Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jak nasza galaktyka długa i szeroka, tak pełno tam potworów wszelkiej maści. Znajdą się tutaj najróżniejsze bestie, od takich, co groźne są w kilkuosobowych grupach, po takie monstra, przed którymi w popłochu uciekano z planet.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nieumarli - Zwani też Żywymi Trupami i Zombie.
W galaktyce nękanej ciągłymi wojnami, a od czasu do czasu też epidemiami najróżniejszych chorób, katastrofami i tym podobnymi, żniwo śmierci jest przerażające. Można by powiedzieć, że nie da się sprawić, żeby było to jeszcze straszniejsze. Cóż, z pewnością nie dałoby się, gdyby nie Nekromanci.
Wykorzystując swe moce i zdolności, ci plugawi Magowie zdołali ożywić trupy, aby im służyły. Wykorzystują je wtedy jako służbę lub wojsko, a właściwie mięso armatnie, gdyż typowy Nieumarły jest tępy, wolny, niezbyt zwinny, nieszczególnie silny, czy też wytrzymały. Jednakże, o dziwo, ma zalety, a mianowicie jest całkowicie posłuszny swemu panu, więc nie można go przekupić, zastraszyć lub w jakikolwiek inny sposób zmusić do zdrady. Nie jest też istotą żywą, w związku z tym nie musi spać, jeść, pić i wykonywać tym podobnych czynności. Jakby tego było mało, jest wyprawny z jakichkolwiek uczuć, więc każdy rozkaz wykona bez szemrania. Do tego ma neutralne morale, więc setki jego towarzyszy mogą polec wokół, a on i tak się tym nie przejmie, a jedynie będzie dalej nacierać, jeśli taka będzie wola jego pana.
Najskuteczniejszym sposobem zniszczenia Nieumarłego jest użycie Magii Światła, jednakże nie oznacza to, że inna, destrukcyjna, dziedzina Magii, broń biała, palna lub laserowa też się nie nada. Tak właściwie to jeśli Nieumarły ma z kimś wygrać to tylko i wyłącznie dzięki przewadze liczebnej, czasem może i zaskoczeniu.
Najwięcej Nieumarłych gnieździ się w Przestrzeni Mroku, choć żyją także na nielicznych planetach Zewnętrznych Rubieży i Kolonii. Mimo iż Nieumarły, tak jak każdy inny twór Nekromanty, ginie wraz z nim, to istnieją zaklęcia, które pozwalają im uniknąć tego losu, więc wielokrotnie zdarza się, że wiele lat po śmierci Maga, jego włości wciąż pilnuje wierna do końca armia Zombie, które nie mają gdzie się podziać, ani nie są w stanie zrobić nic innego, podjąć żadnej własnej decyzji. W takiej sytuacji zazwyczaj giną ze starości, choć często śmierć przychodzi znacznie szybciej, z rąk Paladynów, Kapłanów lub Inkwizycji, a także lokalnych sił porządkowych lub awanturników łasych na skarby Nekromanty.
Tym, co czyni Nieumarłych dość niebezpiecznymi, jest zdolność do zarażania i przemieniania w podobnych sobie żywych dotąd istot. Cóż, wystarczy ugryzienie, zadrapanie lub kontakt przez krew. Zależni od miejsca zakażenia i jego rodzaju, pełna przemiana potrwa od kilku godzin, przez kilka dni, do tygodnia maksimum. Oczywiście, istnieją na to szczepionki, pomóc może też Magia Leczenia lub Światła (choć przy użyciu tej drugiej trzeba się liczyć z obrażeniami) oraz dość drastyczna, ale niemniej skuteczna, amputacja zarażonej kończyny.
Stereotyp Żywego Trupa, który je mięso żywych, aby samemu nie zgnić do reszty, jest nieprawdziwy, bowiem po śmierci i ożywieniu, Nieumarły nie potrzebuje już żadnego pokarmu, choć widuje się go jedzącego zwłoki. Warto jednakże nadmienić, że robi to prawdopodobnie na rozkaz swego pana, aby zarazić owe zwłoki, uprzątnąć pobojowisko z ciał czy też dla własnej przyjemności.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szkielety - Dość podobne, choć jednak różne od Nieumarłych stwory.
To, co je łączy, to fakt, że powstają dzięki użyciu Nekromancji, a także mają wiele cech wspólnych z Zombie (nie jedzą, nie piją, nie śpią, są bezwarunkowo posłuszne, wykonają każdy rozkaz, są podatne na Magię Światła i tak dalej).
Różnica jest oczywiście w wyglądzie, gdyż Nieumarły to gnijące zwłoki, a Szkielet to już same kosteczki, które trzymają się na miejscu jedynie dzięki Magii Nekromanty.
Inną różnicą między nimi jest to, że Szkielet jest szybszy, zwinniejszy i nieco mądrzejszy, potrafi więc podejmować ograniczone decyzje i jakoś funkcjonować bez swego pana.
Podobnie jak w wypadku innych tworów Nekromantów, i ten ginie wraz ze swym stwórcą, choć może przeżyć, jeśli nałożył on wcześniej na swe dzieło specjalne zaklęcie, które pozwala "żyć" jego sługom, gdy jego już zabraknie.
Najwięcej Szkieletów gnieździ się oczywiście w Przestrzeni Mroku, wiele wegetuje razem z Nieumarłymi w starych posiadłościach swych panów na opuszczonych planetach Zewnętrznych Rubieży, czekając. Na co? Najpewniej na śmierć ze starości lub czyjejś ręki, a rzadziej innego Nekromantę, który przybędzie i obejmie nad nimi przywództwo.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pajęczak - Zwany też Pluskwo-Pajęczakiem, Arachnidem, Robalem lub Wielkim Robalem.
Wywodzą się z planety Klendathu, podobnie jak ich pobratymcy służący jako robotnicy, królowe, mózgi i reproduktorzy. Jednakże Pajęczaki to żołnierze, wojownicy mający chronić kolonie Roju lub samą stolicę.
Mierzą sobie dwa metry szerokości i nawet trzy szerokości, więc są istnym koszmarem w oczach kogoś, kto cierpi na arachnofobię. A nawet jeśli jej nie ma, to z pewnością się jej nabawi już po pierwszym spotkaniu z Pajęczakiem.
Arachnidy są nieustępliwe, nie znają lęku i nigdy się nie poddają. Będę starały się wykonać swoje zadanie tak długo, jak długo będą żyć, czyli do zwycięstwa lub śmierci.
Aby móc być skutecznymi wojownikami, muszą mieć czym atakować i czym się bronić. Podstawą jest oczywiście gruby pancerz: Trzeba się namęczyć, żeby przebić go za pomocą broni laserowej lub palnej, a przebicie bronią białą jest niemożliwe. Jedynym słabym punktem Pajęczaka jest głowa ukryta między parą monstrualnych szczęk. Owszem, stawy kolanowe są dość wrażliwe na atak, lecz trzeba by odstrzelić wszystkie, żeby pozbawić go sprawności bojowej.
Broń... Bronią Robala są przede wszystkim jego wielkie szczęki, którymi może przegryźć człowieka, nawet w pancerzu, na pół. Parę monstrualnych szczęk uzupełniają odnóża, które nie tylko pozwalają na szybkie poruszanie się po każdym podłożu, ale też mogą służyć do cięcia i kłucia przeciwników.
Pajęczaki to bardzo groźni rywale, zwłaszcza, że zabić je można na ograniczoną liczbę sposobów, gdyż otrucie, uduszenie i tym podobne nie wchodzą w grę, a poza bronią palną lub laserową skuteczne są miotacze ognia, materiały wybuchowe i oczywiście Magia, która pozwala na destrukcję wszelkiej maści.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Cerber - Może i ma jedną głowę, ale i tak jest zajebiście.
No, nie do końca. Na pierwszy rzut oka ma tylko jeden łeb, ale jak się takiemu przyjrzeć z bliska, to widać, że to trzy głowy, ale zrośnięte w jedną.
Co oczywiste, taki stwór nie mógł powstać sam z siebie, a jest niezwykle udanym dziełem grupki Magów Plagi, którzy zapragnęli stworzyć sobie wyśmienitego strażnika, tropiciela i bojowego ogara.
Cerber ma wszystko, co zwykły pies, lecz razy trzy, a oznacza to, że dysponuje sześcioma oczyma, trzema językami, sześcioma uszami, trzema nosami, dwunastoma łapami i trzema ogonami. O ile większość z tego widać gołym okiem, to już nie ogon i łapy, ponieważ te pierwsze zrosły się w jedno, a spośród łap jedynie cztery rozwinęły się właściwie. Pozostałe osiem jest wybrakowanych i nie nadaje się właściwie do niczego.
Cerber to wielka bestia, silna i wytrzymała, a do tego pokryta twardym pancerzem, który nie chroni podbrzusza. Główną bronią tego stwora jest jego siła, a także monstrualne szczęki pełne ostrych zębów i cztery pazurzaste łapy, które odpowiednio się rozwinęły. Bardzo ważnym narzędziem walki i polowania Cerberów są ich zmysły. Z racji większej ilości ich receptorów, mają szczególnie czuły i wrażliwy słuch, węch i wzrok, choć pozostałe zmysły się stępiły.
Cerbery były w swoim czasie wielką plagą na Zewnętrznych Rubieżach, gdy okazały się eksperymentem tak udanym, że zabiły swoich twórców i uciekły. Zabrali oni ze sobą wszelkie sekrety z nimi związane, łącznie ze słabym punktem wszystkich Cerberów. Niestety, do dziś nie jest on znany, przez co trzeba używać bardziej powszechnych metod. Najprostsza z nich to oczywiście Magia Światła, choć rzucony do pyka granat lub użycie jakiejkolwiek innej destrukcyjnej Magii też działa. Za to broń biała, palna lub laserowa... Niekoniecznie, gdyż skóra Cerberów jest na tyle twarda, że może wytrzymać wiele postrzałów i dopiero coś pokroju wyrzutni rakiet zrobi na nich wrażenie. Oczywiście, już jeden pocisk w niechronione pancerzem podbrzusze skończy sprawę, choć kwestia, jak się tam dostać, jest już bardziej problematyczna...
Cerberów jest bardzo dużo w Przestrzeni Mroku, choć nie tylko, gdyż zdarzają się władcy przestępczego półświatka, którzy kupują je, aby służyli jako stróże, maskotki i gladiatorzy. Wiele z nich wciąż ślubuje wierność swych zmarłym panom, do śmierci strzegąc ich siedzib i atakując każdego, kto odważy się tam wejść.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Labah - Jedną z największych zagadek Mascoawei, którą próbują rozwiązać zarówno naukowcy, poszukiwacze przygód, awanturnicy i kumple od kieliszka, jest odpowiedź na pytanie: Skąd wzięły się Labahy? Jak do tej pory, nikt nie znalazł na nie odpowiedzi, a często znalazł śmierć, poszukując jej.
Najdawniejsze z przekazów, jakie znane są w galaktyce, mówią o Lebahach - Natykali się na nie górnicy, kolonizatorzy, gwiezdni podróżnicy i wielu, wielu innych od początków istnienia Mascoawei. Do czasów obecnych niewiele się w tej sprawie zmieniło...
Labahy występują w wielu miejscach: Kanałach wielkich metropolii, dżunglach planet Kolonii, wrakach statków i okrętów, asteroidach, planetach i księżycach Zewnętrznych Rubieży, tunelach kopalni i wielu, wielu innych.
Choć to bardzo tajemnicze, i w większości nieznane, stwory, to ustalono o nich nieco faktów i obalono garść mitów.
Jeśli ktoś natknie się na jednego Labaha, to może mieć stuprocentową pewność, że gdzieś w okolicy gnieżdżą się inne, ponieważ te stworzenia występują zawsze w grupach liczących od kilkudziesięciu do kilkuset osobników.
Są to stworzenia wyłącznie mięsożerne i mają wielki apetyt. Nie mają swojego ulubionego rodzaju mięsa, choć można powiedzieć, że każdy jego rodzaj jest tym ulubionym: Zjedzą wszystko, to prawdziwe śmietniki galaktyki, gdyż poza samym mięsem dobiorą się też do wnętrzności, ubrań, kości, produktów odzwierzęcych i całej reszty. Nie są co prawda szczególnie żarłoczne i mogą pościć nawet kilka lat, lecz jeśli trafią na mnogość jakiegoś pokarmu, to mogą pożreć dwukrotnie, albo i trzykrotnie, więcej, niż same ważą.
Aby móc zapełnić swój ogromny apetyt, muszą być skutecznymi łowcami. I owszem, są. Wszelkie zmysły, a zwłaszcza wzrok i słuch, mają niezwykle wyczulone. Potrafią zabić na wiele sposobów: Jedno ugryzienie ich szczęk to pewna śmierć, bo jeśli nie umrze się od ran, do od jadu i zarazków. Trzy dodatkowe kończyny wokół otworu gębowego przede wszystkim pomagają przy posiłku, choć nie tylko, bowiem mogą służyć za skuteczną broń do bliskiego starcia. Mimo iż groźne, to te wszystkie są niczym wobec głównej broni jaką są ostrza i pazury. I to, i to chowane jest do wewnątrz podczas poruszania, podobnie jak u kotów, aby zbytnio się nie stępiły i pozostały ostre do prawdziwego celu, jakim jest oczywiście zabijanie. Przednie pazury to właściwie ostrza, które mogą wyryć głębokie wyrwy nawet na pancerzu mechów, więc w istoty żywe i droidy wchodzą właściwie jak w masło, uratować ich może jedynie ciężki pancerz lub nadludzki refleks, który pozwali wykonać unik. Pazury są bronią dodatkową, służą często do chwytania się sufitów i ścian podczas pościgu lub organizowania zasadzki, jednakże poza tym mogą dotkliwe zranić, lub zabić, wszystko, co nie jest chronione przynajmniej średniej jakości pancerzem.
Inną bronią Labahów jest ich inteligencja: To sprytne bestie, potrafią symulować odwrót, aby wciągnąć ofiarę w zasadzkę, lub samoistnie te zasadzki organizować. Jeśli wiedzą, że może nadejść niedostatek pożywienia, są w stanie chwytać swe ofiary żywcem i zmuszać je, pod groźbą śmierci, do budowy czegoś w kształcie zagród, aby tam zamknąć ich i pożerać, jeśli będzie trzeba. Równie dobrze mogą też same magazynować martwe już ofiary, a przy pomocy swojej śliny chronić od nadmiernego zepsucia.
Pancerz tych potworów jest niezwykle wytrzymały, potrzeba naprawę silnej broni, aby go przebić. Na całe szczęście, Labah nie jest chroniony nim w całości, co daje spore szanse na zastrzelenie go.
Inną ciekawą cechą tych stworzeń jest niezwykła wręcz regeneracja. Jeśli stracą kończynę, to nie tylko są ją w stanie zregenerować: Z utraconej kończyny, w sprzyjających warunkach, może powstać nowy Labah! Łatwo więc sobie wyobrazić przerażenie zwierząt, które się nimi posiliły, a później były rozrywane od środka lub naukowców i Alchemików, którzy pewnego dnia przybyli do swej pracowni zbadać próbkę, a okazało się, że zamiast kończyny lub głowy mają całego, w pełni sprawnego i niezwykle głodnego Labaha...
Sądząc po wyglądzie zewnętrznym Labahy mogą mieć coś wspólnego z Rojem, nieprawdaż? Nic bardziej mylnego: Oba gatunki nienawidzą się tak bardzo, że napuszczone na siebie walczą tak długo, jak długo jedna strona dysponuje choć jednym wojownikiem.
Labahy są tępione wszędzie tam, gdzie się je znajdzie, choć niektórzy naukowcy, Alchemicy i Magowie tych niekoniecznie dobrych dziedzin płacą sowite sumy tym, którzy odważą się upolować dla nich takie zwierze i dostarczyć je żywe lub martwe.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Exogorth - Znany lepiej jako Kosmiczny Ślimak, w przeszłości był źródłem wielu opowieści, legend i mitów, które opowiadano podczas dłużących się podróży w kosmosie albo przy domowym lub karczemnym kominku. Zaś obecnie? Obecnie to nic innego, jak źródło dochodu.
Kosmiczne Ślimaki istniały już od początku galaktyki, ale odkryto je znacznie później, z czego ogólna wiedza o ich istnieniu, budowie, trybie życia i tym podobnym dotarła do społeczeństwa jeszcze później.
Choć te stworzenia rzadko kiedy przekraczają długość dziesięciu metrów, to mogą żyć kilka wieków (dokładna długość życia jest nieznana), przez co spotykane są stwory o długości nawet kilku kilometrów(!). Nazywanie ich kosmicznymi, to nie przesada, gdyż rzeczywiście są przystosowane do życia w próżni. Czym się żywią? Cóż, właściwie wszystkim: asteroidami, promieniowaniem i inną energią występującą w kosmosie, innymi zwierzętami próżniowymi, a ich kwasy żołądkowe są na tyle mocne, że spokojnie mogą żywić się statkami i okrętami kosmicznymi.
Ślimaki zbudowane są z krzemu, nie posiadają zwykłych narządów zmysłów (jak oczy czy uszy), ale posiadają parę anten, które pozwalają "skanować" przestrzeń wokół stwora, niczym nietoperze stosujące echolokację.
Ekosystemem Exogorthów nie jest próżnia, ale asteroidy. Ślimaki odpychają się od jednej do drugiej i szybują przez kosmos. Gdy natrafią już na kosmiczny kamulec, ryją w nim w poszukiwaniu pokarmu w postaci różnych pierwiastków. Największe z Kosmicznych Ślimaków mogą nawet zakorzenić się (dosłownie) w asteroidach i pobierać za pomocą owych korzeni wszelkie potrzebne do życia składniki.
Ślimaki rozmnażają się poprzez pączkowanie, a podział ma miejsce, gdy dany osobnik osiąga pięćdziesiąt metrów długości lub więcej. Ślimaki jednak nie muszą się rozmnażać, a największe spośród nich osiągnęły swoje rozmiary właśnie dzięki brakowi podziału.
Kiedyś próbowano je wykorzystać w przemyśle górniczym, ale że pożerały surowce, w których wydobyciu miały pomagać, uznano, że nie ma to sensu i zostawiono je do czasu w spokoju. Owszem, do czasu, gdyż w końcu zaczęto polować dla nie dla zaspokojenia niektórych gałęzi przemysłu.
Otóż skóra Kosmicznych Ślimaków jest niezwykle gruba i wytrzymała, może zatrzymać strzały z laserowej broni osobistej, a w wypadku wielkich, liczących ponad kilometr długości, osobników, nawet ostrzał okrętów kosmicznych, choć nie wszystkich i nie przez nieskończoność. W związku z tym z nieobrobionej skóry produkuje się pancerze laseroodporne, poszycia okrętów, statków, mechów i droidów. Po poddaniu obróbce traci swoje właściwości, ale można ją porównać z jedwabiem, mimo iż wielu uważa, że go przewyższa.
Narządy wewnętrzne tych stworzeń także są cenne, a zwłaszcza serca i nerki, których mają sporo (serc nawet osiem, nerek zaś dziesięć), a wykorzystać je można w Alchemii, przemyśle kosmetycznym, kulinarnym, ogrodniczym i wielu innych.
Wydzieliny Ślimaka oraz reszta jego narządów wewnętrznych to podstawowy składnik wielu smarów i olejów.
Są także naturalnym źródłem krzemu.
Wykorzystuje się nawet zęby, zdolne przegryźć kadłub statku kosmicznego.
Szczątkowy mózg Ślimaka, anteny oraz wiele jego narządów ma zastosowanie w przemyśle elektronicznym.
Poza tym wielu płaci też za żywe osobniki lub ich pączki, aby poddać je eksperymentom i tresurze (mimo wielu prób, nikomu nie udało się jeszcze ani jedno, ani drugie).
W związku z tym polowanie na Kosmiczne Ślimaki to niezwykle zyskowny biznes, a mimo że niebezpieczny, to po galaktyce lata wiele statków z załogami i sprzętem przeznaczonym do łapania i zabijania tych stworzeń.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Technokrata - Zwany także Technobestią, Technotworem lub Technoczłowiekiem to wynik chorych eksperymentów i jeszcze bardziej urojonych ambicji frakcji pewnych naukowców.
Otóż widzieli oni ludzką słabość, podatność na obrażenia, choroby, urazy i tym podobne, więc w trosce o całą rasę, postanowili coś z tym zrobić. Lata wytężonej pracy, eksperymenty metodą prób i błędów i uznanie za szalonych naukowców popłaciło, gdyż w końcu im się udało. Albo i nie do końca...
Technokrata to połączenie człowieka i maszyny, coś jak cyborg, choć nie do końca. Dzięki regularnym zastrzykom zielonej substancji, której nazwy już nikt nie zna, są odporni na każdą chorobę, zwiększa się też ich wytrzymałość, szybkość, zwinność, siła i odporność na urazy. Jakby tego było mało, wyczulają im się zmysły i wzrasta inteligencja, lecz twórcy tych abominacji nie przewidzieli jednego: Owa substancja uzależnia, a im dłużej jest podawana, tym bardziej destrukcyjnie wpływa na umysł, aby w końcu pozbawić niedawnego człowieka wszelkich wspomnień i uczuć. Mimo to, twórcy Technobestii zdołali jakoś utrzymać je w stanie psychicznej równowagi, a przynajmniej do czasu. Zmieniło się to, gdy ich postępki uznano za nielegalne i pojawili się tam Paladyni Krwawego Półksiężyca, który nie stronią od przelewania krwi, naukowcy pospiesznie ukryli swe dzieła w najdalszych zakątkach kompleksu, a sami zginęli. Technotwory co prawda przetrwały, w większości, rzeź, lecz pozbawione opieki swych stwórców, powoli popadały w szaleństwo. Stały się agresywne, zaczęły okaleczać samych siebie i innych, dobrali się nawet do broni, co skończyło się tym gorzej. Właściwie powybijaliby się nawzajem, gdyby nie fakt, że trafili do nich jacyś ludzie, a oni ich schwytali i zmienili w podobnych sobie, metodą swych stwórców, choć bardziej brutalną i prymitywną. I tak Technokraci rośli w siłę, aby w końcu opuścić swój kompleks, który był dotąd ich domem, rozejść się po całej planecie, na której go zbudowano. Stała się odtąd planetą wymarłą, ludzie ją zamieszkujący albo uciekli, albo zginęli, albo zostali schwytani i poddani eksperymentom przez Technokratów, żeby zginąć w ich trakcie lub do nich dołączyć.
O planecie słuch może i nie zaginął, ale koordynaty na pewno, przez co jest miejscem z granicy rzeczywistości i legendy, a wielu poszukiwaczy trawi życie i pieniądze, aby na powrót odkryć planetę Technoludzi. Po co? Nie wiadomo.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mynock - Prawdziwe utrapienie i zmora wszelkich gwiezdnych podróżników, a jednocześnie ulubiony pokarm Kosmicznych Ślimaków.
Mynocki to małe i prymitywne stworzenia o niezbyt skomplikowanej budowie oraz zredukowanych do minimum wymaganiach życiowych, przez co są bardzo rozpowszechnione. Najwięcej ich gnieździ się w wielkich miastach oraz kosmicznych portach, dokach i stoczniach, skąd często przechodzą na statki i okręty, oraz w asteroidach. O ile te żyjące na asteroidach żywią się różnymi minerałami, a te miejskie pożerają odpadki, małe zwierzęta, rośliny, grzyby i tym podobne, to żyjące w pozostałych miejscach stworzenia żywią się metalem i instalacjami elektronicznymi, przez co są prawdziwą plagą tych, którzy owymi statkami i okrętami latają.
Same w sobie Mynocki nie są zbyt groźne, a właściwie tchórzliwe i konfrontację wybierają tylko wtedy, kiedy nie mogą uciec. Mimo tego, zabicie ich nie jest zbyt proste, bo o ile zabije je jeden strzał z pistoletu, to już wpakowanie w ich ciałko takiego pocisku jest dość problematyczne. Jeśli już musza walczyć, atakują przeważnie twarz i głowę rywala przy pomocy kłów i pazurów.
Poruszają się za pomocą błoniastych skrzydeł i pazurów, którymi mogą wczepić się nawet w metal. Jak można się domyślić z opisu występowania, są zdolne do życia w próżni.
Mynocków nikt nie odważyłby się hodować, co najwyżej po to, żeby wypuścić je na znienawidzoną osobę. Te stworki to szkodniki i tępi się je wszystkim czym się da i gdzie się da, a wielu żyje właśnie z polowania na Mynocki.
Te stworzenia są źródłem wielu powiedzeń krążących po galaktyce, na przykład "mynocka minuta" to bardzo krótka chwila, a "siedzenie jak Mynock na grzędzie" to znajdowanie się na doskonale widocznej dla każdego pozycji. Istnieje też przysłowie mówiące o tym, że jeden Mynock plagi nie czyni.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Xenorassus.
To zwierzę jest jednym z tych tępych chu... Członków których nie da się oswoić. Za nic. Ten kawał dzikiej bestii ma 4 metry wysokości i 16 długości. W dodatku potrafi przybierać barwę otoczenia. Jeszcze nikomu nie udało się go oswoić. Jednak jest coś co jest słabym punktem tego madafaki. Nie poluje stadnie. Zawsze poluje sam. No chyba że jest okres godowy. Wtedy masz przerąbane jeśli trafisz na stado składające się z samca i od 2 do 5 samic. Występuje on na terytoriach Estiusssu.

