Właścicielka
Miejscówka Rodrigo jest całkiem spora. Dziewczyny mogą tu za darmo spać, choć niewykluczone, że w nocy odwiedza je gospodarz. Sam Rodrigo ceni sobie wygodę i uwielbia swe mieszkanie.
Właścicielka
Bartuś i Patuś
Dotarłyście we dwie w tę okolicę. Było w miarę spokojnie, gdzieś dzwonił budzik. Nic, jak kacowy poranek.
Wyrwała się Rien z rąk i zmieniła w człowieka.
Od razu przystąpiła do poszukiwań Rodrigo.
- Gdzie jesteś złotowłosa? - Powiedziała cicho
- Obstawiam wygodne miejsce pod stołem, albo na ziemi. - Rien z założonymi rękoma chodziła sobie za dziewczyną.
Właścicielka
- Widzę, że panienki przyszły po zgubę, jak mniemam? - Rodrigo wychylił się zza któryś drzwi. Nie miał swoich nieodłącznych okularów.
Spojrzała na niego.
- Szkoda, że nie śpisz, bo chciałam cię zrzucić z łóżka. Jaką zgubę?
Właścicielka
- Cóż, panienkom nieco alkohol przyćmił pamięć, mi też troszkę. Mam pewne pytanie, a za odpowiedź odpowiem na wasze.
Zrobiła złośliwą minę
- Ale jeśli to jedno z tych pytań odpowiedzią będzie uderzenie z liścia. Pytaj. - Szczególny nacisk położyła na słowo "tych"
Właścicielka
- Nic na to nie poradzę, co żeście wywijały wczoraj, to wyście tu przyszły. To pamiętacie może, która swoim wdziękiem i ciałem umiliła mi wczorajszy wieczór?
W sumie to sama chciałaby się tego dowiedzieć.
- A masz odmrożenia czy jesteś pogryziony?
Właścicielka
- A ma to jakieś znaczenie?
- W sumie to ma największe znaczenie.
Właścicielka
- Hm, właściwie i to i to.
- To albo wcześnie ci się film urwał albo jednak nie dwoi ci się w oczach. - Powiedziała sarkastycznie. - A teraz odpowiedź nam na pytanie!
Właścicielka
- No ba, bieliznę żeście zostawiły, a moje pytanie w zamyśle było retoryczne. Dzięki za miłą noc.
Właściwie to dopiero teraz zrobiła się czerwona. Spojrzała tylko na Rien
//Ujme to tak: Patrycja rusz dupe! //
//nie powiem, zachęciłeś mnie
Ta już w sumie od jakiegoś czasu miała policzki przyozdobione lekkim rumieńcem, jednakże tylko machnęła dłonią na jej spojrzenie. - W takim razie chyba powinnam się cieszyć, że nic nie pamiętam.
Właścicielka
- Wielka szkoda. Coś jeszcze chcecie wiedzieć?
Lekkim ruchem głowy oznajmiła, że nie.
Rien natomiast podeszła do Rodrigo i cmoknęła go w policzek, śmiejąc się cicho. - Możemy już iść.
To teraz Rashel stała z otwartą buzią. Chyba za bardzo się pogubiła.
Właścicielka
- A, czyli waszą bieliznę mogę sobie zatrzymać?
- Jeżeli nie będziesz się nią chwalił to tak, możesz.
Rashel stała już tylko za Rien, nic nie mówiąc
Właścicielka
- Dobrego dnia, dziewuszki wy moje. - Zamknął drzwi i zapadła cisza.
- Ku*wa. - Uderzyła pięścią w ścianę.
Właścicielka
Sciana zrobila się smutna.
- Rety, rety. Czemuś się tak wkurzyła niby?
- Nie wiem. - Wzruszyła ramionami, schowała ręce w kieszenie. - To gdzie idziemy?
- Najlepiej od razu do domu. - machnela dłonią.
- Dobra, chodź. - Ruszyła w stronę domu