Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Co tu dużo mówić? Miejsce, które tygryski lubią najbardziej, po brzegi wypełnione najróżniejszymi narzędziami zagłady.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid bojowy Mark I - Jeden z najstarszych droidów bojowych w galaktyce i prawdziwa żywa skamielina, której używa się do dziś, po blisko kilku tysiącach lat od zaprojektowania i wypuszczenia na rynek(!).
Mark I miał zapoczątkować serię droidów typu Mark, acz nie udało mu się to, bowiem po wypuszczeniu pierwszej partii firma została zniszczona przez konkurencję, która to postanowiła nadal projektować tę machinę, acz zamiast tworzyć jej warianty rozwojowe, poświęciła się innym projektom.
Ten droid bojowy jest niezwykle tani i prosty w produkcji. Nie oznacza to, że można zrobić go w domowym warsztacie, ale pozwala już na własnoręczne modyfikowanie i naprawienie go we własnym, choćby i skromnym, zakresie.
Mark I porusza się za pomocą czterech kończyn zapewniających mu przyzwoite właściwości trakcyjne, choć już nie prędkość. Jego pancerz też nie zadziwia, jest na tyle mocny, aby zatrzymać ataki bronią białą i lekką bronią laserową, ale nic więcej. Za to uzbrojenie... Tak, jemu zdecydowanie poświęcono najwięcej uwagi w tym projekcie, bowiem ta maszynka zagłady wyposażona jest w dwa podwójne działka laserowe, których jeden strzał unicestwi piechura w lekkim lub średnim opancerzeniu, nie mówiąc o tych bez niego. Działka mają też dwa tryby ognia, dzięki czemu mogą strzelać wolno, ale szybko, lub szybko, ale słabo.
Jego inną właściwością są rozmiary, bowiem o ile dorównuje wzrostowi zwykłemu człowiekowi i przerasta go w szerokości, to można go złożyć i upakować do wymiarów dwukrotnie mniejszych i znacznie łatwiej przewozić lub magazynować.
Nie jest zbyt inteligentny, zaprogramowano go na zabijanie, więc może określić, kto jest wrogiem, a kto nie i przyjmować oraz wykonywać rozkazy, ale nie podejmie żadnej samodzielnej decyzji. No, chyba że nie będzie otrzymywać żadnych instrukcji z zewnątrz, wtedy wdroży rozkaz "Zniszczyć wszystko, co się rusza" i będzie go kontynuował do zwycięstwa lub zniszczenia, aby później zamrzeć w bezruchu i czekać na dalsze wytyczne.
Niegdyś był to podstawowy sprzęt armii większości państw i droidy bojowe Mark I ścierały się na różnych frontach między sobą, niszcząc się bez skrupułów i wyrzutów sumienia. Niemniej, z czasem powstawał skuteczniejszy sprzęt, a te maszyny odchodziły powoli w odstawkę.
Obecnie tylko nieliczne państwa nadal je produkują i używają (na przykład Konsorcjum Hobgoblinów lub Goblińska Spółka Handlowa), a poza nimi jest szeroko używany na Zewnętrznych Rubieżach przez najróżniejszych watażków, gangsterów, kryminalistów, piratów i tym podobnych, co dowodzi, że dla każdego, kto potrzebuje takiej maszynki do mięsa, znajdzie się zawsze jakiś egzemplarz w galaktyce.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid policyjny - Nazwany niezbyt twórczo i bez polotu, choć adekwatnie opisuje on swoje zadania i kompetencje.
Z czasem odkryto, że w niektórych wypadkach praca policjanta jest zbyt niebezpieczna lub niemożliwa. Aby temu zaradzić, postanowiono stworzyć taką oto maszynę, która miała skutecznie zastąpić stróżów prawa w ich obowiązkach.
Droid policyjny jest wysoki i przysadzisty, pozbawiony głowy, co jest jego cechą charakterystyczną. Większość ciała pokrywa twardy pancerz, idealny do odpierania tego, co mogą mieć na wyposażeniu demonstranci, kibole, wandale i tym podobni (butelki, broń biała, kamienie, race, petardy, broń palna) oraz lepiej zorganizowane gangi i tym podobne (lepsza broń palna i laserowa oraz inne droidy).
Dwie długie, charakterystycznie wygięte, nogi pozwalają mu na szybki bieg lub wysokie i dalekie skoki w celu podjęcia interwencji.
Charakterystyczne elementy budowy nad barkami, błędnie określane mianem "skrzydeł," to nic innego jak zestaw czujników i urządzeń nadawczo-odbiorczych, dzięki którym droid komunikuje się z bazą, innymi maszynami lub policjantami.
Tą machiną można sterować właściwie na kilka sposób. Najpopularniejszy to puszczenie jej niejako w samopas, aby działała wedle odpowiedniego oprogramowania. Inny zaś to sterowanie nim z odległości, za pomocą specjalnego łącza, dzięki któremu policjant ma dostęp do wszystkiego co widzi i słyszy droid, a także może sterować jego r*chami. Niestety, ten drugi sposób, mimo wielu zalet, jest rzadko używany, bowiem jest jeszcze niezwykle drogi i rzadki.
Podstawowym uzbrojeniem droidów policyjnych są karabiny laserowe, ale w miarę sytuacji można wyposażyć je w wiele innego sprzętu: Pistolety laserowe, tarcze, pałki, granatniki, broń służącą do poskramiania tłumu i tym podobne.
Te droidy sprzedaje się wyłącznie siłom porządkowym, a spotkać je można na najróżniejszych planetach, choć przede wszystkim tych bogatszych, których władze stać na zakup owych droidów i wsparcie nimi zwykłych funkcjonariuszy.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Android wojenny Kluurgów - Kluurgowie mają tendencję do robienia wszystkiego po swojemu. Tyczy się to nie tylko tego konkretnego droida, ale nawet jego nazwy, gdyż zamiast być droidem bojowym stał się androidem wojennym. Wielu uważa, że ma to podkreślić wyższość tej machiny nad innymi oraz uświadomić, że weźmie on udział w całych wojnach, a nie że zostanie zniszczony w ciągu jednej bitwy.
Siła i wytrzymałość. To charakteryzuje przede wszystkim kluurgijskich konstruktorów androida, ale też jego samego: Potrzeba o wiele więcej niż pojedynczy postrzał z pistoletu lub karabinu laserowego, aby go zniszczyć. On zaś ze zniszczenie swego oponenta nie ma najmniejszego problemu, gdyż jego twórcy zadbali o to, aby stał się doskonałą maszynką do mięsa: Jedną dłoń zastąpiono czterema laserami, które mogą strzelać sprzężone czwórką, parami lub pojedynczo, o różnej mocy i szybkostrzelności, co pozwala przyszpilić wroga do ziemi lub jednym strzałem pozbawić go kilku kończyn, życia i posłać kilka metrów dalej. W wypadku walki w zwarciu, wyposażoną w broń laserową kończynę można wykorzystać w charakterze maczugi, ale że jest to mało skuteczne, postanowiono zastąpić drugą kompletem czterech ostrzy działających w wariancie nożyc lub szczypiec, choć najbardziej zabójcze jest ustawienie ich wszystkich w inny tryb, czyli niezwykle szybkie obroty, przez które przeciwnik nie będzie nawet wiedział, kiedy stracił rękę lub głowę.
Androidy wojenne Kluurgów słyną nie tylko z wytrzymałości i uzbrojenia, ale też agresji: Aby pokonać wroga, są w stanie zniszczyć przy okazji sojuszników lub cywili, choć są zaprogramowane tak, aby nie być w stanie skrzywdzić Kluurgów. Może i to dziwne zabezpieczenie, ale po Wielkiej Rewolcie wydaje się całkowicie na miejscu.
Najsłabszymi punktami niezwykle mocnej konstrukcji ciała tej machiny są miejsca łączenia poszczególnych części oraz czerwony fotoreceptor na głowie.
Androidy te mają za sobą długą i chwalebną służbę w szeregach kluurgijskich wojsk, nie raz przechylając szalę zwycięstwa na stronę swych łuskowatych przełożonych. Obecnie nadal walczą na licznych frontach jako wsparcie dla piechoty lub samodzielne oddziały. Sprawdzają się nader dobrze i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek zostaną wycofane ze służby.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid bojowy B1 - Zwany też Blaszakiem, Konserwą, Puszką, Debilem i Laserowym Móżdżkiem to droid, który może pochwalić się tym, że jest nie tylko jednym z najliczniej produkowanych droidów bojowych w historii, ale też jednym z najliczniej produkowanych w ogóle. Zawdzięcza to przede wszystkim swojej niezwykle prostej budowie i niskiej cenie, co przekłada się na łatwość produkcji.
Humanoidalny droid bojowy nie jest szczególny pod jakimś względem (może poza wyżej wymienioną ceną i prostotą), właściwie przypomina człowieka pod prawie każdym względem. Prawie? Ano prawie, gdyż nie jest szczególnie inteligentny i zależny od rozkazów wydawanych przez inne jednostki. Jeśli sygnał z dowództwem urwie się to, niczym droid bojowy Mark I, zacznie wdrażać procedurę, która ma na celu zniszczenie wszystkiego, co się rusza. Jeśli wykona to zadanie i w dalszym ciągu nie będzie otrzymywać rozkazów, zwyczajnie się wyłączy, czekając na dalsze instrukcje.
O ile wystarczy pojedynczy strzał w szyję lub głowę, aby pozbyć się droida z pola walki, to reszta ciała jest na tyle dobrze opancerzona, aby wytrzymać pojedynczy postrzał ze słabszej broni palnej lub pistoletu laserowego.
Najczęściej widuje się te maszyny w liczących nawet kilkaset sztuk grupach, kiedy to zalewają wroga przewagą liczebną i ogniem z karabinów laserowych, choć poza pełnieniem takiej roli, czyli szeregowego debila-piechociarza, mogą służyć też jako ochroniarze, dowódcy, piloci i wyspecjalizowane oddziały marine.
Zajmujące się ich wytwarzaniem firmy sprzedają je przede wszystkim różnorakim armiom, choć niekiedy trafiają one też w prywatne i nieciekawe ręce takich osób jak najemnicy, łowcy nagród, przemytnicy, piraci, korsarze i gangsterzy, często wspierając starsze, a jednocześnie tak podobne, droidy bojowe Mark I.
Słynną na całą galaktykę kwestią tych maszyn jest znane wszech i wobec "Rozkaz, rozkaz," którym sygnalizują przyjęcie rozkazu i rozpoczęcie próby jego wykonania.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pancerz gwiezdny "Dewastator" - Koncepcja zdobywania oraz przejmowania statków i okrętów ewoluowała wraz z nimi. O ile zwykli piraci czy korsarze wykonują to w sposób prosty, szturmując przez śluzy i jest to skuteczne wobec frachtowców i innych statków cywilnych, to zdobywanie w ten sposób okrętów większego kalibru jest niemożliwe, a w najlepszym wypadku nieopłacalne. W związku z tym powstał właśnie pancerz Dewastator, będący podstawowym wyposażeniem oddziałów gwiezdnych marine wszelkich państw i armii.
Zamknięty w nim żołnierz ma na sobie dodatkowo zwykły pancerz lub kombinezon oraz sprzężony z systemem neuronowym przekaźnik, dzięki któremu może z łatwością sterować pancerzem.
Co oczywiste, jest on hermetyczny i pozwala na przeżycie w próżni tak długo, jak długo zamknięty w środku pilot posiada zapas tlenu i paliwa. Oczywiście jest też niezwykle wytrzymały, przewyższając pod tym względem wszystko inne i może on równać się z pancerzem niektórych pojazdów naziemnych, więc określanie Dewastatorów mianem małych czołgów nie jest w żaden sposób przekłamaniem.
Dodatkowym wyposażeniem pancerza są magnetyczne podeszwy oraz rękawice, silniczki manewrowe i katapulta dla pilota. Oczywiście, nie można zapomnieć o palniku laserowym ukrytym w prawym nadgarstku, za pomocą którego marine może wedrzeć się do wnętrza atakowanej jednostki. A gdy tam już dotrze, może spokojnie urządzić prawdziwą rzeź: Jego podstawowym uzbrojeniem jest ciężki karabin, który może strzelać pociskami laserowymi sporego kalibru jak na broń ręczną lub pociskami broni palnej od dwunastu do dwudziestu milimetrów, co czyni z niego niepowstrzymaną wręcz siłę. Jakby tego było mało, w lewym nadgarstku chowa się granatnik z zapasem tuzina różnych pocisków. Oczywiście, dłonie i stopy odzianych w ten pancerz żołnierzy to też wielka broń.
Pancerz ten ma też oczywiście wady, gdyż jest wielki, co tylko utrudnia walkę w małych pomieszczeniach i ułatwia wrogowi wcelowanie się. O ile płyta pancerza jest niezwykle wytrzymała, to chroniący głowę "baniak" już nie, a przez to jest on słabym punktem konstrukcji. Całość jest także wrażliwa na ekstremalnie niskie i gorące temperatury.
Marine ubrani w ten sprzęt są wykorzystywani przede wszystkim do kosmicznego abordażu, ale też do ochrony własnych stacji i okrętów przed takowym. Równie często używa się ich w charakterze niespodziewanego desantu zrzucanego z orbity lub atmosfery, a także lądowego wsparcia dla piechoty.
Niestety, niewiele państw dysponuje dwucyfrową liczbą takich pancerz. Czemu? Otóż ich cena jest tak wielka, a proces budowy i szkolenia rekruta tak długi, że skomplementowanie pełnego oddziału takich gwiezdnych marine może potrwać nawet kilka lat. Niemniej, warto.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mech "Pogromca" - Dewastatorzy są świetni, bez dwóch zdań. W końcu te małe czołgi mogą szlachtować piechotę równie łatwo jak niegdyś operator broni maszynowej żołnierzy wyskakujących z okopów naprzeciw. Jednakże jego cena stawia pod znakiem jego szersze wykorzystanie i nawet Federacja nie może pozwolić sobie na szczególnie duże zakupy, a jednocześnie to właśnie ten kraj uznaje, że ma na nie największe zapotrzebowanie. W związku z tym, jej naukowcy postanowili zaprojektować własny pancerz bojowy na podobieństwo tego ogólnodostępnego z Żelaznych Kuźni. Niestety, ludzie muszą się jeszcze wiele nauczyć, jeśli chcą dorównać Krasnoludom w tajnikach produkcji broni. Świetnym przykładem tego jest właśnie Pogromca.
O ile był projektowany na wzór Dewastatora, to skrajnie się od niego różni. Chodzi tu właśnie o wyższość Krasnoludów nad ludźmi, gdyż nie byli oni w stanie skopiować dzieła brodaczy, a przez to Pogromcy brakuje wielu cech charakterystycznych dla Dewastatora: Poprzez zastosowanie innych stopów metali, czyli tych, które ludzie znają i produkują, jest on znacznie mniej odporny na uszkodzenia, ale z drugiej strony o wiele szybszy i zwinniejszy, jego ogólna koordynacja ruchowa też uległa zmianie. Siła jest podobna, choć tutaj ponownie przeważa Dewastator.
O ile użytkownicy obu machin mogą przetrwać dzięki nim w próżni, to Dewastator jest zaprojektowany do przebywania w niej niemalże na okrągło, dopóki ma paliwo, elektryczność i tlen. Pogromca również może przebywać w próżni, ale nie na długo i z marnym skutkiem. Nijak może się też dostać na pokład innej jednostki, a przez to jest zaprojektowany do walki przede wszystkim lądowej, rzadziej morskiej lub atmosferycznej, a nigdy kosmicznej.
Pilot siedzi wewnątrz mecha, na miejscu głowy, a steruje nim za pomocą specjalnego hełmu, butów i rękawic.
Podstawowym wyposażeniem Pogromców są wielkie karabiny strzelające laserem o średniej mocy lub pociskiem broni palnej o kalibrze nawet do dwudziestu milimetrów. W wypadku laserowej amunicji, używa on magazynka znajdującego się na karabinie, a jeśli strzela zwykłą amunicją to wykorzystuje już jedną lub dwie taśmy nabojowe, niczym w karabinie maszynowym. Magazynek znajduje się na plecach, a taśma przechodząca przez bark dostarcza je bezpośrednio do broni. Dodatkowym wyposażeniem jest bagnet zakładany pod karabin, dodatkowy nóż, a czasem i jakaś wyrzutnia rakiet lub tym podobny sprzęt.
Wadą mecha jest przede wszystkim zmniejszona wytrzymałość, a zwłaszcza przeszkolona kabina, która stanowi najsłabszy punkt całej konstrukcji. Mimo tej wady, Federacja używa Pogromców gdzie i kiedy się da, robiąc z nich odpowiedni użytek.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid bojowy "Sokole Oko" - "Elfy to przecież zacofane prostaki, niby co tam mają mieć? Dzidy i palisady, kiedy my mamy karabiny laserowe i mechy? Upadną w kilka dni!"
Przytoczone wyżej słowa to wypowiedź majora Federacji, człowieka imieniem Qurst, który poległ podczas walk z Elfami. A poległ, bo nie docenił przeciwnika, lecz od początku:
Pragnąc nowych ziem, strategicznie położonych planet, bogactw, niewolników i możliwości przetestowania swoich nowych typów uzbrojenia, Federacja podbiła poszczególnie, dotąd niezależne, planetki na Zewnętrznych Rubieżach. W końcu jednak trafiła kosa na kamień, czyli dokładniej mówiąc na Enklawę Czarnego Potoku.
Zalesiona planeta, odosobniona, lecz pozwalająca na kontrolę nad całym układem, wydawała się idealnym miejscem do założenie nowych baz oraz źródłem elfich niewolników, luksusowego drewna, przypraw, roślin, zwierząt, narkotyków i tym podobnych. W związku z tym Federacja wysłała tam swoją flotę, a gdy ta nie napotkała oporu, wysadziła desant. Początkowo szło gładko, ludzie i Elfy dogadali się, uczyli wzajemnie, Federacja założyła swoją bazę. Sielanka skończyła się, gdy zgromadzono siły odpowiednie do dokonania inwazji. Atak powiódł się, Elfy nie mogły sprostać zastępom droidów, żołnierzy i mechów Federacji. Wobec tego uważano sprawę za wygraną. Wtedy też do dżungli ruszył oddział dowodzony przez majora Qursta, w skład którego wchodziło dwudziestu pięciu ludzi i pięć machów Pogromca. Z tegoż piekła uratował się tylko jeden, zapewne wypuszczony specjalnie, aby pokazać, na co stać Elfy. Otóż leśny lud zasypał piechurów gradem swoich strzał i oszczepów, a gdy odpowiedzieli ogniem oraz otrzymali wsparcie mechów, Elfy wycofały się. Wtedy przybyli oni: Piechurów nie chroniły zbroje, strzały przebijały ich często na wylot, a czasem nabijały i dwóch na raz. Operatorzy Pogromców też nie byli bezpieczni, przeszklona osłona nie dawała odpowiedniej ochrony i ich też dosięgły groty strzał. To był właśnie debiut machin typu Sokole Oko.
Zaprojektowane są przez Elfy, co widać choćby na pierwszy rzut oka: Niezbyt silne lub wytrzymałe, ale za to szybkie i zwinne, uzbrojone w wielkie łuki. To za ich pomocą wyrżnęli wtedy oddział majora oraz jego samego. Czemu? Siła, z jaką naprężają cięciwę i wypuszczają strzałę jest wręcz powalająca, a przez to niewiele się przed nią uchroni. Na dodatek same strzały i łuk są wykonane z tego samego minerału, co pancerz, a zapewnia im to wielką wytrzymałość, a przynajmniej większą niż w przypadku zwykłej broni.
Nazwę wzięły sobie od niezwykłej celności, która jest rzeczywiście porażająca...
Niestety, nie są silne czy wytrzymałe, tragiczne w walce w zwarciu, a także nie mają i nie potrafią walczyć jakąkolwiek inną bronią niż łuk i strzały. Mimo tego, to one stanowią trzon wojsk Enklawy Czarnego Potoku, a także tych innych Enklaw, które otrzymały plany i działające egzemplarze od swych twórców, nim Federacja zablokowała jakiekolwiek kursy i transmisji z i do planety.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid bojowy "Tancerz Ostrzy" - Elfom trzeba przyznać, że potrafią wpaść na coś innowacyjnego od czasu do czasu. Niestety, mają też tę wadę, że jak opracują coś, co się sprawdza, to nie mają ochoty zajmować się czymś nowym.
I tak ich pierwszy projekt, droid bojowy Sokole Oko, sprawdzał się znakomicie, masakrując z daleka piechotę, droidy i mechy wrażej Federacji, która napadła na Enklawę Czarnego Potoku. Rzeczywiście, z dystansu radziły sobie nader dobrze, ale już niekoniecznie było tak różowo, gdy wróg dostał się na bliższy dystans, gdzie łuki i strzały są bezużyteczne. Jasne, można spróbować wbić w ciało przeciwnika strzałę niczym sztylet, a łuk chwycić oburącz i okładać nim przeciwnika po łbach, lecz nie jest to skuteczne, zwłaszcza z grupą kilkunastu piechociarzy, którzy mogą otoczyć Sokole Oko, lub cięższego droida bojowego, tudzież mecha typu Pogromca. A że Elfy nie mają tak wielkich zakładów przemysłowych i fabryk jak ich przeciwnicy, to nie mogą pozwolić sobie na zbyt duże straty. Ba, nawet jeden zniszczony droid to dla nich olbrzymi koszt w surowcach. W związku z tym postanowiono stworzyć mechanicznego wojownika, który skutecznie nie tylko ochroni Sokole Oko przed atakiem z bliska, ale też będzie mógł dokonywać szybkich, zaskakujących i samodzielnych ataków. I tak powstał Tancerz Ostrzy.
Wykonany z tego samego metalu co Sokole Oko, niemalże tak samo szybki i zwinny, ale nieco lepiej opancerzony, dzięki czemu jest niewrażliwy na większość pocisków z broni ręcznej oraz może przetrwać kilka postrzałów z cięższej broni.
Jego główną, a zarazem jedyną, bronią są dwa miecze, za pomocą których może skutecznie odcinać głowy i kończyny, przebijać się przez pancerze wszelkiej maści, a nawet odbijać pociski z niektórych rodzajów broni(!).
Tancerze współdziałają ściśle z Sokolimi Oczyma, razem masakrując mniejsze lub większe siły wroga, służąc za ochronę strzelców, oddziały straży przedniej czy też tylnej, jednostki dywersyjne, a w ostateczności nawet jako mięso armatnie, które ma rzucić się na wroga jak najszybciej i z jak największej ilości kierunków, aby dobiec do niego i wyciąć w pień swoimi mieczami.
Niestety, stosunkowo lekkie opancerzenie i brak broni dystansowej oraz umiejętności posługiwania się z nią sprawia, że jest bezbronny w walce z kilkoma mechami na raz, a jego prawdziwą zmorą są pojazdy, szczególnie te, które jednym strzałem mogą posłać imponującą dotąd maszynę prosto na złom.
Ciekawostką jest z pewnością ich nazwa, a wzięła się od broni, pary bliźniaczych mieczy, którymi wywijają z taką gracją i precyzją, dokonując przy tym niemożliwych wręcz akrobacji, że przypomina to niezwykle wymyślny i groźny taniec.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid bojowy "Orzech" - Przy tej maszynie pojęcie ciężkiego orzecha do zgryzienia nabiera nowego, równie często też przerażającego, wymiaru...
Jak do tej pory, wszelkie działania Enklawy Elfów o jakże dźwięcznej nazwie Enklawa Czarnego Potoku, aby odeprzeć ataki najeźdźców z Federacji, stały się dobre, acz tylko chwilowo, bowiem na wszystko znajdywano odpowiedź: Sokole Oko masakruje oddział z dystansu? Dobierz się do niego i załatw z bliska. Tancerz Ostrzy urządza krwawą jatkę pośród piechoty, droidów i mechów? Jeden strzał z działa jakiegoś pojazdu lub pocisk z wyrzutni rakiet i nie będzie już taki hardy. I właśnie dlatego powstał Orzech.
Ta olbrzymia masa pancerza rzeczywiście jest ciężkim orzechem do zgryzienia dla... No własnie. Dla kogo? Niemalże dla każdego! Ich pancerz sam w sobie jest ciężki i pozwala przetrwać, przy odrobinie szczęścia, każdy strzał, jakim spokojnie wyeliminowano by Sokole Oko lub Tancerza. Jakby tego było mało, jego obronę postanowiono wzmocnić, owy pancerz powielając i wręczając mu do jednej dłoni wielką tarczę, którą osłoni nie tylko siebie, ale i przynajmniej kilku swych kompanów, czy to Elfy, czy inne droidy.
W związku z tym wszystkim skupia się on przede wszystkim na defensywie, biorąc na siebie wszelkie razy, jakie można by rzucić przeciw słabszym celom. Mimo tego, nie zapomniano o walorach ofensywnych i tak ciosy jego pięści lub tarczy mogą miażdżyć nawet kilku piechurów na raz. A żeby jeszcze bardziej dopiec Federacji i umożliwić Orzechowi skuteczniejszą walkę z wrogiem otrzymuje on niezwykle długą włócznię o dwóch grotach, za pomocą której może wykonywać cięcia i pchnięcia, jakie to bez problemu przejdą przez niemalże wszystko, w co trafią.
Olbrzymią, i oczywistą zresztą, wadą Orzechów jest ich wielka powolność i ociężałość, a także mała szybkość, zwinność i mobilność. Do tego wszystko ma przecież granice, nawet wytrzymałość Orzecha, przez co jest bezradny przeciw cięższym rodzajom dział lub wyrzutni, tudzież ostrzałem w wykonaniu jednostek kosmicznych i atmosferycznych.
Ponadto jest także niezwykle wrażliwy na gorące temperatury, które zwyczajnie przetapiają jego obwody. Poskąpiono mu także inteligencji, a to już z racji prostoty zadań, jakie musi wykonywać.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droid bojowy "Ostatni Cień - Ostatnie znane dzieło elfickiej Enklawy Czarnego Potoku, czyli uzupełnienie ich armii złożonej ze strzelców, lekkozbrojnych wojowników i ciężkozbrojnych molochów.
Cień, spośród nich wszystkich, posiada największy poziom inteligencji, niezależności i możliwości uczenia się. Do tego jest najzwinniejszym i najszybszym z wszystkich tych tworów i właściwie nie ma się czemu dziwić, gdyż tego wymagają zadania, jakie musi wykonywać. A jakie to wykonuje? Otóż jest on infiltratorem, szpiegiem i zabójcą, niezwykle skutecznym. O tym sukcesie nie przesądza szybkość, zwinność, inteligencja czy broń, ale prototypowy wciąż system maskujący, który pozwala niemalże całkowicie zlać mu się z tłem. Oczywiście, w teorii, bo w praktyce bywa z tym różnie.
Jego nazwa jest treściwa i z pewnością nie przesadzona, gdyż to, w wielu przypadkach, rzeczywiście ostatnia rzecz, jaką zobaczy żołnierz Federacji, nim zginie.
Poza wszelkiej maści bronią białą, te droidy mają też broń miotaną w postaci sztyletów, shurikenów i kulek, a także specjalne nośniki zawierające otrzymane z zewnątrz, a nie wytworzone przez Elfy, oprogramowanie hakerskie, które pozwala ściągać, zmieniać i usuwać pliki (a nawet wiele więcej), a do tego jest nie do zatrzymania przez stosowane obecnie zabezpieczenie Federacji.
W związku z tym wszystkim to właśnie te droidy są pierwsze w kolejce do odstrzału, choć nie jest to wcale takie proste, jak mogłoby się wydawać. Bo o ile symboliczny tylko pancerz można przebić nawet jednym strzałem z karabinu czy strzelby (a czasem nawet z rewolweru i pistoletu), to trafienie w cel jest już o wiele trudniejsze. A przy użyciu systemu maskującego oraz ciemności nocy? Niemalże niemożliwe. Nie oznacza to, że dzień jest lepszy, właściwie to wręcz przeciwnie: W nocy Cienie działają same, we dnie zaś mają liczną obstawę innych droidów i Elfów, która to ma za zadanie umożliwić im wejście na teren wroga lub odwrócić uwagę przeciwnika.
Na szczęście dla zarządu Federacji, Elfy wypuszczają je rzadko, a obecnie coraz rzadziej, z racji wysokiej ceny broni, komponentów, oprogramowania hakerskiego, systemów maskujących i tym podobnych.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Maszyn krocząca LEE-457 "Trzask" - O ile zasięg i siła ognia artylerii to świetna sprawa, to już jej mobilność pozostawia wiele do życzenia. W związku z tym Krasnoludy z Żelaznych Kuźni zaprojektowały to, czyli maszynę kroczącą LEE-457, przez żołnierzy zwaną Trzaskiem.
Wedle nazwy, jest to maszyn krocząca, czyli pojazd poruszający się na (w tym wypadku) dwóch nogach. Zapewniają im one bardzo dobre właściwości trakcyjne, lepsze od kół i gąsienic, acz gorsze od repulsorów. Niemniej, ich główną zaletą jest to, że są niezwykle stabilne, co ułatwia precyzyjny ostrzał.