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Crosscodile
Cóż, jest on efektem magii plagii.
Fragment rozmowy alchemików po stworzeniu Crosscodile.
-I jak?
-Mam trzy wiadomości, jedną dobrą i dwie złe.
-Dawaj dobrą.
-Eksperyment się udał.
-Złe?
-Eksperyment się udał i może się rozmnażać.
-Czy on czasem nie stoi za tob......
Ten stwór nie ma kamuflażu, nie atakuje stadnie, ale jest wh*i wytrzymały. Jest odporny na kwas i rany zewnętrzne. Można go zabić tylko od wewnątrz. Co prawda jest ich bardzo mało, trzeba być naprawdę pechowcem aby na niego trafić ale madafaka żyje około 500 lat. Znajduje się na wielu planetach "Jak tam się dostał" pytacie. Otóż ich młode są wielkości mniej więcej 30 centymetrów. Taki rozmiar utrzymuje się przez dwa lata. Część z nich zaczęła się zakradać na statki się rozprzestrzeniły na inne planety. Jednak dalej można je spotkać bardzo rzadko, młode są nie agresywne, chyba że ty je zaatakujesz. Za to wieku 10 lat, maszyny do zabijania. Od wieku 450 do 500 ich agresywność maleje, zaczynają więcej spać niż polować. Właściwie nie wiadomo kiedy i gdzie został stworzony pierwszy Crosscodile.

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Doglessus
Doglessusy są zwierzętami stadnymi, żyją na planecie Ovis. Ich barwa jest najczęściej niebieska/granatowa jednak są przypadki Zielone, Czerwone, Różowe, Żółte i białe. Zwierzęta te żywią się rybami i ogólnie mięsem. Zostały oswojone i są używane do różnych celów, jako psy policyjne, jako towarzysze, pies przewodnik albo są używane przez wszelakiej maści piratów. Zwierzęta te zostały rozpowszechnione po galaktyce, teraz znajdują się na wielu światach wodnych jednak najwięcej ich dalej jest na Ovis. Taki Doglessus żyje 60 lat a zabijać może od pięciu. Ale jak to zabijać? A no tak to że co prawda większość jest oswojona, jednak dalej w oceanach Ovis można spotkać dzikie stada tych zwierząt, a jak spotkasz takie stado, pozostaje tylko spie*dalać

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Horsanaxus
Te dziwne stworzenia żyją na planecie Gorse, służą mieszkańcom za wierzchowce. Ich barwy to najczęściej niebieski, zdarzają się jednak przypadki zielone i brązowe. Jest bardzo szybkim stworzeniem i przywiązanym do swojego jeźdźca. Dziko żyjące Horsanaxusy żyją stadnie w stadach 5-20 osobników. Raz widziano stado 30 osobników, jednak to był tylko jeden taki stwierdzony przypadek. Ciekawostką jest to że wykluwają się z jaj, które samice zaciekle bronią. Dożywają 50 lat. Żywi się roślinnością, czasem bardzo drobnymi zwierzętami. Pomimo swojej zwinności i szybkości rzadko można je spotkać w bitwach. Dlaczego? Ponieważ niebieskie albo są hodowane dla mięsa/jaj to do jeździectwa są używane brązowe i ciemno zielone.

Avatar docRobert
Wij (albo mechadżdżownica)

Wije to masywny i ciężko-opancerzony typ mechanoida. Wśród maszyn pełni rolę swoistego czołgu lub taranu, który jest w stanie znieść duże ilości obrażeń. Wije to duże, ale i również powolne byty, które poruszają się na dziesiątkach małych, mechanicznych odnóży (jak gąsienice), które ukryte są na dole, pod masywnym poszyciem. Nie trudno zgadnąć, dlaczego mają taką nazwę - wyglądają jak wielka, metalowa gąsienica lub właśnie wij. Ich ciało składa się z sześciu grubych głównych pierścieni, które stanowią najważniejszy i najgrubszy pancerz robota. Między głównymi pierścieniami znajduje się siedem mniejszych pierścieni, które wyginając się, umożliwiają ruchy na boki. Na koścu znajduje się gruba płyta, przypominająca tarczę, która stanowi ogon robota (znajdują się tam wyloty jakiś dziwnych urządzeń). Pierścienie są gładkie i zbudowane z 10-centymetrowego stopu tytanu, osmu i wolframu, pokrytego włóknem węglowym. W tej części wija nic nie wystaje, z wyjątkiem wysięgnika na broń. Z przodu znajduje się najważniejsza (i nieco delikatniejsza), pokryta czarnym polimerem część - głowa. Jest to mózg i centrum dowodzenia całego robota. Głowa faktycznie przypomina głowę insekta. Znajduje się na niej duże, czerwone oko, którym wij widzi świat. Oprócz tego posiada dwa receptory, namierzające cele ataku. Oczywiście na głowie znajduje się duża liczba innych czujników (detektor dźwięku, rejestrator głosu, miernik warunków klimatycznych, antena, rejestrator zapachu, itp.). Głowa jednak jest dość mała i mimo wszystko także wytrzymała. Robot nie jest w stanie komunikować się z innymi formami życia. Wewnątrz znajduje się komputer, jednostka koordynująca, systemy radiowe i główna jednostka AI. Natomiast wewnątrz pierścieni znajduje się generator, zapas amunicji i cała maszyneria, wprawiająca go w ruch. Wij jest jednostką bardzo wytrzymałą, aczkolwiek powołaną (porusza się najwyżej 7km/h) a każde uszkodzenie dodatkowo tę prędkość zmniejsza. Reaguje i manewruje też powoli, przez co jest łatwym celem do trafienia. Mechanoid jest jednak wyposażony w swą zabójczą broń:
Ciężki miotacz energetyczny: Większa i bardziej niszczycielska wersja karabinu R-4 przeznaczona dla robotów. Strzela serią 24 pocisków łuskowo-energetycznych o większej mocy, ale też o większej niecelności, niż karabin R-4. Strzela dość wolno.
Minigun: Co tu dużo mówić. Niektóre wije uzbrojone są w miniguna.
Działo "Inferno": W skrócie mówiąc, jest to masywny miotacz pocisków zapalających. Coś jak granatnik strzelający napalmem. Broń jest mało celna i powolna.
Wbrew pozorom, robot dalej będzie walczył, mimo iż jego broń zostanie zniszczona. W tym przypadku będzie starał użyć swojego masywnego ciała i staranować przeciwnika. Mechanoid ten waży ok. 35 ton. i ma 7m długości, 3 szerokości i 2,5m wysokości.

Rysunek wija z "Gwiezdnego Kompendium Militariów - tom 3":
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz
Zdjęcie zrobione przez nieznanego reportera podczas ataku na bazę kompanii handlowej (2115 r.; zdwuwymiaryzowane)
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz

Avatar docRobert
Kosiarz:

Kosiarz jest niewielkim rodzajem mechanoida, który jest jednym z najczęściej widywabych typów robotów. Bardzo często widywany jako wsparcie i osłona dla wijów. W przeciwieństwie do wija, jest to maszyna szybka i energiczna. W pewnych aspektach kosiarz przypomina człowieka. Robot jest humanoidalny, lecz także działa, jak bezmyślna maszyna do zabijania. Kosiarze są ogólnie słabo opancerzeni. Nie są w stanie wytrzymać ataków z silniejszych broni. Najlepiej opancerzone miejsca to tors, górne ramiona, pokrowiec na nogi i dolny kadłub. Reszta jest dość wrażliwa na ciosy. Jak zatem takie mechanoidy walczą? Otóż kosiarze są robotami do walki na dalekie dystanse. To typowi snajperzy, którzy rażą cel z dalekiej odległości, zanim podejdą bliżej. Z tego powodu bardzo ważne w walce z nimi jest skrócenie odległości, gdyż kosiarz na otwartym terenie zaczyna atak z odległości 400 - 500m. Kosiarze, tak jak i wije, atakują prosto na cel i nie stosują osłony, czy konkretnej strategii. Przy ataku większych grup, kosiarze trzymają się z tyłu i zapewniają wsparcie ogniowe z daleka. Warto jednak pamiętać, że kosiarze poruszają się z prędkością do 25km/h, więc z łatwością pezeganiają większość mechanoidów, co sprawia, że docierają na pole walki pierwsze i obrońcy zazwyczaj mają czas, by ich wyeliminować przed przybyciem reszty. Nie są też wyposażenie w broń większego rażenia, więc mają trudności ze zdobywaniem fortyfikacji. Budową przypominają człowieka, z tą różnicą, że są wykonane z metali i tworzyw sztucznych. Centralnym elementem kosiarza jest tors. Wykonany z włókna węglowo-silikonowego i pokryty blachą tors zawiera wszystkie najważniejsze maszyny, umożliwiające robotowi funkcjonowanie (np. jednostka zasilająca, baterie, przekładnie, systemy stabilizujące, itp.). Po bokach znajdują się dwa ramiona obudowane 3-centymetrowym pancerzem. Z torsu wyrasta długa szyja, łącząca głowę z resztą ciała. Pokryta jest czarnym stopem Wolframu i przebiegają w niej najważniejsze przewody. Na plecach znajduje się element w kształcie półksiężyca, w którym przechowywana jest amunicja i dodatkowe zapasy. Z dołu tors jest połączony z dolnym kadłubem i nogami za pomocą tak jakby drugiej szyi. Jest zbudowana tak samo, jak górna szyja, tyle że biegną w niej przewody zapewniające poruszanie się kończyn. Dolny kadłub jest tak naprawdę sferycznym płaszczem, chroniącym nogi, które znajdują się wewnątrz. Całość połączona jest w mechanicznej miednicy. Płaczsz zbudowany jest z grubego kompozytu tytanowo-grafenowego i pomalowany na biało. Natomiast ramiona przechodzą w ręce mechanoida, które są wykonane z czarnego polimeru i stali. Na końcu rąk znajduje się broń mechanoida. Dwa zabójcze ostrza mechanoida, wykonane z włókna węglowego, tytanu i pokryte kompozytem diamentowym. Po zewnętrznej stronie prawej ręki dodatkowo jest przymocowana potężna broń dystansowa - Lanca Energetyczna. Jest to broń snajperska, której mechanoid używa przez większość czasu i właściwie jego jedyna broń dystansowa. Mechanoid posiada jeszcze dwie bioniczne nogi, które umożliwiają szybkie poruszanie się i zwinność. Została jeszcze głowa - najważniejszy element. Jest wydłużona i szpiczasta. Pomalowana na biało-czarno, gdzie białe elementy to pancerz. Mechanoid posiada tam parę oczu i przyrząd do celowania, dodatkową kamerę, receptor dźwięku, receptor węchu, anteny, przekaźniki i czujniki. Wewnątrz znajduje się cały rdzeń złożony z komputera, systemu AI, itp. Dodatkowo posiada także twarz i usta. Wewnątrz znajduje się system umożliwiający mowę, co jest dość dziwne, gdyż większość innych maszyn tej zdolności nie posiada. Mechanoid może się zatem komunikować, ale nie udokumentowano przypadków kontaktu z istotami rozumnymi. Na koniec wartość dodać, że pancerz tej maszyny zapewnia dobrą osłonę przed cięciami, ale jest wrażliwy na uderzenia tępe (np. maczugi).

