Los Angeles

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu dojechaliście pod jakiś budynek, który był zapewne kwaterą Bandytów w tym mieście, a niegdyś mógł stanowić całkiem okazałe lokum jakiejś bogatszej persony. Obecnie był w nieco gorszym stanie, bo o ile cały się trzymał, to był brudny, trawniki pozostały nieskoszone od wielu miesięcy lub lat, a wszędzie kręcili się uzbrojeni Bandyci. Stali oni także przed bramą do domu i obstawili barykady wzniesione na ulicy prowadzącej do niej. Same barykady wykonano przeważnie z ziemi, kamieni, gruzu i wraków aut.
W tym miejscu skończyła się Wasza wycieczka samochodem, Bandyta zsiadł, Ty również, a pickup odjechał w nieznane, być może znów na przedmieścia.

Avatar FD_God
Cóż, wypada zachować dobrą minę do złej gry, więc od razu spojrzał na bandytę, który był wraz z nim.
-No to jak, mam rozmawiać z szefem?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Najpierw to trzeba wejść do środka, nie? - spytał z uśmiechem i wskazał Ci lufą strzelby, że masz iść jako pierwszy.

Avatar FD_God
Raczej nie czekała go tam jakaś niemiła niespodzianka, więc z miejsca ruszył ku budynkowi.
-Zwykłe słowa wystarczą, nie trzeba jeszcze do kogoś celować.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To dla zachowania pozorów, wątpię byś był tak głupi, żebym musiał tego używać.

Avatar FD_God
Jedynie pokiwał głową kilkukrotnie i ruszył dalej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
I tym sposobem trafiliście pod samą rezydencję, tam postaliście dłuższą chwilę, bo ktoś z ochrony nie chciał Was wpuścić. Ale koniec końców się udało.

Avatar FD_God
To teraz wypada iść poinstruowanym przez bandytę pod najpewniej gabinet czy jakiś inny pokój należący do dowódcy tego miejsca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ruszył przed Tobą, aż do dębowych, dwuskrzydłowych drzwi, do których prowadził czerwony dywan na marmurowej posadzce.
- Dalej nie mogę z Tobą iść.

Avatar FD_God
-No proszę, ładnie tutaj mieszka.- Powiedział cicho pogwizdując. No to zobaczymy jak mi pójdzie rozmowa o pracę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Idź wreszcie, nie będę tu cały dzień sterczał, mam dziś w planie się urżnąć.

Avatar FD_God
Zatem jedynie wzruszył ramionami i pierw zapukał do drzwi, pełna kulturka, wiadomo. O ile pozwolili mu wejść to wszedł do środka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pozwolił, i wszedłeś do środka. Podłoga wyłożona była marmurem, a na białych ścianach wisiały różne obrazy, których nazwy, a tym bardziej ich autorzy, nie przychodziły Ci do głowy. Znajdowało się tu też pełne umeblowanie w postaci wielu szaf, szafek, krzeseł, fotela, biurka, stołu, kanapy i tym podobnych. Na jednej ze ścian wisiał też telewizor plazmowy. Zamiast ściany naprzeciwko drzwi, było przeszklone okno. Do biurka stojącego blisko okna nie prowadził dywan, a futro białego niedźwiedzia. Za biurkiem siedział odwrócony do Ciebie plecami mężczyzna.

Avatar FD_God
Póki co wolał samemu się w jego stronę nie odzywać, a jedynie stanąć tam w miejscu, wolał przypadkiem nie odezwać się nie proszony czy coś.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Rozgość się. - odezwał się wreszcie mężczyzna, zapewne mając na myśli zajęcie miejsca na krześle.

Avatar FD_God
Postanowił jakoś zbytnio się nie denerwować, w końcu to prawie jak rozmowa o pracę. Udał się w końcu bliżej, by móc na tym krześle zająć swoje miejsce.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mężczyzna nadal siedział odwrócony do Ciebie tyłem, słowem się też nie odezwał, więc pierwszy ruch chyba należy do Ciebie.

Avatar FD_God
Odetchnął za to nieco ciężej i zaczął mówić.
-No dobrze, pańscy ludzie grzecznie namówili mnie do tego bym do was się przyłączył, na co ja rzecz jasna się zgodziłem, nie mogłem odrzucić tak dobrej oferty na dalsze przeżycie. Tak samo powiedzieli mi, że przyjdzie mi tutaj teraz z panem rozmawiać konkretniej na temat tego czy rzeczywiście zostanę przyjęty w wasze grono...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Milczał jeszcze chwilę, nim znów się odezwał.
- Nie jesteśmy organizacją charytatywną. - powiedział. - Naszym zadaniem jest przeżyć wszelkimi możliwymi sposobami, zawsze myślimy tylko o sobie. Więc jeśli masz jakieś opory moralne lub później będą dręczyć Cię wyrzuty sumienia, to nie masz tu czego szukać.

