Właścicielka
Laboratorium klątwiczne niewiele ma wspólnego z którąkolwiek z cząstek swej nazwy. Charakteryzuje się tym, że jest rozległe, pełne ksiąg i dość nieprzyjemne dla przeciętnego mieszkańca Paradosso. Gwizdy i szumy nękające czuły słuch to tylko jeden z wielu przypadków.
Właścicielka
GD
I dotarła, doleciała,
Spadł na nią gołąb, mało w twarz nie dostała.
Konto usunięte
Toż to wypadku uniknęła!
Ale do środka trza dolecieć
Czy jest tam jakieś okno by przez nie wlecieć?
Właścicielka
Była dziura w ścianie, na tyle wielka,
Wlecenie to pestka, może oleju kropelka
//don't ask
Konto usunięte
No to raźnie wleciała, na przeciwności nie zważała
Właścicielka
I wpadła w pułapkę chytrze zastawioną,
Dostrzegła swe odbicie w lustrze, panienkę do góry nogami zawieszoną.
Konto usunięte
Pech, pechu cała maskarada!
Trzeba wymyślić jak z tej pułapki się wydostać,
Na piętro trzydzieste trzecie dostać!
//Ej, czemu ona widzi swoje odbicie w lustrze?
Właścicielka
//zobaczysz
Wtem owo lustro ze ściany się wzbiło,
Uwolniło dziewczynę, samo się rozbiło.
Jego kawałeczki rozpierzchły się jak myszy
A wampirzyca gruchnęła o ziemię w ciszy.
Konto usunięte
No dobra, sukces osiągnięty.
Wstała, się otrzepała
I za kimkolwiek się obejrzała
Właścicielka
Kim kolwiek nie było, gdzieś uciekła.
Rozbolał wampirkę kark, oby się nie wściekła.
Konto usunięte
Karkiem będzie się później zajmować,
Teraz trza Edwarda ratować!
Powoli się przed siebie poruszała
Po laboratorium rozglądała
// Dwa dni zajęło mi ogarnięcie twojej aluzji do tej bajki
Właścicielka
Dostrzegła w kącie kilka szkieletów,
A przed nimi kilka kotletów
Zapewne siedzieć i zjeść je kiedyś mieli
I zapomnieli
Wtem jednak trzask, jak iskry nie sypną!
Za jednym ze stołów znalazła naukowiec nie brzydką.
Konto usunięte
- Żądam pomocy. - Rzekła Jacquelin chłodnym, grobowym tonem
Właścicielka
//tym razem bez rymu? Kończymy z tym?
Konto usunięte
// Jacquelin jest zdeterminowana. Poza tym to szczerze nie lubiłem tego, że rymowałaś
Właścicielka
//nie umiem rymować
- A po co ci pomoc? I tak nie żyjesz?
Konto usunięte
- Nie mi. - Wystawiła Edwarda przed nią. - Jemu.
Właścicielka
- Hmmm... skąd go wzięłaś?
Konto usunięte
- Edward od zawsze był przy mnie. -
Właścicielka
- Kurna. Obrazisz się jak cię spytam o wiek?
Konto usunięte
- 23 lata. - A przynajmniej taką liczbę Jacquelin pamiętała
Właścicielka
- A nie wyglądasz. Skąd wiesz, że cos mu jest?
Konto usunięte
- Zawsze ze mną mówił, teraz milczący. Medyk na targu rzekł mi, iż dziecię w nim zaklęte. -
Właścicielka
- Czyli dziecię zostało dawno temu zaklęte w lustro. Teraz może być już w twoim wieku.
Konto usunięte
- Może, nie musi. Nie mam o to starania. Odeklnij go. -
Właścicielka
- A będziesz się nim zajmować jeśli okaże się dzieckiem?
Konto usunięte
- Tak. To mój najdroższy przyjaciel. -
Właścicielka
- Pani wpadnie jutro po niego, dziś jest na to za wcześnie.
Konto usunięte
- Nie. Nie opuszczę go. - Powiedziała twardo
Właścicielka
- To tam ma pani łóżko i pani się prześpi.
Konto usunięte
- Nie. Zostanę przy Edwardzie. -
Właścicielka
- Potrzebujemy spokoju do pracy.
Właścicielka
- Pani tam usiądzie. - Wskazała fotel.
Konto usunięte
Przeszła i zaległa nieruchomo w fotelu
Właścicielka
Kobieta porzuciła to czym wcześniej się zajmowała, wyjęła kilka ksiąg i zaczęła je wertować
Konto usunięte
A ona dalej była nieruchoma w fotelu
Właścicielka
- Co za głupiutkie stworzenie - mruknęła kobieta pod nosem.
Zaczęła coś notować.
Konto usunięte
"Tylko głupiec stwierdza głupotę" pomyślała
I dalej siedziała nieruchomo w fotelu
Konto usunięte
Dalej siedziała w fotelu nieruchomo