Broń kosiarza:
Lanca Energetyczna Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz - główna broń mechanoida umożliwiająca ostrzał z dalekiej odległości. Jest to broń snajperska, która z zabójczą precyzją robota i potężnymi pociskami jest sporym wyzwaniem, dla wielu rodzajów wojska. Broń strzela pojedyńczym pociskiem snajpersko-smugowo-energetycznym. Przy trafieniu w cel pocisk uwalnia dużą dawkę energii i ciepła a następnie dokonuje dużej penetracji i razi cel niebieskawym obłokiem. Broń waży ok. 14kg i nie może być obsługiwana przez ludzi. Zasięg skuteczny to ok. 1200m.
Ostrze kosiarza Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz - Niezwykle ostra broń do walki wręcz. Potężne ostrza o długości 50cm wykonane są z włókna węglowego i tytanu a dodatkowo wzmocnione grafenem. Ostrza pokryte są kompozytem diamentowym, które nadają im niezwykłej ostrości. Mimo tego są całkiem lekkie (ok. 6,5kg). Te dwa ostrza czynią robota prawdziwą maszyną do rozcinania przeciwników. Z tego powodu walka wręcz z kosiarzem powinna być ostatecznością. Ostrza te można wymontować z oponenta i użyć ich w innych okolicznościach. Ostrza są wartościowym przedmiotem na rynku a kosztują 2200 - 2500 kredytów. Często są montowane do innych maszyn a nawet ludzi! Człowiek z takimi ostrzami jest praktycznie niezdolny do prac manualnych, ale zato ma czym walczyć! Używane są też jako składnik do produkcji bardziej zaawansowanych broni i protez medycznych.

Rynek kosiarza z "Gwiezdnego Kompendium Militariów - tom 3":
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz
Zdjęcie przedstawiającego kosiarza w pełnej okazałości (2172r., przekonwertowane na grafikę 2D-b):
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz
Artystyczna wizja kosiarza bez płaczsza ochronnego, wykonana przez żołnierza, który z nim walczył (2171r.):
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Boneshark
Boneshark jest jednym z bardziej niebiespiecznych zwierzęt na Ovis. Mocny pancerz kostny oraz twarde szczęki sprawiają że walkę 1 vs 1 z Bonesharkiem można wygrać tylko z bronią laserową. Dodatkowo Bonesharki pływają stadami. Plus jest taki że przy powierzchni ich nie spotkasz, co najwyżej zabłąkanego osobnika ponieważ bonesharki żyją w głębinach. Ich długość to od 2 do czterech metrów. Dożywają 40 lat o ile wcześniej coś lub ktoś ich nie zabije. Ich pancerze kostne są używane przez Nagów mieszkających na Ovis do robienia prymitywnych zbroi, które bardziej niż bronią użytkownika zbroi to mają funkcję reprezentacyjne.

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz

Nazwa; Leviatan
Leviatan jest 30 metrową bestią żyjąca na Ovis. Żyje on przy powierzchniach i poluje samotnie. Leviatany są spotykane tylko w jednej kombinacji barw, białe z czerwonymi elementami. Ich sposób ataku to łapanie "szponami" na głowie pojazdu/człowieka/ryby i przesuwanie w stronę paszczy po czym zjadanie ofiary. Leviatany są niezwykle agresywnymi bestiami, są szybkie i silne. Jednak mają pewien słaby punkt, nie są przystosowane do obrony, brak pancerza ułatwia zabicie ich jakąkolwiek bronią, choć najłatwiej było by to zrobić bronią laserową, są legendy o tych którzy go zabili zwykłym nożem.
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
[Nagranie ataku Leviatana na łódź podwodną. Kamera została znaleziona w środku wraku łodzi obok nogi człowieka]

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Płaszczka Rogata
Cóż, co można powiedzieć o zwykłej płaszczce? Może to że jest to zwierzę stadne, znane z powodu smaku jej mięsa które można określić jako dobre, a nawet zaje*iste. Płaszczka taka dorasta do wielkości 40 cm oraz żyje 10 lat. O ile coś jej wcześniej nie zje. Nazwa płaszczki wzięła się od jej "rogów" na głowie które w rzeczywistości są płetwami. Jej rodzimą planetą jest Ovis ale występują na masie innych planet hodowane ze względu na swoje mięso.

Avatar
Konto usunięte
Stożek laserowy
Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Bestiariusz
Wielkie ślimaki zamieszkujące z reguły światy bliskie planetom Yautja. Powstały jako skutek eksperymentów tej rasy nad godnym ich obiektem polowań. Silne trujące ze względu na śluz, którego dokładna budowa różni się u każdego osobnika uniemożliwiając utworzenie uniwersalnego antidotum. Ich nazwa pochodzi od zdolności produkowania gazu laserowego i tworzeniu potężnych strumieni fotonów, które przepalają tkankę bez najmniejszego problemu. Posiadają niezwykle odporną na temperaturę skorupę. Jest ona w stanie wytrzymać nawet ostrzał z broni plazmowej oraz zabezpiecza wrażliwe ciało przed ugotowaniem. Na szczęście w walce w zwarciu, bądź używając granatów bądź dział można rozłupać osłonę odsłaniając czerwoną, galaretowatą tkankę.
W dawnych czasach Predatorzy wysłali statki zawierające te organizmy w różne części galaktyki więc ich skupiska są rozrzucane po całym Mascoawei, aczkolwiek największe skupiska są tam, gdzie osady tejże rasy.

Avatar docRobert
Wij bojowy

Pamiętacie, co mówiłem o kontrolowaniu mechanoidów? Chodziło właśnie o to. Wij bojowy jest bowiem przeprogramowaną i posłuszną wersją wija. Dzięki specjalnemu procesorowi i odbiornikowi mechanoid ten może być wykorzystany jako niezastąpione wsparcie w bitwie. Oczywiście, zdobycie takiego mechanoida jest bardzo trudne, toteż zadbano o to, by nie został zniszczony tak łatwo, dodając dodatkowy pancerz i wyposażenie. Robot ten często bywa uzbrajany w różne wzmocnienia i barwy wojenne charakterystyczne dla danej grupy (głównie piratów i bandytów). Otóż to. Wij najchętniej jest używany przez piratów i rebeliantów, jako maszyna ostatecznego zniszczenia i do ataków na uzbrojone bazy. Jest to jednak maszyna trudna do zdobycia i kosztowna, więc można ją znaleźć w szeregach tylko tych bogatszych grup. Często spotykany tam, gdzie władza jest słaba i panuje anarchia. Ciężkozbrojne wije bojowe są więc świetnym rozwiązaniem, jeśli poszukuje się wytrzymałej maszyny do wbijania się w środek walk.

Jak wij bojowy się zachowuje? W środku nie ma żadnej różnicy. [Patrz opis wija]. Różnice dotyczą jego wyglądu zewnętrznego. Robot w wielu miejscach pokryty jest pancerzem wykonanym z różnych, prowizorycznych materiałów lub z części innych maszyn. Mimo typowo polowego wyglądu, pancerz zdaje swój egzamin i chroni mechanoida przed licznymi ciosami. Pancerz przeważnie pokrywa najbardziej wrażliwe elementy, ale często montowany jest w inny sposób, by nadać bardziej zgrabnego wyglądu na polu bitwy. Często zakłada się robotowi pancerz z przodu, co ogranicza jego pole widzenia, ale chroni jego wrażliwszą głowę. Jednak nie tylko sam pancerz się liczy. Do wija i jego zbroji chętnie dodawane są najróżniejsze bronie i dodatki, które mają nadać mu groźniejszego wyglądu i uczynić bardziej niebezpiecznym. Do tego typu dodatków wchodzą: Kolce, płaszcze ochronne, włucznie, różne ostrza, piły, harpuny, drut kolczasty, broń ogłuszająca, zasłony dymne, broń elektryczna, bombardy, tarany, ładunki z pianą gaszącą, bomby gazowe, tarcze energetyczne, i co tylko wpadnie do głowy inżynierom. Wij bojowy posiada tą samą broń, co zwykłe wije (ciężki miotacz energetyczny, działo "Inferno", minigun). Często jednak dodawana jest najróżniejsza broń dostępna dla piratów, by zwiększyć siłę bojową lub jako zamiennik dla drogich broni stosowanych przez mechanoidy.

Rysunek wija bojowego z "Powszechnego spisu militariów galaktycznych - Tom 3, rozdział 7":
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz
Widok z tyłu:
Zdjęcie użytkownika docRobert w temacie Bestiariusz

Avatar pan_hejter
Czerw Pustynny
Zdjęcie użytkownika pan_hejter w temacie Bestiariusz

Wielki wij występujący jedynie na planetach pustynnych. Dorosłe osobniki osiągają około 200m, choć były zanotowane przypadki ponad 400m osobników. Bardzo porządana jest przyprawa stworzona podczas trawienia pokarmu w jego żołądku. Ponieważ pozwala ma krótkotrwałe zwiększenie mocy magicznej, i wejście w stan medytacji, pozwalający przewidywać przyszłość. Jest to cenny materiał o nazwie melanż, cenny z powodu jego trudnego wydobycia i endemiczności tego stworzenia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dewback – Mówi się, że jeśli ktoś chce podróżować po powierzchni planety musi kupić sobie skuter repulsorowy, a żeby podróżować po pustyni potrzebny jest już Dewback.
Te stworzenia, w wyniku wielu milionów lat życia w pustynnym środowisku i następującej w wyniku tego ewolucji, są idealnymi wierzchowcami dla każdego, kto zechce przemierzać pustynię, niezależnie czy jest to przedstawiciel nomadycznego klanu, farmer czy też żołnierz, bo praktycznie każda armia, która posiada wyspecjalizowane oddziały do walki pustynnej, ma też własną hodowlę tych stworzeń.
Dewbacki to gady wysokie na około metr osiemdziesiąt lub dwa metry, długie na dwa razy tyle. Mają przysadzistą sylwetkę, długi ogon pomagający utrzymać równowagę, niewielkie garby służące do magazynowania wody, duże głowy i pokrywające skórę szorstkie łuski w kolorze zielonym, choć zdarzają się też osobniki o łuskach w barwie szarej, brązowej, czerwonej, a nawet niebieskiej. Posiadają dwie pary krótkich nóg, które jednak pozwalają im rozwinąć prędkość do pięćdziesięciu kilometrów na godzinę, zaś utrzymywanie równowagi ogonem i odpowiedni balans ciała pozwalają nieco przyspieszyć bieg.
Mimo groźnego wyglądu, Dewbacki są potulne, a agresję objawiają tylko, gdy się je sprowokuje. W wypadku samic dochodzi też do tego zagrożenie ich młodym, a w wypadku samców – naruszenie terytorium lub po prostu przebywanie razem z nimi w czasie godów.
Są roślinożercami, co objawia się w ich uzębieniu, gdyż małe i płaskie zęby nijak mogą sprawdzić się w rozdzieraniu mięsa, choć z roślinami sobie radzą wyśmienicie. Pazury, poza byciem narzędziem obrony i perswazji, pozwalają wygrzebywać z ziemi korzonki i tym podobne przysmaki.
Prowadzą samotny tryb życia, choć zbierają się w stada w nocy i wieczorami, jeśli to tylko możliwe, aby ogrzewać się wzajemnie. Także o tych porach są najbardziej ospałe i leniwe.
Stworzenia te są często hodowane, więc bez problemu można je udomowić. Wszyscy wymienieni wcześniej przedstawiciele różnych profesji korzystają z tego, jak mogą, zwłaszcza że powiększenie hodowli to nie problem, gdyż po zakończeniu godowego każda samica składa kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset jaj, z których po sześciu miesiącach wykluwają się młode.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wampa – Jest to zwierzę jednocześnie stojące na szczycie łańcucha pokarmowego na wielu lodowych planetach, a także istota, której naprawdę niewiele brakuje do wymarcia…
Wampy żyją na takich terenach jak śnieżne pustynie, lodowce, tundry i mroźne góry, więc doskonale się kamuflują: Ich białe futro porasta niemalże całą powierzchnię ciała (co jest niezwykle ważne, gdyż skóra Wamp jest czarna), a do tego potrafią kopać sobie jamy w śniegu lub skulić się i udawać nieszkodliwe pagórki. Jest to dowód ich wysokiej inteligencji, która objawia się też w wielu innych przypadkach, a mianowicie potrafią one przechowywać pożywienie w lodzie i śniegu, niezależnie od tego czy jest to truchło, czy jeszcze żywe stworzenie. Ofiara jest wtedy częściowo zamrożona i unieruchomiona przez lód, więc właściwie jest zdana na łaskę i niełaskę bestii, a że nie zna ona takich pojęć to jedynie kwestią czasu jest pożarcie zdobyczy. Poza tym mają coś na kształt swego własnego języka i mimo, że jest on złożony wyłącznie z ryków, warknięć i tym podobnych odgłosów to pozwala na zdobycie samicy, odstraszenie rywala lub zebranie się w większą grupę, aby osiągnąć jakiś cel, jak na przykład napad na stado jakichś istot, niezależnie czy mowa o rodzimej florze, czy o istotach rozumnych spoza niej.
Wampy poruszają się na dwóch tylnych kończynach, w pozycji wyprostowanej, niejako w ten sposób demonstrując swój pokaźny wzrost wynoszący od ponad dwóch metrów do nawet czterech.
Wampy mogą niemalże zawsze zaatakować ofiarę z zaskoczenia, a jakby tego było mało dysponują prawdziwym garniturem różnorakiego uzbrojenia, gdyż są niezwykle silne i wytrzymałe, a za narzędzia mordu służą im kły, rogi i szpony.
Wampy, mimo bycia swoistymi królami lodowych pustkowi, są narażone na ataki wyższych form życia, przeważnie amatorów mocnych wrażeń, różnorakich awanturników i kłusowników. O ile pierwsi robią to dla emocji lub z konieczności (zepsute statki i okręty, które musiały wylądować na jakiejś planecie są częstym celem ataków dużych grup tych stworów) to ci ostatni zabijają Wampy masowo, głównie w celu pozyskania ich pięknego, grubego futra, rogów i kłów, które wykorzystywane są nie tylko jako trofea, dywany, płaszcze i tym podobne, ale mają także zastosowanie w jubilerstwie i innych gałęziach przemysłu. Ponadto są cenionym składnikiem alchemicznym, więc wielu Magów wyprawa wynajętych najemników w celu ich zdobycia, zapewniając im wrażenia i zarobek, Wampom zaś nieco rozrywki i pokarm, bo z reguły niewiele takich wypraw odnosi pożądany skutek.
Wamp co prawda nie można poddać tresurze, ale niektórzy władcy przestępczego półświatka chwytają je i wykorzystują w roli gladiatorów lub zwierząt-katów, które mają dokonywać egzekucji na ich wrogach poprzez pożarcie, a przy okazji dostarczyć swym panom nieco rozrywki.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa: Karkun
Wyobraź sobie, lecisz, sobie spokojnie przez galaktykę swoim frachtowcem/krążownikiem czym chcesz i nagle słyszysz jak ktoś krzyczy że was atakuje ośmiornica. No popie*dolony jakiś. Problem się zaczyna wtedy kiedy przez pancerz przebijają się macki. Tak, to nie żart jakiegoś pijaka w barze. Karkuny istnieją. Te gigantyczne ośmiornice latają po kosmosie żywiąc się tym co im wpadnie w mackę. Nie gardzą też atakami na statki. Można je spotkać w całej galatyce. Ich czułym punktem są oczy. Są niezwykle rzadkie i żerują w okolicach mgławic, pól asteroid i innych ciał niebieskich, rzadziej w głębokiej przestrzeni

Avatar pan_hejter
Symbiont

Jak sama nazwa wskazuje są to symbiotyczne organizmy które nie są wstanie żyć bez swego właściciela. Zostały one stworzone przez magów plagi by wesprzeć ich słabe ciała w walce z silnymi przeciwnikami. O ile tworzenie takowych jest na Terenie federacji jak i większości planet cywilizowanych zakazane, o tyle ich posiadanie oraz wszczepienie jest w pełni legalne. Co doprowadziło do łowienia ludzi posiadających symbionta oraz bolesną ekstrakcje(czytaj śmierć) oraz bardzo intratny handel tymi stworzeniami. Z powodu niewiarygodnej rzadkości jak i sporego zainteresowania wśród armii ceny są naprawdę wyśrubowane.

Przechodząc do zalet.
Tak naprawdę każdy symbiont jest inny i może on nadawać różne efekty ale do najpopularniejszych należą zwiększona regeneracja, zwiększona prędkość, zmienianie struktury orgiazmu jak i jego DNA, zwiększona siła, długowieczność, możliwość pożerania innych istot. i wiele innych. Wśród armii federacji istnieją też pogłoski o tak zwanych Techno-symbiontach czyli wręcz doskonałemu połączeniu genetyki, magi i techniki.Symbionty maja też ogromna zdolność ewolucji i rozwijania samych siebie przy dużej ilości pokarmu

Co do wad
Wad jest naprawdę wiele ale pierwszą i najważniejszą jest pewna autonomia symbiontu. Sprawia ona, że czasem ten potrafi przejąć kontrole nad nosicielem spychając jego wole na bok. Kolejnym minusem jest ich proces tworzenia, gdyż każdy symbiont to tka naprawdę istota rozumna przerobiona w takowe stworzenie, lecz pozbawiona wszystkich wspomnień. Niemniej jednak jej charakter pozostaje podobny. Innym jest to ze mogą pasożytować jedynie na istotach silnie umagicznionych tym samym odbierając im zdolności magiczne na rzecz przetrwania. Ostatnią ich wadą jest to ze przez specyficzny układ chromosomów są jedynie kompatybilne z gadami i ssakami o pochodzeniu podobnym do ludzkiego,

Avatar Zygarde
Zdjęcie użytkownika Zygarde w temacie Bestiariusz
Nazwa; Godzilla.
Co wyjdzie z połączenia cholernie groźnego gatunku oraz napie*dalania atomówkami? A no jest bardzo niska szansa że powstanie taki sku*wesyn jakim jest Godzilla. Ten Madafaggot ma 100 metrów wysokości i strzela z buzi wyrąbistym promieniem. Aktualnie są dwa przedstawiciele tego gatunku, oba przechwycone i przetrzymywane przez Federację na odludnej planecie w specjalnym ośrodku badawczym. Chodzą słuchy że chcą je sklonować aby używać jako wojska. Podobno może się rozmnażać z pomocą jaj, ale to nie potwierdzone info. Przecież żadne jajo nie dostało się na statek transportowy prawda? Prawda?