Avatar FD_God
-Skoro i tak zdecydowałem się na przyłączenie do was to i tak nie mam możliwości odwrotu. W dodatku od pewnego momentu jakoś niezbyt mi zależy na wielu rzeczach...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak rozumiem masz broń i potrafisz robić z niej użytek?

Avatar FD_God
-Bez niej długo bym nie pożył, ale tak to jest w rękach pańskich ludzi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zostanie Ci zwrócona, gdy tylko wrócisz. Jakie masz umiejętności?

Avatar FD_God
-Strzelanie to dla mnie łatwizna, ale na ogół używałem tylko pistoletów, więc do cięższej broni najwyżej szybko przywyknę. Praktycznie urodziłem się z kijem bejsbolowym, więc idzie mi bardzo dobrze zarówno rzucanie czymś, odbijanie czegoś tym kijem...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Z rozwalaniem łbów też nie będzie problemu?

Avatar FD_God
-Zombie na pewno, co do zwykłych to jak wspominałem, najwyżej się przywyknie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dobry sposób myślenia. Dam Ci wybór: Zajmiesz się eliminowaniem naszych ludzkich wrogów, Zombie lub patrolowaniem i szabrowaniem. Co wybierasz?

Avatar FD_God
-Druga i trzecia opcja chyba najlepiej do mnie obecnie pasują.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Na początek jeden zawód, później się zobaczy, czy podołasz większej liczbie zadań.

Avatar FD_God
-No to cóż, dziękuję... Gdzie mam zacząć?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ktoś Cię tu zaprowadził, nieprawdaż? Od niego dostaniesz dalsze instrukcje.

Avatar FD_God
-Zrozumiałem, to wszystko?- Powiedział jeszcze czekając, aż będzie mógł w końcu wyjść.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak się nazywasz?

Avatar FD_God
-Nazywam się Alex Carver.- Stwierdził krótko, nic tutaj więcej do dodania nie miał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową.
- Do zobaczenia, Carver.

Avatar FD_God
-Oczywiście, do zobaczenia, szefie.- Powiedział już wstając z miejsca i odchodząc.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Za drzwiami stał Twój niedawny towarzysz.
- I jak?

Avatar FD_God
-Cóż, przyjęli mnie do pozbywania się tych zombie. No i teraz to ty masz mnie poinstruować co mam zrobić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Pójdziesz najpierw ze mną i poczekamy na resztę, oddadzą Ci wtedy broń. Ewentualnie możesz wziąć zamiennik z naszego magazynu.

Avatar FD_God
-Przywiązałem się do tego kija, już tam nic z pistoletem, jego zawsze można zamienić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i obrócił się na pięcie, kierując swoje kroki do wyjścia.

Avatar FD_God
W tym wypadku chyba wypadało ruszyć razem z nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Droga powrotna była właściwie tą samą, którą tu przyszedłeś. Stanęliście kawałek od linii barykad, aby tam czekać na resztę banditos.

Avatar FD_God
No to czekał, aż przyjdą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu zjawili się, szczęśliwie w pełnym składzie, oraz z całym zabranym mu ekwipunkiem, który oddali, na życzenie szefa bandy.

Avatar FD_God
-Ach, wreszcie w prawowitych dłoniach.- Powiedział uśmiechając się już po odebraniu swojego kija.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Chłopaki chcieli podobno zobaczyć kilka Twoich zagrywek. - mruknął Bandyta, odprawiając resztę.

Avatar FD_God
-A zależy czy mamy tu jakieś wolne miejsce, gdzie będzie można poodbijać, ale ten kij już średnio się do tego nadaje.- Powiedział rechocząc krótko.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Obstawili dwie paczki fajek, cztery konserwy i butelkę piwa, że gdyby rzucili Ci piłeczkę, to nie odbiłbyś jej tak, żeby trafić w łeb przechodzącego obok Zombie.

Avatar FD_God
-Ku*wa, jak już piwo wchodzi w grę, to moim obowiązkiem jest spróbować to zrobić.- Powiedział opierając kij o ramię. Jeszcze łatwiej byłoby z normalnym kijem.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku