Właściciel
Miami to jedno z tych miast, w których cywile uratowali się przed truposzami nie dzięki armii, ale dzięki własnej waleczności. Wybili z miasta wiele zombie i zablokowali wiele ulic, dzięki czemu zmniejszyli ilość przybywających zombie. Choć cywile się zjednoczyli, to nadal zagrażają im ludzkie wady i bandyci, gdyż armia sama w sobie tutaj nie funkcjonuje.
//A już liczyłem, że to los zesłał mojemu ruskiemu bandziorowi jakąś niewinną duszyczkę.//
Siergiej właśnie wychodził z kryjówki w celu sprawdzenia stanu przygotowań do kolejnej wyprawy na frajerów.
Właściciel
Stan przygotowań: Zaawansowany. Ludzie już się ustawiali.
//To ten, mogę mieć jakieś pojazdy?//
Właściciel
//Do 5 sztuk, wybierz sobie. Bez jednostek pływających i latających.
//Można uznać, że wszystkie pojazdy chodzą na jedno i to samo paliwo?//
//Autobus, samochód-cysterna i trzy pickupy. Wiem, że brzmi dziwnie, ale później poszukam im fajnych grafik i opisów.//
//Cysterna służy magazynowaniu paliwa dla innych pojazdów i tankowania ich, gdyby zabrakło im paliwa. Nie ma uzbrojenia czy opancerzenia. Pickupy są obite blachą prawie wszędzie, zaś na przyczepach mają po jednym ciężkim karabinie maszynowym z dwuosobową obsługą i dwoma innymi żołnierzami. Autobus także obity jest blachą, służy za magazyn łupów i transport dla większości członków bandy.//
No to zaczekał, aż zapakują się do pojazdów.
Właściciel
Zrobili to, najbardziej wybuchowa cysterna miała jeszcze wolne miejsce.
I tylko tam mógł się zmieścić?
Ch***** ździebko, co zmienia faktu, że zasiadł na owym jedynym wolnym miejscu.
Właściciel
Zasiadł, a pojazd ruszył.
No to pozostaje mu czekać, zabijając czas wpatrywaniem się w okolicę.
Właściciel
Nie udało się go zabić niestety.
Twardy skubaniec. No nic, jechał dalej.
Właściciel
Jechał dalej, powoli zbliżali się do miasta.
Właściciel
Tacy albo tutaj się nie pojawiali, albo się schowali.
No to dalej, do miasta, a dokładniej na obrzeża.
Właściciel
Dotarli tam dwie godziny później.
Rozejrzał się po okolicy.
Jakieś budynki? I dużo tych truposzy?
Właściciel
Ruiny budynków, truposzy z 50.
- Nie ma po co marnować na to gówno amunicji. - powiedział i rozejrzał się, gdzie może udać się dalej.
Właściciel
Główną ulicą w kierunku centrum.
Wskazał drogę reszcie i kazał obrać kierunek swojemu kierowcy.
No to jadą, a on rozgląda się za czymś ciekawym.
Właściciel
No ten, truposz przed nimi miał fajną hawajską koszulę. Miał, bo został przejechany przez cysternę.
Bywa, hawajskie koszule były przez niego znienawidzone tak jak hawajskie pizze. Niemniej, jechali dalej, a on rozglądał się za ocalałymi lub budynkami wartymi szabrowania.
Właściciel
W sumie przejechali obok komendy policji.
Kazał się zatrzymać, a sam ocenił, w jakim jest stanie.
Właściciel
W dość dobrym, jeden radiowóz blokował wejście, szyby całe.
Kazał wszystkim się zatrzymać, a potem wyjść na zewnątrz, oczywiście wszystkim poza obsługą ciężkich karabinów maszynowych i kierowców.
Właściciel
Zrobili to i odbezpieczyli swoją broń.
- Czterech zostaje tutaj na straży, reszta dzieli się na dwie grupy. Pierwsza grupa za mną. - powiedział i przeładował strzelbę, idąc w kierunku komendy.
Właściciel
Jedna grupa jego ludzi oczywiście poszła za nim.
-Odsunąć radiowóz?
Przez chwilę rozważał wybicie okien, acz w razie czego lepiej uciekać stamtąd szerokimi drzwiami niż małymi oknami, więc skinął głową i razem z najsilniejszymi chłopa zaczął odsuwać radiowóz.
Właściciel
Udało się, pod nim leżał zmasakrowany truposz. Z racji na brak głowy zagrożenia nie będzie stanowił.
Policjant lub coś w ten deseń czy zwykły zgniłek?