Avatar wiewiur500kuba
Anoxer - Są ludzie, którzy kłócą się, czy można to nazwać rasą, czy może jednak potraktować jak jakieś potwory. Ale my nie przyszliśmy by o tym dyskutować, mamy za zadanie przedstawić czym to coś jest. Otóż, są to małe robaczki, podobne trochę do kretoszczura. Żyją one na dwa sposoby i są bardzo kompatybilne z innymi rasami, lecz rozmnażają się tylko między sobą.
Otóż, najpierw należy przedstawić czym swą dokładnie, oraz co takiego potrafią. Otóż, mogą żyć w tej formie, lecz nie mają jak porozumiewać się z innymi. Mogą też oni wejść w czyjeś ciało. Brzmi to banalnie, lecz w sumie aż tak łatwe nie jest, ponieważ bardzo łatwo im w tym przeszkodzić. Oni poprzez kontakt z inną krwią niż swoja, natychmiast zmniejszają swój rozmiar, tak żeby łatwo móc wejść do krwiobiegu, by potem w jakiś sposób przedostać się do mózgu, tam "zapuścić korzenie", oraz wstrzyknąć swoją krew. Kiedy wstrzyknął swoją krew przejmują 100% władzę nad ciałem żywiciela, oraz także robią coś jeszcze. Otóz, jeśli ich krew dostanie się do krwi innej rasy(dajmy na to, że będzie to człowiek), to człowiek dużo na tym zyskuje. Oczywiście, traci też świadomość, ale to też zależy. Otóż, człowiek staje się, szybszy, silniejszy, bardziej spostrzegawczy. Dodatkowo każdy przedstawiciel tej rasy ma pewną ukrytą moc(powtarzają się), która się uaktywnia. Czy to widzenie w ciemności, czy to nieskończone oddychanie pod wodą. Oczywiście moce te są różne i niekiedy nawet w jakiś sposób mogą przezwyciężyć słabości ludzkiego ciała. I tutaj znowu kłótnie. Inni twierdzą że ta rasa jest w jakiś sposób magiczna, inni twierdzą, że mutują oni ciało człowieka. Jeśli odpowiednio szybko wyjdą z ciała żywiciela są w stanie przetrwać. Jeśli nie zdążą, cóż... Umierają razem z nim. Odmieniają się z mikroskopijnej formy, jeśli wyschnął i nie będzie na ich ciele śladu ludzkiej krwi.
Skoro mamy już omówione działanie, można przejść do tego jak żyją. Każdy z przedstawicieli jest inteligentny, tak samo jak człowiek. Żyją w społeczeństwach, pod ziemią różnych planet. Płeć jest im potrzebna tylko do rozmnażania. Nikt nimi nie rządzi, potrafią się zachować bardzo odbrze i są bardzo zgrani bez przywódcy. Niektórzy chcą właśnie zbudować społeczeństwo podobne do tego ich. Czyli społeczeństwo idealne, gdzie ktoś jakimś cudem zna swoje miejsce i wie co powinien robić.
Są też inni przedstawiciele, którzy chcą zobaczyć jak to jest gdzie indziej. Kiedy tylko wydostają się spod ziemi i przejmują czyjeś ciało, ich charakter trochę się zmienia. Już nie zachowują się jak przedstawiciele idealnego społeczeństwa. Zachowują się bardzo różnie. Bardzo ciężko kreślić czy ktoś został przez nich zarażony, gdyż nie jest to widoczne gołym okiem. Równie dobrze przedstawicielem tej rasy może być dowódca Sojuszu, bądź innego państwa.
Obecnie dość duża część z nich przetrzymywana jest przez Federację i prowadzone są na nich eksperymenty. Oczywiście, Federacja wie czym to grozi. Przy nich noszą grube kombinezony, i nie mają odkrytego żadnego fragmentu ciała. Ich eksperymenty opierają się głównie na tym, by wysysać z nich krew i dawać ją ludziom by ci mogli cieszyć się z mocy. No niestety, ale ta krew prędzej czy później się wyczerpie, więc są robione różne kombinezony, czy inne rzeczy które wykorzystują te miłe i przyjazne robaczki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bantha – Jedne z największych ssaków w galaktyce i jednocześnie najbardziej ulubione stworzenie wszelkich cywili.
Banthy są duże, przeciętnie mierzą nawet dwa i pół metra wzrostu. Jeśli chodzi o wagę to chyba gatunek, który przybiera na niej najwięcej, gdyż po urodzeniu waży ledwie około pięćdziesiąt kilogramów, a w chwili osiągnięcia dojrzałości (czyli w wieku około dwunastu lat) osiąga imponującą wagę około czterech ton.
Są przystosowane do każdego środowiska, lecz o tym później. Ich najbardziej znane cechy charakterystyczne to długa, brązowa sierść i spiralnie zakręcone rogi sporych rozmiarów.
Są to stworzenia bardzo wytrzymałe na brak jedzenia i wody, a żywią się różnorakimi roślinami, grzybami, mchami, porostami lub czymkolwiek innym, co jest akurat dostępne w danej chwili lub na danym terenie.
Są, wbrew pozorom, dość inteligentne, a do tego towarzyskie, więc nie tylko łatwo poddają się tresurze i udomowieniu, ale i łączą się w stada.
Takie stado liczy z reguły około dwudziestu pięć sztuk, przeważnie samic z młodymi, którym przewodzi najstarsza i jednocześnie najbardziej doświadczona samica. Wykazują rozwinięte więzi społeczne, gdyż dorosłe Banthy opiekują się młodymi, nawet jeśli nie są to ich dzieci, a po stracie rodziców maluchy instynktownie lgną do innych, dorosłych osobników.
Natomiast dorosłe samce poruszają się w grupach liczących od kilku do kilkunastu osobników, jedynie najstarsze spośród nich prowadzą samotniczy tryb życia.
Poza wytrzymałością i odpornością, słyną z siły: Mogą ciągnąć przedmioty o wadze nawet dwóch ton, a na grzbiecie przewieść od pół tony do tony lub też kilku jeźdźców wraz z poganiaczem. Wielokrotnie początkujący nabawiali się mdłości przez fakt, że podczas chodzenia Banthy kołyszą się na boki na każdym kroku.
Ciąża Banth trwa trzydzieści miesięcy, a jej owocem jest zawsze tylko jedno młode.
Rogi tych stworzeń to nic innego, jak symbol, gdyż poniekąd wyrażają w jakich warunkach dany osobnik żyje: Grube i rozwinięte dowodzą, że stworzeniu nie brakuje pokarmu i cieszy się zdrowiem, zaś oznaką głodu i choroby są rogi popękane i chude. Rogi rosną przez całe życie, przyrastają o jeden segment na rok, a u samców są większe niż u samic.
Właśnie jako zwierzęta juczne, pociągowe i transportowe są wykorzystywane na różnych planetach, głównie przez rolników, choć i handlarze lubią ich towarzystwo, podobnie jak hodowcy, gdyż Bantha dostarcza wielu cennych surowców: Kości, skóry, futra, mięsa, mleka, krwi (wbrew pozorom nie jest to towar dostępny tylko dla Wampirów, ale składnik wielu potraw i drinków, w tym niezwykle mocniej Krwawej Banthy). Również rogi znalazły swoje wykorzystywanie, nie tylko jako cenione ozdoby i trofea, ale i jako składniki różnorakich wywarów alchemicznych. Podobnie jest z językami, choć te mają już zastosowanie tylko i wyłącznie w Alchemii, asamym Banthom służą za narzędzie do chwytania pokarmu (przydatne z racji braku szyi), zdobywania wody, podnoszenia przedmiotów oraz wyrażania nastroju.
Tylko niektóre planety wykorzystują Banthy w charakterze bojowym, choć jeśli już to do transportu żołnierzy lub jako ruchome platformy artyleryjskie (chociaż brzmi to głupio, to mogą przenieść na swym grzbiecie nawet średnie działo laserowe z zapasem amunicji i obsługą) albo też w roli żywych taranów.
Dziko żyjące Banthy wykazują dziwne (i może także niepokojące) zainteresowanie swoimi martwymi przodkami, na ogół gromadząc ich szczątki w jakich określonych miejscach, które określa się jako cmentarzyska. Wielu uważa, że przebywanie w takich miejscach przynosi pecha.
Banthy niezwykle dobrze przystosowują się do lokalnych warunków, dzięki czemu standardowy, opisany wyżej, osobnik przywieziony na daną planetę przez pierwszych osadników może ulec ewolucji i diametralnie różnić się od oryginału, czego przykładem mogą być Banthy zamieszkujące Enklawy Elfów, które nawykły do życia w lasach, puszczach i dżunglach do tego stopnia, że porośnięte są zieloną sierścią przypominającą mech i nie posiadają rogów lub te krasnoludzkie, mniejsze, krępe, silniejsze, wytrzymalsze i jeszcze odporniejsze, idealne do pracy w kopalniach, gdzie to są głównie wykorzystywane.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Blurrg – Jeśli ktoś szukałby najbardziej uniwersalnego zwierzęcia wykorzystywanego przez różne organizacje militarne, paramilitarne i tym podobne, to z pewnością byłyby to Blurrgi, gdyż pośród sposobów wykorzystania cywilnego prym wiedzie Bantha, często współpracując z tym stworzeniem.
Bluurg to mało inteligentny stwór, co jest najpopularniejszym powodem żartów z tych stworzeń, zaraz obok dziwnego chodu. Jednakże chyba to tutaj kończą się wady tych stworzeń, a później zaczynają same zalety.
To istoty wierne i oddane, chyba najbardziej spośród wszystkich zwierząt. Ponadto mimo zabawnego chodu, są dość szybkie i nawet w trudnym terenie mogą rozwijać spore prędkości, z których największa to około sto kilometrów na godzinę.
Wielkie paszcze tych stworzeń potrafią napawać przerażeniem, lecz nie żywią się one mięsem: Ich użycie ogranicza się do zrywania opornych roślin lub liści i wyrywania z ziemi pni lub obdzierania ich z kory.
Choć mogą żyć samodzielnie, najchętniej spędzają czas w stadzie. Są zwierzętami jajorodnymi, więc młode właśnie się z nich wykluwają, a matka składa ich jednorazowo pięć lub sześć. Młode spędzają z matką dość dużo czasu, bo nawet do dwóch lat, choć mogą odejść wcześniej.
Mimo niezbyt dużych mózgów, potrafią porozumiewać się ze sobą za pomocą niskich chrząknięć, nurknięć i warknięć.
Są dość krępe, pokryte grubą skórą, mierzą od dwóch i pół do trzech metrów wysokości i około półtora metra długości. Poza dolnymi kończynami stosowanymi do szybkiego biegu mają parę mniejszych, z czego każda zaopatrzona jest w dwa pazury, których to używają głównie do wkładania do pyska pokarmu, którym nie mogą go sięgnąć, na przykład szyszek, owoców i tym podobnych.
Największe zastosowanie te stworzenia znalazły w rolnictwie, gdyż służą karczowaniu połaci lasów (specjalne ekipy, które przybędą około dobę po nich naprawdę nie mają co robić, właściwie tylko usunąć to, czego Blurrgi nie mogły zjeść lub strawić), transportowaniu towarów, ciągnięciu różnorakich narzędzi i tym podobnych.
Jednakże znacznie większe zastosowanie znalazły pośród różnych armii poszczególnych planet, szczególnie tych biedniejszych z Zewnętrznych Rubieży, których oddziały zmechanizowane nie są właśnie zbyt zmechanizowane, ale w rzeczywistości opierają się na Blurrgach, które taszczą swoich jeźdźców, zaopatrzenie, wyposażenie, ciągną armaty i przenoszą na swych grzbietach amunicję oraz całą masę innego sprzętu. Niekiedy wykorzystują je najemnicy, aby nie pozostawić oczywistych śladów, lub żołnierze innych państw, gdyż nawet Federacja posiada batalion jeźdźców Bluurgów, które wykorzystuje do walki tam, gdzie wsparcie oddziałów szybkich i zwiadowczych jest niezbędne, a z różnych powodów użycie zwykłych skuterów repulsorowych jest niemożliwe.
Odpowiednio wytresowane, Bluurgi mogą nieco zmienić swoje łagodne usposobienie, szczególnie tyczy się to wymachiwania silnymi, choć krótkimi, ogonami i miażdżenia przeciwników w wielkich szczękach.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gutkurr – Najbardziej rozpowszechniony na Zewnętrznych Rubieżach drapieżnik (jeśli nie w ogóle w galaktyce), a także jedna z ulubionych maskotek wszelkiej maści piratów, władców przestępczych, gangsterów, swoisty pies gończy Czarnego Słońca, Kartelu, Plagi Krwawej Furii i wielu innych frakcji lub państw.
Co zadecydowało o tak dużej popularności tego stworzenia? Przede wszystkim fakt, że zdołało się tak rozprzestrzenić, gdyż z pośród tak wielu planet Mascoawei tylko na kilku są gatunkiem rodzimym, a na każdy inny świat przybyły w charakterze gatunków inwazyjnych. Takową podróż rzadko odbywały dorosłe osobniki, częściej robiły to młode skryte w ładowniach wielkich frachtowców lub jeszcze nie wyklute jaja.
