Właściciel
Właściwa nazwa tego miejsca to pas asteroid Oplurn, który znajduje się w układzie o tej samej nazwie. Z racji braku planet zamieszkanych i/lub nadających się do życia, przez wiele czasu nikt nie zwracał na niego uwagi. Dopóki nie odkryto Oplurn.
Rozległym polem asteroid zainteresowało się kilka państw i organizacji, a przez to podzielono je na strefy wpływów, które to kontrolują poszczególne frakcje: Goblińska Spółka Handlowa, Konsorcjum Hobgoblinów, Niezależna Kompania Górnicza, Kosmiczna Spółka Inżynieryjna i Niepodległa Republika Krasnoludzka. Tak wiele różnych i odmiennych państw oraz organizacji, które pragną tego samego? Zapewne prowadzi to do licznych konfliktów, nieprawdaż? Otóż nie.
Pole Oplurn jest na tyle rozległe, że bardzo rzadko górnicy pracujący dla poszczególnych frakcji wchodzą sobie w drogę, a nawet zostaje sporo miejsca, czy to na dalszą ekspansję, czy dla kolejnych zainteresowanych. A jest co eksploatować, gdyż każda, choćby najmniejsza planetoida, to źródło wielu minerałów i rud metali.
Te bogactwa nie raz wabiły piratów, korsarzy i najemników, lecz odnoszą oni z reguły małe osiągnięcia na tym polu, ponieważ silne oddziały ochrony robią swoje, a w ich skład wchodzą lekkie myśliwce, bombowce, kanonierki i promy, które uzupełniają ciężkie oraz średnie działa laserowe i jonowe montowane na asteroidach oraz hangary w nich wydrążone i wyrzutnie rakiet, naturalne także w asteroidach.
Poza placówkami czysto górniczymi, nie brakuje tu też stacji zajmujących się zbieraniem urobku, magazynowaniem go, wysyłaniem dalej i przetwarzaniem, a nawet produkcją gotowych komponentów i przedmiotów. Takie stacje znajdują się zarówno w obrębie pola asteroid, jak i na jego obrzeżach.
Innymi osobami, które szukają tu szczęścia, są łowcy Exogorthów, którzy przylatują tu w celu wyłapywania Kosmicznych Ślimaków. Jest ich tu najwięcej w całej galaktyce, z racji mnogości pożywienia, czyli minerałów i rud metali z asteroid, Mynocków i, od czasu do czasu, statków górniczych lub należących do ochrony, tudzież samych, pechowych łowców.
Zakar aktualnie przygotowywał się do pracy.
Właściciel
//Nie licz na jakikolwiek odpis odnośnie czegoś takiego.//
Gdy Zakar szedł do pracy zobaczył grupę pijanych ludzi śmiejących się z niego.
Właściciel
//Niezbyt, bo wchodzisz mi w kompetencje.//
Szedł do pracy oraz szukał mechanika gdyż musiał się naprawić.
Właściciel
Mechaników było akurat pod dostatkiem, gdyż praktycznie codziennie trzeba było naprawić jakiś statek, narzędzie, droida lub cokolwiek innego, teraz pozostaje wybrać tylko jedną, konkretną osobę.
//Twoja postać pracuje dla...?//
//Dla Niezależnej Kompanii Górniczej//
Właściciel
//No fajnie, ale wiesz, że mogłeś jednocześnie odpowiedzieć na to pytanie i odpisać, prawda?//
//A ok to już odpisuje.//
-A więc idę do tego-Powiedział do siebie Zakar idąc do Mechanika specjalizującego się w naprawie droidów.
Właściciel
Trafiłeś do małego warsztatu, który zastawiony był regałami, na których leżały zdekompletowane droidy różnego rodzaju, części zamienne, narzędzia, smary i tym podobne, a pośród tego siedział mężczyzna w roboczym kombinezonie, który odpoczywał pośród tego wszystkiego, wyciągając się na krześle i paląc papierosa.
- Ta...? - spytał, gasząc fajkę i wstając z głośnym westchnięciem, gdyż najwidoczniej uznał, że to już koniec jego wolnego czasu.
-Potrzebuje się naprawić. Ile będzie za naprawę rąk oraz nóg-Powiedział Zakar podchodząc do mechanika.
Właściciel
- Naprawiam droidy górnicze, nie cyborgi. - fuknął, acz rzucił okiem. - Z dwieście kredytów... Za sztukę. - powiedział po chwili namysłu, mając za pewne na myśli cenę za jedną kończynę.
-Za dobrze naprawione nogi oraz ręce dam 250 za sztukę.-Mówiąc arogancko-Potrzebuje być naprawiony jak najszybciej.-Powiedział.
Właściciel
Mechanik odpuścił sobie słuchanie wszystkiego, co powiedziałeś po cenie, gdyż nawet nie marzył, że wydusi z Ciebie aż tyle. Gestem wskazał na stary stołek, a sam ruszył po niezbędne narzędzia.
Zakar usiadł powolnie na stołku.
Właściciel
Po chwili wrócił mechanik z kompletem najróżniejszych narzędzi, z których część była Ci doskonale znana, inne znałeś jedynie z widzenia, a resztę widziałeś po raz pierwszy w życiu.
- W czym dokładnie problem? - spytał mechanik, oglądając uważnie każdą z Twoich kończyn.
-Nogi zacinają się podczas biegu, ręce się trzęsą.-Powiedział.
//Nie wiem czy ci chodziło o właśnie to zacinanie, czy o powody problemów.//
Właściciel
//Dokładnie o to.//
Pokiwał głową, a Tobie godzina minęła na niezbyt przyjemnym zabiegu, jednakże pod koniec byłeś jak nowy. No, mniej więcej.
- Teraz kredyty. - powiedział mechanik, chowając narzędzia. - Dwieście pięćdziesiąt za jedną kończynę, pamiętasz?
-Pamiętam-Powiedział dając mu kredyty, po czym odchodząc.
Właściciel
Nie zatrzymywał Cię, więc opuściłeś jego warsztat.
-Psiakrew-Powiedział do siebie-To początek miesiąca a ja mam już tylko 1500 kredytów-Myśląc co może zrobić.
Właściciel
Sam nie wiem... Pracować, żeby go nie wywalili?
Zakar szedł do pracy, myśląc co może zrobić po pracy ,żeby szybko zarobić.
Właściciel
Po pracy? Nic. No, chyba że tępiłby piratów lub polował na Kosmiczne Ślimaki, wtedy to zupełnie inna bajka.
//Skusił bym się na tępienie piratów
Właściciel
//No to trzeba było wybrać taką profesję podczas robienia Karty, a że w Karcie stoi jasno "górnik" to robisz jako górnik.//
//Ok rozumiem.//
Zakar przybył do pracy.
//Mnie z kolei zastanawiają te kosmiczne ślimaki... czy któraś rasa to kosmiczni Francuzi?//
//Do bestiariusza zaglądałeś? Tam chyba są.
Właściciel
//Tak na logikę to nikt tego specjalnie nie je, ale pozyskuje się z tego całą masę surowców. Ogółem to takie kosmiczne wieloryby.//
Spokojnie odsłużył swoją zmianę bez żadnych przeszkód i mógł udać się na odpoczynek z racji fajrantu. No, przynajmniej czujesz się i wyglądasz lepiej od kolegów ze zmiany, w sumie nic dziwnego.
//Są tu jakieś banki czy coś tego typu ?//
Zakar wychodząc z pracy postanowił przejść się po mieście.
Właściciel
Mieście? Za wiele powiedziane, bo to skupisko sklepów ze sprzętem, jedzeniem i tym podobnymi artykułami, warsztatów, baraków górników, nieco lepszych domów tych stojących wyżej w hierarchii i jednego baru miastem nazwać nie można, bardziej osadą górniczą. No ale fakt, do przechadzania się nadawało.
//Owszem, jest.//
Zakar wpadł na pomysł wpłacenia części zarobku na lokatę w banku.
//Dzięki//
Właściciel
To świetnie, teraz nic tylko wcielić ten plan w życie.
Zakar po namyśleniu poszedł wpłacić pieniądze do banku.
Połowę tego co ma czyli 750 kredytów.
Właściciel
Nie było to jakieś arcytrudne, więc poszło szybko i sprawnie.
Wyszedł więc z banku i myślał jak wyrwać się z Niezależnej Kompanii Górniczej.
//Mogę pisać niektóre rzeczy skrótami na przykład Niezależna Kompania Górnicza-NKG?//
Właściciel
Najzwyczajniej w świecie, jak w każdej możliwej pracy?
//Wolałbym nie.//
//Ok, rozumiem. Z tą kwestią wyrwania się, z tego co wiem w najważniejszych informacjach napisane jest że trzeba się wykupić a stawki są niezbyt wysokie, stąd pomysł na wyrwanie się inną drogą.//
Właściciel
//Bardziej chodzi o to, że mając tyle kredytów przy sobie, najpewniej zostaniesz przez nich pozbawiony prawie wszystkiego, ale dadzą Ci odejść.//
//To ja bym się skusił. Mam iść do jakiegoś urzędu?//
Właściciel
//Do głównej siedziby kompanii.//
Zakar szedł więc do domu zabrać wszystkie potrzebne rzeczy.
Właściciel
Nie było tego wiele, więc szybko się uwinąłeś.