To właśnie jest zadaniem Trzasku: Precyzyjny ogień artyleryjski, a także mobilne wspieranie nacierającej piechoty, mechów i droidów, likwidacja bunkrów, stanowisk ogniowych i wrażych maszyn. Aby robić to wszystko tak skutecznie, jak robi, LEE-457 dysponuje działem na ciężkie pociski artyleryjskie lub średnie pociski laserowe. W tym pierwszym wypadku mogą to być pociski odłamkowe, burzące, przeciwpancerne, dymne, gazowe lub jakiekolwiek inne, zaś w wypadku lasera ograniczają się tylko do niego i do kierowanych podczerwienią pocisków protonowych, które stanową specjalną amunicję na cięższe i bardziej problematyczne cele.
Początkowo Trzask miał tylko i wyłącznie to działo, idealne do walki na dalekim dystansie, lecz potrzeba było mu również czegoś do ostrzeliwania przeciwników z bliska lub średniego dystansu. W związku z tym otrzymał on na bokach dwa pojemniki z wyrzutniami rakiet, każdy pojemnik zawiera zaś dziewięć pocisków. Dzięki temu można w czasie ledwie kilku sekund zmienić przedpole przed maszyną w pobojowisko.
Ciężki pancerz skutecznie chroni zarówno samą maszynę, jak i jej trzyosobową załogę: Kierowcę, dowódcę i strzelca.
Mimo swych rozlicznych zalet, Trzask ma z pewnością wady.
Po pierwsze to może i maszyna szybka oraz radząca sobie doskonale w każdym terenie, ale nie jest zbytnio zwinna. O wiele większą wadą jest brak ruchomego uzbrojenia: Aby wycelować z działa lub wyrzutni rakiet trzeba obrócić całą maszynę, co absorbuje cenny czas. Przez tę samą wadę wymaga ona eskorty żołnierzy, mechów lub droidów, aby osłaniali ją przed atakiem z flanki lub tyłów, gdyż otoczony LEE-457 to zgubiony LEE-457.
Inna wada dotyczy uzbrojenia rakietowego, gdyż nie ma możliwości wystrzelenie jednego pocisku na raz. Po naciśnięciu odpowiedniego guzika zwalniane są wszystkie rakiety. Na dodatek same zasobniki są jednorazowego użytku. Z jednej strony to dobrze, gdyż można szybko i łatwo wymienić puste na nowe, pełne, ale z drugiej strony dość ciężko je dostarczyć oddziałom frontowym w ferworze walki, więc operatorzy uzbrojenia mają często tylko jeden strzał.
Nogi machiny to też pewna wada, ponieważ nie rozkładają ciężaru tak dobrze, jak gąsienice lub koła, a przez to lepiej, żeby maszyna nie walczyła na cienkim lodzie, miękkim gruncie lub w tym podobnym miejscu.
A właściwie skąd nazwa? Otóż Trzask zyskał swe miano dzięki głównemu działu, ponieważ przy oddaniu strzału wydaje ono charakterystyczny dźwięk.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Policyjny opancerzony transporter terenowy - Wielu obywateli sądzi, że taka policja to ma nudną i nieciekawą służbę: Wlepiania mandatów, jedzenie pączków, strzelanie do mniejszości etnicznej lub rasowej, wyjazdy edukacyjne do szkół traktujące o narkotykach i tym podobnych. No cóż, nie do końca. Czasem zdarzy się coś grubszego, na przykład terroryści, większy gang lub inna zorganizowana przestępczość, statek piraci czy przemytniczy w porcie i tym podobne. I wtedy co? I wtedy potrzeba im czegoś, co zawiezie ich i odwiezie w jednym kawałku, a przy okazji posłuży za wsparcie i mobilną bazę. Właśnie tym jest tenże transporter.
Do pełnienia swojej służby został przystosowany wręcz znakomicie: Aż osiem kół zapewnia mu niezwykle dużą prędkość, idealną do pościgów i szybkich interwencji. Ale po co koła jeśli można je przestrzelić i uczynić maszynę bezużyteczną? Nie w tym wypadku. Każde z nich działa niemalże samodzielnie, więc utrata jednego, dwóch lub połowy to nie problem. Szacuje się, że problemy zaczynają się po stracie sześciu lub siedmiu kół. Oczywiście, ciężko jest je przebić, gdyż dzielą się na mniejsze części, a po przebiciu jednej, reszta automatycznie się zasklepia, przez co potrzeba o wiele więcej niż jeden pocisk, żeby wyeliminować ten pojazd z walki. Choć tyczy się to borni palnej i słabszych laserów, przecież karabin laserowy może rozsadzić całe koło. W związku z tym pojazd wyposażono w składane osłony na koła, które automatycznie rozkładają się i chronią tyle, ile w danej chwili potrzeba, a są na tyle mobilne, że zamiast chronić cztery koła, mogą zapewnić podwójną ochronę dwóm.
Poza kołami sam pojazd też jest doskonale chroniony, gdyż potrzeba by co najmniej wyrzutni rakiet lub lekkiego, tudzież nawet średniego, działka, żeby przebić się przez chroniący transporter pancerz. Nawet podwozie ma on opancerzone, dzięki czemu niestraszne mu są miny i inne pułapki, a przynajmniej te mniejsze.
Jakby tego było mało, dysponuje też kilkoma generatorami tarcz energetycznych, których stosunkowo słabą moc rekompensuje fakt, że otaczają cały pojazd tą barierą.
W roli transportu sprawia się więc znakomicie, ale co z rolą wsparcia? Otóż może zapewnić pomoc przenoszonym funkcjonariuszom za pomocą swojego lekkiego działka laserowego lub wielkokalibrowego karabinu maszynowego. Zaletą tej broni jest duże pole ostrzału oraz fakt, że steruje się nim z wewnątrz pojazdu, więc strzelec nie jest narażony na wrażą ripostę. Jeśli takie uzbrojenie to mało, to z tyłu (kosztem przenoszonych pasażerów i ładunków) można zainstalować wieżyczkę, a w niej dwa sprzężone wielkokalibrowe karabiny maszynowe, średnie działko laserowe, moździerz protonowy lub średni granatnik.
Jego konstrukcja jest w całości hermetyczna, a konstrukcja kadłuba pozwala na taranowanie ścian, przeciwników, innych pojazdów lub maszyn.
Do obsługi transportera wystarczy teoretycznie tylko jedna osoba (kierowca, bo podstawowe działko lub karabin można zautomatyzować), ale najskuteczniej sprawdza się w wariancie zawierającym więcej osób załogi, czyli kierowcę, drugiego kierowcę (dublującego też jako mechanik), strzelca, będącego również operatorem systemów wykrywania, osłon i tym podobnych sprzętów i dowódcy. W wypadku posiadania wieżyczki z dodatkowym uzbrojeniem to załoga automatycznie zwiększa się o jedną lub dwie osoby.
Pojazd występuje oczywiście w wielu wariantach. Pierwszy to wariant pancerny, żartobliwie nazywany czołgiem, czyli o jeszcze mocniejszym pancerzu, osłonach i dodatkowym uzbrojeniu.
Inny to wariant pościgowy, o lżejszym pancerzu, bez osłon, z podstawową bronią i podkręconym silnikiem.
Kolejny to transporter, a więc wszystko w standardzie, a przewieść może nawet do dwudziestu ludzi (plus załoga) z pełnym ekwipunkiem oraz kilkadziesiąt kilko dodatkowego ładunku.
W kolejnym wariancie może przenosić tylko i wyłącznie ładunek, którego waga zwiększa się nawet do maksimum tony, choć wszystko pozostaje w standardzie (aby zwiększyć ilość ładunku można wymontować broń lub osłony).
Kolejna wersja to mobilna baza, która koordynuje działania innych jednostek, więc wyposażona jest w zaawansowane systemy nadawczo-odbiorcze, sprzęt maskujący, centrum dowodzenia i tym podobne. Aby to wszystko zasilić, uzbrojeniem nie jest broń energetyczna, czyli laser, ale karabin maszynowy, a osłony wymontowano.
Ostatnim wariantem jest mobilny szpital i opancerzony ambulans w jednym, który pozwala na szybkie i bezpieczne przewiezienie rannych do zwykłego szpitala oraz zapewnia im pierwszą pomoc już na miejscu.
Pierwotnie tego pojazdu używały najróżniejsze służby porządkowe na wszelkich planetach, które stać na jego zakup, lecz z czasem doceniło go wojsko i niektóre armie używają tych pojazdów w najróżniejszych rolach, a więc od transportera żołnierzy, rannych i ładunków, po maszynę zwiadowczą i lekki pojazd bojowy. Jak na ironię, bardzo pożądany jest on w szeregach tych, których miał zwalczać, a więc gangsterów, przemytników, piratów, korsarzy i innych wszelkich bandytów. Zdobywają go oni zarówno przez (nie)legalne kupno, jak i poprzez kradzież lub wyrwanie pojazdu dawnym właścicielom za pomocą siły.
Obecnie nie zyskał on sobie żadnego przydomku wśród swoich użytkowników, ale wszyscy zgodnie mogą potwierdzić, że dźwięk jego silnika jest najsłodszym, jaki można usłyszeć przed bitwą, w jej trakcie lub po niej.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Uniwersalny śmigacz bojowy "Sum" - Jeśli jakakolwiek maszyna miałaby otrzymać miano uniwersalnej lub najbardziej uniwersalnej to jest nią właśnie ten oto śmigacz bojowy Sum i nic innego. Czemu? Cóż, powodów jest wiele...
Pierwotnie ten śmigacz zaprojektowano dla policji, gdzie miał wspomagać funkcjonariuszy i uzupełniać ich transportery opancerzone oraz droidy policyjne. I tak też się stało, a struże prawa dość szybko pokochali nowy sprzęt.
Śmigacz jest solidnie opancerzony i właściwie tylko działka lub działa przeciwlotnicze, tudzież wyrzutnie rakiet, mogą go zestrzelić. Wyposażony jest też w komunikator dalekiego zasięgu i skanery, co otwarcie manifestuje antena na grzbiecie pojazdu. Może także rozwijać dużą prędkość, przez co idealnie nadaje się jako patrolowiec, jednostka pościgowa lub szybkiego reagowania. Może także przebywać w przestrzeni kosmicznej, acz niezbyt długo. Owszem, ma spore zapasy paliwa i jest hermetyczny, ale nie ma jak uzupełnić zapasów powietrza, przez co istnieje spore ryzyko, że znajdujący się na pokładzie zwyczajnie się poduszą.
Tutaj kończą się cechy modelu bazowego. Konstrukcja ta jest na tyle podatna na modyfikacje, że powstały najróżniejsze warianty, jak w wypadku policyjnego transportera opancerzonego.
Pierwsza wersja to wersja pościgowa. Taki śmigacz jest lżej opancerzony, pozbawiony części systemów oraz ma lepszy silnik, co pozwala mu prześcignąć dowolną maszynę cywilną oraz część wojskowych.
Kolejnym jest zwiadowca, czyli ponownie pozbawiony części pancerza, o nieco lepszym silniku. Nie ma uzbrojenia czy osłon, ale wyposażono go w różnorakie komputery do analizowania danych, lepsze systemy komunikacji i wykrywania oraz poszycie maskujące i tłumiące. Ma także większą ładownię, aby to wszystko pomieścić, zapewnić zasilanie dla generatorów oraz móc gdzieś przechowywać zapasy dla kilkuosobowej załogi, gdyż czas autonomiczności tej jednostki wynosi nawet do trzech tygodni.
Kolejna wersja to transporter. Tutaj dzieli się on jeszcze na konkretne specjalizacje. I tak transporter piechoty ma wielką ładownię, gdzie można upchnąć nawet pół setki ludzi ze sprzętem i dodatkowy ładunek o łącznej wadze do kilkuset kilo. Posiada też obrotową wieżyczkę z podwójnym działkiem laserowym i dwa lżejsze działka wysuwane spod kadłuba. Może także przewozić droidy, pojazdy naziemne i maszyny kroczące. W tym celu stosuje nie tylko ładownię, na przykład dla złożonych lub rozłożonych droidów bojowych B1 czy Mark I, ale też magnetyczne zaczepy pod kadłubem, na których może przenieść najróżniejsze maszyny, między innymi dwie machiny kroczące LEE-547, jeden czołg repulsorowy czy sześć droidów większego kalibru (na ogół są to droidy policyjne, z racji tego, że śmigaczy używa głównie policja). Może także przewozić mechy lub zakutych w pancerze żołnierzy. I tak użytkownicy takich Pogromców lub Dewastatorów mogą opuścić go za pomocą sześciu kulistych luków, po trzy na burtę.
Kolejna wersja to transporter materiałów nieorganicznych, a więc paliwa, części zamiennych, żywności, wody, amunicji czy też jakiegokolwiek innego zaopatrzenia, Przewożone one są wtedy w ładowni oraz podczepianym pod kadłubem kontenerze.
Idąc dalej mamy mobilny szpital, wyposażony tak, jak w transporterach opancerzonych, acz większy i lepszy, gdyż znajdują się tam prawdziwi lekarze lub droidy medyczne.
Kolejną wersją jest mobilna baza, z której można koordynować wysiłki innych jednostek i zbierać dane z pola bitwy.
Ostatnia zaś to wersja bojowa. Taki śmigacz bojowy ma wtedy nie tylko dwa działka pod kadłubem i grzbietową wieżyczkę, ale też wieżyczkę pod kabiną pilotów, sześć bocznych działek laserowych i jedno tylne. Istnieje też możliwość wymiany niektórych działek na wyrzutnie rakiet lub tym podobny sprzęt.
Poza policją, tenże śmigacz bardzo licznie zakupuje wojsko, a także najemnicy, przemytnicy, piraci, korsarze i gangsterzy. Jest on też dostępny na rynku cywilnym, ale jako niezwykle okrojona wersja służąca do transportu ludzi i ładunków.
Swojej nazwy nie zawdzięcza ani wąsom, ani kształtowi tej ryby, lecz dźwiękowi, jaki wydają jego repulsory.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bojowy droid-łucznik "Świetlna Strzała" - Najsłynniejszą rasą, która dopuszcza się kradzieży technologii innej rasy na własną korzyść, są Hobgobliny którzy uczynili to świństwo Krasnoludom. Oczywiście, nie są jedyni, gdyż Skaveni, Orkowie, Gobliny, ludzie i Krasnoludy robią podobnie. Ale z pewnością nikt, absolutnie nikt, nie spodziewał się tego po... Elfach.
Gdy Federacja przypuściła szturm na leśny azyl Enklawy Czarnego Potoku, tamtejsze Elfy rozpoczęły intensywny wyścig zbrojeń, a ich efektem była seria droidów bojowych o nazwach: Sokole Oko, Tancerz Ostrzy, Orzech i Ostatni Cień. Przeczuwając, że mogą nie wyjść z tego żywe, Elfy rozesłały plany swych machin do innych Enklaw, a przynajmniej spróbowały, gdyż Federacja skutecznie zagłuszała wszelkie transmisje i loty z i do planety. Niemniej, plany ich pierwsze wytworu opuściły Enklawę i trafiły do sąsiednich Elfów.
Ich Enklawa Zielonego Ciernia nie miała zamiaru zmarnować takiej okazji i zwyczajnie przywłaszczyła sobie projekt, nie dzieląc się nim z kimkolwiek innym. Następnie poddali go wnikliwym badaniom i analizom, czego efektem jest ta właśnie maszyna, stanowiąca nie tylko rozwinięcie koncepcji oryginału, ale też będąca jego ulepszeniem.
Droid ten ma humanoidalne kształty, jest szybki i zwinny, a jednocześnie wyposażony w pancerz na tyle mocny, żeby zniszczenie go było trudniejsze niż postrzelenie z laserowego pistoletu. Jego główną bronią jest oczywiście łuk, ale nie taki, jak w wypadku oryginału, gdyż zamiast mieć zwykłą cięciwę i strzelać zwykłymi strzałami, ma on cięciwę z pomarańczowej energii, tak jak strzały z niebieskiej. Aby móc naciągać strzały i strzelać, należy mieć w pełni naładowany generator energii w łuku. Mimo tego, strzały są bardziej zabójcze i celniejsze, lecą też dalej. Inną zaletą Strzały jest to, że zna on się na walce wręcz, w przeciwieństwie do swego poprzednika, co daje mu większe szanse w walce bezpośredniej, acz brak innej broni dystansowej lub białej stawia pod znakiem zapytania użycie go w tym charakterze.
Świetlna Strzała dziedziczy część wad swego poprzednika, a do tego może posiadać szereg własnych, gdyż o ile Enklawa Zielonego Ciernia cały czas je produkuje, to nie miała jeszcze nigdy okazji wykorzystać ich w prawdziwej walce.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przeciwlotnicza maszyn krocząca LEE-754 - Tak to już jest, że jeśli jakaś maszyna może masakrować wroga bez problemu na lądzie, to nie ma żadnych szans przeciw jakiejkolwiek jednostce kosmicznej lub atmosferycznej. Bombardowania orbitalne, naloty i tym podobne są wyrokiem śmierci dla choćby najlepszej maszyny. W związku z tym postanowiono działać, tworząc właśnie to cudo.
LEE-754 jest maszyną przeciwlotniczą pełną gębą. Dzięki dwóm parom nóg może bezproblemowo pokonywać większość typów terenów, aby zawsze być tam, gdzie musi osłonić oddziały lądowe. A jak to robi? Oczywiście, za pomocą swojej głównej broni.
Dwa sprzężone działka mocowane na grzbiecie machiny kroczącej to broń niezwykle groźna dla wszystkiego, co porusza się odpowiednio wysoko ponad poziomem gruntu. Jakby tego było mało, para sprzężonych dział laserowych ma kilka trybów ognia, żeby jeszcze bardziej utrudnić życie lotnikom.
I tak pierwszy tryb pozwala niezwykle szybko pruć do przeciwnika pociskami laserowymi o małej mocy, co jest idealne do zwalczania śmigaczy i innych maszyn lądowych, ale też promów, lekkich desantowców, myśliwców, bombowców, dronów, sond i tym podobnych. Na jednostki cięższego kalibru odpowiada tym samym: Drugi tryb pozwala strzelać stosunkowo szybko pociskami średniego kalibru, idealnymi do zwalczania większych barek desantowych i transportowców. Co ciekawe, nawet okręty na orbicie nie mogą czuć się bezpiecznie, gdyż nawet z nimi LEE-754 może prowadzić wymianę ognia przy użyciu trzeciego trybu. Wtedy wystrzeliwuje pociski niezwykle wolno, ale mają one moc tak wielką, by kilkoma strzałami rozładować tarcze korwety. I o ile jedna taka maszyna potrzebuje na to dość dużo czasu i trafień, przez co może zostać namierzona i zniszczona, to już kilka lub kilkanaście takich tworzą świetną zaporę ogniową w wypadku inwazji z góry.
Same działka są obrotowe i mają pole rażenia wynoszące trzysta sześćdziesiąt stopni. Dodatkowo, aby przetrwać ewentualny kontratak, maszynę wyposażono nie tylko w ciężki pancerz chroniący ją całą, ale też generatory osłon, które dodatkowo wzmacniają jej ochronę. To też z tego względu żołnierze ryzykują życie zmiażdżeniem przez którąś z nóg machiny, aby tylko znaleźć się pod nią, wśród zbawiennego pola, kiedy zaczyna się nalot, bombardowanie, ostrzał lub coś podobnego.
Niestety, konstruując ten sprzęt postawiono przede wszystkim na broń przeciwlotniczą, przez co nie ma jak się bronić przed atakiem wojsk lądowych, a więc trzeba przydzielić jej eskortę. Dodatkowo generatory osłon pobierają tak wiele energii, że nie sposób jednocześnie mieć ich włączonych i celnie strzelać, przez co załoga z reguły musi aktywować je dosłownie w ostatniej chwili, czyli w wielu przypadkach za późno. Kolejną wadą jest liczebność załogi, gdyż jedna taka maszyna wymaga ich tak wielu, że można by z nich powołać eskadrę myśliwców z personelem naziemnym oraz technicznym lub dywizjon dział przeciwlotniczych z obsługą i personelem niebojowym. Niemniej, wszyscy użytkownicy tych maszyn (a jest ich zdecydowanie wielu) twierdzą, że warto.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Maszyna krocząca LEE-141 "Karaluch" - Nie zawsze duży może więcej. Żywym tego przykładem są Krasnoludy, a także ich udana próba udowodnienia tego jeszcze raz, czyli maszyna LEE-141 wprost z Żelaznych Kuźni.
Rzeczywiście, nie jest wielka, bo to około trzy metry wysokości i o połowę mniej szerokości, więc jest właściwie na poziomie mecha. Mimo to, udowadnia, że potrafi dopiec przeciwnikowi.
Z racji lekkiego pancerza, gdyż ciężki za bardzo obciążałby maszynę, postawiono w niej na inne atrybuty. W związku z tym jest szybka, zwrotna i, co najważniejsze, skoczna. Niezwykle ciężko ją namierzyć, a co dopiero trafić, dzięki czemu to prawdziwe utrapienie wrogów. Niemniej, aby miała jak mu zaszkodzić, potrzebuje też broni, o co Krasnoludy oczywiście zadbały. Tak jak w wypadku pancerza, nie mogli zainwestować w ciężkie działa, więc postawili na broń lżejszą. I tak głównym wyposażeniem Karalucha są dwa podwójne, lekkie, sprzężone działka laserowe. Uzupełniają je cztery mniejsze, znacznie bardziej szybkostrzelne, idealne do masakrowania lekko opancerzonych przeciwników. Uzupełniają to dwa laserowe celowniki, dzięki którym Karaluch nie ma problemu z wstrzelaniem się w cel.
Jego słabym punktem oczywiście jest pancerz, który szybkość i zwinność nie zawsze rekompensują, szczególnie przy użyciu broni obszarowej, zmasowanego ostrzału czy też broni samonaprowadzającej. Najsłabszym punktem całej konstrukcji jest okrągły czujnik na głowie: Strzał z choćby karabinu eliminuje maszynę na stałe. Także brak cięższego uzbrojenia sprawia, że wobec takiego czołgu są bezradne.
Co ciekawe, załoga maszyny znajduje się poza nią, gdyż pilot steruje nią na odległość, ponieważ nie ma takiej opcji, żeby zdołał wejść do środka, a siedzenie na zewnątrz byłoby niezwykle ryzykowne.
Karaluch zawdzięcza swoją nazwę słowom jednego z polowych oficerów, który spytany przez przełożonego, czemu nie są w stanie zniszczyć wrażych LEE-141 odparł: "A próbował pan kiedyś ustrzelić karalucha z armaty?"
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Czołg FXV - Koncepcja czołgu była i jest ciągle rozwijana, od wielkich i prymitywnych puszek, po coraz to lepsze machiny zagłady, których ewolucja trwa do dnia dzisiejszego, a jednym z jej ostatnich ogniw jest właśnie czołg FXV.
To właściwie zwykły czołg, ale nowocześniejszy. Porusza się na gąsienicach, lecz lepszy silnik zapewnia mu stosunkowo dużą prędkość. Zakrzywiony w wielu miejscach pancerz sprzyja rykoszetom, a w obrotowej wieży znajduje się główna broń pojazdu, czyli średnie działo laserowe. I to właściwie jest cały czołg FXV, zwany też czołgiem podstawowym, gdyż różne rasy, państwa i armie na jego planach i podwoziach tworzą coś zupełnie nowego. Jednym z ciekawszych dodatków są dwa poczwórne granatniki, każdy z zapasem dwunastu pocisków. Poza zwykłymi, służącymi do eliminacji siły żywej, może też użyć pocisków dymnych, do osłony odwrotu, lub tym podobnych pocisków. Mimo faktu, że jest stosunkowo długo na rynku, nadal pozostaje w większości niezastąpiony i rzadko kiedy spotyka się armie wyposażone w coś innego niż ten pojazd.
Jego największą wadą jest bez wątpienia brak uzbrojenia przeciwpiechotnego. W związku z tym musi mieć się na baczności lub posiadać eskortę, aby wrodzy piechociarze nie dobrali się do niego za pomocą wyrzutni pocisków przeciwpancernych lub nie podłożyli ładunków do pancerza.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ciężki droid bojowy Kluurgów - Mimo iż zwykłe androidy wojenne Kluurgów sprawdzały się, i nadal sprawdzają, znakomicie, to przedstawiciele tej rasy zgodnie uznali, że pora iść z duchem czasu i stworzyć coś nowego. Potrzebowali inspiracji, którą znaleźli w jednym z rozlicznych laboratoriów Federacji, gdzie projektowano, badano i testowano nowe narzędzia destrukcji. Sowicie opłacony przez Imperium Kluurgów pracownik zdołał wykraść te plany i zbiec razem z nimi do swych mocodawców, za co został wynagrodzony odebraniem dotychczasowej zapłaty i śmiercią, tak aby nikt nie powiązał tego z Imperium. Później Kluurgowie dokładnie przestudiowali projekt i zmodyfikowali go wedle własnych potrzeb, potem zaś poddali testom w laboratoriach i na poligonie, a na koniec rozpoczęli produkcję seryjną.
W tej maszynie widać połączenie cech zarówno projektów Kluurgów jak i ludzi. Humanoidalny kształt zawdzięcza oczywiście ludziom, ale to Kluurgowie obłożyli go całego niezwykle wytrzymałym pancerzem oraz zwiększyli jego siłę i agresję. Koncepcja działka zastępującego rękę także jest ich, choć już zwykła, a nie laserowa, amunicja to pomysł ludzi. Mimo tego, strzela on także z broni laserowej, gdyż Kluurgowie nie są jeszcze pewni, co jest najlepsze dla tej maszyny, więc ciągle ją badają i eksperymentują. Mimo braku ostrzy lub jakiejkolwiek innej broni białej, droid nieźle sprawdza się w walce z bliska, gdyż może wykorzystać swoje działko jako maczugę, a dłonią skutecznie wyprowadzać ciosy, miażdżyć i skręcać karki, co też lubi czynić, jeśli znajdzie się na odpowiedniej odległości.
Lepsze systemy elektroniczne sprawiają, że dość jest inteligentniejszy od androida wojennego, może też podejmować proste decyzje we własnym zakresie, bez konieczności kontaktu z dowództwem. W razie braku rozkazów ma za zadanie zniszczyć wszystko co jest określone jako wróg i się rusza, acz nie tyczy się to Kluurgów, tak jak w wypadku jakichkolwiek innych ich dzieł.
Poza wykorzystaniem frontowym często używa się tych droidów w charakterze jednostek (anty)abordażowych, patrolowych, strażniczych, a nawet jako komandosów, lecz w tym ostatnim wypadku podlegają kontroli operatorów z zewnątrz, którzy odpowiednio kierują ich poczynaniami na co delikatniejszych misjach.
Dzięki doświadczeniom wyniesionym z konstrukcji tego droida powstał kolejny, będący jeszcze większy, ciężej opancerzony i lepiej uzbrojony. Cóż, taka już natura i filozofia Kluurgów...
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ciężki droid-snajper Kluurgów - Mówi się, że Kluurgowie to bardzo konserwatywna rasa. Z jednej strony to prawda, bo niektóre spory rozwiązuje się walką na śmierć i życie, tak też zdobywa się niektóre urzędy lub funkcje w państwie. Mimo tego, jest coś, z czym idą zgodnie z duchem czasu: Broń i uzbrojenie. Posiadacze jednej z największych i najlepszych armii świata z pewnością nie mogą pozostawać w tyle ze zbrojeniami, prawda? W związku z tym stale rozwijają niektóre koncpety lub wpadają na inne. Droid-snajper jest właśnie rozwinięciem pomysłu ciężkiego droida bojowego Kluurgów. O ile tamten był tylko częściowo autorskim projektem, gdyż większość to najzwyklejsza w świecie kradzież pomysłu Federacji, to ta maszyna jest już w stu procentach ich autorskim wynalazkiem, choć opartym poniekąd na tym kradzionym...
Jest on większy, ciężej opancerzony, silniejszy i lepiej uzbrojony od swojego poprzednika. Naprawdę potrzeba wiele, aby go powalić. On zaś z sianiem wokół śmierci nie ma problemu: Do odganianie się od natrętów ma swoje stopy i pięść, którymi może miażdżyć mniejszych od siebie, oraz umiejscowione pod jedną z rąk lekkie działo laserowe. Jednakże to te zastępujące drugą dłoń jest jego główną bronią, bowiem to ciężkie działo laserowe o mocy większej niż w czołgach FXV(!). Za jego pomocą może zniszczyć właściwie wszystko na lądzie, tudzież w powietrzu, jeśli będzie mieć na tyle duże szczęście, żeby coś trafić. Idealnie sprawdza się więc w koncepcji mobilnego działa, niczym starsze działa szturmowe, niszcząc bunkry, umocnione punkty oporu, inne droidy, mechy, pojazdy czy cokolwiek innego, co mu się napatoczy. Największą wadą tej jednostki jest, bez dwóch zdań, cena, gdyż obecnie Imperium Kluurgów posiada ich nie więcej niż dziesięć. Do tego działo jest wadliwe, a po oddaniu jednego strzału musi ładować się choćby i godzinę, przez co często ich szybkostrzelność wynosi jeden strzał na bitwę. Choć trzeba im to przyznać, że to często dzięki temu jednemu strzałowi bitwa była wygrana.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar bulorwas
Clearmaster X-34
Firma Clearmaster już od wieków nieprzerwanie produkuje tanią i skuteczną broń na każdą kieszeń. Model X-34 to jedno z tych cacuszek. Broń owa najpierw wystrzeliwuje bardzo skupioną wiązkę lasera o niskim poziomie energii, a następnie pocisk z *erthemitu. Laser pozbywa się przeszkody, a pocisk wbija się we wroga. Wykorzystywany głównie do walki z ciężko opancerzony wrogiem, ale posiada także inną właściwość. Otóż, jeśli strzelec posiada termowizor (Albo jest mrocznym elfem) jest w stanie pozbyć się wroga zza ściany. Wystrzelona wiązka laserowa jednak jest słaba i w kontakcie nawet z najsłabiej opancerzonym mechem wypada z obiegu. Ulubiona broń skrytobójców i mrocznych elfów. Krwawi Palladyni też często z niej korzystają. W zamian za niską cenę zwykłego modelu płacimy celnością która nie powala i dużą awaryjnością. Broń zacina się średnio co 60 pocisków czyli przy 10 magazynku należy dać broni odpocząć i wymienić jej wkłady, albo przeładować i liczyć na to że nie porazi nas prądem czy nie wybuchnie.
Zdjęcie użytkownika bulorwas w temacie Zbrojownia
*erthemit- stop żelaza i diamentu z karbadem. Karbad to minerał występujący na wielu planetach, ale najwięcej jest go w meteorytach. Stop owy przy większych prędkościach otacza się pewnym rodzajem bariery z energii kinetycznej niwelującej opór powietrza do minimum i zwiększającej siłę materiału.

Avatar bulorwas
Clearmaster D-7
Pistolet powszechny podczas wszelkich potyczek 1 vs 1 bez pancerzy czy innej ochrony. Działanie jest proste. Laser wychodzący z dołu lufy należy nakierować na cel i nacisnąć zabezpieczenie spustu. Wtedy miejsce zostaje oznaczone, a każdy pocisk wychodzący z broni będzie próbował go trafić. Pociski do owej broni posiadają w sobie system naprowadzający co zmienia do minimum prawdopodobieństwo chybienia. Minusem owej broni jest konieczność nałożenia znacznika, bez tego nie da się strzelać. Poza tym systemowi czasem odwala i zaznacza zupełnie inne miejsce.
Zdjęcie użytkownika bulorwas w temacie Zbrojownia

Avatar bulorwas
Hiper 57A
Jeśli miano by szukać ulubionej broni wszelkich drobnych oprychów i gangsterów po pewnych kłótniach wybrano by Hipera 57A. Broń powstała w rękach mało znanej i nieistniejącej już firmy Technort. Nie obeszła się większym echem przez co firma splaitowała i oddała prawa do broni Clearmaster. Miesiąc po tym zdarzeniu z użyciem zmodyfikowanego modelu Hipera jeden gangster zabił 50 ludzi w jednej walce. Firma długo nie myślała i wprowadziła poprawki do broni przywracając ją na rynek w nowej formie. 25 pociskowy magazynek, możliwość ostrzału seryjnego i dodanie lufy pomocniczej w dolnej części broni sprawiły że broń zawojowała rynek przestępczy. Głównym plusem owej broni było to, iż posiadała bardzo duży potencjał modyfikacyjny. Od tłumików sonicznych, po nawet mikrogranatniki.
Zdjęcie użytkownika bulorwas w temacie Zbrojownia

Avatar Vader0PL
Colt 1911x
Tak to już jest, że jak coś działa, to się tego używa tak długo, aż przestanie działać. Podobnie myśli ludzka firma, która zmodyfikowała pistolet z 1911 roku i wystawiła go na rynek. Choć mogło się zdawać, że taki staroć zostanie wyparty przez broń Clearmasterów i Dakarów, to stało się wręcz odwrotnie. 1911x szturmem zajął rynek i został zapamiętany jako broń do wszystkiego. Każdy, kto marzy o broni, którą może łatwo przemycić jako relikt przeszłości i obronić się przed atakiem kilkuosobowego gangu, dostaje ją w postaci tego oto pistoletu. Dla elegantów warto wspomnieć, że pistolet może być produkowany na zamówienie, a już sama wersja podstawowa charakteryzuje się czarno-srebrną obudową i oficjalnym logiem firmy Colt. Jak działa? Otóż w miejsce starych i zapomnianych magazynów wkładamy bardzo popularne baterie VBB, które mechanizm broni przemienia w pociski bardzo zbliżone do amunicji starych Coltów 1911. Zachowują również te same wartości, a średnia jakość przebicia pancerza sprawia, że choć nie załatwimy bez problemów mecha, to takiego typowego gangstera powalimy strzałem w brzuch. Świetna konstrukcja i wysokie dbanie o każdy model sprawia, że broń jest prawie bezawaryjna. W grę wchodzi jeszcze możliwość szybkiego odbezpieczenia i zabezpieczenia broni, co jest tylko kolejnym plusem.
Minus powstał tylko przez posiadaczy tejże broni, gdyż uznali to za mało odważne strzelanie tylko z jednej sztuki na raz. Odrzut jest tak mały, że powinno strzelać się z dwóch. Uznaje się, że można strzelać z jednego Colta 1911x tylko wtedy, kiedy podczas strzelaniny ktoś rzuci nam tę broń, albo tylko taką znajdziemy w cholernie ciężkiej sytuacji. Inne wypadki odpadają, nawet dzieci i kobiety powinny strzelać z dwóch jednocześnie. Gdyż tak należy, taki zwyczaj.
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Zbrojownia

Avatar Vader0PL
Strzelba Dziurkacz 300M
Dakar, trzecia i ostatnia z największych firm produkujących broń, stworzyła coś specjalnie dla Orków. Z racji na ich siłę uznano, że są świetnymi kandydatami na ochronę ważniejszych biznesmenów, a tacy to powinni ostraszać samym wyglądem. Swoim i giwery. Więc Dakarzy postanowili, że stworzą dla nich ogromne, ciężkie strzelby o tak potwornej sile, że przewracają mechy wojskowe. I tak też się stało. W ten sposób na rynek wszedł Dziurkacz 300M, który choć nie nadaje się przez swoją wagę i odrzut do używania przez inne rasy, to Orkowie uwielbiają tę giwerę. Właśnie, odrzut. To cholerstwo ma tak silny odrzut, że potwierdzono, że krasnolud używający tej broni zrobił fikołka w tył i wypadł przez barierkę do silnika atomowego. Po prostu słaba rasa? Nie, bo ludzie, elfy i drowy też się chwieją. Broń używa autorskiego ogniwa Dakarów, a mianowicie 300s, które swoje kosztują, ale starczają spokojnie na 15 wystrzałów bez przeładowania. No i ten, każdy chciałby przecież jednym strzałem przebić się przez ścianę i rozwalić kolejnymi mecha, prawda?
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Zbrojownia

Avatar
Konto usunięte
Laserowy Muszkiet
"- Czy jesteś pewien że to jest bezpieczne ?
- Bezpieczne ni cholery synek ale nie stać nas na poprawną pukawkę" - Ostatnie słowa jakiegoś farmera z Rubieży

W dzisiejszych czasach jeśli człowiek chce się chronić w jakiś porządny sposób to chwyta się za jakąś broń laserową, jest jej w sumie najwięcej i nawet można jakieś kupić za przystępną cenę jednak zdarza się że człowiek (lub przedstawiciel innej rasy) takiej bronić nie może pozyskać poprzez transakcję handlową z jakiś powodów, wtedy trzeba ruszyć głową i pomyśleć jak tą sprawę rozwiązać, a mianowicie jak nie możesz kupić broni to musisz ją zrobić własnoręcznie. Tak narodziły się Muszkiety Laserowe różnej maści, albowiem nie ma jednego standardowego schematu ich budowy bowiem te bronie są często sklecone z części które znajdą się pod ręką, czy to są części jakieś zepsutej pukawki laserowej czy też, na przykład, spawacza laserowego to zależy od sytuacji. Z tego powodu jednolita lista zalet i wad składa się tylko z dwóch punktów na cechę minusową i jednego na cechę plusową, czyli z plusów to mamy koszty, albowiem jest to broń którą się robi własnoręcznie w garażu, czy też w innym tego typu miejscu, więc koszty takiej broni są prawie że nie istniejące, z wad trzeba wymienić fakt że każdy Muszkiet ma tendencje do wybuchania, raczej nie trzeba wyjaśniać dlaczego ta się dzieje, oraz fakt że jak Muszkiet, te bronie trzeba przeładowywać po każdym strzale. Reszta jednak zależy od twórcy broni i zasobów z których się ją zrobiono, jeden może rozdzielać wiązki wtem sposób tworzyć swego rodzaju garłacza laserowego inny można "Nad ładować" w jakiś sposób i tym samym sprawić że wiązka jest potężniejsza ale niesie to większe ryzyko że spluwa ci wybuchnie w ręce, możliwości jest tak dużo jak dużo jest Muszkietów w galaktyce co oznacza że jest ich całkiem sporo

Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Zbrojownia
Przykładowy Muszkiet Laserowy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Helikopter transportowy OTR-509 - Dowiezienie zaopatrzenia, żołnierzy i pojazdów z jednego miejsca na drugie to zawsze ciężki orzech do zgryzienia dla logistyka. No, chyba że ma się te helikoptery, wtedy już niekoniecznie.
OTR-509 ma imponującą ładowność jak na pojazd atmosferyczny, którego nie zasilają repulsory. Dzięki temu może przewieść, zależnie od wymagań sytuacji, osiemdziesięciu żołnierzy, jeden czołg, ponad setkę droidów w pozycji złożonej, kilkanaście mechów, kilka machin kroczących (zależnie od typu) lub mocno ponad tonę zaopatrzenia. Mimo tak dużego obciążenia, helikopter zachowuje przyzwoitą prędkość, choć już nie zwrotność. Gdyby była konieczność walki, a ucieczka nie wchodziłaby w grę, helikopter może poszczycić się stosunkowo mocnym pancerzem oraz uzbrojeniem w postaci dwóch sprzężonych średnich działek laserowych pod kabiną pilotów i kolejnych, lżejszych, na skrzydłach. Sprawia to też, że jeśli transportuje jakieś oddziały, może zapewnić im przyzwoite wsparcie artyleryjskie, gdy opuszczają ładownię, a powszechnie wiadomo, że jest to ten najbardziej drażliwy moment każdego desantu.
Helikoptery transportowe OTR-509 są produkowane i sprzedawane tylko i wyłącznie dla wojska, choć można spotkać nieliczne sztuki na wyposażeniu lepiej zorganizowanych gangsterów, piratów i tym podobnych, którzy wykorzystują je przede wszystkim do bezpiecznego transportu swoich oddziałów.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Helikopter bojowy OTR-160 - Po sporym sukcesie transportowego helikoptera OTR-509, ta sama firma, która je wyprodukowała postanowiła pójść za ciosem i kontynuować koncepcję helikoptera dla wojska. Jednakże o ile produkcja kolejnego transportowca mijałaby się z celem, postawiono tym razem na coś innego, czyli na jednostkę stricte bojową.
Ciężki pancerz i dwa generatory osłon czynią z OTR'a ciężki kawał sku*wysyna, którego strącenie z nieba jest nie lada kłopotem. Jakby tego było mało, on z eliminacją wrogów nie ma najmniejszego problemu, gdyż na widok takiego uzbrojenia właściwie każdy żołnierz na ziemi lub w atmosferze może poczuć się nieswojo... Podstawą są dwa sprzężone działka kalibru dwudziestu milimetrów liczące sześć luf, dodatkowo każde jest obrotowe i niezwykle szybkostrzelne, wręcz idealne do szatkowania piechoty i droidów. Przeciw cięższym celom, w rodzaju pojazdów, machin kroczących, czołgów i mechów, ma dwa średnie działka laserowe na końcach skrzydeł, sprzężone lub nie, to zależy od pilotów. Przeciwko zupełnie ciężkim celom, na przykład bunkrom i innym umocnieniom, tudzież najwytrzymalszym z pojazdów, stosują dwie wyrzutnie pocisków, każda zawierająca ich po siedem.
Właściwie jedyną wadą, jaką ma OTR-160, jest bardzo niska prędkość, podobnie jak zwrotność i ładowność, choć to są już sprawy drugorzędne. Dlatego najlepiej nadaje się do ataków, a nie do chronienia konwojów znacznie szybszych maszyn. Tymi maszynami dysponują już tylko i wyłącznie żołnierze, gdyż nikt spoza armii nie ma jak zdobyć takowych. No, oczywiście istnieją wyjątki w rodzaju Paladynów Złotej Pięści, Paladynów Krwawego Półksiężyca, Czarnego Słońca i tym podobnych, lecz liczba posiadanych przez nich maszyn jest stosunkowo niewielka.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Helikopter eskortowy OTR-450 - Zarówno transportowy OTR-509, jak i bojowy OTR-160 to świetne maszyny, acz mają jedną, sporą wadę, która wyszła na jaw stosunkowo późno: Nie potrafią ze sobą współpracować. Chodzi tu głównie o kolumny transportowe pięćset dziewiątek, które same mogą bronić się w ograniczonym zakresie, a pomoc sto sześćdziesiątek może nadejść zbyt późno lub wcale. Czemu? Otóż dlatego, że maszyny bojowe są tak bardzo obciążone grubym pancerzem, dwoma generatorami osłon i mnogością uzbrojenia, że niemożliwym jest, aby były w stanie doścignąć nawet najbardziej obładowane helikoptery transportowe. W związku z tym szybko złożono zamówienie na specjalne helikoptery eskortowe. I, trzeba przyznać, że producenci OTR'ów znów wywiązali się z zadania, a do tego znakomicie.
Ta maszyna jest helikopterem właściwie tylko z nazwy, gdyż zamiast śmigieł i wirników posiada dwa silniki składające się do lotu lub lądowania. Mimo tego, kształt kadłuba pozostał taki sam jak w wypadku innych produktów spod znaku OTR.
Wspomniane już silniki zapewniają imponującą prędkość, dzięki której może on nie tylko dognać, ale nawet wyprzedzić konwój transportowców. Aby móc skutecznie chronić swoich podopiecznych, potrzebuje czegoś, co sprawi, że nie da się zestrzelić jako pierwszy. Tym czymś jest silny pancerz i osłony, może i nie o mocy takiej jak w wypadku helikoptera bojowego, ale i tak zadowalającej.
Uzbrojeniem może zadziwić nawet swojego bojowego kuzyna: Dwa podwójne, lekkie, sprzężone działka laserowe w wysuwanej i obrotowej wieżyczce pod kadłubem idealnie nadają się do zwalczania siły żywej oraz lekkich pojazdów naziemnych i atmosferycznych wroga. Kolejne dwa działka w wysuwanych i obrotowych wieżyczkach, o nieco większym kalibrze, tylko dopełniają niszczycielskiej siły ognia. Na deser zaś przewidziano aż cztery wyrzutnie pocisków, z czego każda ma zapas trzech takowych. Z czasem dodano broń całkowicie ostateczną, czyli umiejscowione nad kabiną pilotów średnie działo laserowe.
Już od pierwszych misji, OTR-450 walnie udowodnił, że jest świetną maszyną, która masakruje niemalże wszystko, co może zagrozić konwojowi. Jakby tego było mało, późniejsze egzemplarze, a także te wcześniejsze, po odpowiednich modyfikacjach, mają możliwość lotów w kosmosie, aby tam także pełnić rolę eskortowców, choć wtedy jest ona nieco ograniczona.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin laserowy E-5 - Początkowo zaprojektowany jako podstawowa broń dla droidów bojowych B1, z czasem stał się też ulubionym narzędziem pracy dla wielu gangsterów, najemników, łowców głów, łowców nagród, piratów, korsarzy i przemytników.
Zadecydowała o tym przede wszystkim stosunkowo niska cena oraz wielka ilość tych pukawek na rynku. Jakby tego było mało, po zakupieniu nawet jednego droida B1, otrzymuje się wraz z nim taki karabin, co sprawia, że można z niego zrobić użytek nawet po stracie droida.
Kolejną zaletą broni jest stosunkowo duża bateria, która pozwala na długie ostrzeliwanie się bez konieczności wymiany.
Choć droidy standardowo używają tylko jednego, E-5 posiada dwa tryby ognia. Pierwszy, używany właśnie przez zastępy Konserw, to tryb ognia ciągłego. Ma on średni zasięg, a pojedyncze pociski posiadają niewielką moc, acz można sprawić, że kilkanaście, kilkadziesiąt lub kilkaset pocisków szybko opuści lufę broni. Drugim trybem jest ogień pojedynczy. Tutaj trzeba już nacisnąć spust za każdym razem, kiedy chce się strzelić, a nie trzymać go do oporu, jak przy strzelaniu ciągłym. O ile szybkostrzelność jest przez to zredukowana, to broń dysponuje wtedy znacznie większym zasięgiem, niż w wypadku ognia ciągłego, a także większą mocą pojedynczych pocisków i celnością, która w wypadku ognia ciągłego jest wręcz fatalna.
Inną cechą broni, która sprawiła, że kochają ją wszelkie typy spod ciemnej gwiazdy, jest jej mały rozmiar, przez co dość łatwo ukryć takowy pod płaszczem, pazuchą czy za plecami.
Największą wadą karabinu jako karabinu, więc nie jest tu mowa o przywarach poszczególnych trybów ognia, jest to, że jest bardzo awaryjny, a przez to wymaga częstej oraz pieczołowitej konserwacji i regularnego czyszczenia. Gdy już się zepsuje lub zatnie, to raz, a dobrze, więc często bardziej opłaca się kupić nową sztukę, niż naprawiać starą. Kolejnym minusem tego karabinu jest fakt, iż nienawidzi on jakichkolwiek modyfikacji. Nieważne, czy chodzi o tłumik, celownik, lepszą baterię czy cokolwiek innego: Karabin po prostu się do tego nie nadaje. Oczywiście, można próbować, ale trzeba się liczyć z tym, że może on buchnąć w twarz podczas strzału lub zwyczajnie nie zadziałać.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Vader0PL
Colt AKH
Po wprowadzeniu na rynek 1911x firma Colt mogła sobie pozwolić na wykupienie najpopularniejszego karabinu ludzkiego. Oczywiście zmodyfikowali go na potrzeby współczesnego świata, przez co nowy model, zwany AKH, pomimo tradycyjnej budpowy zawiera celownik optyczny, kolbę z możliwością ustawiania sobie długości, uchwyt i coś zupełnie innego: Tłumik. Choć strzela tradycyjnymi nabojami, to te zostały przygotowane do walki w kosmosie. Warto zwrócić uwagę na przód broni: Jest tam umieszczony tak zwany hexxen firmy, czyli sprytne urządzenie, które pochłania błysk po wystrzale. To wraz z tłumikiem sprawia, że broń idealnie nadaje się dla działać na obszarach, gdzie nie chcemy dać się usłyszeć i zobaczyć. Colt pozostawiło to, co charakteryzuje wszystkie lepsze karabiny: Możliwość zmieniania tego sobie według własnych upodobań. Choć przedstawiono model podstawowy dostępny w sprzedaży z magazynkiem zawierającym 30 naboi, to można kupić wersję tanią: Bez kolby, bez tłumika, bez hexxenu, bez uchwytu, bez kolimatora, z magazynkiem mieszczącym max 15 naboi. I tak się sprzedaje, gdyż można AKH sprzedawać w setkach dla najemników i głupich ras. Broń dostała dwa lata temu nagrodę najczęściej kupowanego karabinu szturmowego.
Zdjęcie użytkownika Vader0PL w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin laserowy DC-15A - Ta broń to nie tylko jeden z dwóch podstawowych karabinów armii Federacji, ale też jej najważniejsze narzędzie służące do niesienia "wolności" dla innych planet...
Gdy Federacja stała się na tyle silnym bytem politycznym, że stworzyła liczącą się na arenie międzyplanetarnej armię i flotę, uznała również, że powinna także uniezależnić się od zagranicznych dostawców broni. Pierwszym krokiem ku temu było stworzenie własnej firmy zbrojeniowej, która to zajęła się zaprojektowaniem, zbadaniem, opatentowaniem i wyprodukowaniem takowych karabinów. I tak właśnie powstał karabin noszący pierwotnie nazwę DC-15.
Spośród wszystkich rodzajów broni, tę charakteryzują przede wszystkim spore rozmiary, przez co stanowczo nie nadaje się do walki w pomieszczeniach i ogólnie walki miejskiej. Mimo tego defektu, posiada sporo zalet, a mianowicie: Magazynek z gazem laserowym wystarcza na oddanie około pięciuset strzałów (zależnie od trybu ognia, o którym jeszcze wspomnę) bez przeładowywania, dysponuje też wielkim zasięgiem (maksymalny to nawet dziesięć kilometrów, acz żeby taki osiągnąć, potrzeba rozłożyć specjalny trójnóg. Bez niego zasięg maksymalny wynosi już około ośmiu kilometrów, skuteczny zaś od dwóch i pół do trzech), a także posiada dwa, wspomniane już, tryby ognia. Pierwszy to tryb ognia pojedynczego, których charakteryzuje się dużym zasięgiem, a przede wszystkim wielką siłą pojedynczych pocisków (jeden strzał wystarczy by zabić, albo zrobić wyrwę w betonie o głębokości pół metra). Niestety, trzeba naciskać spust za każdym razem, kiedy już się wystrzeli, a do tego ten tryb marnuje dość dużo energii, przez co pojemność magazynka wyczerpuje się znacznie szybciej i wystarcza jedynie na oddanie od dwustu pięćdziesięciu do trzystu strzałów.
Drugi tryb to oczywiście tryb ognia ciągłego. O ile zasięg i moc zostały znacząco zredukowane, to już szybkostrzelność może zadziwić, przez co jeden żołnierz z takim karabinem przestawionym na ogień ciągły dysponuje wielką siłą ognia i może bez problemu szlachtować piechotę. Ten tryb ognia nie wyczerpuje też zbytnio baterii, a więc pozwala na oddanie równo pół tysiąca strzałów.
Sporą zaletą tego karabinu jest fakt, że można go bardzo łatwo modyfikować. Dzięki temu zarówno robotnicy w fabrykach, jak i zwykli żołnierze, przygotowują do niego najróżniejsze dodatki, z których najpopularniejsze są latarki, celowniki, noktowizory, lunety, granatniki i tłumiki.
Nazewnictwo karabinu zmieniło się z czasem, a mianowicie wtedy, kiedy wprowadzono do obiegu kuzyna tejże konstrukcji, który nosił miano DC-15S, a zwykły DC-15 został przechrzczony na DC-15A.
Z racji tego, iż jest to broń produkowana przez Federację i na potrzeby Federacji, to spotkanie ich na otwartym rynku lub w innych rękach jest właściwie niemożliwe.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin laserowy DC-15S - Kuzyn DC-15A, zaprojektowany tuż po nim.
Jego używanie to właściwie przywilej w armii Federacji, gdyż szeregowy trep może użyć go tylko w niestandardowych sytuacjach i karabin ten jest przeznaczony do użytku tylko i wyłącznie dla oficerów i podoficerów.
Broń jest znacznie krótsza i bardziej poręczna, może posłużyć dzięki temu do walki wręcz, niż DC-15A, przez co idealnie nadaje się do walki w terenach miejskich i zabudowanych.
Mniejsze gabaryty broni łączą się ze zmniejszeniem zasięgu i siły ognia: Maksymalny zasięg to ledwie dwa kilometry, skuteczny to kilometr, a w porywach półtora. Pojedynczy pocisk może co prawda zabić, ale musi być celny, bo równie dobrze można potrzebować ich kilku, aby pozbawić delikwenta życia.
W związku z małą siłą ognia tej broni, nie zdecydowano się na klasyczny podział ognia. Owszem, jest nieodłączny tryb ognia ciągłego, w którym wciska się spust do oporu, żeby zalać wroga masą laserowych błyskawic, acz zrezygnowano z trybu ognia pojedynczego, w zamian oferując możliwość strzelania seriami po trzy pociski. Przestawianie trybów ognia jest niezwykle płynne i nie ma różnicy w zasięgu i sile ognia pomiędzy nimi.
Magazynek, jak w standardowym DC-15A, pozwala na oddanie pięciuset strzałów, acz broń różni się tym od swego poprzednika, że nie ma możliwości jej zmodyfikowania.
Co oczywiste, jest to broń produkowana przez Federację dla żołnierzy Federacji, a w związku z tym nie jest zbytnio możliwe, aby w jakiś sposób ją nabyć, jeśli nie jest się członkiem armii tego państwa.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pistolet "Tyran" - Pierwotnie zaprojektowany dla Orków, jako uzupełnienie dla strzelb zwanych popularnie Dziurkaczami, z czasem znalazł o wiele szersze grono odbiorców, głównie pośród łowców nagród, łowców głów, piratów, korsarzy, najemników, przemytników, gangsterów, korsarzy i tym podobnych, choć niektórzy policjanci i żołnierze, w których ręce wpadła ta broń, również z niej korzystają.
Tyran trafnie udowadnia, że laser nie dominuje i nie wyparł jeszcze do końca broni palnej, a nawet pozwala sądzić, że ma się ona równie dobrze, jak przed wynalezieniem lasera.
Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to typowo orkowy oręż: Ciężki, toporny i prosty w obsłudze. Każdy, nawet największy debil lub cywil, który nigdy wcześniej nie trzymał broni w dłoni, może w ciągu kilku minut opanować wszystko, co jest związane z jej użytkowaniem, czyli jak strzelić, odbezpieczyć, zabezpieczyć, przeładować, schować do kabury i wyjąć z kabury. Kolejną zaletą jest, jak to mówią Orkowie, je**ięcie, czyli siła ognia, bo Tyran prezentuje się na tym polu niezwykle dobrze: Naboje sporego kalibru, duża ilość prochu i specjalny mechanizm nadający pociskowi pęd sprawia, że gdyby ustawić gęsiego od pięciu do ośmiu ludzi, to pocisk przeszedłby ich wszystkich na wylot.
Magazynek jest prosty w włożeniu i wyjęciu, a także budowie, co wykorzystują domorośli konstruktorzy, zawiera, zależnie od wariantu, dwanaście lub dwadzieścia naboi.
Sporą wadą pistoletu jest jego rozmiar: Został pierwotnie zaprojektowany dla ochroniarzy, którzy mieli przerażać wyglądem, a więc trzymać broń na widoku. W związku z tym niezwykle ciężko go ukryć. Ma także spory odrzut, przez co o ile wprawna orkowa dłoń nie ma z tym problemu, to już co bardziej cherlawi mogą mieć problem z wystrzeleniem więcej niż połowy magazynka na raz.
Pistoletu też nie da się zmodyfikować, ponieważ został zaprojektowany dla Orków, a jeśli im dałoby się możliwość modyfikowania giwery, to skończyłoby się to utratą i pistoletu, i dłoni lub ręki strzelca.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pistolet laserowy DC-17 - Ostatni pistolet produkcji Federacji dla jej żołnierzy, tym razem mający już najmniejsze grono odbiorców, gdyż jest to broń dostępna jedynie dla oficerów.
Z racji nielicznych użytkowników, ten pistolet jest oznaką rangi, choć właściwie trzeba by użyć liczby mnogiej, gdyż każdy oficer otrzymuje nie jeden, ale dwa pistolety tego typu. Oczywiście nie oznacza to, że musi używać dwóch na raz, to jedna z opcji, bo zawsze może strzelać tylko z jednego. Możliwość użycia dwóch sztuk tej broni wynika z tego, iż ma to zrekompensować szereg jej wad, a mianowicie mały magazynek, bo liczący już nie pięćset, ale ledwie pięćdziesiąt pocisków, mały zasięg i średnią moc. Co prawda, ma też swoje zalety, na przykład mały rozmiar i lekkość, przez co łatwo go ukryć lub wyjąć z kabury, dzięki czemu zwiększa szybkość reakcji. Jest także znacznie prostszy w obsłudze. Stosunkowo łatwa budowa pozwala na masową produkcję, lecz stała się też przyczyną jednego z niedopatrzeń Federacji, gdyż po jednej z przegranych bitew zwyczajnie wyciągnięto parę pistoletów z zimnych dłoni jakiegoś porucznika i wręczono je naukowcom do analizy, co skończyło się zaadaptowaniem projektu i jego produkcją poza granicami i użytkiem Federacji. Co prawda było to dość dawno temu i Federacja ukróciła działania wszelkich zagranicznych producentów tej broni, jednakże w tym i owym rejonie galaktyki są nadal spotykane, choć za ich posiadanie, tak jak za posiadanie jakiegokolwiek innego sprzętu Federacji bez pozwolenia, karane jest więzieniem lub grzywną.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin laserowy LC-38 - Jak galaktyka długa i szeroka, tak i tego karabinu jest pełno, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie prawa: Choć mający już swoje lata, to wykorzystywany jest przez lwią część armii, z wyjątkiem tych nielicznych, którzy postawili na broń nowszą lub własnej produkcji. Z czasem te wojska, które z nich zrezygnowały, zaczęły je wyprzedawać, przez co w prostej linii trafiły do milicjantów i wszelkiej maści stróżów prawa, a także, już bardziej okrężną i zawiłą drogą, do mniej ciekawych typów, jak co lepiej zorganizowane bandy piratów, najemnicy, łowcy nagród, Czarne Słońce, Kartel, Konsorcjum Hobgoblinów i tym podobne.
Nic dziwnego, że broń jest tak bardzo popularna, bo ma właściwie wszystko, co powinien mieć dobry karabin i jeszcze więcej: Ma wygodny uchwyt, jest stosunkowo prosty w obsłudze, posiada dość dobry celownik z dwukrotnym i trzykrotnym przybliżeniem, posiada dość spory magazynek i lubi się ze wszelkimi modyfikacjami.
To właśnie o owych modyfikacjach najlepiej wspomnieć od razu, gdyż jeśli zapewnić odpowiednio dużo czasu i pieniędzy dwóm różnym osobom, dać im po sztuce tego karabinu, umieścić z dala od siebie i bez kontaktu ze światem zewnętrznym i dać za zadanie zmodyfikować LC-38 wedle własnych upodobań to prawie na pewno otrzyma się dwa różne rodzaje broni.
Podstawowe modyfikacje, które można dorobić we własnym zakresie, to oczywiście latarka, noktowizor, granatnik, tłumik, lepszy celownik, większy magazynek, dodatkowy uchwyt, celownik laserowy i tym podobne. Z bardziej wymyślnych modyfikacji z pewnością trzeba wymienić możliwość skrócenia go na tyle, by służył za mniejszy i bardziej poręczny karabinek, możliwość przerobienia tego na ręczny karabin laserowy o porażającej szybkostrzelności lub coś na kształt strzelby o wielkiej sile ognia i małym zasięgu.
W standardzie LC nie ma odmiennych trybów ognia, choć łatwo zauważyć, że trwające maksimum sekundę naciśnięcie spustu pozwala strzelać ogniem pojedynczym, a każde dłuższe już ciągłym, zaś balansowanie pomiędzy nimi to nic innego, jak strzelanie serią.
Karabin ma konstrukcję modułową, co jeszcze bardziej sprzyja modyfikacjom, oraz ułatwia naprawę.
Mimo dość długiej służby, LC-38 wydatnie udowadnia, że się nie starzej i będzie zabijał jeszcze przez wiele, wiele lat.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rewolwer Magnum 357 - Wielu sądziło, że teraz, w dobie ręcznej broni laserowej, jonowej i poniekąd też nowoczesnej palnej taki antyk, jak rewolwer jest tylko smutnym echem przeszłości. Jednakże okazuje się, że sześciostrzałowce nadal mają się dobrze i ciągle zabijają tak skutecznie, jak robiły to wieki temu.
Ten rewolwer budową nie różni się właściwie od jakiegokolwiek innego, może poza kilkoma małymi szczegółami. Pierwszy to z pewnością gabaryty, gdyż jest to spory kawał gnata. Drugi to zasięg i siła ognia, które są wręcz oszałamiające i biją na głowę inne rewolwery lub pistolety.
Ze względu na wyżej wymienione gabaryty, siłę ognia i zasięg, jest to stereotypowa broń dla typowych twardzieli, niezależnie od tego, po której stronie prawa stoją. I w sumie nic dziwnego, bo do wyciągnięcia liczącego sześć naboi magazynku potrzeba sporej krzepy.
Z bliżej nieznanych przyczyn, tę broń upodobali sobie Inkwizytorzy, Paladyni Złotej Pięści i Paladyni Krwawego Półksiężyca.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin snajperski LSC-11 - Choć każda broń ma swój zasięg, raz imponujący, a kiedy inaczej wręcz przeciwnie, to mimo tego potrzeba wyspecjalizowanego karabinu do prowadzenia ognia snajperskiego. I właśnie tym jest LSC-11.
Pod względem zasięgu skutecznego i maksymalnego przewyższa każdą broń, nawet słynne DC-15A po rozstawieniu trójnogu, dzięki czemu to idealna broń dla strzelców-samotników i sekcji snajperskich. Uzupełnia to precyzyjny celownik z nawet pięciokrotnym przybliżeniem celu, pojemny magazynek, który pozwala na oddanie do trzydziestu strzałów bez konieczności przeładowywania, duża moc pojedynczych pocisków laserowych, które opuszczają lufę oraz mały odrzut.
Niestety, broń ma także swoje wady: Duży rozbłysk po strzale ułatwia wykrycie strzelca, karabin jest stosunkowo głośny, nie da się go w żaden sposób zmodyfikować, ma niezwykle małą szybkostrzelność i bywa, że pod koniec pojemności magazynka może się zwyczajnie zaciąć, wymuszając konieczność przeładowania.
Tej broni używają w większości żołnierze poszczególnych armii, acz poza nimi dostęp do owej broni mają też nieliczni ze snajperów takich organizacji jak Kartel, Czarne Słońce, Paladyni, Krzyżowcy i tym podobni, a czasem też łowcy nagród lub łowcy głów w misjach snajperskich.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin laserowy LC-76 - Bez dwóch zdań godny następca LC-38, który zdołał pokonać ustawioną i tak już wysoko poprzeczkę.
Ten karabin ma to wszystko, co miała trzydziestka ósemka, a nawet jeszcze więcej. Przewyższa ją pod względem siły ognia i zasięgu, a także liczby trybów ognia i modyfikacji.
Aby jeszcze bardziej usprawnić strzelanie z tej giwery, dodano jej trzy tryby ognia, pojedynczy, serią i ciągły, dzięki którym daje jeszcze większe możliwości operatorowi. Na dodatkową wygodę przemawia fakt, że dobrze leży w dłoni i ma mniejszy odrzut niż swój poprzednik.
Modyfikacje... Bez nich by się przecież nie obeszło, nieprawdaż? Na pewno tak pomyśleli konstruktorzy i tak ten karabin jest istną abominacją i można przerobić go tak, że w niczym nie będzie przypominać swego protoplasty. Oczywiście, jest możliwość zainstalowania lepszego celownika, noktowizora, latarki, granatnika i tym podobnych, ale to tylko rozgrzewka. Bo choć zabrakło opcji skrócenia go do karabinku, to i tak jest świetnie, gdyż zamiast tego otrzymał trzy inne, znaczące modyfikacje, a mianowicie można przerobić go na karabin snajperski, broń jonową i miotacz ognia.
Pierwszą modyfikację stosuje się poprzez dodanie do lufy tłumika, zmiany zwykłego celownika na specjalną lunetę oraz wymianie magazynka. Co prawda pozwala to na celniejsze strzelanie ogniem pojedynczym, ale nic więcej, jednakże fakt, że sprawny żołnierz może to zrobić nawet w kilka minut, rekordziści w minutę lub poniżej minuty, jest bezcenny na polu bitwy.
Aby zmienić karabin laserowy w jonowy potrzeba wymienić magazynek, lufę i nieco bebechów, głównie emiter laserowy na jonowy. Trwa to o wiele dłużej, jednakże jest warte swojej ceny, ponieważ po takiej modyfikacji działa równie skutecznie, jak dedykowana broń jonowa.
Ostatnia modyfikacja wydaje się chyba najmniej prawdopodobna, nieprawdaż? Mimo tego, to nie żart, a prawda. Cóż, trzeba przy tym spędzić nawet kilka godzin, między innym dodając magazynek łatwopalnej mieszanki w formie plecaka, zmienić całkowicie lufę i większość obudowy karabinu, usunąć starty magazynek i celownik, zmienić nieco chwyt... Tak, jest sporo roboty, ale krzyk zaskoczonych i fajczących się wrogów jest bezcenny i rekompensuje wszelkie wysiłki.
Tak wielkie zalety broni sprawiają, że i cena jest spora, a przez to prawdziwym ewenementem jest LC-76 dzierżony przez kogoś, kto nie jest żołnierzem armii jakiegoś państwa.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar
Konto usunięte
Karabin Laserowy KR4 i jego wariacje
Karabin KR4 był kiedyś na takiej samej pozycji jaką LC-38 obecnie zajmuję, jako najbardziej popularny Karabin Laserowy po obu stronach barykady Prawa, obecnie mimo iż został większości zastąpiony przez LC-38, KR4 nadal jest powszechnie widziany w rękach różnych organizacji, głównie z powodu swojej niesamowicie niskiej ceny, ceny tak niskiej że jedyną bronią tańsza od tej jest Muszkiet Laserowy. KR4 ma dość prostą aczkolwiek charakterystyczną budowę zewnętrzną którą można modyfikować do pewnego stopnia ale znacząco mniejszego niż LC-38. Rzeczą sztandarową KR4 i jego wariacji i produkcji pokrewnych jest wbudowana mała korba regulująca moc lasera, im bardziej jest przekręcona tym większa jest potęga wiązki ale tym większa jest również konsumpcja energii broni, na domyślnym ustawieniu Karabin może wystrzelić 450 razy przed potrzebą wymiany baterii na maksymalnej mocy może on tylko wystrzelić 10 razy przed przeładowaniem. Istnieją 2 główne wariacje KR4 ,na których reszta się bazuje, są to:
-"Hotshot" który ma większą moc domyślną od standardowej wersji, i jak każdy karabin pochodny od KR4 też ma korbę, ma także większą baterię od standardu, ale i może przyjąć baterie od normalnego KR4 tak samo jak normalny może przyjąć te od Hotshota
-"Hellshot" który ma jeszcze potężniejszą moc domyślną, tak potężną że modyfikacja "Plecak", czyli wielka bateria którą się nosi na plecach i jest podłączona kablem do broni, jest praktycznie wymagana do jej efektywnego używania. Tak żeby zrozumieć jak potężny jest Hellshot, to gdyby użyć "Plecaka" z normalnym KR4 na domyślnym ustawieniu korby, to można by było pociągnąć za spust 2000 razy przed przeładowaniem, Hellshotowi, na domyślnym , "Plecak" wystarcza na 300 strzałów.
Jeśli chodzi o modyfikacje to mamy:
Przedłużoną Lufę
"Plecak"
Bagnet
Bagnet Łańcuchowy
Bateria Hotshot
Bateria "Bęben" (Większa od Hotshota)
Bateria "Pudło"(Największa przed "Plecakiem")
Różne Kolby i chwyty
Uchwyty przednie
Latarka
"Laser" do celowania
Granatnik
Strzelba
Lunety i różne celowniki

Jednak KR4 i jego pochodne nie da się zmodyfikować tak żeby służyły jako coś innego niż karabin, może jedynie być karabinem albo wyborowym,szturmowym itp.

Zdjęcie użytkownika Konto usunięte w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pistolet jonowy - Wraz z rozwojem droidów, mechów i innych pojazdów rozwijała się także broń palna i laserowa, która pozwalała je skutecznie zwalczać. Jednakże Wielka Rewolta Droidów sprawiła, że potrzebna była broń, którą można będzie unieszkodliwić droida szybko i skutecznie. I tak właśnie powstał pistolet jonowy.
Jak nazwa wskazuje, jest to broń jonowa, więc służy pozbawieniu zasilania wszystkiego, co elektroniczne. Teoretycznie tyczy się to pancerzy, egzoszkieletów, droidów, mechów i wszelkiej maści maszyn, ale tylko teoretycznie, ponieważ mały zasięg i moc tej broni sprawia, że ogranicza się jedynie do nielicznych pancerzy i egzoszkieletów, ale przede wszystkim droidów. W większości przypadków wystarcza, aby unieszkodliwić maszynę i pozbawić ją zasilania, czyniąc ją w ten sposób bezużyteczną. Broń jest także mała, łatwa do ukrycia i poręczna. Właściwie, mimo wielu zastosowań, pojawia się raczej rzadko, choć niekiedy żołnierze, policjanci, piraci, najemnicy i przemytnicy używają jej w charakterze broni dodatkowej, na nieprzewidziane sytuacje, a że jest ona stosunkowo łatwo dostępna i tania to załatwienie sobie jednej lub kilku sztuk to nie problem. Ponadto broń ta jest lubiana przez wszelkich stróżów prawa, gdyż nie można nią zabić, przez co na pistolet jonowy, tak jak na każdą inną, oczywiście ręczną, broń jonową nie potrzeba zezwolenia, jak w wypadku broni palnej lub laserowej.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karabin jonowy - Oszałamiający sukces pistoletów jonowych jako broni osobistej do zwalczania droidów i wszystkiego, co używa elektroniki, sprawił, że tylko kwestią czasu było pojawienie się ich wersji rozwojowej, czyli karabinu jonowego.
To właściwie nic innego, jak większy pistolet jonowy, oczywiście jeśli chodzi o jego wnętrze, bo na zewnątrz wygląda właśnie tak, jak się nazywa, czyli jak karabin. W konsekwencji ma on większą siłę ognia i zasięg od zwykłego pistoletu jonowego, a przez to pozwala na skuteczniejszą eliminację już nie tylko droidów, ale nawet i słabszych mechów.
Sporą wadą tej broni jest jej słaba celność oraz mały magazynek, co sprawia, że nadaje się wyłącznie do walki na krótkim i średnim dystansie. Aby jakoś zrekompensować te wady, karabin posiada jedno uniwersalne mocowanie pod lufą, które może równie dobrze służyć za dodatkowy uchwyt, ale też posłużyć za miejsce do zamontowania latarki, granatnika, dodatkowego magazynku lub celownika laserowego, aby jakoś poprawić beznadziejną celność karabinu.
Mimo swoich wad i zalet, karabin ten nie jest szczególnie rozchwytywany: Najczęściej używają go policjanci i im podobni stróże prawa, czasem też wykorzystują go piraci, korsarze, najemnicy i żołnierze wyspecjalizowanych formacji, którzy zajmują się właśnie walką z droidami, mechami i tym podobnymi machinami.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Działo laserowe AV-7 - Aby rozwiązać problem braku mobilności artylerii, chwytano się różnych metod, z których najpopularniejsza jest maszyna krocząca typu Trzask. Może i najpopularniejsza, ale nie najlepsza, gdyż najlepsze pod tym względem jest właśnie działo AV-7.
Dzięki zastosowaniu napędu repulsorowego, to działo może przemieszczać się z prędkością dochodzącą do nawet czterdziestu kilometrów na godzinę, więc jest idealna artylerią frontową w dynamicznych bitwach. AV-7 jest w stanie zapewnić wsparcie ogniowe żołnierzom w każdym miejscu pola bitwy i o każdej porze. O ile podczas lotu używa repulsorów, to podczas strzelania osiada na czterech podporach stabilizujących. Zapewniają one wielką celność, przez co działo jest uniwersalne i może niszczyć wiele celów, od piechoty, przez pojazdy, a na umocnieniach kończąc.
Potężna siła ognia AV pozwala jednym strzałem unieszkodliwić dowolny czołg, bunkier lub grupę żołnierzy, mechów czy też droidów.
Do obsługi tegoż działa wystarczy tylko jeden artylerzysta.
Największą z wad działa jest jego mierna szybkostrzelność, gdyż dwa strzały na minutę to naprawdę niewiele, więc najlepiej nadaje się do ostrzeliwania celów nieruchomych lub wolnych. Kolejnym minusem jest z pewnością stanowisko strzelca, który jest odsłonięty i niechroniony, przez co wystarczy jeden strzał snajpera, aby wyeliminować całe działo z walki.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Działo jonowe AV-12 - Koncepcja ciężkiej artylerii była znana już od czasów niemalże starożytnych, gdzie wykorzystywano armaty na czarny proch, które ładowano ołowianymi kulami. Jednakże zarówno to, jak i współczesna artyleria ciężka wykorzystująca pociski konwencjonalne i laserowe blednie i kuli się pod cieniem tego giganta, jaki jest AV-12.