Gutkurry, mimo iż przypominają monstrualne insekty, to w rzeczywistości gady, co jest związane przede wszystkim z anatomią, budową ciała i faktem, że to zimnokrwiste drapieżniki, w nocy lub w zimniejsze pory roku praktycznie nieaktywne.
Ciało tych stworzeń porasta twardy pancerz w różnych odcieniach brązu, z którego wyrastały kolce (przede wszystkim w części grzbietowej, wzdłuż kręgosłupa). Skóra ta pozwala im przetrwać noce lub zimy, ale także pełni funkcję ochronną, zabezpieczając przed ciosami broni białej, a nawet postrzałami z pistoletów i karabinów (choć, oczywiście, nie wszystkich).
Na noc zakopują się w piasku lub chowają w jaskiniach, czy też innych schronieniach. Jednakże czasem zdarza się, że wędrują nocami, robiąc wręcz morderczą niespodziankę podróżnym.
Aby móc skutecznie zagrzebać się w piasku posiadają cztery kończyny, z których każda zakończona jest co prawda jednym, ale dużym i ostrym pazurem. Poza możliwością zagrzebania się w ziemi, aby tam odpocząć, przeczekać chłód lub zwyczajnie zasadzić się na ofiarę, używają ich do walki, ponieważ taki pazur spokojnie przebije skórę i gorszej jakości pancerze lub powłoki droidów.
Mimo to ich główną bronią pozostają wielkie szczęki pełne ostrych kłów, których nacisk spokojnie pozwala na przebijanie się przez lżejsze pancerze i odrywanie kończyn.
Para dość dużych, czerwonych, oczu pozwala im na doskonałe i dalekie widzenie nie tylko w dzień, ale i w nocy, do tego na olbrzymie odległości, często przekraczające kilka kilometrów.
Gutkurry są tak agresywne, że wytresowanie ich może zdawać się niemożliwe. Jednakże jest to pozór, jedyne co naprawdę je denerwuje, to kradzież zdobyczy lub wejście na terytorium łowieckie danego osobnika. Ponadto, jeśli zwierzęta chowane są w niewoli, to najgorsze, co można im zrobić, to zacząć głodzić, wtedy pokłady furii w nich nagromadzone tylko czekają na chwilę, kiedy będą mogły wypłynąć na powierzchnię.
Mimo tej wady, są znacznie inteligentniejsze niż większość drapieżników, więc da się je wytresować, choć potrzeba na to cierpliwości i odwagi, by w ogóle podejść do właściciela jednych z najstraszniejszych szczęk galaktyki…
Te stworzenia nie mają podzielnej uwagi, a przez to jeśli już zaczną coś robić, to będą kontynuować dopóki nie osiągną celu, nie znudzi im się to lub ktoś im nie przerwie.
Na wielu planetach to dominujące drapieżniki, zaś na innych, gdzie mają solidną konkurencję w rodzaju Rankorów to z reguły łączą się w liczące od kilku do kilkunastu sztuk stada, w których są w stanie upolować znacznie większe ofiary i w większej liczbie.
Co ciekawe, młode Gutkurrów nazywane są pisklętami i żyją w gniazdach pod opieką matek przez sześć miesięcy od wyklucia, później muszą radzić sobie same, rzadziej w grupach.
Poza byciem ulubioną maskotką wielu typów spod ciemnej gwiazdy, te drapieżniki czasem wykorzystują różne armie i organizacje, przykładowo to za ich pomocą Kartel, Czarne Słońce i Konsorcjum Hobgoblinów tropią zbiegłych więźniów lub niewolników, a w charakterze zwiadu, wsparcia dla zwiadowców i oddziałów do zwalczania piechoty stosują je niektóre państwa, w tym Imperium Kluurgów.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droidy-Zombie - Mówi się, że od Nieumarłych nie ma nic gorszego: Straszliwe monstra, wiecznie głodne mięsa żywych, pozbawione uczuć istot, którymi byli wcześniej... Zapewne byłoby tak, gdyby nie pewien Nekromanta, który przed nauką owej Magii i ucieczką gdzieś na Zewnętrzne Rubieże galaktyki zajmował się też inżynierią i produkował droidy oraz inne maszyny. Po latach rozmyślań i wyciągania wniosków zdał sobie sprawę, że droidy nie mają tylu wad, co Nieumarli i można wykorzystać je w ten sam sposób... Tak zaczął trwające ponad dekadę badania, których owocem było to coś, nazwane Droidami-Zombie, choć stosuje się też takie określenia jak Nieumarłe Droidy i tym podobne.
Droidy ma humanoidalne kształty, jest pokryty lekkim pancerzem. W jego konstrukcji postawiono nie na wytrzymałość, ale szybkość, zwinność i siłę. Owszem, choć dla wielu niepozorny, tak naprawdę przewyższa krzepą przedstawicieli większości ras.
Jego specjalistyczne wyposażenie to oczy z noktowizorem oraz skaner form życia, który naprawdę jest termowizją i pozwala wykryć nawet najlepiej ukryte istoty żywe. Za broń służą mu jego kły i szpony: Są ostre, pazurami może przeciąć nawet metal grubości do półtora centymetra, zaś nacisk szczęki wyposażonej w liczne zębiska odpowiada tej, jakie mają Wampy... Dodatkowo może doprowadzić do śmierci przez zakażenie w wyniku ugryzienia lub zadrapania, głównie przez brud i resztki posiłku.
Tak, choć brzmi to dziwnie, to te droidy jedzą, oczywiście mięso, choć nie pogardzą też szpikiem kostnym, samymi kośćmi, wnętrznościami, skórą i całą resztą. Mięso zastępuje im energię, gdyż to ono stanowi ich główne paliwo, przy niewielkim udziale energii słonecznej, która również jest magazynowana i przetwarzana, co czyni te droidy niezależnymi od jakichkolwiek źródeł zasilania, oczywiście dopóki mają promienie słoneczne i mięso czy cokolwiek innego.
Jak to z Nekromantami często bywa, i tego Paladyni wytropili, acz musieli zmierzyć się z hordą licznych Szkieletów, Nieumarłych i tych oto Droidów-Zombie, dzięki czemu ich pan miał czas, choć nie na ucieczkę (gdyż orbitę blokowały krążowniki Paladynów), ale na przesłanie danych na temat konstrukcji to wszystkich zaprzyjaźnionych Nekromantów, dzięki czemu jego pomysł nie zginął, oczywiście w przeciwieństwie do jego pachołków i samego Nekromanty.
Mimo wysokiej użyteczności, te stworzenia są raczej rzadko spotykane, ponieważ przeciętemu Nekromancie ciężko je wyprodukować, gdyż nie potrzebuje do tego walających się po całej galaktyce zwłok, ale całych warsztatów i fabryk, przez co Nieumarli będą raczej wieść prym w ich szeregach i niezbyt szybko się to zmieni.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gundark – Choć mierzące maksymalnie półtora metra wysokości, Gundarki uważane są za niezwykle groźnych drapieżców. Najwięcej Gundarków żyje na górzystych planetach, więc często wchodziły one w drogę Krasnoludom, co nie zmieniło się do dziś. Brodacze z reguły zabijają dorosłe osobniki i tresują młode, jednakże to pierwsze nie jest wcale takie proste...
Gundark ma dwie pary kończyn, z czego tylko jedną dysponuje po urodzeniu - druga wyrasta mu w czasie wchodzenia w dorosłość. Niczym Krasnoludy, dysponując niskim wzrostem, są niezwykle silne i wytrzymałe: Jeden czteroręki Gundark ma siłę równą nawet tuzinowi rosłych mężczyzn, a gruba skóra pozwala przetrwać im postrzał z pistoletów i rewolwerów na nabój laserowy lub klasyczny, a więc strzałki usypiające też nie poskutkują.
Główną bronią Gundarka są jego pazury na górnych kończynach i komplet wielkich kłów, którymi mogą kruszyć nawet głazy. Druga para służy bardziej chwytaniu mniejszych ofiar i przedmiotów, jako pomoc przy posilaniu się i wspinaczce oraz tym podobnych czynnościach.
Wielkie uszy Gundarka to nie tylko obiekt wielu kpin, żartów i powiedzeń, ale też jeden z elementów, który pozwala im tak łatwo tropić ofiary, gdyż przewyższają nim większość innych zwierząt i przedstawicieli większości ras.
Charakterystyczną cechą tych stworzeń są ich bujne brody, które prowadzą do spekulacji i drwin, jakoby Krasnoludy pochodziły od Gundarków lub vice versa albo też obie rasy mają wspólnego przodka. Oczywiście brodacze dementują takie domysły i karcą tych, którzy je rozpowiadają solidnym ciosem pięści, młota lub topora, acz pomimo tego Gundarki są obecne na licznych malowidłach w górskich miastach Krasnoludów, obfitują w nie także liczne legendy, podania, mity i elementy wierzeń, więc chyba coś jest na rzeczy, nieprawdaż?
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nexu – Jedne z czołowych drapieżników galaktyki, zasilające ją tak mnogo, że ciężko określić z jakiej planety pochodzą, acz jedną z najpewniejszych teorii wydaje się ta, która mówi, że jego rodzimą planetą jest Snara.
Nexu preferują lasy, dżungle i tym podobne środowiska, w których żyje i poluje. Pomagają mu w tym liczne elementy budowy ciała: Chwytny ogon, który może okręcić się wokół konara, specyficznie rozstawione kończyny zakończone pazurami, z których prawie wszystkie służą do wspinania się (jedynie środkowy, największy, służy do walki). Nexu są szybkie i zwinne, atakują z zasadzki, wyskakując z zarośli lub zeskakując na ofiarę z góry, acz nie pogardzą pogonią. Przed podobnymi manewrami innych drapieżników (mowa o ataku z góry) chronią kolce na plecach, które stają na sztorc, gdy drapieżnik wyczuje zagrożenie lub szykuje się do walki.
Dwie pary oczu nigdy nie są używane w tym samym czasie: Jednej używa w dzień, drugiej w nocy, gdyż ta druga pozwala na widzenie w podczerwieni i łatwiejsze lokalizowanie ciepłokrwistych ofiar. Czuły węch wspomaga narząd wzroku niezależnie od pory dnia lub nocy.
Oczywiście są to zwierzęta mięsożerne, na co wskazuje wielka paszcza pełna ostrych kłów. Mniejsze ofiary, na przykład gryzonie lub jaszczurki, pożera w całości, acz większe rozrywa na strzępy, a zabija poprzez chwycenie za kark i potrząsanie tak długo, aż go nie złamie.
Nexu są samotnikami, okres godowy trwa niezwykle krótko. Matka może wydać na świat w jednym miocie do dziesięciu młodych, których broni z niezwykłą zajadłością, dostarczając im też pokarm. Po sześciu miesiącach muszą stać się samodzielne, gdyż wtedy matka opuszcza je, a jeśli jeszcze raz się spotkają, może je pożreć. Jako samotnicy, Nexu oznaczają swój teren piżmem wydzielanym z gruczołów na głowie i ogonie.
Typowy przedstawiciel gatunku żyje dwadzieścia pięć lat, mierzy cztery i pół metra długości oraz około metr wysokości.
Dorosłe Nexu nie mogą być tresowane, ale jeśli odbierze się matce młode w wieku od trzech do sześciu miesięcy, to można poddać je tresurze. Wytresowane Nexu stosowane są jako maskotki różnych osób, najczęściej władców przestępczego półświatka, acz można je wykorzystywać nieco legalnej, jako stworzenia patrolowe i tropiące, gdyż jeśli będą zagłodzone, na głowę biją wszystkie ogary tropiące i tym podobne zwierzęta.
Jeśli jakiś Nexu ucieknie może istnieć ryzyko, że nie wróci, gdyż tych istot w stu procentach nie da się udomowić, a przez to mogą zagrażać mieszkańcom danej planety. Z reguły takie osobniki tropi się i zabija, zwłaszcza jeśli istnieje ryzyko, że uciekło przynajmniej dwóch przedstawicieli gatunków, a do tego osobnej płci, gdyż jeśli wydadzą na świat liczne potomstwo, mogą zagrozić ekosystemowi niejednej planety.
Najczęściej widzi się te stworzenia nie w zoo (gdyż są agresywne i mogą atakować inne zwierzęta lub zwiedzających), lecz na różnych arenach, gdzie dokonują egzekucji lub stają do walki z innymi zwierzętami, potworami, gladiatorami i tym podobnymi.
Nexu rzadko kiedy są celem polowań, choć wielu doświadczonych myśliwych lubi mieć łeb takowego nad kominkiem, a wielu ludzi płaci spore sumy za kremowe futro w czarne pasy, które nie tylko świetnie wygląda, ale i izoluje od zimna.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Acklay – Nie ma chyba bardziej lubianego zwierzęcia jeśli chodzi o walki na arenach, niezależnie od tego czy mowa o tych legalnych, czy też niekoniecznie.
