łatwiejszym celem niż całe stado Reeków, jednakże poza tym śledzisz stado bez problemów, bo albo Cię nie zauważyło, albo ma Cię w dupie.
Postanawiam znaleźć sobie lepszą kryjówkę i dalej obserwować stado.
Właściciel
Kryjówek jako takich brak, możesz co najmniej zaszyć się gdzieś w zaroślach, ale raczej nic więcej.
Zaszywam się w zaroślach.
Właściciel
Udało się, a po chwili nawet usłyszałeś nie tak odległy ryk jakiegoś drapieżnego monstrum, więc strategia chyba się sprawdziła.
Postanowiłem nie wychodzić z kryjówki i przygotować broń.
Właściciel
Po chwili w Twoim polu widzenia pojawił się dość okazały Rankor, który ruszył wprost na stado Reeków.
Oddaliłem się na bezpieczną odległość zacząłem ostrzał i wydałem dronowi rozkaz ataku.
Właściciel
Dzięki Twojemu heroicznemu poświęceniu stado uciekło, jednakże Rankor ruszył ku Tobie, a ostrzał nie robił wrażenia na jego grubej skórze.
Właściciel
Mimo swych gabarytów, bestia dzielnie dotrzymywała Ci kroku, a jej długie łapy jeszcze bardziej skracały dystans, więc dobrze byłoby wymyślić coś innego.
Rozglądam się w poszukiwaniu jakiejś jaskini lub w miarę wysokiej półki skalnej.
Właściciel
Podczas takiego rozglądania się zauważyłeś wielkie drzewo, które upadając oddzieliło Rankora i Ciebie. Chwilę później usłyszałeś niesamowity wprost huk, a bestia padła na ziemię martwa.
Postanowiłem że spróbuję odciąć od niego jakieś trofeum.
Właściciel
Nie miałeś zwyczajnie jak lub czym, a w sumie warto zbadać, co dokładnie zabiło to bydlę.
Więc postanowiłem zbadać rankora.
Właściciel
Z pewnością ten wcześniej wspomniany już laserowy strzał, najpewniej ze stojącego między drzewami czołgu szturmowego typu Taran.
Postanowiłem im jakoś podziękować.
Właściciel
Na szczęście załoga postanowiła Ci to ułatwić, puszczając pojazd. Dzięki temu dość szybko zostałeś otoczony przez grupę uzbrojonych po zęby w broń białą, palną i laserową goblińskich najemników.
Rzucam swoją broń na ziemię i deaktywuję drony.
Właściciel
- E, chopaki, patrzcie no: Konserwa! - zakrzyknął jeden z zielonych debili, pozostali zaś zaśmiali się na te słowa.
- No, kim jesteś i co tu robisz, Konserwo? - spytał inny Goblin, zapewne szef tej bandy, sądząc po najlepszym wyposażeniu i ogółem wyglądzie.
- Jestem Kash i przyjąłem zlecenie na upolowanie tego potwora ale ,wy mi to ułatwiliście.