Jak nazwa wskazuje, strzela on pociskami jonowymi, a więc niegroźnymi dla istoto organicznych, lecz pozbawiającym zasilania wszystko, od droidów, przez mechy, a na pojazdach kończąc.
Olbrzymią zaletą tego działa jest jego równie olbrzymi zasięg i siła ognia, gdyż po strzela pocisk może polecieć nawet na odległość kilkudziesięciu kilometrów, a po uderzeniu w ziemię rozchodzi się fala uderzeniowa, która pozbawi zasilania wszystko, co znajduje się w promieniu nawet dziesięciu kilometrów. Tak wielki zasięg i siła ognia sprawia, że poza ostrzeliwaniem mnogich celów naziemnych, można wykorzystać je do uniemożliwienia wrogowi desantu lub nawet ostrzału wrogiej floty na orbicie.
Niestety, nawet taka niszczycielska i udana konstrukcja ma swoje wady. Jakie? Z pewnością bardzo mała szybkostrzelność, gdyż często jeden lub kilka strzałów na bitwę do maksimum. Do tego nie jest to działo frontowe, jak AV-7, ponieważ jego rozstawienie trwa dość długo, a i złożenie z powrotem nie jest takie proste. Co oczywiste, takie działo nie ma żadnych możliwości manewru, a w związku z tym wymaga ochrony przed atakiem wojsk naziemnych, a także sił na orbicie, gdyż po wystrzeleniu pocisku nijak może obronić się przed bombardowaniem orbitalnym, a nawet mając możliwość strzału, nie ma szans na obronienie się przed nalotem małych bombowców i myśliwców.
W związku z powyższymi, rzadko kiedy wykorzystuje się to działo w ofensywnie, co najmniej ostrzeliwuje położonego daleko wroga z własnych pozycji położonych głęboko na tyłach. Jeśli wystarczy czasu i funduszy, a planuje się dłuższą kampanię na powierzchni planety lub sama planeta jest ważna pod jakimś punktem widzenia to pojedyncze działa są niemalże osobnymi bunkrami, chronionymi przez zastępy piechoty, lekkiej i średniej artylerii, artylerii przeciwlotniczej, umocnień, droidów, pojazdów i tym podobnych. Nic dziwnego, gdyż strata jednego działa to olbrzymie straty. Nie chodzi tu tylko o straty finansowe, gdyż jedno takie działo kosztuje mniej więcej tyle co porządna fregata, ale też o zniszczenie wszystkiego wokół w promieniu kilometra, gdyż wybuch takiego działa jest zabójczy już nie tylko dla droidów i tym podobnych, ale też dla organizmów żywych.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Czołg szturmowy "Taran" - Mało jest pojazdów, których nazwa nadana przez użytkowników tak idealnie opisuje jego wygląd i zastosowanie, jak w wypadku tego czołgu.
Taran to rzeczywiście czołg szturmowy pełna gębą, który przewyższa w niektórych wypadkach słynnego FXV, choć niekiedy mu ustępuje.
Jak wskazuje nazwa, jest to pojazd szturmowy, przez co jest nie tylko dobrze opancerzony, ale i szybki. Ma także stosunkowo dobre właściwości trakcyjne.
Jego głównym uzbrojeniem jest pojedyncza średnia armata laserowa, ale niestety jest to też jego jedyne uzbrojenie, przez co wymaga ochrony piechoty, aby ta nie dobrała się do niego granatami lub innymi materiałami wybuchowymi oraz lżejszymi maszynami, jak Karaluch.
O ile pod względem pancerza i uzbrojenia ustępuje FXV, a przewyższa go szybkością, to dodatkowym wyposażeniem bije na głowę tak popularny czołg podstawowy.
Po pierwsze to, dzięki czemu zyskał swoją nazwę, a więc urządzenie proste, ale skuteczne, i roboczo nazywane Pługiem. Wykorzystuje je, a jakże, do taranowania innych pojazdów, piechoty i umocnień, ale jest też w stanie za jego pomocą obalać przeszkody, na przykład drzewa, rozrywać ziemię w poszukiwaniu min lub pomagać saperom i inżynierom w pracach ziemnych.
Drugie są niezwykle mocne reflektory przednie, dzięki którym może w ciągu kilku sekund zmienić dzień w noc i oślepić wroga oraz ułatwić natarcie swojej piechocie.
Ostatnie, ale na pewno nie najgorsze, może i nie jest nowatorskie, ale na pewno rzadko kiedy spotykane, czyli umiejscowiona z tyłu maszyna do robienia dymu, która pozwala niezwykle skutecznie osłonić własne podejście lub odwrót.
Mimo iż nie zdobył tak wielkiej popularności jak FXV, Taran jest używany w armii wielu państw, może nie jako podstawowy pojazd bojowy, ale z pewnością jako najbardziej uniwersalny.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar bulorwas
Clearmaster "Clearer" T-78
"Po ciula nam broń biała inna niż noże kiedy mamy pistolety laserowe?" Tak pewnie powiedziałby zwykły kmieć widząc tą broń, jednak każdy kto posiada wyobraźnię bitewną byłby wstanie dostrzec moc tej broni. Miecz owy wykonany jest z *adamantium co samo w sobie czyni go dość drogocennym nabytkiem, ale nie to czyni go wyjątkowo skutecznym. Otóż przez swoją skomplikowaną budowę i użycie w nim ogromu technologia udało się uzyskać pewien ciekawy i morderczy efekt. Otóż ostrze otoczone jest polem elektromagnetycznym o wsparciu jonowym w którym fruwa sobie swobodnie ogrom cząsteczek adamantium. Jedna cząsteczka okrąża ostrze w z dłuż i w szerz około milion razy, co pozwala przeciąć nawet najtwardszą powlokę. Sprawia to, że można z jego pomocą pozbywać się pocisków, droidów czy nawet mechów. Do broni dodawane są specjalne rękawice pozwalające kontrolować ostrze nawet gdy nie trzyma się go w ręce. Sprawia to że można obracać ostrzem tworząc z niego tarczę czy rzucać nim we wrogów przyciągając je rękawicami. Baterie broni trzeba wymieniać co dwa dni, a rękawic co 4 dni. Broń jest praktycznie nie awaryjna, ale wysoka cena za którą można by zakupić dobry ścigacz jest dość odpychająca.
Zdjęcie użytkownika bulorwas w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Czołg "Piekiełko" - Czy jest coś gorszego niż zmierzający w Twoim kierunku żołnierz z miotaczem ognia lub nacierający na Twoją pozycję czołg? Nie. No, chyba że połączy się te dwa koszmary żołnierz w jedno, wtedy już zdecydowanie tak.
Piekiełko to dość pieszczotliwe określenie na tego potwora. Ten ryczący jak smok, mściwy bóg wojny, który niszczy wszystko na swojej drodze to prawdziwy koszmar każdego, kto jest nie po tej jego stronie, co trzeba.
Mówi się, że członkowie jego załogi twierdzą, że jeśli przytrzyma się spust miotaczy ognia i skupi się na nich, to można udawać, że nie słyszy się krzyków, a gdy bak będzie pusty to wszystko się skończy i nikt już nic nie powie. Podobno to nie krzyki sprawiają, że wiele z tych załóg musi odejść ze służby ze względu na traumę. To ta cisza...
Główny uzbrojeniem tego czołgu są cztery sprzężone miotacze ognia w obrotowej wieżyczce. Idealnie nadają się do eliminowania piechoty i oczyszczania bunkrów lub innych umocnień. Podobnie jest w wypadku droidów i innych maszyn. Płomień ma zasięg nawet do stu metrów.
Wbrew pozorom po wyczerpaniu baku, czołg wcale nie jest bezbronny, gdyż otwory wentylacyjne, jakich jest pełno w wieżyczce, mogą zostać wykorzystywane do ostrzeliwania wroga z broni ręcznej załogi, zaś pojazd dysponuje też małą wieżyczką nad miotaczami ognia, z której może ostrzeliwać wroga za pomocą lekkiej armatki kalibru trzydzieści siedem milimetrów, automatycznej armatki kalibru dwadzieścia milimetrów, lekkiej armatki laserowej lub wielkokalibrowego karabinu maszynowego.
Gąsienice zapewniają Piekiełku przyzwoite właściwości trakcyjne, a pancerz także należy do dość mocnych.
Mimo tych niewątpliwych zalet, czołg ma też sporo wad. Przede wszystkim jest wolny i niezbyt zwrotny, zaś zatkanie otworów wentylacyjnych może doprowadzić do uduszenia załogi, choć to mało prawdopodobny scenariusz. Za to zabicie jej za pomocą granatu, który się przez nie wrzuci jest jak najbardziej realne. Do tego Piekiełko zupełnie wymięka w starciu z jakimikolwiek cięższymi pojazdami, bo nawet taki czołg szturmowy spuści mu lanie, nie mówiąc o niektórych machinach kroczących i czołgu FXV.
Wiele państw nie używa tego pojazdu, gdyż uważa go za broń niehumanitarną, podobnie jak bomby atomowe lub gazy bojowe. Ale równie wiele nie przejmuje się tym zupełnie, na przykład Kluurgowie, którzy mają ich najwięcej.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Miotacz ognia D-53 - Odkryto sposób na proste, szybkie, łatwe i bezpieczne pozbycie się wrogiej piechoty, droidów oraz umocnień! Chcesz wiedzieć co to? Sprawdź i naciśnij spust tej broni!
O ile miotacze ognia to dość stara i popularna broń, to ten wzniósł ją na nowe wyżyny.
Po pierwsze jest prosty w obsłudze, więc wystarczy kwadrans, a w najgorszym przypadku godzina, aby opanować wszelkie arkana związane z jego obsługą. Po drugie ma spory zasięg, bo wynoszący aż osiem metrów. Po trzecie zaś zrezygnowano w nim z niebezpiecznych magazynków w formie plecaków, dzięki czemu znacznie zwiększono bezpieczeństwo użytkownika oraz zmniejszono szanse na zamienienie go jednym strzałem w żywą pochodnię, podobnie jak towarzyszących mu żołnierzy.
Tego sprzętu używa się przede wszystkim do eliminacji piechoty i droidów, ale nie tylko, gdyż najlepiej sprawdza się w oczyszczaniu bunkrów i innych umocnień z siły żywej: Jeśli wróg się nie spali, to zostanie zatruty oparami. A jeśli opuści stanowisko, zostanie zastrzelony.
Niestety, skuteczność miotacza kończy się w starciu z mechami i większością pojazdów. Do tego jest dość ciężki, przez co nie uniesie go każdy żołnierz. Inne magazynki z łatwopalną cieczą co prawda zwiększają bezpieczeństwo strzelca, lecz także szybko się wyczerpują, a w ferworze walki następuje to zdecydowanie zbyt szybko.
Prostota konstrukcji sprawia, że poza siłami porządkowymi i wojskiem, tych miotaczy używają najróżniejsze typy spod ciemnej gwiazdy, gdyż pełno ich krąży na czarnym rynku.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lekki karabin C5-HS - Zwany też popularnie Railgun, to broń niehumanitarna, zakazana przez większość państw, a jednocześnie tak nęcąca dla nielicznych pozostałych i tych, którzy się jakimiś bzdetami tego pokroju nie przejmują, a więc dla gangsterów, najemników, piratów, przemytników, korsarzy i tym podobnych.
Jak działa to cacko? Otóż zamiast strzelać klasyczną amunicją, amunicją laserową lub jonową, wykorzystuje coś innowacyjnego, czyli po naciśnięciu spustu uwalnia naelektryzowaną wiązkę energii, co dla postronnych wygląda jak strzelanie piorunami.
Jeden celny strzał z takiej broni może pozbawić kończyny, zaś strzał prosto w klatkę piersiową porazić cały organizm i w konsekwencji zabić, ogłuszyć lub zamroczyć, zależnie od rasy i dokładnego miejsca trafienia. Jedynie strzał prosto w serce lub głowę jest w stu procentach śmiertelny.
Olbrzymią zaletą tej broni jest jej zasięg, którym dorównuje karabinom snajperskim, celność i precyzja, a także brak konieczności ładowania. O ile potrzebne są specjalne baterie, akumulatorki i cała reszta tego szajsu, to nie potrzeba ich wiele, wystarczy je tylko wymieniać raz na kilka dni, tygodni lub miesięcy, zależnie od intensywności użytkowania. Poza tym nie trzeba w ogóle przeładowywać lub wymieniać magazynka, a jedynie czekać, aż broń sama zbierze wszystko, co potrzebne do oddania strzału. Dzięki stosunkowo niskiej mocy nie potrzeba tego czasu wiele.
Posiadanie takiej broni to kara wynosząca sporą grzywnę, konfiskatę giwery i być może areszt, strzelanie z niej to pewny areszt, a gdy funkcjonariusze dostaną donos, że ktoś za jej pomocą zranił lub zabił inną osobę mają pozwolenie, aby zastrzelić delikwenta na miejscu. Oczywiście, wszelkie typy spod ciemnej gwiazdy mają to gdzieś i aktywnie z nich korzystają, tak samo jak nieliczne państwa, na przykład Imperium Kluurgów.
Ten karabin jest niezwykle pożądany na czarnym rynku, a jego cena jest tak duża, że nie każdy może sobie pozwolić na jego zakup.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ciężki karabin C6-HV - Jeszcze potężniejszy, a przez to jeszcze bardziej zakazany przez inne strony i pożądany przez pozostałe: Przed państwem C6-HV.
Jest to kontynuacja popularnego C5-HS, choć na rozwojową wersję także mówi się po prostu Railgun.
Sposób działania pozostał właściwie taki sam, konstrukcja się zmieniła: Broń ta jest większa, cięższa, wyposażona w lepszy celownik. Do tego strzela także cięższymi pociskami: O ile C5 mógł oderwać jedną kończynę, porazić, ogłuszyć lub otumanić ofiarę, a tylko strzał w głowę był śmiertelny, to w wypadku C6 jest zupełnie inaczej: Potężne wiązki niszczą wszystko na swojej drodze, mogą pozbawić człowieka głowy lub kończyn, a nawet przeciąć go na pół. Tak wielka moc wiąże się może nie z wielką odpowiedzialnością, ale na pewno z dłuższym czasem ładowania. Stabilność broni względem lżejszego kuzyna ucierpiała, acz poprawiła się celność i zasięg.
Z użytkownikami tej broni się nie patyczkuje: Żadna konfiskata, upomnienie czy grzywna, ale od razu areszt, więzienie lub kulka, tudzież wiązka lasera, w łeb. Oczywiście, jeśli Kluurgowie i rozmaici bandyci wcześniej się tym nie przejmowali, to tym razem tym bardziej nie mają zamiaru.
Zdjęcie użytkownika Kuba1001 w temacie Zbrojownia

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 6188 postów, 77 tematów i 32 członków

Opcje grupy Mascoawei [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Mascoawei [PBF]