Wysoką popularność zapewnia tym zwierzętom ich agresja i żarłoczność: Wygłodniały Acklay nie okaże litości i będzie chciał za wszelką cenę zabić przeciwnika, a do tego może stoczyć nawet kilka pojedynków jednego dnia, w przeciwieństwie do wielu innych gladiatorów, zwierząt i potworów, z którymi zwykł walczyć.
Acklay posiada trzy pary nóg, ale porusza się na przerośniętych czubkach palców, które służą też do ataku. Szpony stosuje rzadziej, acz nie tak często jak szczękę pełną ostrych kłów.
Samce dysponują sporymi grzebieniami na głowach, które rosną wraz z wiekiem: Im większy, tym starszy samiec, a także bardziej atrakcyjny dla partnerek. Jednakże rzadko kiedy rywal uznaje wyższość przeciwnika podczas prezentacji grzebieni i z reguły toczy bój, który kończy się dopiero śmiercią jednego z walczących, choć czasem zdarzało się, że jeden Acklay odpuszczał. Takie walki mogą trwać nawet kilka dni, co jest dość długim okresem czasu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że cały okres godowy trwa niespełna tydzień.
O dziwo, naturalnym terenem tych stworzeń jest woda, jednakże płytka, mająca mniej niż trzy metry wysokości, bo same mierzą trzy i pół. W wodzie polują na ryby i skorupiaki, ale często atakują też ofiary w okolicy akwenu, co czyni z nich stworzenia ziemnowodne. Równie często można spotkać je na równinach lub nizinach, jeśli w okolicach wody zabraknie pokarmu.
Acklaye nie wymagają tresury, acz dostarczenie ich żywych na arenę jest dość problematyczne, jednakże to tylko podnosi cenę. Jeśli już tam trafią, nie potrzebują żadnej tresury, same lgną do przeciwników i atakują właściwie wszystko, co się rusza, jednakże równie często oznacza to nie tylko przeciwników, ale i poganiaczy, treserów innych bestii lub nawet publiczność.
Słabe punkty Acklaya to właściwie całe jego podbrzusze i brzuch, jednakże poleca się celować prosto w szyję, gdyż to najlepsza opcja na najszybsze uśmiercenie danego osobnika.
Stworzenia te wykazują jedne z największych zdolności adaptacyjnych w całej galaktyce, wiele razy zdarzało się, że uciekły na wolność z jakiejś areny i zadomowiły się na nowej planecie.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Reek – Kolejne bardzo licznie rozpowszechnione w całej Mascoawei istoty, szeroko i różnie wykorzystywane przez liczne rasy.
Reek ma długość niecałych trzech metrów, wysokość to nieco ponad dwa metry. Charakterystycznym elementem wyglądu są trzy rogi, które rosną przez całe życie, więc zwierzęta muszą je ścierać o drzewa i kamienie. Zarówno samce jak i samice dysponują parą rogów na policzkach, acz tylko męscy przedstawiciele gatunku mają trzeci, największy, umiejscowiony na czole. Mniejsze rogi służą do zdobywania pożywienia, zwłaszcza wykopywania korzonków i bulw spod ziemi, acz w walkach godowych samce używają ich do odstraszenia rywali. Środkowy róg służy do walki z drapieżnikami, jednakże może być też użyty do obalenia drzewa, aby dzięki temu inne stworzenia miały dostęp do owoców i liści.
Jak można się domyślić, są to stworzenia roślinożerne, jednakże mogą być karmione mięsem. Zwiększa to ich gabaryty, jednakże powoduje wzrost agresji. Nadaje też charakterystyczne, czerwone, zabarwienie na skórze, którego nie mają osobniki wyłącznie roślinożerne.
Reeki żyją w stadach liczących nawet kilkadziesiąt sztuk, które składają się z samic i młodych, całej grupie przewodzi dominujący samiec. Samotne osobniki spotykane są rzadko, a jeśli już to te chore, stare lub odrzucone przez resztę stada z innego powodu.
Często stosowane są jako zwierzęta pociągowe, głównie przez są siłę i wytrzymałość, a także używa się ich do transportu. Na niektórych planetach wykorzystywane są do walki, a wiele osobników już od młodzieńczych lat używa się do walk na arenach, gdzie są odpowiednio szkolone i tresowane, ale też karmione, gdyż otrzymują tylko tyle roślin, aby przeżyć, resztę diety stanowi mięso.
Głowy Reeków to cenne trofeum, podobnie jak rogi, choć te myśliwi częściej sprzedają Alchemikom.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rankor – Jedne z najbardziej znanych i rozpoznawalnych gatunków zwierząt w galaktyce. Rankory uważa się za niezwykle groźne drapieżniki, głównie przez agresję i dzikość, która łączy się z siłą i gabarytami. Jednakże najgorsze w tym wszystkim jest to, że są to istoty niezwykle rozpowszechnione.
Żyją na setkach planet, jednakże tylko część z nich stanowią te, gdzie wystawiane są do walk przeciw zwierzętom, potworom i gladiatorom, na innych są gatunkami niemalże rodzimymi, choć ciężko określić z jakiej planety dokładnie pochodzą.
Rankor rośnie całe życie, toteż może osiągnąć imponujące rozmiary i choć najczęściej spotyka się osobniki mierzące od pięciu do dziesięciu metrów to istnieją przekazy o takich, które mogą osiągnąć nawet trzydzieści metrów wysokości...
Dolne kończyny są podobne do pni i ułatwiają stabilną, lecz nie za szybką, wędrówkę. Przednie zaś służą nie wspinaczce, ale przede wszystkim walce, gdyż przy ich pomocy Rankor może nawiązać walkę z każdym innym drapieżnikiem, przedstawicielem jakiegokolwiek gatunku, a nawet niektórymi pojazdami i mechami, zwłaszcza że ich skóra jest na tyle gruba, że może zatrzymać postrzał ze wszystkiego, co ma mniejszy kaliber niż solidne działka na amunicję laserową lub klasyczną. Dodatkową są chwytne, Rankor może nimi złapać człowieka i w stanie nienaruszonym przenieść go do paszczy, gdzie wielkie kły zadbają, aby jego stan nieco się zmienił.
Rankory można szkolić i tresować, acz tylko w jednym celu, czyli do walki i egzekucji, jednakże jeśli są dobrze karmione i trzymane wśród osobników tej samej rasy to nie wykazują zbyt dużej agresji, choć wciąż pozostają stworzeniami przestępczymi.
Największe walki Rankorów w całej galaktyce urządzane są w Konsorcjum Hobgoblinów, które zarówno skupuje, jak i hoduje na własną rękę te groźne istoty, co oczywiście nie raz doprowadziło do nieprzyjemnych wypadków, chociaż nigdy nie było to coś, czemu Hobgobliny nie zaradziłyby w ten czy inny sposób.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Truteń – W każdej społeczności potrzebna jest tania i liczna siła robocza mająca za zadanie wykonywać najróżniejsze prace fizyczne, byleby tylko reszta nie musiała się za to brać. W wypadku Pluskwo-Pajęczaków jest identycznie, a taką funkcję pełnią w ich społeczeństwie Trutnie.
Przypominają mrówki niemalże pod każdym względem, acz jest jedna, choć znaczna różnica: Trutnie są długie na półtora metra i wysokie na metr, więc nie da się ich zabić tak łatwo jak zwykłych mrówek. Tak czy inaczej, spełniają najróżniejsze role: Opiekują się larwami i poczwarkami, budują i naprawiają gniazda oraz ule, wyszukują miejsce na nowe, segregują pożywienie, dbają o czystość w gnieździe, a także zajmują się zdobywaniem pożywienia. Jednakże tym zajmują się tylko nieliczne Trutnie. Jak odróżnić je od reszty? Cóż, w dość prosty sposób, ponieważ są dłuższe i wyższe o pół metra od zwykłych robotników, a także posiadają większe żuwaczki, grubszy pancerz z kolcami i żądło. Pancerz pozwala im przetrwać kilka postrzałów z małokalibrowej broni palnej lub laserowej, a żądło może przebić nawet lekki pancerz osobisty, nie mówiąc już o ciele kogoś, kto go nie posiada. Mimo to służy on do zmiękczania ofiary, aby było można ją łatwiej rozczłonkować żuwaczkami, które są tak naprawdę główną bronią Trutni i za ich pomocą mogą spokojnie odgryzać kończyny i głowy. Mimo to nie wykorzystuje się ich do ataków, ponieważ są o wiele słabsze i mniej wytrzymałe od stanowiących trzon armii Pajęczaków tak zwanych Robali, jednakże mieszkańcy Klendathu wpadli na wiele pomysłów jak użyć Trutni w boju: Masowe zalanie nimi wroga jest rzadko spotykane, głównie dlatego, że prędzej skończą się Trutnie niż amunicja wroga, więc zamiast tego służą za rozpoznanie, rozminowują pola minowe własnymi ciałami, sprzątają trupy i tak dalej. Wielu walczących z Trutniami zrozumiało, że nie są one agresywne, jednakże często płacili za to życiem, gdy w tłumie robotników ukrył się jeden wojownik, atakując znienacka. Jedyna sytuacja, w której wszystkie Trutnie (i wojownicy, i robotnicy) stają odnóże przy odnóżu aby walczyć z wrogiem jest wtargnięcie grupy intruzów do gniazda i zagrożenie larwom oraz poczwarkom. Wtedy Trutnie będą starały się wyeliminować zagrożenie lub chociaż opuścić wroga, aby inne zdołały zabrać z zagrożonego miejsca jak najwięcej potomstwa Królowych.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Avatar Kuba1001
Właściciel
Żuk – Niezbyt twórcza nazwa, acz jest prosta i łatwa do zapamiętania, co jest ważne, ale mimo to szeregowi żołnierze i tak wymyślili własne, na przykład Pochodnia lub Ogienek.
O co chodzi? Cóż, Żuk to co prawda żuk, acz różni się do zwykłego owada dwiema cechami. Pierwsza to z pewnością jego gabaryty: Kilka lub kilkanaście ton wagi, cztery metry wysokości (jeśli wyprostuje całe ciało to znacznie więcej) i nawet dziesięć długości. Tak, to wielkie i ciężkie bydlę, ale nie tłumaczy to, czemu przywarły do niego takie określenia jak Ogienek i Pochodnia, prawda? Tutaj chodzi głównie o narząd na głowie, za pomocą którego bestia może miotać w kierunku wroga strumień ognia szeroki na dwa metry i długi na nawet dwanaście, co jest dość imponującym wyczynem jak na robala.
Żuki pochodzą z Klendathu, a Pluskwo-Pajęczaki wykorzystują je w charakterze taranów, gdyż samą swoją masą mogą kruszyć mury i bramy baz oraz posterunków wroga, jednakże poza tym idealnie sprawiają się w eliminacji siły żywej, droidów oraz lekkich mechów i pojazdów za pomocą potężnego zionięcia. Zaś ciężki pancerz pozwala im brać na siebie ostrzał wroga i w ten sposób osłaniać roje znacznie mniejszych, ale za to zdecydowanie mniej odpornych, Robali, Trutni, Skarabeuszy i tym podobnych.
Jeśli szuka się słabego punktu w pancerzu Ogienka to można się zawieść, gdyż występuje on tylko w takich miejscach jak stawy oraz otwór między pancerzem chroniącym głowę i grzbiet. Najlepiej trafić w jeden z tych punktów z jakiejś ciężkiej broni, acz nawet seria z broni ręcznej w kark może Żukowi zagrozić. Jednakże dla wszystkich gierojów i szukających śmierci idiotów jest także trzecia opcja, wymagająca wielkiej odwagi (lub głupoty) oraz całkowitego braku instynktu samozachowawczego: Rzucenie granatem (lub czymkolwiek innym, co ładnie wybuchnie) w otwarty pysk owada lub też w okolice jego narządu służącego za miotacz ognia. Gwarantowana jest wtedy widowiskowa eksplozja pełna ognia i tego, co dany osobnik ma w środku.
Sporą wadą tego stwora są nie tylko gabaryty (tylko Szkielet z porażeniem nie trafiłby w coś tak wielkiego), ale też mierna zwinność i prędkość, więc każdy, który nie może Żuka zabić, na pewno może przed nim uciec.
Badanie tych owadów pozwoliło ustalić, że za zianie ogniem odpowiada tak samo zbudowany gruczoł jak u Smoków, ale znacznie mniejszy i bardziej prymitywny, co odbija się na tym, że płomień jest mniejszy, węższy, krótszy, nie ma tak wielkiej mocy i szybciej gaśnie. Prawdopodobnie gdyby nie fakt, że niektórzy widzieli same Smoki w akcji, gatunek tych ognistych jaszczurów zostałby splamiony przez nazwanie tego owada Smoczym Żukiem lub Smoczym Owadem. Na szczęście udało się tego uniknąć, choć i tak wielu będzie porównywać te potworki do Smoków, bo prędzej spotka Żuka niż tego wielkiego gada.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Bestiariusz

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku