Moderator
Obóz, w którym obowiązują ścisłe zasady wojskowe. Wzyscy Ci, którze mogli ię ewakuować, zostali ewakuowani. Koiety, mężczyźni, starzy, młodzi... Eteryczni i Bezimienni wraz z dRowami. Tylko oni szostali wierni Imperatorowi. Legioniści, kusznicy, rycerze, Gwardia... Oni są i służą... Legioniści... Jazda Raptorowa, jazda na mrocznych Marach... Służą... I walczą... Podobnie jak cywile... Wszyscy zostali zmobilizowani... Obóz o powierzchni 16 kilometrów kwadratowych... bo tyle trzeba... Teraz trzeba to zerbać i walczyć...
Moderator
Imperator właśnie wizytował oddziały ciężkorannych. Ile oni przeszli... To było zbyt straszne... Zbyt wszystko... Zdrada... Zdrada... To nie jest to... Nie o to walczył.
-Zdrajcy zginą... A wierni zostaną nagrodzeni... - Powiedział opatrując czyjąś ranę. Harpia...
Właściciel
Avenos chwycił cie za ramię
- nie możemy się poddać, damy radę cesarzu, wrócimy i odrodzimy się jak na Mrocznego Feniksa przystało. Nasze oddziały wróciły już ze zwiadu, tylko jeden z naszych legionow z drobnym wsparciem eldarów zabezpieczył się w twoim zamku na terenie stolicy i podtrzymuje wyrwę... a no i przybył ten upadły będący prawą ręką twojej wybranki...
Rzekł po czym dwa razy cie klepnął i zaprowadził do Wielkiego Namiotu będącego chwilowo centrum waszego obozu gdzie mogliscie szykować plany, przyjmować posłów i inne sprawy organizacyjnyle. Przy tym namiocie stał magazyn gdzie znalazły siè odratowane dobra z upadłego cesarstwa.
Moderator
Spojrzał się na to wszystko...
-Mroczny Fenix jest fascynującą istotą... - Powiedział do swojego przyjaciela.
- Niby z mroku... A jednak odradza się z płomienia... Niby z mroku, a jego łzy leczą. Nasze oddziały nie zostały pokonane, tylko pobite... Zachowaliśmy zdolności operqcyjne i taktyczne... A taka armia może zwyciężyć. - Powiedział do niego, po czym powstał.
-Odchodzimy od monarchii konstytucyjnej... Wracamy do monarchii absolutnej... Przestępcy zostaną ukarani z pełną surowością. A inni wynagrodzeni. Potrzebujemy każdego.
Gdy już dotarli, Gwardziści oraz jazda na Mrocznych Marach zasalutowali, odwzajemnił Salut i wszedł do namiotu w asyście dwóch Gwardzistów. W środku:
-Witaj bracie*... Jak tam się chowa nasza pani?
* Brat - po drowsku w stosunku do innych osób, jest oznakiem wielkiego szacunku i uznania za równego partnera.
Właściciel
//zmień na eldarow bo za tą reklame pewnej grupy zajerdniczę xd//
Właściciel
Czekasz na simona ale ogółem to Avenus poszedl w tenczas do swoich przyjaciół z kultu i zaczęli debatować na temat osnowy i tego czy daliby rade z pomoca nieco gorszych odnog magii przywolac z nirlej pewien prezent dla cesarza
Moderator
Lekko się temu podsłuchiwał. Nawyki młodości.
Właściciel
"Mam pomysł na coś co nie mogło by się zbuntować, byłoby potężne i połączone z dusza naszego cesarza, idealny prezent z okazji ślubu, gdybyśmy tylko mogli te cudeńko przywołać... wspaniałość "
słyszałeś głosem rozentuzjazmowanego Avenusa
"Ale puki co to prawie nie realne, to istota niestabilna i nieobliczalna, jak chcesz to przyzwać i zapieczętować w naszym świecie ? "
"jeszcze nie wiem, planuję zamiast przyszpilać go do mocy planety przyszpilić go w duszę władcy... "
" wszystko fajnie, ale czy on nie jest zbyt słaby ? "
" A cz to nie jest czasem herezja ? Panowie straćcie heretyka, tylko po cichu aby nikt się nei skapnął, w końcu nie chcemy kolejnej rebelii "
" NIE, NIE CHOLERA NIE ZOSTAWCIE MNIE BYDLAKI"
"Głupcze milcz, bo przypalę ci jaja"
Po dłuższej chwili:
"Dobrze, więc tak, część zajmie się badaniem Osnowy, część zrozumie techniki regeneracji cieniem, a część zajmie się próbami opanować te nową magię która może się po za tą zabaweczką dla cesarza do ranienia masowych ilości wroga tam, za barierą"
"TAK JEST ARCHONIE "
Moderator
Jest bardzo zainteresowany... Ta rozmowa jest na coraz ciekawsze tory, ale także lekko niebezpieczne.
-Herezją nie jesr głoszenie poglądów, które mogą być prawdą, a nie zostały potwierdzone... Uniewinniam go z skutkiem natychmiastowym.
Właściciel
Byłeś zbyt daleko, Avenus nie wiedział o co ci chodzi, a do egzekucji doszło już wcześniej, a więc nic to nei dało...
SiMmoNneRr
- Zdrów, bracie. - Po długiej chwili milczenia Najwyższy Doradca przemówił. - Zaprawdę, współczuję wam zaistniałej sytuacji. Oby los sprzyjał wam, którzy prawi. Prawość cechą chwalebną, cnotą. - Doradca liczył na jak największą przychylność Wyspie ze strony Cesarza. W końcu był to jego cel. - Wracając, oby tak zostało. Liczę na zaciśnięcie więzów obu państw w wielu sferach, a także na obustronne korzyści.
Moderator
-Ja też liczę. - Powirdzial Imperator i wyciągnął prawicę na ugodę. - Jednak sami mamy beznadziejną sytuację... Ale oni nie są lepsi... Brak im współpracy, są podzieleni... I my to wykorzystamy. - Powiedział jakby do siebie i się uśmiechnął.
SiMmoNneRr
- Och... - Z przerażającym wręcz wyrazem twarzy, uśmiechem wyrażającym sobą to, co najgorsze, chwycił i uścisnął dłoń Cesarza. Na chwilę obecną wszystko szło gładko, oby bunt nie przerodził się w coś większego. Choć w głowie Fausta świtała nowa myśl. - Jeśli braknie wam sił, wyciągnij rękę w naszą stronę, bracie. Chociaż nie mamy wielkiej armii, to nasi ludzie z łatwością rozgromią niemałą grupę zdrajców... Uwierz, wiara - to wystarczy... Wszystko ku przymierzu... Wszystko ku jedności obu nacji! - Przybrawszy normalniejszy wyraz twarzy, wyciągnął ręce w górę, jakby sam chciał chwycić kawałka imperialnego nieba... Mimo to, Constantinusowi zależało jak na razie na silnym sojuszu, więc był gotów zaoferować armię Cesarzowi, choć nowa myśl świeciła coraz jaśniej i natarczywiej...
Moderator
Uśmiechnął się podstępnie.
-Ależ oczyeiście... Jeśli będzie taka potrzeba, skorzystamy ze sposobności... A na razie będziemy walczyć do końca, własnymi siłami.
Wiedział doskonale, co planuje Constantinus... Ale zachował to dla siebie. Szpieg rozpozna szpiega.
Właściciel
Przybył randomowy eldarski dron
* skanowanie obiektu zakończone: upadly celestianin, 25 % siły mroku, 25% siły osnowy,reszta siła fizyczna i intelekt, stan zagrożenia: wysoki, powód: koniunkcja chaosu *
Dron sie zwpsuł
Moderator
Spojrzał się na drona z pewnym zainteresowaniem.
-Zabrać i zbadać.
SiMmoNneRr
- Och... Widzę, że macie naprawdę rozwiniętą technologię... Cóż, mam nadzieję, że nie pomyślałeś, że jestem kimś nieszczerym... Chcę tylko 'jedności' między nacjami! Ale boleć mnie będzie to, jeżeli zmienisz swoje nastawienie odnośnie naszej sprawy, bracie... - Faust starał się zachować spokój. Ta myśl ma naprawdę niskie szanse na powodzenie... Mógłby spróbować przekształcić to w coś równie korzystnego. Brodził we własnych myślach szukając jakiegoś rozwiązania...
Moderator
-Jeśli serio sądzisz, że ja nie wiem, że kłamiesz i próbujesz zasiać ziarno zwątpienia u mnie to sią grubo myslisz... - Rozkazał gwardzistom, by przyszykowali broń, a kusznicy wycelowali.
-Wiesz, co robię z tymi, co kłamią w żywe i nie próbują tego maskować? - Wyciągnął swój miecz i jakby miał go wbić w brzuch Fausta lecz... Chybił.
-Nagradzam za odwagę.
SiMmoNneRr
- Doprawdy...- Wystraszył się, jednak dla własnego bezpieczeństwa stał w bezruchu. Nie sięgnął po broń za pas, raz - nie miałby szans w starciu, dwa - nie taki był jego cel. - Więc jednak... Przykro mi, że postrzegacie mnie jako łgarza. Chcę tylko jedności, pokoju, braku konfliktów. Chcę, by ludziom żyło się jak najlepiej. Jestem zwolennikiem pokoju. Ale nic... Jeżeli uważasz mnie za wroga... Nic z tym nie zrobię. Ale widzisz, pokój osiągnąć można na różne sposoby... - *Uchylił przed nim głowę bez wyraźnego zamiaru.* - Róbcie to, co uważacie za słuszne.
Moderator
Zaśmiał się.
-Cenimy odwagę!!! Co ty sobie myślałeś? Jakbyś chwyciś za broń, zostałbyś rozstrzelany!
SiMmoNneRr
- Och, nie jestem aż tak impulsywny, poza tym nie lubię rozlewu krwi... - Rozejrzał się po kusznikach rozstawionych w pobliżu. Tak, bolałoby...
Moderator
-A więc chcesz sojuszu, tak? I nie martw się... Nigdy nie pudłują.
SiMmoNneRr
- Sojusz..? Och, myślę, że obie strony zyskałyby o wiele więcej przy bliższych stosunkach... Co prawda, nasze państwo jest niczym w porównaniu do największych kontynentalnych potęg, jednak proszę nie zapominać kim jesteśmy, oraz kim mogą być nasi obecni nieprzyjaciele z zachodu... - *Rozmarzył się...* - Ach, powiecie, że bujam w obłokach, że za bardzo rozmyślam, że mam zbyt wysokie mniemanie o sobie i państwie. Że to wszystko jest nierealne... To wszystko o czym gadałem jest możliwe, ale to już w dużej części zależy i od was, waszych chęci, zamiarów, ludzi. Jedność...
Moderator
-Tak tak, jedność... Jesteśmy właśnie rozje**ni z jedności... Rozgość się i przyjdź za tydzień.
SiMmoNneRr
- Och, i właśnie z tym chcemy wam pomóc! Liczę na jak najlepszą przyszłość~ - Powoli zmierzał w swoją stronę, opuszczając namiot...
Właściciel
// Rada złożona stricte z dobrowolnie włączonych ras korb - to miałoby szanse działać bez problemów. //
Moderator
//A ty myślisz, że xo zrobił? Ale serio, ciągnij dalej.
- I ja również.
Właściciel
Avenus przyszedł uradowany jak nigdy do głównego namiotu.
Moderator
Spojrzał się na niego, a żołnierze wynieśli Fausta z Namiotu.
-O, co się stało Avenusie?
SiMmoNneRr
// Jak to wynieśli? ;-; //
Moderator
//Jeden pod jedną pachę, drugi pod drugą i tak.
SiMmoNneRr
// Nieładnie, bardzo nieładnie >:(
A mam plany na korzystną przyszłość obu nacji, naprawdę cię nie rozumiem >:( //
Moderator
//Spokojnie. To jest akurat sprawa, o której nie chce Imperator, by słyszał ktokolwiek inny.
SiMmoNneRr
// Mam szczerą nadzieję...~ //
Moderator
//Jakbyś był niechciany, to by Cię wykopali i strzelali z kusz w twoją stronę.
Właściciel
- Mój panie zapobieglem herezji i buntom i zacząłem badania nad uzyciem mrocznej magii do tworzenia meocznych wersii wszelkich szkół magii to wielki krok dla naszej rasy, jak się nie cieszyć ?
Moderator
-Tak!!! W końcu będziemy mieli odpowiednie siły magiczne... Ale żołnierze... Potrzebujemy armii...
//Albo Hulka.
-Nasze siły zostały zdzisiątkowane... Potrzebujemy czehoś, co uzupełni luki w naszych szeregaxh...
//Albo fabryki droidów bojowych.
Właściciel
- Gdybys tak sprzymierzył się z eldarami ktorzy uratowali nam dupę szefie... i użyl ich maszyn...
Moderator
-Nie musisz nic mówić... Planowałem do nich przyjść z przyjacielską wizytą...
Moderator
Cały obóz praktycznie był obudzony i postawiony na nogi. Nie dlatego, że Najwyższa kapłanka Eldarów postanowiła odwiedzić tą jakże skromną grupę uciekinierów z niegdyś potężnego Imperium. Nie, przez ostatnie wydarxenia całt czas byli w stanie podwyższonego napięcia i wielokrotnie musieli udowadniać w przeciągu ostatniego roku, co się stało. Imperator przechadzał się nerwowo po obozie obserwując życie i śmierć. Wiele razy okazywało się, że medycyna nie jest w stanie ułatwić znojów "depresji emigranta", jak zaczęli nazywać ten stan melancholii myśliciele. Cesarz też powoli zaczynał na to zapadać. Ale jego dobijała także bezsilność w związku z wielokrotnym brakiem surowców i zdolności manewrowych. Wten dał się słyszeć róg. Kolejny. Drugi. Trzeci, czwarty... Po chwili cały obóz rozbrzmiał dźwiękami rogów bitewnych. Jakieś dziecko zapłakało, a Imperator musiał je uspokajać, ale gdy tylko wziął je na ręce, natychmiast usnęło. Po chwili do Ferntira podjechał jeden członek z jazdy na mrocznych marach.
-Panie, panie!!! - Ale w tej chwili władca go uciszył i pokazał na dziecko. Ten tylko zniżył głos do szeptu i powiedział.
-Panie, najwyższa kapłanka Eldarów tutaj podąża.
Ferntir popatrzył się na niego i podał mu dziecko, a sam udał się by ją spotkać.
Właściciel
Arcyprorokini przybyła w świcie kilku łowców osnowy oraz dwóch avatarów Khaina wyglądało to dosyć groźnie i robiło wrażenie, jednak sama kapłanka nie była zdenerwowana i nawet nie wyglądała na agresywnie nastawioną ale cóż...
serca poddanych stanęły sparaliżowane strachem i nadzieją, a co zrobił Ferthir ?
Moderator
Ferthir stanął naprzeciw niej nie okazując zbyt wielu emocji. Jego twarz była skoncentrowanym wyrqzem skupienia i zimnego kalkulowania. Tylko podkrążone oczy, smutny grymas na ustach oraz lekko zgarbiona postawa zdradzały, że jest teraz przemęczony i przepracowany, mimo hełmu na swojej głowie. Przy nim było zaledwie 10 gwardzistów oraz 15 kuszników. Nie była to agresja, lecz zwyczajna obstawa w warunkach nadzwyczajnych. Każdy z nich był wymęczony. Imperator ledwie podniósł rękę na znak pozdrowienia.
-Ave, arcyprorokini Eldarów... Witaj o ta, co nas wybawiła od anihilacji. Wiem, wiele rzeczy uczyniłem źle... Teraz każdy z moich poddanych płaci za moje błędy. Jednakże... Co sprowadza Cię, o najpiękniejsza, najmądrzejsza i najinteligentniejsza istoto do tego... Obozu?
Powiedział to z pewnym bólem na twarzy... To mogły być ostatnie chwile narodu, który prowadził.
-Przejdziemy się?
//Korba, weź sobie zrób atrakcję z przyzwania Khana.
Moderator
//Mówię, nie wiem jak to cholerstwo działa.
//Nie wiesz jak działa Osnowa? Przecież byłeś na Erthemirze. To jest coś w rodzaju hipernapędu ze starwars tylko bez żadnej technologii i możliwe do odpalenia z praktycznie każdego miejsca. Oczywiście im większy dystans, tym więcej energii potrzeba
Moderator
//W sensie drowy nie wiedzą.
Właściciel
- Nie słódź Drowie..
obejrzała sie an swoich
- oto drodzy poddani co ta planeta oraz ta spaczona do szpiku smoczyca zrobiły z naszymi kuzynami, oto najświetniejszy ich przedstawiciel Ferthir van Thelnei wgląda jak nastolatek, który całymi nocami siedzi przed hologramami i bawi się symulacjami strategicznymi... znam potencjał energetyczny naszych braci oraz ich alternatywne ścieżki dominacji np. magię wszelaką dlatego uznałam ich za wartych ratunku i dlatego nie chcę by wygineli, macie pilnować tego obozu jak oka w głowie.
Obróciła się do Ferthira
- z miłą chęcią, chyba mamy parę spraw do przedyskutowania.
Moderator
Fethir popatrzył sił na nią dziwnie, gdyż nie rozumiał co drugiego słowa. Co to hologram, symulacja? A także "nastolatek"? To chyba odpowiednik młodzieńca, ale nie wnikał. Pokazał swoim ludziom, by się rozeszli, ale jednak mieli go na oku.
-Proszę wybaczyć... Ostatnio nie zmrużyłem oka ze stresu... I jak to waszymi kuzy... - Po czym spojrzał się na arcyprorokinie. To ukształtowanie czaszki, ten zarys uszu, ta gęstość włosów... No oczywiście! O matko.
Szedł po obozie wraz z arcyprorokinią.
-Gdy podpisałem z nią pakt... Mój lud umierał z pragnienia i głodu, ziemia nie dawała plonów... Było gorzej niż teraz... Teraz tego żałuję. Ale chcę naprawić błędy... Cierpimy, usychamy z tęsknoty, lecz nie możemy wrócić bezpiecznie. Stolica nie utrzymała się...